31.03.2023

Rozważania dotyczące duchowości człowieka /1

Nasza duchowość jest efektem stworzenia. Ale to nie oznacza, że jest bezpośrednim skutkiem działania Boga. Bóg stwarza bowiem ludzką egzystencję, czyli stwarza istnienie bytu wraz z jego zawartością. Stwarza więc sferę istnienia (ograniczony akt istnienia) wyposażoną w podmiot osoby oraz w podmiot życia. Stworzone istnienie wraz z tymi dwoma podmiotami posiada dalszą moc sprawczą otrzymaną od Boga. Ta egzystencjalna sprawczość pozwala na przyczynowanie całego porządku esencjalnego, czyli istoty bytu ludzkiego. Toteż podmiotowość osoby przyczynuje i sprawia, wyznacza i kształtuje wyposażenie duchowe (władze duszy). Natomiast podmiotowość życia egzystencjalnego sprawia, określa i kształtuje powstawanie organizmu żywego, czyli ludzkiej cielesności.

Nie ma innego sposobu wytłumaczenia całej realności człowieka, czyli realności istnienia i istoty. To, co zwykle określa się mianem natury człowieka, dotyczy jedynie realności istotowej (duszy i ciała). Ale to nie jest pełna realność człowieka, ponieważ istotowa realność (natura) ma charakter stawania się. Nie jest to więc realność trwała i niezmienna, dlatego musi posiadać przyczynę posiadającą charakter egzystencjalny (czyli trwałość istnienia). Już Tomasz z Akwinu twierdził, że byt człowieka musi posiadać trwały element urealniający ontyczną całość, co oznacza, że składa się z istnienia i istoty. Musimy wiedzieć, że realność ma niepodważalne wymogi i zasady przyczynowe. Już Grecy wiedzieli, że z niczego nic nie może powstać (ex nihilo nihil fit).

Dlatego też ludzka duchowość jest związana bezpośrednio z egzystencjalną podmiotowością osoby. Jest to podmiot wyposażony w moc sprawczą, która poprzez odpowiednie akty osobowe wpływa przyczynowo na działanie duchowości (działanie władz duszy). Jak to się dzieje? Otóż podmiot osobowy posiada trzy własności egzystencjalne, zwane także własnościami transcendentalnymi. Są to prawda, dobro i piękno. To właśnie moc i aktywność tych własności określa i kształtuje władze duchowe. Aktywność osobowej prawdy sprawia i kształtuje umysł. Aktywność osobowego dobra sprawia i określa władzę woli. Natomiast aktywność osobowego piękna sprawia i wyznacza duchową władzę uczuciowości. Z racji wpływu mocy i aktów własności osobowych nasza duchowość nabiera szczególnie ważnego charakteru, ponieważ pozwala człowiekowi działać w sposób osobowy a nie tylko naturalny, jak w przypadku bytów przyrodniczych (roślin i zwierząt).

Człowiek ze względu na podmiotowość osoby i przyczynowaną przez nią duchowość wykracza zupełnie poza świat przyrodniczy. Należy o tym pamiętać podczas rozważań wszelkich kwestii związanych z człowiekiem i jego działaniem, zwłaszcza społecznym. Nie wolno redukować realności człowieka do możliwości świata przyrodniczego. Nawet jeśli widzimy jego związek z rozwojem świata ożywionego (czyli związek z ewolucją), to nie należy wnioskować na tej podstawie, że człowiek stanowi w całości realność naturalną. Oznacza to jedynie, że w momencie stworzenia egzystencjalna realność człowieka (osoba i życie) została wcielona, czyli włączona, w odpowiednio rozwiniętą cielesność naturalną. Ale nawet ta naturalna cielesność jest sprawiana i kształtowana przez egzystencjalną podmiotowość życia (nadprzyrodzonego???).

Dopiero stały związek duchowości z aktywnością własności osobowych pozwala jej działać prawdziwie po ludzku, to znaczy w sposób osobowy. Działania osobowe z jednej strony dotyczą innych ludzi (osób ludzkich), a z drugiej strony dotyczą najpierw Osób Boskich, a dalej Osób Świętych Pańskich. Mówimy wtedy o działaniach moralnych (tzw. kultura duchowa) albo o działaniach religijnych (kult religijny). Jeżeli człowiek pragnie kultywować swoje powołanie wspólnotowe, to musi swoje działania wewnętrzne (duchowe) i zewnętrzne (cielesne) opierać na aktywności egzystencjalnej. Inaczej jego działalność będzie się ograniczała do zaspokojenia potrzeb życiowych i bytowych, czyli będzie miała postać utylitarną (dbałości o własny interes długofalowy oraz o pożytek bieżący). 

Rozważania dotyczące duchowości człowieka /2

Zobaczmy teraz, jak działa nasza duchowość, pozostająca w łączności z aktywnością podmiotu osobowego? Umysł wzmocniony i usprawniony aktami kontemplacji (płynącymi od osobowej prawdy) jest w stanie poznawać realne byty w zakresie ich prawdziwości (realnej prawdy). Dzięki temu poznanie umysłowe dotyczy prawdziwej realności. To poznanie obejmuje i ogarnia realne byty pod względem prawdy. Takie ujęcie poznawcze doprowadza do zrozumienia tego, co jest realne (realnie istnieje). Z racji zdobytego rozumienia umysł odkrywa zasady i wymogi realności. Tak więc poznanie umysłowe staje się treścią wiedzy filozoficznej.

Człowiek poznaje rzeczywistość (to, co realne) i co więcej może się na ten temat wypowiadać i rozmawiać z innymi ludźmi (może się z nimi komunikować). To wszystko (poznanie i komunikacja) dzieje się z racji zasady określanej przeze mnie mianem słowa prawdy, którą w umyśle zaszczepiają akty kontemplacji niosące ze sobą poznawczą siłę sprawczą. To słowo prawdy pełni w umyśle rolę zasady poznawczej (ogarnięcia realności), ale pełni również rolę zasady komunikacyjnej (dotyczącej mowy). Dlatego człowiek potrafi wypowiedzieć prawdę o poznanej rzeczywistości. Słowo prawdy jest więc w umyśle potrzebne i konieczne, gdyż stanowi podstawę i zasadę ludzkiej mowy (przekazu informacyjnego). Umysł wspierany przez aktywność egzystencjalną jest skłonny i nastawiony do mówienia prawdy i tylko prawdy. Kłamstwo -- jak powiemy dalej -- jest wypaczeniem działania umysłu.

Przyjrzyjmy się teraz działaniu woli. Wola jest określana jako władza pożądawcza duszy (jako władza chcenia). Odpowiada ona bezpośrednio za podejmowanie przez człowieka wszelkich ważnych decyzji i działań. Otóż władza woli została sprawiona i ukształtowana przez moc sprawczą osobowej własności dobra. Własność dobra wysyła następnie do woli swoje akty sumienia. Te akty sumienia wytwarzają w woli zasadę czynienia dobra (ja nazywam ją czynem dobra). To sprawia, że wola zdobywa zdolność i skłonność chcenia i pragnienia dobra. Chcenie dobra nie stanowi jednak natury woli (jak to interpretuje się w filozofii chrześcijańskiej), ponieważ każda władza duszy jest tylko możnością i potencjalną zdolnością (potentia animae), i dlatego swoją moc i siłę do działania musi czerpać z zewnątrz. W tym wypadku wola otrzymuje taką moc od aktywnej własności dobra (istniejącej na poziomie egzystencjalnym). To właśnie akty sumienia nadają woli odpowiednią moc i zasadę do chcenia i czynienia dobra (do dobrego działania). Stąd też władza woli powinna być stale usprawniana przez akty sumienia. W teologii sumienia jest określane jako głos Boży przemawiający w ludzkiej duszy. Nasza interpretacja na charakter i sens filozoficzny, ale należy uznać, że odpowiada propozycji teologicznej, ponieważ aktywność osoby (osobowego podmiotu istnienia) jest już bezpośrednio wiązana z relacjami osobowymi nawiązywanymi z Bogiem (Osobami Boskimi).

Bardzo ważne a zupełnie niedoceniane znaczenie ma działanie trzeciej władzy duchowej, czyli uczuciowości. Ta sfera duchowa została kompletnie zniekształcona i wypaczona, o czym powiemy w dalszej części opracowania. Otóż nasza uczuciowość jest związana z transcendentalną własnością piękna. To właśnie piękno zawarte w osobie człowieka (osobowym podmiocie istnienia) utworzyła i ukształtowała swoją mocą sprawczą władzę duchową uczuciowości. A następnie wpływa na nią poprzez akty upodobania, które przebiegają od osobowego piękna do władzy uczuciowości. Te akty usprawniają uczuciowość do przeżywania piękna. Przeżycie piękna jest zasadniczym działaniem uczuciowości. Obejmuje ono piękno realnych rzeczy, ale głównie jest skierowane ku pięknu, jakie niesie ze sobą ludzkie życie. Każde życie jest obrazem i wyrazem piękna, jednak ludzkie życie jest szczególne, ponieważ jest obrazem osobowego piękna. Przeżywając piękno osobowego życia odczuwamy radość i nadzieję. To pozwala nam zachwycać się rodzącym się życiem.

