20.03.2024

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /1

Historia filozofii nowożytnej powoli ale systematycznie odkręcała rozumienie realności człowieka. Najpierw na zasadzie negacji porzucono realistyczne poznanie rzeczywistości. To doprowadziło ostatecznie do stwierdzenia, że realność jest niepoznawalna. A skoro nie poznajemy realnych rzeczy, to zamieniono pojęcie substancji określające istotę realności na pojęcie faktu lub zjawiska. Skoro poznanie realnych rzeczy stało się nieważne i niepotrzebne, to za ważniejsze uznano to, w jaki sposób realność zjawia się w naszym oglądzie (pojęcie naoczności) i jak jest ujmowana przez nasze myślenie. 

Teologia i metafizyka zostały zastąpione przez poszukiwanie metodycznej teorii wiedzy naukowej. To spowodowało, że metafizyka została zastąpiona przez ontologię, a dalej ontologia zmieniła się w fenomenologię. Dawna metafizyka badała zasady realności, natomiast ontologia zajmowała się bytami możliwymi (do pomyślenia). Z kolei fenomenologia przeszła od poznania zjawiskowego do narzucenia myślenia jako zasady realności. Dla Hegla realność stała się wytworem myślenia, bo traktował rzeczywistość jako wytwór kulturowy. Ostatecznie fenomenologia Husserla skończyła na świadomościowym myśleniu o rzeczywistości, co sprowadza się do tezy, że człowiek wymyśla sobie wszystko, co go dotyczy (wszystko z pełną swobodą). 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /2

Od czego należy zacząć naszą opowieść? Otóż wydaje się, że w XV wieku skończyła się teologiczna wizja człowieka. Taką ostatnią wizją człowieka był malarstwo Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Natomiast w świecie kultury europejskiej zaczęto usilnie poszukiwać jakiejś świeckiej teorii wiedzy naukowej. Te poszukiwania poszły już obok albo nawet wbrew dotychczasowej wizji teologiczno-filozoficznej. 

Przede wszystkim zanegowano najpierw tradycyjne poznanie rozumowe, ponieważ uznano, ze nie prowadzi ono do uzyskania wiedzy naukowej. Porzucono w ten sposób tradycyjne rozumienie poznania rzeczywistości. Skrajny racjonalizm zanegował poznanie na rzecz myślenia, natomiast empiryzm przyjmował pełną zależność poznania rozumowego od zmysłów (nie ma w rozumie nic, czego nie byłoby w zmysłach, jak twierdził Locke).

Zobaczmy teraz, jak to przebiegało w kolejnych etapach. Pierwszym myślicielem, który zanegował poznanie realności, był Kartezjusz. Posłużył się on totalnym wątpieniem, a jego wniosek był radykalny. Uznał, że jedynym skutecznym działaniem rozumu jest myślenie. Tylko myślenie może być zasadą tworzenia prawdziwej wiedzy. To oznaczało, że prawdziwą wiedzą jest jasne i  wyraźne pomyślenie czegoś. W ten sposób zamienił zgodność poznania z realnym stanem rzeczy na zgodność myślenia z samym myśleniem. To oczywiście sprawdzało się doskonale w przypadku jego teoretycznego układu współrzędnych opisującego matematycznie działania w przestrzeni (np. lot pocisków artyleryjskich). Ale gdy Kartezjusz spróbował zastosować swoją metodę cogito do ogólnych rozważań filozoficznych, wtedy pojawiły się problemy. Jak bowiem mówić o realnym świecie, skoro samo myślenie nie jest poznaniem i nie da się sformułować pojęć dotyczących rzeczywistości. Dlatego musiał on wprowadzić założenie istnienia pojęć wrodzonych obecnych od zawsze w ludzkim umyśle (czy nawet w umyśle Boga ???). Miały to być pojęcia duszy, Boga i świata. Dopiero przy zastosowaniu tego założenia można było rozwijać filozofowanie o rzeczywistości (właściwie dowolne myślenie o niej).

Co z tego ostatecznie powstało? Kartezjusz zdefiniował duszę jako res cogitans, a jego następcy zaczęli odnosić to określenie do całego człowieka. Człowiek stał się dla filozofów jakąś substancją lub istotą myślącą (ostatecznie posługiwano się pojęciem myślącego podmiotu). Jak zobaczymy dalej, człowiek staje się dzisiaj myślącym podmiotem, czyli świadomością. 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /3

Natomiast empiryzm zanegował poznanie rozumowe uzależniając je całkowicie od zmysłów. To oznaczało, że umysł nie poznaje sam z siebie niczego z realności, lecz jego myślenie opracowuje dane zmysłowe i na ich podstawie tworzy wiedzę naukową. Oczywiście taka wiedza miała wymiar praktyczno-doświadczalny, co pozwala jej rozwijać rozwiązania techniczne. Wobec opisu tego, co dzieje się realnie wokół nas, zrezygnowano z posługiwania się pojęciem substancji odnoszącego się do realnych rzeczy i zastąpiono je pojęciem faktu ujmującym to, co pojawia się dla zmysłów. Wyjątek w postaci idei tworzonych przez umysł zastosowano wobec analiz i pojęć matematycznych. 

