14.10.2015

Przenosiny

W związku z zamknięciem na Interii bloga 
Filozofia dla Młodych 
przenieśliśmy ostatnie notki tutaj.

Propozycja dla Młodych (23)




23.Trudno jest dobrze zacząć, ale jeszcze trudniej jest dobrze zakończyć. Zaczęliśmy od spraw codziennych, od codziennego biegu życia. Pokazaliśmy, jak można przejść od zwykłej praktyki od rozważań teoretycznych. Na zakończenie należy stwierdzić, że przedstawiona teoria powinna pozwolić na powrót do codzienności. Właściwa teoria powinna ożywiać praktykę. Inaczej rozważania teoretyczne (czyli filozofia) nie mają sensu. W jaki więc sposób to, co przedstawiliśmy, może wpływać na życie codzienne człowieka?

Przede wszystkim musimy sobie zdawać sprawę, że wyznacznikiem naszej codzienności musi być środowisko osobowe. Środowisko osobowe jest bowiem tym, czym powinniśmy żyć na co dzień, nie tylko od święta. Tak więc nasze codzienne sprawy i zadania muszą być zgrane z działaniem wspólnoty rodzinnej. Dla człowieka, który jest osobą, nie ma ważniejszej płaszczyzny albo raczej sfery (sfera jako coś kulistego, a nie płaskiego) wzajemnego oddziaływania. Wspólnota osobowa jest tym, co uaktywnia naszą osobę. A dzięki temu jest tym, co pozwala kształtować osobowość, czyli realne wyposażenie duchowe. Tylko osobowa podmiotowość posiada siłę sprawczą, która faktycznie doskonali ludzką duchowość. W przeciwnym razie nasza duchowa natura zaczyna działać samowolnie, nie dysponując żadnym realnym celem samorealizacji. Na ogół poddajemy się wówczas oddziaływaniu instytucjonalnemu.

Jeżeli naszą duchowość ogarnie i zdominuje wolność i myślenie, które proponują nam jedynie możliwości, to wtedy rozwijamy działania zastępcze lub po prostu pozorne. Człowiek bardzo chętnie podejmuje różne możliwości działania, bo wydaje mu się, że w ten sposób udoskonali siebie. Jednak zewnętrzne możliwości działania nie doskonalą duchowego wnętrza człowieka. Trzeba sobie zdawać sprawę, że takie możliwości działania w żaden sposób nie zapewniają rozwoju osobowego. Osobowość napędzana myśleniem i wolnością tworzy jakąś chaotyczną zbieraninę pomysłów i wyborów, które pojawiają się zupełnie dowolnie bez żadnej celowości lub bez żadnego planu. Taka „duchowa burza” miota człowiekiem na wszystkie strony. To może się sprawdzać w działaniach artystycznych, gdzie wolność tworzenia wiedzie nas do szalonych pomysłów, lecz w realnym życiu szalone pomysły prowadzą nas na skraj przepaści. Jeżeli w porę się nie spostrzeżemy, to możemy łatwo zginąć. Dlatego należy się wystrzegać życia samymi możliwościami. Ludzkie życie nie jest skokiem w otchłań możliwości, żeby sparafrazować Kierkegaarda. Ludzkie życie jest jak najbardziej realne, gdyż jest życiem osobowym. Pamiętajmy o tym.

Propozycja dla Młodych (1)



1.W rozważaniach filozoficznych ważną sprawą jest dobry start. Wydaje się, że trzeba zacząć od jakiegoś powszechnego doświadczenia, żeby trafić do wielu ludzi. Dla każdego człowieka czymś dostępnym jest zwykła codzienność. Każdy z nas żyje swoją codziennością, która kształtuje nasze przyzwyczajenia. Na ogół nie zastanawiamy się nad codziennymi sprawami, gdyż zdają się one być oczywiste a nawet konieczne. Znamy przecież wiele codziennych działań i poczynań, które są niezbędne dla naszego życia. Chciałoby się powiedzieć, że działamy wtedy zupełnie automatycznie. Do tego nie jest potrzebna ani wiedza naukowa, ani filozoficzne rozumienie rzeczywistości. Wystarczy codzienna praktyka, którą ćwiczymy i powtarzamy każdego dnia. Można więc przyjąć, że na co dzień jesteśmy pragmatystami, czyli liczy się dla nas skuteczność działania. Właściwie można przeżyć całe życie rozwijając jedynie niezbędną praktykę.