Rozważania dotyczące duchowości człowieka /3

To, co powiedzieliśmy do tej pory jasno pokazuje, że do właściwego działania osobowego nasza duchowość potrzebuje stałego kontaktu z aktywnością osobowego podmiotu istnienia. Pozostawanie duchowości bez żadnego wpływu i oddziaływania aktów osobowych spycha ją do roli czegoś zdegradowanego, co nie jest w stanie sensownie działać. Taka zdegradowana duchowość staje się tym, co powszechnie nazywane jest świadomością. Co gorsze, dziś przedstawia się duchowość człowieka w postaci świadomości, nie zdając sobie sprawy, że jest to zupełnie niedoskonała duchowość.

Świadomość oznacza duszę, która zatraciła zupełnie kontakt z podmiotowością osoby. Tym samym duchowość traci dotychczasową swoją realność działania stając się jakąś sferą możliwości (możliwością dowolnego poznawania i działania oraz możliwością dowolnego przeżywania). Zobaczmy, jak to wygląda w przypadku poszczególnych władz duszy.

Kiedy umysł straci kontakt z osobową prawdą oraz z jej aktami kontemplacji, wtedy jego poznanie (intelligere) zamienia się w myślenie (cogitare). Umysł przestaje poznawać to, co realne, a zaczyna wymyślać, czyli sobie tworzyć, dowolne obrazy poznawcze -- tzw. zjawiska (fenomeny). To umysłowe myślenie (cogito) nie jest już poznaniem realności (tego, co jest realne), ale staje się tworzeniem możliwości poznawczych. Umysł traci w ten sposób rozumienie tego, co realnie istnieje i nie jest zdolny do tworzenia wiedzy o rzeczywistości (wiedzy filozoficznej). Nie uznaje bowiem za prawdziwe tego, co istnieje, lecz przyznaje prawdziwość temu, co zdoła pomyśleć jasno i wyraźnie. Dlatego za prawdziwe zaczyna uznawać abstrakcyjne idee przypisując im niepodważalne znaczenie. A to już skutkuje dla człowieka skłonnością do wiary w ideologię. Dla ideologicznego myślenie ważniejsza staje się ludzkość (idea ludzkości) niż konkretny pojedynczy człowiek (jako osoba). Z racji takiego myślenia zaczęto przypisywać osobowość prawną przeróżnym instytucjom, które są przecież pomysłem człowieka oddanemu wszechwładnemu myśleniu. Ideologiczne myślenie kłóci się wyraźnie z realnością, co dostrzegają mądrzy ludzie, którzy nie zatracili swojej duchowości. Ale myślenie potrafi być dyktatorskie i uwielbia przymuszać ludzi swoją propagandą. Wiadomo, że powtarzane nieustannie kłamstwo staje się w końcu prawdą (jak to się dzieje w mediach, dziś mówimy o prawdzie medialnej, czyli wirtualnej możliwości prawdy).

Myślenie nie jest poznaniem i trzeba o tym pamiętać. O ile poznanie umysłowe prowadzi do rozumienia i uznania realności, o tyle myślenie, które pojawiło się na skutek negacji realności, zmierza do porzucenia tego, co jest realne. Tak więc myślenie nie daje nam poznania ani wiedzy filozoficznej, a jedynie tworzy dowolne narracje i dlatego doskonale sprawdza się w literaturze i poezji, ale nie w filozofii i metafizyce. Filozofia wymaga od nas realistycznego poznania opartego na słowie prawdy jako zasadzie poznawczej i komunikacyjnej. 

