Rozwój podejścia
fenomenologicznego zapoczątkowany przez Kanta zamyka szeroka teoria
filozoficzna świadomości autorstwa Husserla. W tej teorii wszystko, co się nam
jawi i jest dla nas dostępne, jest zawarte w świadomości. Świadomość stanowi taką
wszechogarniającą sferę możliwości poznawczo-decyzyjnych. Ma ją charakteryzować
zdolność naoczności. Już Kant wprowadził takie określenie poznawcze. Możemy
stwierdzić, że ta naoczność zastąpiła tradycyjne poznanie realności. Co więcej
ta naoczność wyznacza obecnie prawdę wiedzy poznawczej (przede wszystkim
naukowej). Dzisiaj, kiedy wszystko możemy obejrzeć na ekranie telefonu – w
sposób naoczny – wtedy traktuje się to wszystko jako prawdę, która mieszka w
telefonie.
Teorię fenomenologiczną w
zakresie świadomości rozwinął twórczo Scheler. Stwierdził on, że świadomość ma
postać osoby, gdyż posługuje się wartościami. Świadomość tworzy sobie
hierarchię wartości, skoro posługuje się myśleniem. Moim zdaniem, właśnie
myślenie tworzy wartości, ponieważ ma zdolność porównywania i zestawiania
różnych rzeczy i spraw. Ale wartości jako twórczość myślenia nie odnoszą się do
rzeczywistości. Scheler przyjmował tradycyjną hierarchię wartości. Trzeba
jednak zdawać sobie sprawę, że świadomość jako myślący rozum ma możliwość
tworzenia dowolnych hierarchii wartości. Ponadto o wartościach bardzo łatwo się
mówi i dyskutuje, lecz realne działanie wymaga prawdziwej mocy sprawczej – tego
wartości nam nie dają.
Na rozwoju tej
fenomenologicznej naoczności najbardziej straciło rozumienie człowieka jako
realnego bytu. Dzisiaj nie liczy się już realność człowieka (realność osoby i
życia), ale medialny wizerunek (to, co dostępne naocznie), który można bardzo
szybko rozpowszechniać w internecie. Przecież realnego człowieka spotykamy bezpośrednio,
jak się mówi – twarzą w twarz. Żeby poznać i zrozumieć spotkanego człowieka
podejmujemy rozmowę albo nawet podejmujemy współpracę, a czasami możemy po
prostu być razem i pomilczeć sobie.
Nawet jeśli zgodzimy się, że to nowe podejście do tworzenia wiedzy naukowej umożliwiło szybki rozwój techniczny i ekonomiczny, to trzeba przyznać, że odbywało się to kosztem zaniedbania realności człowieka i rozwoju jego samego. Ja sądzę, że wiedza naukowa nie rozwija naszego rozumienia realności. Ona pozwala nam jedynie na lepsze wykorzystanie tej realności, czyli wykorzystanie jej właściwości i możliwości użycia, dla ułatwienia i uprzyjemnienia sobie życia. W ten sposób tworzymy taką technologiczną otoczkę lub przesłonkę realności, podchodząc do niej utylitarnie, czyli używając ją do swoich własnych celów i zainteresowań (interesów i potrzeb). Oceniamy to jako polepszenie swojego standardu życiowego, lecz to nie oznacza, że polepszamy swoje realne życie. Podam taki przykład: w pewnym momencie nauka stwierdziła, że cała fizyczna realność składa się z atomów różnych pierwiastków. Jeszcze niedawno wysunięto tezę, że w ciągu całego życia w organizmie człowieka następuje całkowita wymiana wszystkich atomów czy pierwiastków. No to należałoby zapytać, dlaczego zupełnie nie zmienia się faktyczna realność człowieka? A to pokazuje, że mamy do czynienia z jakąś głębszą zasadą czy przyczyną konstytuującą realność człowieka, o czym nauka nie jest w stanie nic powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz