22.09.2017

O tożsamości cokolwiek by to nie było /1



Czy warto być człowiekiem?



Trzeba zadać sobie wprost pytanie, czy warto być nadal człowiekiem? Przecież to się wcale nie opłaca. Dziś opłaca się być politykiem lub ekonomistą, ale nie człowiekiem. Bycie człowiekiem odeszło do historii i przestało się zupełnie liczyć.

Gdy zapytamy ludzi, kim chcieliby być, z pewnością nie uzyskamy odpowiedzi, że chcieliby być dobrym lub złym człowiekiem. Być może bycie człowiekiem jest tak oczywiste, że nie należy się o to troszczyć. Każdy odpowie, że i tak jest człowiekiem. Ale czy aby na pewno jesteśmy jeszcze ludźmi? Przecież człowiek nie jest ani politykiem, ani ekonomistą. Człowiek jest po prostu sobą, a to znaczy, że jest osobą. Człowiek jest przede wszystkim osobą. Jednak kto dziś zna swoją osobę? Kto umie rozpoznać osobę wokół siebie? Kto wie, że jest człowiekiem dzięki wcieleniu swojej osoby? Kto ma odwagę żyć w sposób osobowy? Kto chce działać jako osoba, a nie jako wizerunek medialny? Kto chce być imago dei, który otrzymujemy w darze, a nie jakimś wymyślonym visage, który można dobrze sprzedać?

Zapędziliśmy się w kozi róg złudnych możliwości. Albo będziemy tam brnęli dalej w nieskończoność, albo zatrzymamy się, aby na nowo rozpoznać własną realność. Przecież tworzenie wokół siebie coraz to nowych możliwości nie poprawia ani odrobinę naszej realności, lecz wprost przeciwnie zasłania ją i pomija. Czyżby człowiek wolał zamienić swoją realność na techniczne możliwości coraz łatwiejszego działania? Czyżby tak łatwo przychodzi nam wyrzec się własnej osoby? Chyba łatwiej handluje się głupotą niż mądrością.

O tożsamości cokolwiek by to nie było /2



Każdy z nas poszukuje własnej tożsamości

Ale zastanówmy się przez chwilę, czy naprawdę szukamy samych siebie, czy może kogoś innego? I gdzie możemy szukać swojej tożsamości? Zwykle biegamy po tym świecie w kółko albo próbujemy znaleźć coś w mediach. Na ogół szukamy ludzi podobnych do siebie. W końcu chcemy się z czymś lub z kimś utożsamić. Chętnie identyfikujemy się z jakąś grupą rówieśniczą lub subkulturową. Czasami chcemy osiągnąć coś więcej, zdobyć wielką erudycję, aby dowiedzieć się i ogarnąć wszystko, co się dzieje i co się wydarzyło. Możemy dużo czytać i dużo oglądać (filmy, wystawy, teatr).

Wydaje się nam, że w ten sposób odnajdziemy swoje miejsce. Musimy jednak wiedzieć, że zawsze będzie to miejsce w jakimś szeregu lub w jakimś układzie. Oczywiście będziemy się starali przebić na sam szczyt. Ale to długa droga i ciągle pod górkę. Tak wygląda rozwój współczesnego człowieka, czyli pęd do sukcesu. A na koniec znów rodzi się pytanie, czyj to jest sukces? Odpowiedź zawsze jest taka sama: - Oczywiście mój własny! Czy aby na pewno jest to Twój sukces, czy może sukces układu lub całej struktury społecznej? A zatem czy w tym sukcesie osiągasz własną tożsamość, czy już utożsamiłeś się z innymi ścigaczami?

Dlatego należy postawić sobie pytanie, czy własnej tożsamości powinniśmy szukać na zewnątrz, czy raczej w sobie samych? To jest najważniejsza sprawa! Co możemy zdobyć szukając siebie na zewnątrz? Co widzimy wokół siebie - czy siebie, czy coś zupełnie innego?

Otaczający nas świat niesie ze sobą najróżniejsze rzeczy. Możemy powiedzieć, że daje nam nieograniczone możliwości. To wszystko są jedynie różne sposoby działania i różne środki wyrazu, którymi możemy się posłużyć. Coś jakby na kształt narzędzi do wykorzystania. Ale narzędzia nie mogą decydować o działającym człowieku. To Ty masz nad wszystkim panować, a nie dawać się zawładnąć czemuś lub komuś innemu. Oczywiście musimy znaleźć sobie odpowiednie pole do popisu i odpowiednie narzędzia do działania. Jeśli lubisz różne gadżety, to dlatego, że są Tobie potrzebne. Niestety dzięki nim nie staniesz się ani odrobinę lepszy.

Dlatego swojej tożsamości nie odnajdziesz w komputerze ani w komórce, ani nawet w książce. Musisz poszukać zupełnie gdzie indziej. Musisz więc sięgnąć gdzieś głębiej. Do wnętrza. Poeta śpiewał - Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do wnętrza! (Sam nie wiem, skąd biorą się u mnie takie teksty, chyba ze szkoły, o Boże!) Jak mamy zstąpić do swojego wnętrza?

Jeśli zabiegasz tylko o to, co jest wokół Ciebie, jeśli gonisz za modą lub najważniejszymi wydarzeniami, to nigdy nie zdołasz odnaleźć i złapać siebie, a wprost przeciwnie, możesz tylko zgubić siebie. Po prostu zostawisz siebie gdzieś po drodze i nawet tego nie zauważysz. Dlatego trzeba stopniowo odrywać się od tego zewnętrznego zgiełku, od zgiełku ulicy lub zgiełku mediów. Na początek spróbuj zrobić coś od siebie dla siebie, ale tak całkiem po swojemu. Poszukaj w swoim życiu czegoś, co uznasz za naprawdę swoje własne, a nie zapożyczone od kogoś. Może odkryjesz swój zagubiony talent albo swoje zapomniane zdolności. (poszukaj w linkach tekstu o talencie) Od czegoś trzeba zacząć. Najlepiej od tego w czym czujesz się naprawdę mocny. Zawsze trzeba najpierw złapać jakiś punkt zaczepienia dla własnego rozwoju, dopiero dalej możesz wspinać się na szczyty własnej osobowości i osoby. Bo tak naprawdę jesteś osobą. Pamiętaj, że przede wszystkim jesteś osobą. A to znaczy, że przede wszystkim jesteś sobą. Dlatego powinieneś rozwijać w sobie to, co osobowe. Na koniec jeszcze jedno pytanie - jak odnaleźć swoją własną osobę? Ale to już jest temat dla dalszych rozważań.

O tożsamości cokolwiek by to nie było /3



Wszyscy poszukujemy tożsamości. Chcielibyśmy odnaleźć siebie samego. Ale coś nam w tym przeszkadza. Tym czymś jest nasze myślenie. Ono podpowiada nam, że najlepiej jest utożsamić się z czymś znanym, co oferuje nam właśnie samo myślenie. Człowiek zawsze chciał chodzić na skróty. Dlatego zamiast męczyć się z poszukiwaniem realnej tożsamości ukrytej gdzieś głęboko w zakamarkach istnienia, lepiej jest sięgnąć po to, co przychodzi nam samo na myśl. Przecież myślenie jest w stanie utożsamić człowieka z czymkolwiek. To może być moda (modne stroje albo coś antymodnego) albo media i medialny wizerunek, popkultura lub subkultura, albo nawet przyjemność podróżowania lub tylko jedzenia, zdrowie lub zagrożenie zdrowia, albo sport lub hobby.
Powiecie, że nie można uciec od jakiegoś własnego wizerunku. Zawsze coś dla siebie tworzymy. To prawda, lecz ktoś, kto przybiera jakiś wizerunek, niech nie chrzani, że tworzy w ten sposób swoją osobowość. Wizerunek jest tylko czymś na pokaz (do oglądania w mediach), zaś osoba stanowi całą twoją realność i całe realne życie. Dlaczego więc dajesz się nabierać na bezmyślne propozycje myślenia (intencje twojej świadomości). Przecież twoje człowieczeństwo nie polega na przebieraniu się w różne wizerunki jak w modne ciuszki. Wybierając coś takiego dajemy się nabrać na złudną wolność (wolność wyboru). Jednak możliwość wyboru albo wybór możliwości nie stanowi jeszcze wolności, tylko jej pozory. Prawdziwa wolność jest mocą działania i kryje się w naszej ludzkiej osobie. Dlatego daje nam ona moc tworzenia realnego człowieczeństwa, które powinno być obrazem (image) osobowej realności, a nie wizerunkiem (visage) wymyślonym przez specjalistów od marketingu.

O tożsamości cokolwiek by to nie było /4



Nie można budować własnej tożsamości na zasadzie negacji. 

Jestem sobą, bo jestem wobec wszystkiego na nie. To nie jest tożsamość lecz negatywność. Tożsamość musi być czymś pozytywnym, co odnajdziemy i wydobędziemy z wnętrza. Jestem sobą, bo jestem dla siebie na tak. Dlatego tożsamości musimy poszukiwać w sobie a nie wokół siebie. Nie odnajdziemy jej w zdobywaniu wciąż nowych rzeczy, czy nawet przyjaciół.
Bycie w jakiejś grupie może poszerzyć nasze poczucie własnej wartości, ale tak naprawdę nie może nam dać ugruntowania tożsamości. Przynależność grupowa daje co najwyżej pewien status społeczny, czyli określa naszą pozycję lub rangę społeczną, i nic więcej. Status społeczny nie decyduje bowiem o tożsamości człowieka. Określa jedynie jego sytuację społeczną, czyli osiągnięcie jakiegoś szczebla w hierarchii społecznej. Niestety większość ludzi zadowala się osiągnięciem pewnej pozycji społecznej. Traktują to nawet jako własną tożsamość.
Tożsamość oznacza nasze wnętrze. To, kim jestem, a nie czym mogę być. Tożsamość określa moją własną realność, a nie negatywne możliwości. To nie są nasze poglądy lub wyobrażenia. To musi być faktyczna realność. Dlatego nie da się zbudować własnej tożsamości na negacji tego, co realne. W ten sposób powstają tylko nasze poglądy, które nie tworzą niczego realnego. Jeżeli komuś wydaje się, że określi siebie poprzez negację realności, to jest w grubym błędzie. Przedstawia jedynie swoje zdanie o rzeczywistości, które nic nie znaczy, gdyż stanowi kompletną pustkę. Gdy ateiści odrzucają realność Boga i w konsekwencji realność stworzenia, to sami tworzą jakąś banalną pustkę. Kto chciałby żyć w zupełnej pustce, w jakiejś sferze możliwości – np. w przestrzeni kosmicznej. Niestety okazuje się, że ludzie pragną się wybierać nawet w taką podróż.
Nie można budować własnej tożsamości na negacji realności człowieka. Nie można też budować jej na negacji realności Boga. Bo to są karygodne błędy. Trzeba sięgnąć do źródeł. Do źródeł realności. Trzeba je poznać i zbadać, aby móc wyciągnąć stąd właściwe wnioski dla swojego życia. Bo życie należy przeżyć na swój własny rachunek. Nie można się dać zwieść różnym szarlatanom, którzy podpowiadają nam, jak żyć.
Pamiętajmy, że jesteśmy sobą, gdyż jesteśmy naprawdę realni. To znaczy, że każdy z nas jest niepowtarzalną osobą i musi tę osobę odkryć w sobie. Nikt tego za niego nie zrobi. Ale dzięki temu odzyskasz utraconą tożsamość.

O tożsamości cokolwiek by to nie było /5



Jeszcze o tożsamości

Trzeba pamiętać, że Bóg stworzył osobę człowieka. Stworzył go mężczyzną i kobietą. A zatem człowiek został powołany do życia osobowego. Osobowe życie człowieka wymaga łączności z Bogiem poprzez relacje osobowe. Wiemy jednak, że pierwsi ludzie (Adam i Ewa) zerwali ten kontakt z Bogiem. Tym samym ludzie utracili moc osobowej aktywności i musieli działać na własną rękę. Inaczej mówiąc natura zaczęła działać samodzielnie w oderwaniu od osoby. Zamiast aktywności osobowego podmiotu istnienia (ludzkiej egzystencji) pojawiła się zastępcza podmiotowość intencjonalna, czyli świadomość (nasze możliwościowe Ja). To jest taka pozorna podmiotowość, którą trzeba dopiero wymyślić.
Pytamy często dziecko, kim chcesz być? Natomiast nie pytamy go, kim jesteś? Również my dorośli nie zastanawiamy się, kim jesteśmy, lecz wolimy się przechwalać, kim chcemy być. Trzeba wiedzieć, że świadomość nie stanowi naszej realności. Ona jest podporządkowana myśleniu i musi być ciągle na nowo przemyślana. Husserl nazwał to strumieniem świadomości, czyli mamy do czynienia z czymś na kształt Heraklitejskiej rzeki, która ciągle płynie (panta rei). Dlatego świadomości nie da się ukształtować ani utrwalić. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Nie można zatrzymać ani uchwycić świadomości (czyli myślenia). A to znaczy, że nie sposób uchwycić własnego Ja.
Jeżeli więc uwierzymy w realność myślenia, to jesteśmy zgubieni, gdyż nie znajdziemy w nim swojej tożsamości. Naszą tożsamością jest właśnie osoba jako realna podmiotowość istnienia (osobowa egzystencja). Osoba stanowi fundament naszej realności i dlatego jest ostoją naszej tożsamości. Tylko jeśli człowiek jest osobą, to jest realny. Jeśli staje się świadomością, to traci swoją realność na rzecz myślenia. Skoro zamierzasz odnaleźć swoją tożsamość, to powinieneś odkryć swoja osobę (osobową egzystencję). Inaczej będziesz zdany wyłącznie na myślenie o sobie, ale myśląc o sobie nie zdołasz odnaleźć ani siebie, ani swojej tożsamości. Będziesz takim cieniem z Platońskiej Jaskini, który miga gdzieś na ścianie przed tobą, lecz nie można go złapać. Gdy więc wybierasz myślenie, a nie istnienia, wtedy nie oburzaj się, że zostaniesz potraktowany jako zjawa lub cień. Może czasami przyjemnie jest skryć się w cieniu własnej świadomości przed samym sobą. Ale nie dziw się, gdy twój cień okaże się zwykłym demonem.