Niestety w tej koncepcji empirycznej człowiek został kompletnie odarty ze swojej wewnętrznej realności. Pozostawała jedynie wizja psychologiczna ujmująca relację pomiędzy umysłem a zmysłami (także w aspekcie emocjonalnym).

Próbę szerszego ogarnięcia obu tych stanowisk racjonalizmu i empiryzmu podjął Kant. Stwierdził, że realność rzeczy (rzecz sama w sobie) jest niepoznawalna. Dla stworzenia potrzebnej wiedzy ujmujemy poznawczo jedynie pewną sferę zjawiskową. Rozum za pomocą myślenia tworzy fenomeny, czyli pojęcia ujmujące zjawiska (jakieś fakty lub oglądowe postaci). Według mnie w ten sposób powstała pierwsza wersja filozofii fenomenologicznej ( Ja tak właśnie interpretuję i nazywam krytyczną filozofie Kanta).

Oczywiście Kant zachował pomysł idei czystego rozumu, ale zastosował ten pomysł do stanowienia prawa moralnego. Odwołał się tutaj do propozycji Kartezjusza, uznając, że mamy idee – duszy, Boga i świata. Podług tych idei rozum miałby stanowić prawo będące dla niego zasadą ludzkiego działania.

Według niego człowiekiem rządzi rozum i tylko rozum. Prawo jest tym, co rozum ustanawia sam z siebie i sam dla siebie. Prawo staje się zatem apriorycznym dziełem rozumu, czyli jest to pojęcie lub działanie czysto rozumowe. Co więcej, aby prawo mogło być zasadą moralną, nie może ulegać żadnym innym wpływom. Można by powiedzieć, że dla Kanta prawo wyraża samą istotę rozumności człowieka, czyli jest postacią (pojęciem) czystego rozumu. Czysty rozum przemawia do nas w prawie, a to prawo określa i wyznacza nasze postępowanie. A ponieważ rozum sam nadaje sobie prawo, to również sam jest zobowiązany do jego poszanowania i przestrzegania. W ten sposób Kant odkrywa obowiązek albo powinność. Człowiek powinien działać z obowiązku. Autonomia człowieka polega na tym, że rozum jako rozum wyznacza i nadaje sobie prawo, zaś jako praktyczny podlega temu prawu. Wydaje się, że dla Kanta prawo stanowi jakby istotę samego rozumu, czyli początek i zasadę rozumnego działania człowieka.

Jak widzimy, idee czystego rozumu są wyłącznie twórczością rozumu, ale tego jednostkowego rozumu. Powstaje problem, jak idee rozumu mogą określać powszechne zasady prawa moralnego. Wydaje się, ze w tym względzie Kant odwołuje się do powszechnego występowania tych idei w umysłach ludzi. Tylko przy tym założeniu prawo moralne mogłoby czuwać nad społecznymi działaniami wszystkich obywateli, ale zawsze pozostaje niebezpieczeństwo autonomii dowolnego rozumu, gdyż Kant przyznawał rozumowi pełną autonomię. Wydaje się, że konkretny umysł może stanowić dla siebie dowolne prawo moralne kierując się własną hierarchią wartości. W ten sposób Scheler będzie później krytykował etykę Kantowską. 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /4

Trzeba jeszcze przypomnieć osiągnięcia, które były skutkiem zastosowania nowych metod naukowych. Mówiliśmy już, że koncepcje myślenia sprawdziły się doskonale w teorii układu współrzędnych opisującej otaczającą nas przestrzeń w sposób matematyczny. Kolejnym wielkim osiągnięciem była teoria fizyki opracowana przez Newtona. Okazało się bowiem, że można w sposób matematyczny (przy pomocy wzorów ujmujących stosunki różnych wartości) opisywać zjawiska i wydarzenia w otaczającym nas świecie. Oczywiście wiązało się to ze sformułowaniem odpowiednich wartości fizycznych (jak droga, czas, prędkość, masa i ciężar, siła itp.; itd.). Wszystkie te pojęcia i wartości mają zakotwiczenie w pomysłach myślenia, ale okazało się, ze można je zastosować do faktycznych wydarzeń czy zjawisk (i to wydarzeń materialnych i cielesnych). To wzbudzało u naukowców i twórców techniki zachwyt i uwielbienie. Dlatego tak powszechnie akceptowano nowe metody naukowe oparte na doskonałości myślenia. Zachwycali się tym również filozofowie (jak np. Kant czy Hegel). Na tym opierała się powszechna wiara w doskonałość myślenia. 

Kolejnym etapem ewolucji myślenia (aż po ostateczną dominację) stała się filozofia Heglowska. Hegel twierdził, że sama rzeczywistość ma charakter myślenia, skoro powstała w procesie myślenia, ponieważ Bóg wymyślił świat i powołał go do istnienia. Możemy przyjąć, że to pokazuje, iż Hegel pojmował rzeczywistość na sposób tworzenia i funkcjonowania kultury. Jego teoria sprawdzała się w opisie rozwoju cywilizacji i  kultury, ale nie odkrywaniu realności. Dlatego fascynował raczej historyków niż realistycznych filozofów.