Podobną degradację i upadek obserwujemy w przypadku działania woli. O ile wola wspierana aktami sumienia pragnęła i chciała dobra, o tyle po utracie takiego wzmacniającego kontaktu traci zdolność chcenia dobra i zostaje niejako zmuszona (bo nie ma innego wyjścia) do nieustannego wybierania pragnień i działań. Staje się wtedy wolnym wyborem i wolną decyzją (liberum arbitrium), jak zostało to ustalone już w teologii (zob. u Augustyna). Mówimy w tym wypadku o wolnym wyborze (czy wprost o wolnej woli), ponieważ wola traci wewnętrzną zasadę działania (w postaci czynu dobra), a w związku z tym nie jest już do niczego skłonna czy przeznaczona. Działa więc w sposób całkowicie wolny, będąc niczym nie zdeterminowana. A to oznacza, że za każdym razem musi podejmować wybór (wolną decyzję), czyli jakby jakiś skok w nieznane. Wolność nie określa ani nie determinuje wyboru. Dlatego człowiek raz wybiera coś dobrego, aby zaraz innym razem wybrać coś złego. Działanie człowieka traci w ten sposób swój cel i sens, a to oznacza, że działanie rozbiega się na wszystkie strony. Człowiek z racji swojej realności egzystencjalnej został powołany do celowego działania, nad którym powinien w pełni panować. Wolność wyboru niweluje i rozbija celowe działanie człowieka. Nie wiemy wtedy, dokąd zmierzamy. Dlatego człowiek nie może i nie powinien popadać w wolność wyboru i działania, bo to mu nie służy do duchowego rozwoju. Należy stwierdzić, że wolność nie może i nie powinna być zasadą działania dla człowieka, skoro działanie oparte na wolności nie trzyma jednej linii przebiegu, ani nie prowadzi do jego rozwoju, lecz nieustannie podlega zmianie w dowolną stronę (czyli rozchodzi się w różne strony). To wszystko razem nie owocuje rozwojem lub doskonałością, ale powoduje chaos w działalności człowieka.

Podobnie albo jeszcze gorzej wygląda sprawa władzy uczuciowości. Pokazywaliśmy poprzednio, że uczuciowość wspomagana przez osobowe akty upodobania jest powołana i skłonna przeżywać to, co piękne, a już szczególnie zostaje usposobiona do przeżywania piękna życia (pięknego życia). Dzięki temu uczuciowość człowieka jest powołana do emocjonalnego kontaktu z realnością ujmowaną pod kątem własności piękna. W pierwszym rzędzie dotyczy to realności ludzkiego życia, co wywołuje w nas radość i nadzieję. Ale takie przeżywanie i odczuwanie realnego piękna ma również miejsce w trakcie oglądania piękna przyrody, kiedy odczuwamy zachwyt i wzruszenie oglądanym pięknem. 

Jeżeli uczuciowość zostanie odcięta od aktów upodobania płynących z podmiotu osobowego, to wówczas przestaje reagować na realne piękno otaczającego świata i zaczyna chwytać cielesne doznania przyjemności, zaś uciekać od tego, co sprawia przykrości i cierpienie. Dzisiaj nie pamięta się już o głównym zadaniu uczuciowości człowieka, natomiast przedstawia się wyłącznie sprawę przeżywania przyjemności i przykrości. Z jednej strony zostało to wywołane panowaniem empirycznej epistemologii oraz opartej na tym etycznej koncepcji hedonizmu i utylitaryzmu. Takie stanowisko zostało rozwinięte na gruncie społecznym i politycznym, co pokazuje hasło -- jak najwięcej przyjemności dla jak największej liczby ludzi. I z drugiej strony okazało się, że taki prostacki redukcjonizm znalazł szerokie poparcie społeczne. Ludzie zaczęli dążyć do zapewnienia sobie przyjemnego i łatwego życia, a zapominali o pięknym życiu dotyczącym piękna osobowego. Taka radykalna zmiana czy też planowa podmianka skutkuje obecnie absurdalnymi koncepcjami aborcji i eutanazji. Liczy się bowiem przyjemność życia tego kogoś, kto chce żyć przyjemnie, a nie samo piękne ludzkie życie od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Raczej wątpliwe wydaje się to, czy uda się przywrócić uczuciowości jej osobowy sens i znaczenie, skoro odrzuca się dziś filozofię człowieka jako osoby stworzonej przez Boga.

