13.03.2015

Narodziny moralności /1

Narodziny moralności - czyli osobowa aktywność człowieka

1.Zamierzamy przedstawić Państwu osobę człowieka oraz jego osobową aktywność. Musimy sobie od razu zdać sprawę, że to nie jest realność dostępna naukowemu poznaniu, czyli doświadczeniu zewnętrznemu opartemu na zmysłach. Tutaj trzeba się odwołać do doświadczenia wewnętrznego, ale w tym wypadku nie chodzi ani o refleksję, ani o introspekcję. Z osobową aktywnością mamy właśnie do czynienia w duchowym doświadczeniu wewnętrznym. Takie doświadczenie znane jest powszechnie z aktów kontemplacji i sumienia. Ale żeby zrozumieć, co wywołuje takie doświadczenie, trzeba się odwołać do samej osobowej podmiotowości.
2.Czym więc jest osoba? Osoba stanowi podmiotowość istnienia. Taką tezę jako pierwszy postawił K. Wojtyła (w artykule Personalizm tomistyczny, 1961). Bóg sprawia osobowe istnienie człowieka, które stanowi początek i zasadę realności człowieka. Stworzone istnienie jest wyposażone we własności transcendentalne. Osobową podmiotowość tworzą własności prawdy, dobra i piękna, o czym pisał Gogacz. Właśnie z racji tych własności osoba posiada moc sprawczą, która jest podstawą osobowej aktywności. Owa sprawcza moc własności osobowych najpierw przyczynuje duszę (cały porządek duchowy istoty), czyli odpowiada za powstanie i działanie władz duchowych. Osobowa aktywność stanowi oddziaływanie własności osobowych na powstałe władze duchowe. Ona nadaje tym władzom pobudkę i zachętę do działania, bez czego władze te nie byłyby zdolne do podejmowania samodzielnych działań.
3.Jeżeli zapytamy teraz, dlaczego działa osoba, to należy odpowiedzieć, że osoba działa, a właściwie sprawia akty osobowe dzięki sprawczej mocy własności osobowych. Własności prawdy, dobra i piękna czerpią i posiadają moc sprawczą od Boga, który stwarza istnienie. To powoduje, że są w stanie podejmować odpowiednią aktywność. Dlatego powiemy, że osoba działa na mocy swoich własności istnieniowych. Istnienie stanowiące początek i zasadę (arche) bytu ma charakter aktu, jak to pokazał św. Tomasz. Dlatego jego własności charakteryzują się odpowiednią aktywnością. Jest to jak najbardziej realna aktywność, której źródłem jest podmiotowość istnienia jako akt, a nie tylko istotowa możność.
4.Już starożytni filozofowie dostrzegali znaczenie dobra i piękna. Grecy mieli swój ideał kalokagathia. Platon na szczycie rzeczywistości umieścił idee Dobra i Piękna. Już później w średniowieczu sformułowano teorię własności transcendentalnych, które należy przypisać każdemu bytowi i każdej realności. Zdawano sobie sprawę, że własności transcendentalne określają byt w samej jego realności. To nie są właściwości jakichś poszczególnych kategorii bytów, ale właśnie własności wszystkich realnych bytów. Każdy realny byt posiada własność prawdy, dobra i piękna, jedności i różności (odrębności) oraz treściowości (istotowości?). Scholastyka ukuła formułę, że te własności są zamienne z bytem (ens et bonum convertuntur). Są zamienne z bytem, gdyż przysługuję istnieniu bytu, a nie jego istocie. To dzięki istnieniu byt jest dobry, piękny i prawdziwy, jest jeden i ten sam (różni się i wyodrębnia od innych) oraz jest określonym bytem o konkretnej istocie. Własności transcendentalne przysługują bytowi na miarę jego istnienia. Każdy byt posiada swoją istotę i naturę odpowiednią do sprawczej mocy istnienia. Każdy byt posiada odpowiednią naturę i działa zgodnie ze zdolnościami (władzami) tej natury. Sprawcza moc istnienia jest zawarta we własnościach transcendentalnych, które wyznaczają zakres ontyczny istoty bytu. Im doskonalsze w bycie są własności istnieniowe, tym doskonalszą istotę będzie posiadał ten byt.

Narodziny moralności /2

5.Dlatego Gogacz zaczął mówić o własnościach osobowych istnienia, które decydują o osobowym charakterze bytu ludzkiego. Punktem wyjścia dla tych ustaleń była koncepcja relacji osobowych łączących dwie osoby. Gogacz uznał, że takie relacje wykraczają poza nasze poznanie i nasze decyzje. One przebiegają na poziomie istnienia i osobowej podmiotowości. Co więc łączą lub wiążą te relacje? Otóż Profesor odpowiada, że relacje osobowe łączą miedzy sobą własności transcendentalne dwóch bytów osobowych. Osobowa prawda jednego bytu łączy się z osobową prawda drugiego bytu. Dobro z dobrem, zaś piękno z pięknem. Gogacz przyjmuje, że mamy tutaj do czynienia ze szczególną łącznością na poziomie egzystencjalnym (istnienia). Takie postawienie tej sprawy każe zarazem szukać podmiotowości osoby również na poziomie egzystencjalnym. W ten sposób osoba u Gogacza staje się podmiotowością istnienia, która łączy się z innymi osobami poprzez relacje osobowe. Można powiedzieć, że to osoba podmiotuje bezpośrednio relacje osobowe.
6.Czym są własności istnienia? Własności te określają samą aktywność istnienia. Istnienie, jak pokazał św. Tomasz, posiada status aktu urealniającego cały byt. Istnienie „działa” więc w ten sposób, że aktualizuje istotę bytu dzięki własnościom transcendentalnym. Można nawet powiedzieć, że cała moc sprawcza jest zawarta w tych własnościach i działa poprzez nie. To od mocy sprawczej własności istnienia, którą otrzymują one od Boga, zależy jakie wyposażenie istotowe otrzyma dany byt. To mogą być byty mniej lub bardziej doskonałe i aktywne, w zależności od aktywności własności transcendentalnych. Decyduje to o tym, czy byty są duchowe, duchowo-cielesne, czy tylko cielesne.
7.W przypadku człowieka mamy do czynienia z własnościami osobowymi istnienia. Moc sprawcza i aktywność tych własności tworzy to, co nazywamy osobową podmiotowością istnienia. Jeśli mówimy o osobie człowieka, że stanowi podmiotowość istnienia, to znaczy, że ten podmiot tworzą właśnie własności prawdy, dobra i piękna. Ich sprawczość i aktywność wpływa na wyposażenie duchowe człowieka, które powstaje już na poziomie istotowym. Dzięki temu człowiek rodzi się jako byt duchowy. Najlepiej jednak jest mówić, że człowieka jest uduchowioną osobą. Człowiek jest uduchowioną i wcieloną osobą, ponieważ pozostałe własności transcendentalne istnienia (Gogacz nazywa je nieosobowymi) stanowiące podmiotowość życia i moc ożywczą odpowiadają za powstanie cielesności człowieka. Można zatem przyjąć, że to własności istnieniowe sterują i zarządzają odpowiednim wyposażeniem istotowym człowieka, czyli ludzką naturą. Inaczej mówiąc, natura człowieka jest wyznaczana przez zasady określające jego realność. Dopiero w dalszej kolejności cechy indywidualne tej natury zależą od otaczającego nas środowiska przyrodniczego, czyli od różnych przyczyn drugorzędnych.

11.03.2015

Narodziny moralności /3

8.Tak naprawdę tylko filozofia pyta, dlaczego człowiek działa, tak jak działa? Jak to w ogóle się dzieje? Wszystkie pozostałe „nauki o człowieku” przyjmują działanie człowieka jako coś oczywistego i nie podlegającego dyskusji. Nauki przyrodnicze dążą jedynie do opisu tego działania w kategoriach poznania zmysłowego oraz zastosowania odpowiednich narzędzi pomiarowych. Ale takie metody  zupełnie nie prowadzą do zrozumienia ludzkiej działalności. Otóż na gruncie filozofii już od początku były prowadzone rozważania i dyskusje na temat działania człowieka. Jako pierwszy temat ten podjął Sokrates, który twierdził, że człowiek działa na podstawie wiedzy. Jeśli człowiek będzie wiedział, czym jest sprawiedliwość, to jego zdaniem, będzie już postępował sprawiedliwie. Jego następcy wykazali, że człowiek nie działa wyłącznie na podstawie posiadanej wiedzy, lecz w grę wchodzą tutaj także inne zdolności. Arystoteles wskazując na wolę i chcenie człowieka uważał, do właściwego działania potrzebna jest również pewna siła i moc sprawcza w postaci cnoty – cnoty sprawiedliwości – która będzie nas popychać do sprawiedliwego działania. Człowiek potrzebuje nie tylko wiedzy, ale również siła napędowej. Dlatego sprawiedliwość musi być nie tylko wiedzą, lecz również siłą napędową. Ostatecznie Arystoteles uznał, że ludzkie działanie zależy zarówno od poznania i wiedzy, jak też od pożądania i wyboru. Dlatego za zasady ludzkiego działania przyjmował namysł (oparty na poznaniu i rozważaniu) oraz decyzję woli (stanowiącą zdolność wyboru tego, co zostało rozważone). Ta teoria ukazywała naturalne zdolności człowieka do działania. Oczywiście sam Filozof zdawał sobie sprawę, że ludzkie działania mogą osiągać skrajne przypadki, dlatego postulował podążanie drogą pośrednią (mediocritas) bez popadania w skrajności.
9.Jak teraz ma się do tego osobowa aktywność człowieka? Otóż władze duchowe (potentiae animae) wyróżnione przez Arystotelesa stanowią jedynie zdolności i możności do działania. One podejmują i wykonują konkretne czynności. Jednak samo źródło ludzkiej aktywności musi tkwić znacznie głębiej. Św. Tomasz analizując ludzką działalność doszedł do wniosku, że człowiek działa samodzielnie i dobrowolnie. A to już oznaczało, że człowiek zawiera w sobie przyczynę i zasadę działania. Rozważając dalej całą tę sytuację Tomasz odwoływał się do rozumności człowieka, czyli do jego władz duchowych – intelektu i woli. Intelekt ze swoim poznaniem celu (intencją poznawczą) stanowi zasadę działania, zaś wola ze swoim chceniem (skłonnością do dobra) stanowi przyczynę sprawczą działania człowieka. Otóż najgłębsze źródło aktywności Tomasz upatruje w istocie duszy, w której, jak powiada, są zakorzenione władze duchowe. Dodaje też, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz jako ich cel i jako czynna zasada. Można więc przypuszczać, że cała aktywność płynie z głębi duszy określanej jako „istota duszy”.
10.Otóż odwołując się do wypracowanej definicji osoby jako podmiotowości istnienia możemy przyjąć, że tą głębią albo istotą duszy jest osoba człowieka. Zatem to tam leży najgłębsze źródło ludzkiej aktywności. Wojtyła ujmował to zagadnienie w krótkiej łacińskiej formule – operari sequiutur esse. Co by znaczyło, że wszelkie działanie człowieka ma źródło w osobowym istnieniu ludzkiego bytu. Toteż aktywność osoby zdaje się napędzać duchowe działania człowieka.

10.03.2015

Narodziny moralności /4

11.Zobaczmy teraz, jak to możliwe? Władze duchowe stanowią bezpośrednią podmiotowość ludzkich działań. Aby te władze mogły w ogóle działać Arystoteles przypisywał im status ontyczny możności (potentiae animae). Dlatego działanie pojmował on jako przejście z możności do aktu. To wymagało jednak odpowiedniego zapoczątkowania lub pobudki i sprawności do działania. Za tym szła odpowiednia przyczynowość. Jak widzieliśmy, Tomasz odwoływał się w tym względzie do istoty duszy twierdząc, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz. My wskazujemy w tym miejscu raczej na osobę będącą podmiotowością istnienia. Przecież pierwszym aktem w bycie jest istnienie. Dlatego Tomaszową „istotę duszy” można rozumieć jako osobową podmiotowość istnienia, w którym dla Tomasza jest zakotwiczona cała dusza. Przeto warto uznać, że ową zasadę i początek władz duchowych stanowi właśnie osoba ludzka.
12.Pisaliśmy już poprzednio, że osobowa podmiotowość jest związana z osobowymi własnościami istnienia – z prawda, dobrem i pięknem. Wydaje się, że te własności istnienia stoją u podstaw tworzenia się władz duchowych oraz nadają tym władzom sprawczy impuls do działania. Wnioski, jakie wysnuł Tomasz, zdają się potwierdzać, że własności osobowe przyczynują same władze duchowe oraz zapoczątkowują ich działalność. Pokażemy dalej, jak to przebiega.
13.Intelekt powstaje dzięki prawdzie, wola powstaje pod wpływem oddziaływanie dobra, zaś nasza ludzka uczuciowość jest sprawiana przez własność piękna, która jako moc ożywcza łączy się z życiem. Można zatem przyjąć, że transcendentalna własność prawdy stanowi moc poznawczą, która ustanawia intelektualną władzę poznawczą oraz nadaje jej zdolność poznawania i rozumienia w postaci słowa prawdy (nazywanego tradycyjnie inteligencją). Z kolei transcendentalna własność dobra posiada moc pożadawczą, a właściwie moc działania, która napędza całą aktywność ludzkiej natury. Ta moc sprawia naszą władzę woli i nadaje jej zdolność chcenia i podążania za dobrem. Wreszcie transcendentalna własność piękna dysponuje mocą ożywczą, która stoi u początków naszej uczuciowości i daje jej zdolność fascynacji pięknem i upodobania życia. To pokazuje, że nasza duchowość nie bierze się znikąd, lecz ma swoje źródło w sprawczej aktywności własności istnieniowych ludzkiego bytu. Duchowość człowieka zależy bowiem bezpośrednio od podmiotowości osobowej, którą tworzą prawda, dobro i piękno.