Co ciekawe, w swojej interpretacji mówił on o fenomenologii Ducha. Według Hegla sprawcze działanie Ducha Absolutnego przejawiało się w działaniach duchowych człowieka – od subiektywnego pomysłu jednostki do obiektywnego funkcjonowania działa sztuki i techniki. Jego fenomenologia ukazywała więc duchowy rozwój aktywności twórczej. Ale dla niego rzeczywistość miała charakter twórczości artystycznej. Można uznać, że sztuka miałaby tworzyć rzeczywistość. Takie podejście będzie miało poważne konsekwencje w dzisiejszych czasach. 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /5

Rozwój podejścia fenomenologicznego zapoczątkowany przez Kanta zamyka szeroka teoria filozoficzna świadomości autorstwa Husserla. W tej teorii wszystko, co się nam jawi i jest dla nas dostępne, jest zawarte w świadomości. Świadomość stanowi taką wszechogarniającą sferę możliwości poznawczo-decyzyjnych. Ma ją charakteryzować zdolność naoczności. Już Kant wprowadził takie określenie poznawcze. Możemy stwierdzić, że ta naoczność zastąpiła tradycyjne poznanie realności. Co więcej ta naoczność wyznacza obecnie prawdę wiedzy poznawczej (przede wszystkim naukowej). Dzisiaj, kiedy wszystko możemy obejrzeć na ekranie telefonu – w sposób naoczny – wtedy traktuje się to wszystko jako prawdę, która mieszka w telefonie. 

Teorię fenomenologiczną w zakresie świadomości rozwinął twórczo Scheler. Stwierdził on, że świadomość ma postać osoby, gdyż posługuje się wartościami. Świadomość tworzy sobie hierarchię wartości, skoro posługuje się myśleniem. Moim zdaniem, właśnie myślenie tworzy wartości, ponieważ ma zdolność porównywania i zestawiania różnych rzeczy i spraw. Ale wartości jako twórczość myślenia nie odnoszą się do rzeczywistości. Scheler przyjmował tradycyjną hierarchię wartości. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że świadomość jako myślący rozum ma możliwość tworzenia dowolnych hierarchii wartości. Ponadto o wartościach bardzo łatwo się mówi i dyskutuje, lecz realne działanie wymaga prawdziwej mocy sprawczej – tego wartości nam nie dają.

Na rozwoju tej fenomenologicznej naoczności najbardziej straciło rozumienie człowieka jako realnego bytu. Dzisiaj nie liczy się już realność człowieka (realność osoby i życia), ale medialny wizerunek (to, co dostępne naocznie), który można bardzo szybko rozpowszechniać w internecie. Przecież realnego człowieka spotykamy bezpośrednio, jak się mówi – twarzą w twarz. Żeby poznać i zrozumieć spotkanego człowieka podejmujemy rozmowę albo nawet podejmujemy współpracę, a czasami możemy po prostu być razem i pomilczeć sobie.

Nawet jeśli zgodzimy się, że to nowe podejście do tworzenia wiedzy naukowej umożliwiło szybki rozwój techniczny i ekonomiczny, to trzeba przyznać, że odbywało się to kosztem zaniedbania realności człowieka i rozwoju jego samego. Ja sądzę, że wiedza naukowa nie rozwija naszego rozumienia realności. Ona pozwala nam jedynie na lepsze wykorzystanie tej realności, czyli wykorzystanie jej właściwości i możliwości użycia, dla ułatwienia i uprzyjemnienia sobie życia. W ten sposób tworzymy taką technologiczną otoczkę lub przesłonkę realności, podchodząc do niej utylitarnie, czyli używając ją do swoich własnych celów i zainteresowań (interesów i  potrzeb). Oceniamy to jako polepszenie swojego standardu życiowego, lecz to nie oznacza, że polepszamy swoje realne życie. Podam taki przykład: w pewnym momencie nauka stwierdziła, że cała fizyczna realność składa się z atomów różnych pierwiastków. Jeszcze niedawno wysunięto tezę, że w ciągu całego życia w organizmie człowieka następuje całkowita wymiana wszystkich atomów czy pierwiastków. No to należałoby zapytać, dlaczego zupełnie nie zmienia się faktyczna realność człowieka? A to pokazuje, że mamy do czynienia z jakąś głębszą zasadą czy przyczyną konstytuującą realność człowieka, o czym nauka nie jest w stanie nic powiedzieć. 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /6

Widzimy dzisiaj, że trudno jest mówić o duchowości człowieka, którą tzw. wiedza naukowa wprost pomija. Duchowość powinna być nastawiona na rozwój życia osobowego, czyli wypełniania działań moralnych. Dusza została bowiem powołana przez aktywność osobową do służby drugiemu człowiekowi. Dlatego należy wspierać rozwój technologiczny tylko w tym zakresie, w jakim może on służyć wymogom i potrzebom naszej ludzkiej natury (zarówno duszy jak i ciała). Jeśli zaś ten rozwój jest wymierzony w destrukcję naturalnego statusu człowieka albo wprost w jego życie i zdrowie (czemu służy technika wojenna), to takie działanie powinno być niedopuszczalne i zakazane. 