Lecz w pewnym momencie może pojawić się refleksja. Człowiek nagle zastanawia się nad sobą i swoim życiem. Stąd nagle może się zrodzić pytanie dotyczące mnie samego. Kim jestem? Dokąd zmierzam? Skąd pochodzę? Okazuje się, że człowiek pragnie poznać siebie i otaczający go świat. Taki cel i zadanie przyświecały właśnie powstaniu filozofii dotyczącej człowieka i świata. Żeby poznać siebie, człowiek musi wyjść poza codzienną praktykę. W natłoku codziennych spraw nie dostrzegamy potrzeby refleksji prowadzącej do poznania samego siebie. Dlatego musimy porzucić swoją codzienną praktykę, żeby zwrócić się ku teorii, czyli ku teoretycznemu poznaniu. To wymaga zanegowania w jakimś stopniu zwykłego pragmatyzmu. Ale jednocześnie powoduje to ożywienie – jakby uruchomienie – ludzkiej duchowości. Zaczynamy wówczas poszukiwać tego, co w nas samych i dla nas samych jest najważniejsze. To jest pierwszy krok w stronę filozofii. Poszukujemy teoretycznej wiedzy o człowieku, czyli o nas samych. Codzienna praktyka już nie wystarcza, potrzebna jest teoria (jako trwała i niezmienna wiedza). Potrzebna jest wiedza rozumiejąca.

Propozycja dla Młodych (2)



2.Jak zatem rozpocząć poznanie samego siebie? Najłatwiej jest myśleć o sobie. Na początku sądzimy, że myśląc o sobie dojdziemy do poznania siebie. Myślenie jest przecież dla człowieka czymś najłatwiejszym. Nawet nie zauważamy, że myślenie od razu podszywa się pod poznanie. Kiedy pomyślimy coś o sobie, kiedy w ogóle myślimy, to wydaje się nam, że poznaliśmy już siebie. Nic bardziej złudnego i błędnego. Myślenie o sobie nie daje nam żadnego poznania. Możemy co najwyżej dojść do takiego poglądu na swój temat, który nazywamy egoizmem. Otóż egoizm jest takim myśleniem o sobie. Z tego egoistycznego myślenia nie może się zrodzić nic więcej niż teza o własnym „Ja”: – „Ja” jestem najważniejszy; „Ja” jestem najpotężniejszy, ponieważ mogę tak o sobie pomyśleć. Egoizm w każdej postaci jest wynikiem naszego myślenia.

Jak więc rozpocząć poznanie samego siebie? Wiemy już, że nie wolno opierać się na myśleniu. Żeby poznać siebie, trzeba odrzucić myślenie. Cóż więc pozostanie? Od czego zacząć?

Możemy stwierdzić z całą pewnością, że człowiek nie jest myśleniem o sobie. Człowiek nie jest także jakąś egoistyczną podmiotowością. Myślenie chce nas przekonać, że stanowi podstawowe źródło realności, lecz nie możemy się na to dać nabrać. Kartezjusz, który zaczął filozofowanie od myślenia (cogito), musiał uznać, że myślenie tworzy realną podmiotowość. Dlatego pojawia się u niego pojęcie res cogitans. Trzeba stwierdzić, że nie ma żadnej „myślącej rzeczy” lub „myślącej substancji”. Jeżeli przyjmiemy istnienie „myślącego Ja” („myślącej jaźni”), to wtedy skręcamy już na ścieżkę egoizmu, czyli absolutyzacji myślenia. Zaczynamy tworzyć jakąś wyimaginowaną „podmiotowość myślenia” – czyli jaźń lub ego, a ostatecznie myślącą świadomość.