9.03.2015

Narodziny moralności /5

14.Trzeba się teraz zastanowić, skąd się bierze aktywność osoby. Otóż osoba jest tym, co bezpośrednio stwarzane jest przez Boga. Bóg nie stwarza więc ani cielesności, ani duszy człowieka. Bóg stwarza ludzką osobę, czyli podmiotowość istnienia. Tomiści powiedzą, że Bóg stwarza akt istnienia, który jest wyposażony w różne własności transcendentalna. Osobową podmiotowość stanowią własności prawdy, dobra i piękna. Wydaje się, że pozostałe nieosobowe własności tworzą jakąś podmiotowość życia i decydują o naszej ludzkiej cielesności (czyli o organizmie żywym).
15.Bóg stwarzając osobę od razu nawiązuje z nią kontakt osobowy. Ten kontakt ma postać relacji osobowych, które przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi ludzkiego istnienia a mocą albo wszechmocą Boskiego Istnienia i jego Prawdą, Dobrem i Pięknem (Życiem). Ta łączność z Bogiem decyduje o szczególnej aktywności osoby człowieka. Dzięki mocy sprawczej otrzymanej od Boga na zasadzie relacji osobowych podmiotowość istnienia sprawia powstanie ludzkiej duszy i ciała jako wyposażenia istotowego. Natomiast na konkretny kształt duchowości i cielesności człowieka wpływ mają także drugorzędne przyczyny zewnętrzne (zwłaszcza rodzice). Należy stwierdzić, że w akcie stwarzania Bóg przekazuje powstającemu aktowi istnienia odpowiednią moc, dzięki której może dalej powstać pełny i całościowy byt złożony z istnienia i istoty (czyli ludzkiej natury). Na tej zasadzie mówimy, że akt istnienia stanowi wewnętrzną przyczynę realności bytu ludzkiego. Osoba działa więc dzięki mocy udzielonej jej przez Boga, który jest Stwórcą (Pierwszą Przyczyną Sprawczą).
16.Osoba działa mocą prawdy, dobra i piękna. Dlatego uważamy, że osoba jest w człowieku czymś najdoskonalszym, ponieważ to w niej zawiera się cała moc realności człowieka. Bez tej osobowej podmiotowości, a więc bez osobowego fundamentu, człowiek nie mógłby działać ściśle po ludzku, czyli osobowo. Byłby może zdolnym zwierzęciem, ale na pewno nie człowiekiem, bo człowiek jest przede wszystkim osobą.
17.Mamy zatem osobową podmiotowość wyposażoną i opartą na trzech własnościach transcendentalnych prawdy, dobra i piękna. Te osobowe własności naładowane mocą płynącą z relacji osobowych z Bogiem podejmują aktywność, która przenika do naszych władz duchowych. Zaktywizowana własność prawdy wysyła akty kontemplacji, które docierają do naszego umysłu (intelektu) i umacniają jego działanie. Można stwierdzić, że dzięki aktom kontemplacji do naszego umysłu przenika moc prawdy, która – jeśli zostanie przyjęta – rodzi w umyśle słowo prawdy. Sama prawda jako realna własność istnienia nie może być obecna w intelekcie, dlatego jest tam przyjmowana i przejawia się w postaci słowa prawdy, które jest przystosowane do statusu ontycznego umysłu (intelektu). Niemniej słowo prawdy przynosi ze sobą realną moc prawdy istnienia. Dlatego błędem jest pojmowanie kontemplacji jako działania umysłowego. Kontemplacja jest aktem samej osobowej prawdy, która zaczyna się uaktywniać pod wpływem relacji nawiązywanych z Bogiem lub z innymi osobami (aniołami lub ludźmi świętymi). Akty kontemplacji jedynie oddziałują na nasz umysł (intelekt) wywołując w nim odpowiednie skutki, co owocuje doświadczeniem obecności osoby, która nawiązała z nami kontakt osobowy (czyli relację wiary). Nasz umysł doświadczając w ten sposób osobowej prawdy „przeżywa” prawdziwą obecność wiernej lub wierzącej osoby. Dzięki temu możemy kontemplować, jak potocznie mówimy, obecność Chrystusa oraz jego Świętych. Dlatego nie można wywołać w sobie kontemplacji albo „przeżycia kontemplacyjnego”, ale z pewnością możemy się przygotować do takiego doświadczenia poprzez oczyszczenie umysłu ze wszystkich zbędnych myśli i pomysłów.