Dzisiaj problemem jest sprawa wolności. Głosi się absurdalną tezę, że wolność jest zasadą działania człowieka. Jest to teza absurdalna, ponieważ wolność jest tylko czystą możliwością (wolność jako wolność), a do działania konieczna jest moc sprawcza, której wolność nie posiada. Jak tak naprawdę wygląda sprawa wprowadzenia wolności? Otóż należy zdawać sobie sprawę, że teoria wolności nie ma pochodzenia filozoficznego, bo filozofowie się nią nie zajmowali. Wolność bowiem wprowadzono jako hasło polityczne Rewolucji Francuskiej. A to tak naprawdę oznacza, że wprowadzone pojęcie wolności ma charakter polityczny, a właściwie ideologiczny. Filozofia nigdy nie poszukiwała i nie zajmowała się wolnością, ponieważ było oczywiste, że rozumne działanie musi być oparte na realnych zasadach. Arystoteles uważał, że rozumne działanie człowieka musi być oparte na rozpoznaniu i określeniu celu, bo to właśnie wyróżnia działanie człowieka. Natomiast wolność odbierałaby ludzkiemu działaniu charakter rozumny i celowy. Wolność neguje bowiem jakiekolwiek zasady domagając się całkowitej swobody. Dlatego kierując się wolnością człowiek działa raz dobrze, a raz źle, i właściwie sam nie wie dlaczego.

Rewolucja narzuciła polityczną wolność działania, żeby uzasadnić swoje zbrodnicze działanie (nawet wobec własnych przywódców). Dlatego zadziwiający jest dla mnie fakt społecznej akceptacji wolności. Może najważniejszą rolę odgrywa tutaj jakaś naturalna negacja przez obywateli każdej formy władzy i czyjegoś panowania. Możemy przyjąć, że mamy wyjątkowych ludzi, którzy pragną zawsze władzy, ale cała reszta społeczeństwa chciałaby wolności i niezależności od władzy. Tylko w tym sensie jestem w stanie zrozumieć taką fascynację wolnością, jaką mamy w tej chwili na świecie. Bo przecież w ramach działania osobistego wolność jest tylko możliwością działania a nie czymś realnym. Natomiast do rzeczywistego działania konieczna jest moc sprawcza. Być może sprawa przybiera inny obrót, gdy ludzie kierują się świadomością. Wówczas ideologia narzuca ludziom wolność w zakresie myślenia, co propagandowo przedstawia się jako wolność słowa. Otóż wolność słowa nie polega na tym, że głosimy prawdę, gdyż głoszenie prawdy jest domeną umysłu wyposażonego w zasadę słowa prawdy. Wolność słowa prowadzi jedynie do mówienia tego, co jesteśmy w stanie pomyśleć. Wolność słowa (jako wolność) nie kieruje się żadną zasadą poznawczą czy komunikacyjną. I dlatego ta wolność słowa sprowadza się ostatecznie do głoszenia głupoty lub kłamstwa a nie prawdy. 

Wiedza naukowa kontra poznanie realności /7

Ideologia jest dzisiaj tym, z czym mamy największy problem. Powstawanie ideologii jest spowodowane posługiwaniem się wolnością myślenia. Dopóki w kulturze zachodniej panowało rozumowe poznanie realności, nie było mowy o ideologii. Mogły występować kłamstwa i oszustwa. Ale kiedy w filozofii zaczęło dominować myślenie (cogito), wszystko się odwróciło. Wolność słowa pobudziła swobodę myślenia i wymyślania czegokolwiek. Patrząc na to z drugiej strony fascynacja myśleniem wywołała zanik zainteresowania dla realności w ogóle, a realności człowieka w szczególności. Zaczęto wymyślać dowolne interpretacje i narracje ludzkiej natury. Przyznano naturze niezależność i samodzielność. Stwierdzono wprost, że człowiek działa na zasadzie wolności, skoro jest pojmowany jako świadomość. Dlatego uznano, że możemy dowolnie kształtować swoje naturalne wyposażenie. Wszystko zależy jedynie od naszego świadomościowego myślenia. To doprowadziło do powstania jakichś absurdalnych interpretacji „naukowych”. Najgorzej dzieje się w polityce i ekonomii, gdzie narzuca się ideologiczne interpretacje nie przystające zupełnie do rzeczywistości. A to wszystko w imię postępu. Niestety postęp pojmuje się dzisiaj jako wymyślanie czego nowego, nowych pomysłów, ale to nie gwarantuje osiąganie czegoś pozytywnego. 

12.03.2024

Da się zrozumieć człowieka! /1

Da się zrozumieć człowieka. Jeśli chcemy zrozumieć człowieka, to powinniśmy odwołać się do stwierdzenia Jana Pawła 2, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa. To pokazuje, że trzeba się posłużyć pewnymi ustaleniami teologicznymi, ale należy je wykorzystać na sposób filozoficzny. Teologia naucza nas, że Chrystus był Bogiem-Człowiekiem. Był Bogiem (Synem Bożym), który wcielił się w cielesną postać człowieka, a to dokonało się za sprawą Ducha Świętego. W chrześcijaństwie Bóg jest pojmowany jako Trójca Osób – Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jak czytamy, temu połączeniu Boga i człowieka podlegała Osoba Syna, co pokazuje nam od razu, że Chrystus jak Syn Boży jest najbardziej podobny człowiekowi (może lepiej jest powiedzieć, że jest najbliższy człowiekowi).