Cała filozofia nowożytna poszła właśnie w tym kierunku. Kolejne etapy pokazują różne poziomy myślenia (Kartezjusz, Kant, Fichte, Hegel, Husserl). Można śmiało przyjąć, że doprowadziło to do stworzenia teorii myślenia oraz koncepcji świadomości. Ale w ten sposób ludzkie myślenie stworzyło dla siebie ontologiczne uzasadnienie w postaci podmiotowości myślenia – czyli świadomości. Świadomość jest złudną podmiotowością, ponieważ realnie nie jest w stanie niczego sprawić. Czy można uznać człowieka za myślącą świadomość? Przecież każdy z nas zaprzeczy czemuś takiemu. Różni naukowcy powiedzą, że myślenie jest tym, co wyróżnia człowieka, ale należałoby dodać, że to nie znaczy, iż człowiek jest myśleniem. Żadne myślenie nie wymyśli przecież człowieka. Człowieka trzeba poznać. Jak poznać człowieka?

Propozycja dla Młodych (3)



3.Wychodząc od codziennej praktyki wskazywaliśmy, że należy przejść do poznania teoretycznego. Zwykle przeciwstawia się teorię i praktykę. Co kryje się pod pojęciem teorii? Dla Greków była to wiedza ogólna i konieczna. Natomiast praktyka jest zawsze szczegółowa (konkretna) i zmienna. Dlatego filozofia musiała przekroczyć znajomość praktyczną i zwrócić się ku wiedzy teoretycznej, dziś powiedzielibyśmy – wiedzy naukowej. Takiej wiedzy o człowieku poszukiwano od początku. Zdawano sobie sprawę, że taka wiedza musi być oparta na jakimś poznaniu. Poznanie stanowi bezpośredni kontakt z tym, czego dotyczy (kontakt z rzeczywistością). Mówimy o poznaniu rzeczywistości. Platon i Arystoteles uważali, że człowiek jest w stanie poznać rzeczywistość, chociaż w zupełnie inny sposób podchodzili do rzeczywistości. Stagiryta przyjmował, że bezpośredni kontakt z rzeczywistością zapewniają nam zmysły. Umysł z kolei wyabstrahowuje z materiału zmysłowego treści ogólne, i tak powstaje wiedza teoretyczna (ogólna i konieczna). Platon natomiast twierdził, że umysł człowieka miał na początku bezpośredni kontakt z rzeczywistością (realnością idei) i tylko przypominamy sobie wcześniej posiadaną wiedzę.

12.10.2015

Propozycja dla Młodych (4)



4.Okazuje się, że człowiek bardzo łatwo tworzy sobie różne poglądy i opinie, nie zawsze osiągając poziom wiedzy teoretycznej. Niektórzy filozofowie w ogóle podważali możliwość osiągnięcia przez człowieka prawdziwej wiedzy. Czy jesteśmy więc zdani na tworzenie dowolnych poglądów (w czym uczestniczy nasze myślenie), czy jednak mamy możliwość zdobywania niepodważalnej wiedzy? Należałoby również zapytać, jaki jest stosunek poznania (bezpośredniego kontaktu poznawczego) względem ogólnej wiedzy o człowieku? Trzeba przyznać, że filozofia zmagała się z tymi problemami przez cały czas.

Skoro sceptycyzm głosił, że żadne poznanie rzeczywistości nie jest możliwe, to wówczas pozostawała nam tylko codzienna praktyka. Jednak trzeba zauważyć, że oznaczałoby to sprowadzenie człowieka do poziomu zwierzęcego. Zwierzęta żyją na co dzień sprawami bieżącymi. Filozofowie twierdzą, że człowieka wyróżnia rozum (rozumność), który służy do zdobywania wiedzy teoretycznej. Gdy zapytamy teraz, czym jest rozum lub rozumność, znajdziemy różne odpowiedzi (czasami nawet rozbieżne). Dzisiaj rozumowi człowieka najczęściej przypisuje się myślenie. Ale filozofia klasyczna mówiła o noesis albo intellectus. Tak więc rozumowi albo raczej umysłowi człowieka przypisywano poznanie intelektualne. Wydaje się, że chodziło tu o jakieś bezpośrednie doświadczenie umysłowe. Jednak od czasów Sokratesa i Platona łączono takie poznanie z jakimiś treściami ogólnymi lub wprost idealnymi. Poznanie umysłowe miało nas kontaktować z czymś niecielesnym i niematerialnym, z czymś, co się nie zmienia i nie staje (z czymś duchowym). Platon nazwał to ideami. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że chodzi raczej o własności transcendentalne, które określają samą realność.