8.03.2015

Narodziny moralności /6

18.Podobnie wygląda sprawa sumienia. Już w czasach średniowiecza przedstawiano koncepcję synderezy (gr. synderesis) jako prasumienia, które miało stanowić główną zasadę naszego działania i postępowania. W mojej interpretacji owo sumienie staje się aktem własności dobra i oddziałuje bezpośrednio na naszą wolę. Akty sumienia powstają z racji aktywizacji własności dobra, która nawiązuje relacje osobowe z dobrem innych osób. Relacje osobowe sprawiają jakby „przepełnienie się” dobra zawartego w istnieniu i jego wypływ w postaci aktów sumienia, które docierają do naszej woli. Scholastycy za Pseudo-Dionizym mówili o dobru, że jest rozlewaniem siebie (bonum est diffusivum sui). Wydaje się, że w przypadku człowieka to rozlewanie się dobra przybiera postać aktów sumienia, które umacniają naszą wolę. Potocznie mówimy o głosie sumienia, ale faktycznie jest to jakaś fala mocy, która oddziałuje na wolę napełniając ją siła do działania, która nakazuje „czynić dobro”. Toteż odebranie przez wolę i przyjęcie aktów sumienia rodzi w niej czyn dobra. Osobowa własność dobra przejawia się bowiem w woli w postaci czynu dobra. Wówczas wola bez problemu może podejmować działanie i czynić dobro, czyli chcieć i miłować. W ten sposób wola uzyskuje odpowiednią moc miłości, która jest dla niej czymś najważniejszym. Taka miłość obejmuje już konkretne osoby, gdyż jest to miłość osobowa. Najpełniej doświadczamy takiej miłości w rodzinie, a potem w małżeństwie i znowu w rodzinie.
19.Gdy św. Tomasz analizował działanie woli, uznał wtedy, że porusza się ona pod wpływem namysłu dokonującego się w intelekcie. Zatem chcenie albo raczej wybór woli zostaje poprzedzony namysłem rozumu, po którym następuje działanie woli w postaci wyboru. Powstaje w ten sposób ciąg współpracy rozumu i woli: – namysł – chcenie – namysł – chcenie itd. Tomasz uważa, że nie można tutaj iść w nieskończoność, lecz trzeba przyjąć jakąś pierwszą przyczynę zewnętrzną. W ten sposób uzasadnia, że zarówno intelekt, jak i wola muszą być poruszane do swojego działania przez przyczynę zewnętrzną. Jednak wydaje się, że Tomasz zbyt szybko przeskakuje tutaj do Boga twierdząc, że to Bóg stwarzając ludzką duszę stanowi jednocześnie pierwszą przyczynę ruchu dla władz duszy. Otóż z moich rozważań wynika, że Bóg nie stwarza duszy człowieka, lecz stwarza bezpośrednio ludzką osobę, która dzięki temu stanowi podmiotową doskonałość aktu istnienia. To właśnie moc sprawcza, jaką osoba otrzymuje w darze od Boga, pozwala jej tworzyć istotowe wyposażenie duszy człowieka, czyli przede wszystkim tworzyć władze duchowe, a w dalszej konsekwencji pobudzać te władze do działania (nadając im jednocześnie odpowiednie dla nich przedmioty). Dlatego mówi się, że tzw. przedmiotem formalnym umysłu (intelektu) jest prawda (ja dodam – osobowa prawda), zaś tzw. przedmiotem formalnym woli jest osobowe dobro. Jak już pokazywaliśmy, tak naprawdę, czyli w sposób realny, umysł otrzymuje od osoby słowo prawdy, natomiast wola otrzymuje czyn dobra, a więc władze otrzymują pewne aktywne zasady działania. Należy więc przyjąć, że realną zasadę działania woli stanowi czyn dobra, a nie jakiś przedmiot ogólny i konieczny. Trzeba pamiętać, że same ogólne pojęcia, czy to prawdy, czy to dobra, nie są w stanie uruchomić działania intelektu lub działania woli. Tutaj konieczna jest realna zasada i realna sprawczość, a nie jakaś ogólna intencjonalność pojęć, którymi posługuje się poznanie.
20.Wola jako władza pożądawcza nie jest poruszana przez pojęciowe poznanie naszego intelektu. Żadne pojęcia ani idee intelektu nie posiadają bowiem mocy sprawczej. Natomiast taką realną moc sprawczą mają własności transcendentalne istnienia, czyli sama prawda i samo dobro. I to te własności są w stanie uruchomić nasze władze duchowe. Tak więc wolę do działania (do chcenia) pobudza i porusza aktywność osobowego dobra. Nadmiar tego dobra spowodowany nawiązaniem relacji osobowej z Bogiem lub z drugim człowiekiem sprawia rozlewanie dobra w postaci aktów sumienia, które docierają do woli rodząc w niej czyny dobra, czyli aktywne pożądanie dobra. Taki czyn dobra (potocznie mówimy o dobrych uczynkach) można również nazwać czynem miłości, gdyż stanowi on bezpośrednią afirmację osobowego dobra. Widzimy zatem, że dokonywane przez człowieka uczynki miłości, przebiegają i dzieją się pod wpływem osobowych aktów sumienia wysyłanych przez własność dobra. Jeżeli natomiast zabraknie całej tej osobowej aktywności, to może się okazać, że wola faktycznie będzie wtedy skazana na uleganie wpływom uczuciowości (pożądliwości) bądź wybieranie spośród propozycji poznawczych. Dopiero wówczas zaczynamy się kierować różnymi poglądami i opiniami, jedynie wybierając przedstawiane propozycje (np. gdy chcemy podjąć jakąś pracę zawodową). Ale w takim wypadku nie można mówić o osobowej aktywności człowieka, a jedynie o działalności praktyczno-technicznej lub artystycznej (czyli gospodarce lub sztuce).