Co to znaczy, że Osoba Syna mogła się wcielić w cielesną realność człowieka? Przecież Syn Boży został zrodzony a nie stworzony tak jak człowiek. Dlatego posiada naturę równą Bogu Ojcu. Syn jest Osobą Boską zrodzoną z Boga Ojca. Bóg z Boga (vide Credo). Syn Boży jest zatem doskonałą Osobą Boską. A jednak okazało się, że Boska Osoba może się wcielić w cielesną postać człowieka. To pokazuje nam i wyjaśnia, że w przypadku człowieka mamy również do czynienia z osobą. Ale musimy zaznaczyć i pamiętać, że człowiek został stworzony przez Boga. Został więc stworzony przede wszystkim jako osoba – stworzona osoba ludzka.

Można w związku z tym postawić pytanie, czy osoba ludzka podlega od razu wcieleniu? Wydaje się, że osoba człowieka jest raczej związana z duchowością. Osobę można pojmować jako zasadę uduchowienia człowieka. A co się dzieje z cielesnością? Otóż cielesność człowieka musi posiadać swoją własną zasadę w postaci życia. Czy jednak w tym wypadku wystarczy zasada życia biologicznego, która miałaby organizować ludzką cielesność? Takie życie biologiczne wystarcza w przypadku innych istot żywych jak zwierzęta i rośliny, ale w przypadku człowieka jako osoby to już nie wystarcza. Koniczna jest forma życia wyższej rangi (jakaś postać życia nadprzyrodzonego).

Jeżeli ten problem zestawimy z charakterystyką Chrystusa, to czytamy, że mówił On o sobie – Ja jestem Życie. Otóż Chrystus jako Syn Boży musiał być Życiem wiecznym (życiem nadprzyrodzonym, czyli życiem poza biologicznym). Posiadanie życia albo wprost bycie takim życiem sprawiło, że Jezus Chrystus mógł od razu zmartwychwstać zaraz po śmierci ludzkiej. Jeżeli więc Bóg stwarza człowieka, to należy domniemywać, że stwarza go jako osobę i życie. 

Da się zrozumieć człowieka! /2

Dawniej kiedy przyjmowano,  że człowiek składa się z duszy i ciała, uważano, że Bóg stwarza duszę człowieka, która była traktowana jednocześnie jako zasada ożywiająca ciało. Stworzona dusza miała nieść ze sobą życie, które miało od razu ożywiać i kształtować cielesność, czyli powstawanie i organizację organizmu ludzkiego (na zasadzie poczęcia). Ale z taką propozycją stwarzania człowiek pojawiał się problem, w jaki sposób rozumna dusza miałaby ożywiać ciało? Dlatego już Arystoteles kombinował, że może mamy trzy różne stopnie duszy (roślinną, czyli wegetatywną; zwierzęcą, czyli zmysłową; a wreszcie duszę ludzką, czyli rozumną, która całkiem góruje nad tymi poprzednimi). Ale dla myśli teologicznej nie było do końca wiadomo, którą duszę stwarza w człowieku Bóg (czy tylko rozumną, czy także zwierzęcą).

Po dokonaniach metafizycznych Tomasza z Akwinu, można już spokojnie porzucić te problemy ze stwarzaniem duszy. Tomasz w przypadku realnych bytów wprowadził rozróżnienie i złożenie z istnienia i istoty. Realność stworzonych bytów wynika z istnienia, jako głównej zasady realności, natomiast wyposażenie istotowe (tzw. natura bytu) jest skutkiem sprawczej mocy istnienia i zostaje urealnione i urzeczywistnione w następstwie stwarzania pod wpływem i przy udziale istniejących elementów rzeczywistości. Człowiek jest więc stwarzany przez Boga (w zakresie istnienia), ale rodzi się jako istota cielesna i duchowa dzięki rodzicom (jako istniejącym wcześniej realnym bytom).A więc w tym Tomaszowym układzie metafizycznym najważniejszym elementem staje się istnienie (stworzony akt istnienia – esse creatum), które z kolei odpowiada za urealnienia możności istotowej (czyli duszy i ciała). Bóg stwarza bezpośrednio istnienie człowieka (istnienie jako ograniczony akt, czyli względną zasadę realności), co powoduje od razu, że ta sfera organiczoności jako możność zostaje urealniona i uzupełniona realnością istotową o charakterze stawania się. Widzimy więc, że możność istotowa staje się rzeczywistością tylko stawania się (non esse sed fieri). Mamy zatem istnienie (akt istnienia) jako naczelną zasadę realności oraz istotę (jako możność), która zostaje wypełniona realnością względną, czyli realnością stawania się. Trzeba więc przyjąć, że zarówno ludzka cielesność podlega stawaniu się, jak też ludzka duchowość tak samo podlega stawaniu. Istota nie jest więc pełną i  doskonałą realnością. Doskonałą realnością jest akt istnienia. 

Da się zrozumieć człowieka! /3

Gdzie w tym układzie należy szukać osoby i życia (jako realności zdobywanych w akcie stworzenia? W tym zakresie trzeba odwołać się do definicji przytaczanej przez Wojtyłę. Jego definicja osoby brzmi tak – osoba jest podmiotem istnienia i działania. Z pewnością dotyczy to zarówno Boga jak i człowieka. Wydaje się, że definicja Wojtyły wskazuje z jednej strony na podmiotowość metafizyczną, zaś z drugiej strony na podmiotowość jako zasadę aktywności człowieka. Co oznacza podmiot istnienia? Oznacza to, że realna podmiotowość osoby przynależy do aktu istnienia, czyli do porządku egzystencjalnego. Stanowi zatem egzystencjalną realność człowieka, która stoi ponad sferą istotową. Jest to zarazem potwierdzeniem faktu, że sam Bóg stwarza osobę i życie. Skoro osoba jest podmiotem istnienia, to oznacza również, że posiada moc sprawczą, która może wpływać i wpływa na kształtowanie realności istotowej. Mówiąc inaczej, może być przyczyną naszej duchowości. A zatem aktywność osoby powoduje urealnienie i ukształtowanie wyposażenia rozumnej duszy człowieka. Jak zobaczymy dalej dotyczy to powstania trzech władz duszy.

Jeśli osoba została zidentyfikowana jako podmiot istnienia, to pojawia się pytanie, czym wyróżnia się ta podmiotowość na tle aktu istnienia? Dlaczego możemy mówić o jakiejś szczególnej podmiotowości? W tym względzie należy odwołać się do rozważań prof. Gogacza, który przyjmował, że własności transcendentalne (przypisywane dawniej ogólnie realnemu bytowi) charakteryzują bezpośrednio istnienie bytu jako naczelnej zasady realności. Wyróżnił on w tym zakresie własności osobowe, które możemy powiązać z podmiotem osoby. W związku z tym można stwierdzić, że podmiotowość osoby charakteryzuje się trzema własnościami – prawdą, dobrem i pięknem. Ja dodałem tutaj piękno zamiast realności u Gogacza, gdyż uważam, że realność obejmuje całe istnienie, które jest wewnętrzną przyczyną realności bytu. Podmiot osobowy posiada więc trzy własności transcendentalne i właśnie te własności wyróżniają i określają osobę na tle całego aktu istnienia. 

Da się zrozumieć człowieka! /4

Osoba stanowi podmiot istnienia. Jako podmiot istnienia osoba posiada moc sprawczą, która pozwala jej oddziaływać na poziomie możności istotowej. Z tej mocy wynika odpowiednia aktywność, która wpływa na powstanie i dalej działanie naszej duchowości. Należy więc uznać, że aktywna moc osoby przyczynuje wyposażenie duszy człowieka. Naszym zdaniem, dusza (władze duchowe) nie jest stwarzana bezpośrednio przez Boga, skoro nie posiada pełnej doskonałości pod względem realności. Dusza jest natomiast sprawiana niejako od razu przez aktywność podmiotu osobowego. Wskazywaliśmy już, że podmiotowość osoby wyznaczają trzy własności transcendentalne. Każda z tych trzech własności dysponuje własnymi aktami, które najpierw powodują powstanie odpowiedniej władzy, a następnie wpływają na jej działanie osobowe. Dotyczy to aktów kontemplacji, sumienia i upodobania.

Akty kontemplacji płynące z osobowej własności prawdy decydują o powstaniu władzy umysłu, a dalej zabezpieczają działania poznawcze i komunikacyjne człowieka. Akty kontemplacji zaszczepiają w umyśle zasadę słowa prawdy. Ta zasada słowa prawdy pozwala nam docierać do prawdy realnych rzeczy i co więcej, pozwala przekazywać tę prawdę i komunikować ją innym ludziom. Bez tej zasady nasz umysł przestaje działać rozumnie, czyli przestaje rozumieć realność (to, co realne) i zaczyna tworzyć dowolne treści na podstawie myślenia (wolności myślenia).

Z kolei z osobowej własności dobra wypływają akty sumienia, które swoją mocą wywołują powstanie władzy woli i kształtują jej wyposażenie. Akty sumienia zaszczepiają w woli zasadę czynu dobra, odpowiadającą za działania skierowane ku dobru tego wszystkiego, co jest realne. Oczywiście dobre działania dotyczą przede wszystkim realności osobowej innych ludzi. Takie działania woli cechują się chceniem i pragnieniem dobra spotkanej osoby. Nasze działania skierowane do innych osób powinny afirmować i potwierdzać realne dobro tych osób. Odnosimy się wtedy do innych osób z szacunkiem. Ponadto właśnie wtedy traktujemy innych ludzi jako faktyczne osoby a nie jako funkcje przez nich sprawowane. Jeżeli jednak zabraknie wsparcia i pomocy aktów sumienia, to wtedy nasza wola zostaje skazana na wybór dowolnego działania (raz to będzie dobre działanie, a innym razem będzie to działanie złe i szkodliwe.

Trzecią aktywność sprawia własność piękna, która wysyła akty upodobania odpowiedzialne za powstanie władzy uczuciowości (która też jest władzą duszy). Akty upodobania wprowadzają do uczuciowości zasadę przeżycia piękna, co pozwala i niejako zmusza władzę do reagowania na realne piękno (spotykanych osób albo realnych rzeczy, zwłaszcza z zakresu przyrody). Dopiero gdy we władzy uczuciowości zabraknie przeżywania piękna, wtedy nasze uczucia zaczynają słuchać doznań przyjemności zmysłowych, co stanowi już wypaczone działanie uczuciowości. Trzeba bowiem wiedzieć, że duchowa uczuciowość jest nam potrzebna do reagowania na realne piękno życia. Samo ludzkie życie jest czymś pięknym i wymaga naszej afirmacji, abyśmy zawsze służyli opiece życia. Życie wymaga naszej stałej troski. To dlatego nie powinniśmy nigdy występować przeciwko życiu. 