6.03.2015

Narodziny moralności /7

21.W osobowej podmiotowości istnienia mamy jeszcze jedną własność transcendentalną – czyli piękno. Wydaje się, ze osobowe piękno współdziała z mocą ożywczą istnienia i odpowiada za wyposażenie uczuciowe duszy. Piękno kształtuje bowiem naszą uczuciowość, która współgra z zasadą życia ożywiającą naszą cielesność. Własność piękna posiada swoje własne akty, które nazywamy upodobaniem. Także te akty powstają pod wpływem nawiązywanych relacji osobowych (relacja nadziei). Akty upodobania są skierowane bezpośrednio do naszej uczuciowości i zmysłowości, gdzie owocują fascynacją życiem, co objawia się w przeżyciu pięknego życia i stanowi realną moc pobudzającą uczucia do radości i nadziei. Właśnie pod wpływem przyjęcia aktów upodobania nasze uczucia napełniają się przeżyciami skierowanymi ku samemu życiu (ku pięknu życia), a nie ku przyjemnościom przedstawianym przez zmysły.
22.Nasza ludzka i osobowa uczuciowość została powołana do służby i troski o życie, a nie do rozkoszowania się różnymi przyjemnościami. To starożytny hedonizm zepchnął ludzką uczuciowość na tory przyjemności i oddał naszą duchowość na służbę albo raczej na pastwę przyjemności. Uczuciowość ma służyć rozwojowi życia i fascynacji życiem. Ona powinna wspierać i umacniać ludzkie życie i dbać o podejmowanie tych działań, które służą rozwojowi życia. Temu właśnie służą uczucia radości i nadziei (gaudium et spes). Mamy piękną polską tradycję wyrażającą służbę życiu w określeniu „być przy nadziei”. Można dodać, że owa fascynacja życiem stanowi doskonałość i spełnienie naszej uczuciowości, gdyż daje ona trwałe przeżycie radości i nadziei.
23.Gdy przeglądałem raz jeszcze teksty św. Tomasza dotyczące działania woli, natknąłem się na ciekawą sprawę. Otóż przypisuje on woli akty zgody albo przyzwolenia. Chodzi o działanie nazywane po łacinie consensus, a powiązane z czynnością consentire. Ten akt zgody jest wyraźnie powiązany z upodobaniem jakiegoś działania. Moim zdaniem, to powiązanie zgody z upodobaniem wskazuje raczej na aktywność uczuciowości, czyli pożądania zmysłowego. Jest to chyba ten moment, gdy pożądanie zmysłowe (za sprawa uczuć) wyraża zgodę na przeprowadzenie jakiegoś działania. Na tym polegałoby uzgodnienie działań woli z całościowym usposobieniem i charakterem uczuciowym człowieka. Oznacza to również, że uczuciowość i pożądliwość kieruje się tym, co się człowiekowi podoba (placet mihi). Można także powiedzieć, że pożądanie zmysłowe daje swoją zgodę (jakby placet) na podjęcie przez wolę jakiegoś działania. Taka zgoda jest o tyle konieczna, ponieważ wola porusza cielesnością człowieka tylko przy pomocy uczuciowości (pożądliwości). Dlatego właśnie przed użyciem działania, czyli wykonaniem czynnym podjętym przez wolę, potrzebna jest zgoda pożądliwości, bo inaczej cała akcja decyzyjna mogłaby się zakończyć niepowodzeniem, gdyby nasza uczuciowość zaprotestowała w ostatnim momencie. Należy więc stwierdzić, że zgoda jest czynnością uczuciowości a nie woli. Przypisanie tej czynności woli jest chyba błędem.

5.03.2015

Narodziny moralności /8

24.Obecnie wypada się zastanowić, jak w człowieku powstaje moralność. Tradycyjna teoria etyczna Arystotelesa zakładała, że człowiek musi ćwiczyć i doskonalić się, żeby osiągnąć pełną szczęśliwość, czyli moralną doskonałość duszy. Filozof uważał, że do działania etycznie doskonałego człowiekowi potrzebne są odpowiednie sprawności, których nabywamy poprzez powtarzanie właściwych, czyli dobrych, działań. Człowiek powinien zatem nieustannie czuwać i pilnować swoich działań, bo inaczej nie osiągnie doskonałego szczęścia. Dlatego teorii Arystotelesa zarzuca się niekiedy perfekcjonizm.
25.Można wyciągnąć stąd wniosek, że rozważania Arystotelesa, które odwołują się do działania ludzkiej natury, pokazały jedno – to, że nasza natura wymaga nieustannego wsparcia, gdyż inaczej będzie podążać w dowolną stronę. Władze duchowe stanowią zdolności i możności do działania, co oznacza, że mogą działać lub nie działać, a także mogą działać raz dobrze a raz źle. Dlatego greccy filozofowie wskazywali, że władze (potentiae) potrzebują jakiejś wewnętrznej siły (virtus), która skłaniałaby je dobrego i właściwego działania. Taką moralną siłę miały spełniać cnoty moralne. Rozumowi przypisano cnotę wiedzy lub mądrości lub roztropności. Woli przyznano cnotę sprawiedliwości, natomiast nasza ludzka uczuciowość miała być wspierana przez cnoty umiaru i męstwa. Arystoteles uznał, że człowiek może zdobywać te cnoty i sprawności ćwicząc się w odpowiednim działaniu. To oznaczało, że powtarzając właściwe działania wytworzymy w sobie (czyli we władzach duchowych) potrzebne sprawności, które na co dzień ułatwią nam moralne działanie.
26.Ale gdy spojrzymy na sytuację człowieka od początku, wtedy musimy przyznać, że tak naprawdę nic nie popycha go do podejmowania aż takiego trudu poszukiwania doskonałości i ćwiczenia się w niej. Satysfakcję możemy mieć jedynie po osiągnięciu pewnego poziomu wyćwiczenia. Jednak dlaczego i po co należy w ogóle podejmować cały ten trud? Grecy z pewnością odpowiedzieliby, że tego wymaga udział w życiu publicznym (pro publico bono), czyli społecznym. Takie podejście stosowali w praktyce politycznej Rzymianie, czego przykłady znamy z czasów Republiki Rzymskiej. Miało to duże znaczenie, kiedy zakładano, że rządy powinni sprawować ludzie szlachetni moralnie – czyli mądrzy i sprawiedliwi. Tak było przez długi czas w Rzymie, kiedy rządzili wybierani konsulowie, a siła polityczna tego państwa była oparta na szlachetności rządzących.

4.03.2015

Narodziny moralności /9

27.Co się jednak stanie, gdy pojawią się rządy demokratyczne? Otóż w demokracji każdy może sprawować rządy, byle tylko uzyskał poparcie większości ludzi. A wtedy się okazuje, ze szlachetność moralna przestaje się liczyć, a główną rolę zaczyna odgrywać demagogia, czyli umiejętność wpływania na nastroje ludzi i pociągania ich za sobą. Dziś nazywamy to manipulacją psychologiczną. Przywołaliśmy tutaj sytuację polityczną w demokracji, żeby pokazać, iż presja społeczna nie gwarantuje rozwoju moralności. Dziś już lepiej zdajemy sobie sprawę, że życie społeczne nie jest dostateczną i wystarczającą pobudką czy zachętą do moralnego doskonalenia się. Dlaczego więc ludzie postępują moralnie? Dlaczego jeszcze się nie pozabijali, pomimo że tragedia wojny wciąż jest obecna wśród nas? Może więc ludzka moralność ma jeszcze inne źródła poza samą naturą człowieka?
28.My staramy się pokazać osobowe źródła ludzkiej moralności. Moralność opiera się bowiem na osobowej aktywności człowieka. Człowiek jest przede wszystkim osobą powołaną do życia osobowego. A bez tego nie byłoby nas stać na moralne postępowanie. To w osobie tkwi główna siła i moc sprawcza, która popycha nas do działania i to działania moralnego. Jak to się dzieje?
29.Wskazywaliśmy już na osobowe akty, które zostają wysłane przez własności osobowe i docierają do naszych władz duchowych. Wydaje się, że właśnie tego przypadku dotyczy określenie Augustyna – oświecenie (illuminatio). Akty osobowe stanowią takie oświecenie dla władz duchowych rozumu, woli i uczuciowości. Akty osobowe oświecają jakby całą naszą duchową naturę zaszczepiając w duszy odpowiednie siły i sprawności do działania. Możemy powiedzieć, że istnieje osobowe źródło moralności. Początkiem moralności jest aktywność osoby, a nie tylko zwykłe duchowe ćwiczenie. Francuski historyk filozofii Hadot starał się przedstawić filozofię starożytną jako takie duchowe ćwiczenie. Jest w tym oczywiście sporo racji, ale od razu też widać, że propozycja duchowego ćwiczenia nie do wszystkich przemawia. Tak naprawdę to tylko filozofowie chcieli się ćwiczyć w duchowej doskonałości, ale mówiąc wprost, nie wszyscy ludzie chcą być filozofami.

2.03.2015

Narodziny moralności /10

30.Wydaje się, że w osiąganiu moralnej doskonałości może nam pomóc aktywność osoby. Ale musimy po prostu uwierzyć, że człowiek jest osobą pochodzącą od Boga. Skąd się bierze nasza osobowa aktywność? Jest ona skutkiem życia osobowego, czyli nawiązywania relacji osobowych. Relacje osobowe są nawiązywane przede wszystkim w rodzinie. Bez rodziny i życia rodzinnego nie będzie relacji osobowych. A bez tych relacji osoba przestaje być aktywna. Wówczas musimy powrócić do początków filozofii, czyli do teorii Arystotelesa i ciągłego trudu pracy nad sobą.
31.Augustyn  pojmował duchowe oświecenie jako bezpośredni wpływ Bożej łaski. Sądził, że to właśnie łaska jest ową siłą potrzebną nam do moralnego i religijnego działania. Ja przypuszczam, że owo oświecenie płynie bezpośrednio z osobowej podmiotowości istnienia. Natomiast Bóg łączy się z naszą osobą nawiązując z nią relacje osobowe, a dzięki temu aktywizuje się nasza osoba. Z powodu nawiązania relacji z Bogiem własności osobowe zawarte w istnieniu zostają zaktywizowane w maksymalnym stopniu i dlatego uaktywniają się na zewnątrz osoby poprzez akty kontemplacji, sumienia oraz upodobania. I właśnie te osobowe akty stanowią wsparcie i usprawnienie władz duchowych do moralnych działań.
32.Akty kontemplacji oświecają nasz umysł oferując mu słowo prawdy, dzięki czemu może on osiągnąć poziom oglądu intelektualnego i rozumienia realności. Akty sumienia oświecają z kolei i umacniają naszą wolę nadając jej czynienie dobra, czyli chcenie, dzięki czemu wola będzie w stanie osiągnąć cnotę miłości jako stałą i pełną afirmację osobowego dobra. Wreszcie akty upodobania kształtują naszą uczuciowość (i pożądliwość) wytwarzając w niej przeżycie piękna, czyli fascynację życiem, co skutkuje pojawieniem się radości i nadziei.
33.Uważamy więc, że Bóg oddziałuje bezpośrednio tylko na naszą osobę, a ta osobowa łączność skutkuje już dalej wzrostem aktywności własności osobowych prawdy, dobra i piękna, która przeradza się w akty kontemplacji, sumienia i upodobania. Prowadzi to do oświecenia i umocnienia władz duchowych w zakresie działań i sprawności moralnych. Tak w człowieku wygląda źródło moralności. Nasza moralność nie rodzi się pod wpływem poznania lub wiedzy, czyli teorii filozoficznych. Filozofia zawsze proponuje jakieś rozwiązania teoretyczne, które nie przystają do realności człowieka. Pomysły teoretyczne zbyt często pomijają różne elementy ontycznej struktury bytu ludzkiego. Na przykład epikurejczycy wyeksponowali w życiu człowieka jedynie sprawę przyjemności, którą uznali za jedyną zasadę ludzkiego postępowania. Natomiast stoicy stawiali tylko na doskonałość rozumu pomijając przy tym sens ludzkiej cielesności. Chyba Arystoteles najlepiej ogarnął całość ludzkiej natury, ale jako filozof był ograniczony do poznania samej natury, co nie pozwalało mu wyjść poza naturę.