Da się zrozumieć człowieka! /5

Jeśli jesteśmy już przy kwestii życia, to musimy powrócić i przypomnieć to, o czym już mówiliśmy, że Bóg stwarza człowieka jako osobę i życie. To prowadzi nas do wniosku, że życie posiada ten sam charakter podmiotu istnienia jak osoba. Na poziomie istnienia stwarzanego przez Boga mamy więc podwójną podmiotowość – osoby i życia. Życie należy zatem potraktować jako egzystencjalną podmiotowość istnienia. Ten podmiot życia posiada odpowiednią moc sprawczą, która stanowi przyczynę powstania i ukształtowania ludzkiej cielesności. Wydaje się, że trzeba przyjąć, iż do wcielenia osoby konieczny jest szczególny charakter życia na poziomie istnienia jako życia nadprzyrodzonego. Zarówno podmiotowość osoby jak i podmiotowość życia posiadają więc charakter realności nadprzyrodzonej, gdyż są stwarzane bezpośrednio przez Boga (Jego Wszechmocą). A więc nadprzyrodzone życie na poziomie istnienia sprawia i odpowiednio kształtuje ludzkie życie biologiczne jako organizację cielesności, która odpowiada za funkcjonowanie naszego organizmu żywego. Chodzi tutaj oczywiście o właściwe ukształtowanie różnych narządów cielesnych (podmiotowa własność różności), ale również o jednoczesne harmonijne scalenia całego organizmy w jedną całość (podmiotowa własność jedności). Otóż pełne działanie naszej cielesności uzupełnia jeszcze naczelna zasada i zdolność rodzenia (za co odpowiada podmiotowa własność rozwoju i rodzenia). Podmiotowość życia posiada trzy własności transcendentalne, które powodują jej aktywność sprawczą i wspierającą działalność organizmu żywego.

Wdaje się, że nasza osoba ma bezpośredni związek z życiem nadprzyrodzonym na poziomie istnienia. Uważamy, że razem stanowią to, co określa się mianem egzystencji człowieka. Takie rozumienie egzystencji zaproponował Kierkegaard. Egzystencja w ujęciu Kierkegaarda obejmowałaby podmiotowość istnienia, czyli właśnie podmiot osoby i podmiot życia. Ale nasza osoba jest także powiązana z naszym ludzkim życiem ogarniającym naszą cielesność na poziomie istotowym (za pośrednictwem uczuciowego przeżywania życia). Uważa się powszechnie, że tylko człowiek przeżywa rozumnie i świadomie swoje życie. Patrząc na to z drugiej strony życie nadprzyrodzone jest potrzebne i konieczne dla pojawienia się osoby człowieka w tym naszym materialnym świecie. Bez tego życia i organizacji cielesności człowiek jako osoba nie mógłby się pojawić na świecie.

Dopiero w tej perspektywie egzystencjalnej podmiotowości osoby i życia objawia się nam pełna realność człowieka. Oznacza to, że ta realność przekracza radykalnie dotychczasowe ustalenia w pojmowaniu człowieka jako złożonego z duszy i ciała. W tej naszej nowej perspektywie widzimy i rozumiemy, że to właśnie podmiotowości egzystencjalne osoby i życia odpowiadają za powstawanie i ukształtowanie istotowych składników, jakimi są dusza i ciało. Oznacza to, że egzystencja wyprzedza esencję, ale jednocześnie widzimy, że stanowi konieczną przyczynę wyznaczającą działanie sfery esencjalnej, czyli duszy i ciała. Dusza i ciało jako wyposażenie możności istotowej nie mogą być stwarzane bezpośrednio przez Boga. Bóg stwarza istnienie wraz z wyposażeniem go w podmiotowości osoby i życia. Wszystko to razem wpisuje się znakomicie w Tomaszową teorię bytu złożonego z istnienia i istoty, czyli złożonego z aktu istnienia i możności istotowej. Istnienie stanowi w tym układzie zasadę realności bytu, co oznacza, ze stanowi główną i niezmienną realność, natomiast istota jako możność stanowi tylko realność względną i uzupełniającą, czyli realność stawania się (fieri). 

Da się zrozumieć człowieka! /6

Możemy teraz zapytać, jak działa dusza? A właściwie, jak działają władze duszy? Mówiliśmy już, że dusza obejmuje trzy władze duchowe. Te władze podejmują i wyznaczają odpowiednie działania określane jako działania duchowe albo działania rozumne (jak mówiono dawniej). Będą to działania charakteryzujące się pewną samodzielnością i niezależnością od wpływów zewnętrznych. Starożytni filozofowie przedstawiając człowieka określali go jako rozumne zwierzę (animal rationale). Skąd się bierze ta rozumna samodzielność i niezależność. Pierwotnie przypisywano ją rozumowemu poznaniu i niezależnemu podejmowaniu decyzji. W średniowieczu funkcjonowało hasło, że człowiek jest panem i władcą swoich działań (homo est dominus actus sui), Ale tak naprawdę nie było do końca wiadomo, skąd to się bierze. My odnosimy to dzisiaj do osoby człowieka. Człowiek jako osoba jest podmiotem sprawczym swoich działań.