1.03.2015

Narodziny moralności /11

34.Jeżeli zrobimy przegląd zagadnienia działania władz duchowych w filozofii scholastycznej, to również nie znajdziemy pozytywnych rozwiązań. Św. Tomasz powtarza teorię działania intelektu i woli za Arystotelesem i nie zdołał się oderwać od jego naturalistycznego podejścia. Twierdzi, że do chcenia wolę pobudza poznane dobro, co sprowadza się do poglądu, że chodzi o ogólne pojęcie dobra, natomiast samą skłonność do działania wola otrzymała bezpośrednio od Boga, który stwarzając duszę człowieka stwarza także jej władze, czyli intelekt i wolę. Żeby wyjaśnić tak przedstawioną sytuację trzeba by założyć, że sam Bóg posługuje się ogólnymi pojęciami dobra i prawdy. My odpowiadamy, że Bóg nie stwarza ani duszy, ani jej władz, które stanowią możności, ale stwarza bezpośrednio samą osobę człowieka. Dlatego przyjmujemy, ze łaska Boża napełnia osobę człowieka, a dalej aktywność osoby pobudzona przez łaskę przelewa się do duszy powodując w niej odpowiednie skutki (realne skutki). Tak wygląda droga rozlewania się dobra (także Boskiego Dobra). Takie postawienie tego problemu wskazuje, że wola do swojego działania jest pobudzana i poruszana przez samą realną własność dobra, a bezpośrednio przez akty sumienia pochodzące z osobowego dobra napełnionego łaską Bożą. Woli nie porusza więc jakieś poznane dobro, czyli samo ogólne pojęcie dobra, gdyż żadne poznanie ani poznawcze pojęcie nie posiada mocy sprawczej, czyli realnej siły mogącej poruszać wolę. Wolę napędzają akty sumienia, które jeśli zostaną odebrane i przyjęte, wywołują w niej aktywność w postaci czynu dobra (dobrych uczynków). Pobudzone przez sumienie czyny dobra stanowią zasadnicze działanie woli, czyli chcenie i miłowanie. Jest to działanie nastawione bezpośrednio na osobowe dobro, a nie na jakieś pojęcie dobra albo poglądy etyczne o dobru moralnym. Poruszenie woli do aktów chcenia musi iść po linii realności dobra a nie naszej wiedzy lub myślenia o dobru. Wola pragnie bowiem dobra w jego realności i tylko realności, dlatego zwraca się realnych osób i rzeczy. Jeśli więc pragniemy dobra, to przede wszystkim chcemy dobra innych osób.
35.Moralność dotyczy wiec naszych kontaktów z innymi osobami. Natomiast różnych rzeczy człowiek używa na co dzień, ale one nie są dla niego konieczne do szczęścia. Do szczęścia jest nam potrzebna moralność, która dba o kontakty osobowe. Człowiek powinien zatem budować swoją wewnętrzną moralność, którą tworzą cnoty moralne wiary, nadziei i miłości oraz oparte na nich działania. Te cnoty powstają pod wpływem osobowej aktywności, która doskonali i umacnia nasze władze duchowe.
36.Mówiliśmy już, że osobowe akty pobudzają nasze władze duchowe do moralnego działania. Kontemplacja prawdy pobudza nasz intelekt do słowa prawdy (także do wypowiadania tego słowa). Sumienie dobra pobudza wolę do czynów dobra, co prowadzi do trwałego umiłowania dobra. Wreszcie akty upodobania pobudzają naszą uczuciowość do przeżywania piękna, czyli fascynacji życiem, co skutkuje umocnieniem uczuć radości i nadziei. Jeżeli nasza duchowość osiągnęłaby taki stan doskonałości (czyli świętości), który przejawia się w trwałym posiadaniu cnót moralnych wiary, miłości i nadziei, to wówczas możemy być pewni, że spełniliśmy swoje życie w sposób osobowy, a także że trwamy we wspólnocie osobowej z Bogiem i innymi ludźmi.
37.Moralność człowieka wyraża się przede wszystkim poprzez działania osobowe. Człowiek jest bowiem osobą i jest powołany do życia osobowego, które dzieje się w osobowej wspólnocie. Taką najbliższą nam wspólnotą osobową jest rodzina. Przecież to właśnie w rodzinie przygotowujemy się do życia moralnego i osobowego. Tego nie są w stanie dokonać żadne społeczne instytucje. To właśnie w rodzinie opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny panują relacje osobowe. Te relacje są fundamentem małżeństwa i można domniemywać, że to Bóg dzięki sakramentowi wiąże małżonków tak głębokimi więzami, które pozwalają im przetrwać w tym związku przez całe życie. Te osobowe relacje łączące małżonków są już zaczątkiem rodziny jako wspólnoty osobowej. Stąd też rodzina stanowi dla człowieka podstawowe środowisko osobowe, gdzie młody człowiek może rozwijać się jako osoba. Rodzina jest tym miejscem, gdzie młody człowiek doświadcza i przeżywa moralność, gdzie kształtuje swoje życie moralne przy wsparciu wiary, miłości i nadziei swoich rodziców.