Samodzielność działania musi być poparta jakąś mocą sprawczą oraz zdolnością wykonawczą. Władze duchowe funkcjonują na poziomie możności istotowej. Dlatego te władze nie są zdolne działać same z siebie, skoro stanowią jedynie potencje do działania (potentiae animae). Jako takie władze duszy pełnią raczej rolę narzędzi. Wymagają więc poruszenia ze strony zewnętrznej przyczyny sprawczej. Dzięki aktywności tej przyczyny (chodzi oczywiście o podmiot osobowy) władze uzyskują aktywną zdolność do działania w postaci wewnętrznej zasady, która stoi na straży podejmowania odpowiednich działań. Ta wewnętrzna zasada działania staje się siłą wykonawczą podejmowanych działań duchowych. To oznacza, że działania duchowe są zależne od aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Bez osobowej aktywności nie byłoby ani władz zdolnych do działania, ani podejmowanego przez nie działania. Aktywność sprawcza osoby czuwa nad właściwym działaniem władz duszy. Akty osobowe uruchomiają poszczególne władze do działania zaszczepiając w nich odpowiednie zasady działania. 

Da się zrozumieć człowieka! /7

Zobaczmy, jak to wygląda w poszczególnych przypadkach? Akty kontemplacji płynące z osobowej prawdy wdrażają w nasz umysł zasadę słowa prawdy, która napędza umysł do właściwego działania. Umysł odnosi się wtedy do rzeczywistości poznając ją w aspekcie prawdy. To dlatego jesteśmy w stanie poznawać prawdę realnych rzeczy. Poznajemy wiec prawdę (przede wszystkim o człowieku) i możemy – co więcej – tę prawdę przekazywać innym ludziom, czyli rozmawiać i komunikować się z innymi osobami. Ale trzeba mieć świadomość, że to wszystko pochodzi i zaczyna się od egzystencjalnej aktywności osoby jako podmiotu istnienia.

Podobnie wygląda sprawa działania naszej woli. Jest ona uruchomiana przez osobowe akty sumienia, które zaszczepiają w niej zasadę czynu dobra, która sprawia, że wola podejmuje chcenie i pragnienie dobra. To dlatego wola kieruje się do dobra realnych rzeczy ogarniając realność w aspekcie dobra, skupiając swoje chcenie przede wszystkim na osobowym dobru człowieka. A w związku z tym możemy kierować się dobrem innych osób, kochając te osoby. Tak naprawdę realna miłość dotyczy zawsze osoby człowieka, a nie jego wyglądu czy zdolności, bo to wszystko inne jest już drugorzędne. Miłość jest zawsze osobowa i nie ma chwilowego zakochiwanie się w sukcesach człowieka.

Jeśli przejdziemy teraz do trzeciej władzy duchowej – uczuciowości, to jej działanie należy powiązać z osobowymi aktami upodobania. Upodobanie jest efektem sprawczej aktywności piękna jako własności osoby. Osobowe piękno przesyła do uczuciowości akty upodobania, które rodzą w niej zasadę przeżycia piękna. Właśnie pod wpływem tej zasady uczuciowość może właściwie działać odnosząc się do realności w aspekcie piękna. Przeżywanie piękna przez uczuciowość dotyczy przede wszystkim życia, bo życie – zwłaszcza życie ludzkie – jest piękne. Dlatego działanie uczuciowości wywołuje naszą fascynację życiem i emocjonalna afirmację życia. Dopiero w tym ujęciu zaczynamy cenić i doceniać ludzkie życie oraz każde życie wokół nas. Właśnie na takim osobowym przeżywaniu życia podchodzimy do założenia rodziny z radością i nadzieją. 

Da się zrozumieć człowieka! /8

Nasze rozważania pokazują, że człowiek dokonuje działań osobowych tylko pod wpływem aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Ale należy pamiętać, że również osoba ludzka potrzebuje poparcia i pomocy, żeby mieć aż tyle mocy sprawczej i tyle aktywności, żeby stale aktywować działania władz duchowych. Gogacz wymienia w tym względzie relacje osobowe, które są nawiązywane pomiędzy osobami, czyli pomiędzy ich własnościami transcendentalnymi. Wydaje się jednak, że w nawiązywaniu tych relacji pierwszorzędna rolę odgrywa relacja z Osobowym Bogiem. Bóg Ojciec wspiera naszą osobę mocą sprawczą (swoja Wszechmocą), Syn Boży zdaje się wspomagać naszą podmiotowość życia nadprzyrodzonego, a Duch Święty odpowiada za nawiązywanie relacji osobowych między ludźmi. To dzięki temu dwoje ludzi (osoba mężczyzny i osoba kobiety) dobiera się do założenia rodziny. Dlatego konieczność potwierdzenia tego związku ma charakter nadprzyrodzonej interwencji Bożej w postaci sakramentu świętego. Dopiero na mocy sakramentu powstaje realna wspólnota osobowa, czyli rodzina. Taka rodzina jest połączona niezwykle silnymi więzami osobowymi, które stanowią afirmację i potwierdzenie realności osoby i życia. Aby rodzina mogła żyć długo i szczęśliwie potrzebne są naprawdę silne więzi, czyli nadprzyrodzone relacje osobowe.