Rozważania dotyczące duchowości człowieka /4

W dzisiejszym świecie naukowym panuje wizja człowieka jako świadomości. Otóż świadomość jest właśnie tą zdegradowaną duchowością, o której mówiliśmy poprzednio. Można stwierdzić, że świadomość posługuje się myśleniem (swobodnym i wolnym myśleniem), dalej wyborem działania (wolnym wyborem i wolną decyzją) i wreszcie przeżywaniem przyjemności (dziś już dowolnym przeżywaniem przyjemności). Ale z tego powodu świadomość staje się jedynie sferą możliwości, czyli sferą swobodnego podejmowania i przeżywania możliwości działania. Natomiast w takiej sytuacji powstaje problem z realnym działaniem osobowym. Okazuje się jednak, że ludziom nie są już potrzebne działania osobowe, skoro sytuacja społeczna zepchnęła ich i pognała w rozwój zawodowy i doskonalenie się w tym zakresie. Dlatego kwestia osoby i rodziny (wspólnoty osobowej) zeszła na margines. Dziś pomija się rodzinę jako coś zbędnego i ograniczającego człowieka, zapominając, że rodzina stanowi pierwsze i zasadnicze środowisko człowieka, gdzie może on się w pełni rozwijać właśnie osobowo (moralnie i religijnie). 

Na podstawie analizy ludzkiej świadomości nie da się zrozumieć pełnej realności człowieka. Co więcej, nie da się w ogóle zrozumieć żadnej realności (ani tej egzystencjalnej ani tej esencjalnej, a w sferze istotowej ani realności duchowej ani cielesnej i życiowej). Po co więc prowadzi się analizy świadomości indywidualnej bądź społecznej? Chyba tylko po to, żeby móc sprawnie manipulować zachowaniami społecznymi człowieka (raczej grupy społecznej albo masy ludzkiej). 

Powstaje w związku z tym zasadnicze pytanie, czy człowiek (i ogólnie ludzie) chce żyć w sposób zdegradowany i poniżony, czyli w sposób zredukowany do pracy zawodowej na dowolnym poziomie (fizycznym lub umysłowym), aby zaspokoić swoje bieżące potrzeby albo jakieś wymyślone marzenia (napędzane reklamami)? Czy stać człowieka na radykalną przemianę, czyli nawrócenie się i powrót do prawdziwej duchowości popartej aktywnością osoby, i spełnieniem swojego życia osobowego (we wspólnocie rodzinnej)? Chodzi zatem po prostu o to, czy człowiek pragnie być osobą i działać jako osoba, czy może już się tego zupełnie wyrzekł i stać go tylko na naturalną wegetację, nazywaną obecnie świadomym kształtowaniem swoich naturalnych potrzeb i wymagań? Czy chcemy żyć z godnością jako pełnoprawna osoba, czy wolimy żyć łatwo i przyjemnie wspierani udogodnieniami technologicznymi?

 Życie osobowe nie jest łatwe. Jest to życie stale z ludźmi i wśród ludzi, tyle że z bliskimi. To wymaga wzajemnego szacunku i poszanowania osobowej niezależności. Osoba staje zawsze naprzeciw innej osoby i albo nawiązuje relację życzliwości i poszanowania, skłonności ku sobie i wprost miłości, albo dochodzi do zderzenia osobistej niezależności i chęci panowania nad innymi. Jednak dostrzeżenie w drugim człowieku osoby (na podstawie własnego doświadczenia duchowego) daje nam zawsze nadzieję na pojednanie i uszanowanie drugiej osoby. Każda osoba pragnie i domaga się miłości. Dlatego jako osoby mamy obowiązek ofiarowania samych siebie drugiemu człowiekowi i służenia mu z całych sił. Do tego skłania nas osobowe powołania oraz osobowa realność. Nie możemy przechodzić obojętnie wobec innej osoby, gdyż spotkanie osobowe jest dla każdego człowieka czymś najważniejszym. "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" (ks. Twardowski).

8.03.2023

Myślenie i narracja

Jeśli umysł od poznania i uznania realności (intellegere et credere) przechodzi do myślenia (cogitare), to staje się świadomością. Świadomość posługuje się tylko myśleniem, nie zna więc tego, co realne. W odniesieniu do realności (świata i człowieka) myślenie stosuje jedynie swoją wizję i interpretację w postaci zjawiskowej, czyli tzw. fenomenów, co stwierdził Kant. Dlatego według Kanta realność sama w sobie (ding an sich) jest niepoznawalna dla myślącej świadomości. To znaczy, że myśląc o rzeczywistości nie musimy jej wcale poznawać, bo to nie jest ani potrzebne, ani konieczne dla myślenia. W ten sposób myślenie zupełnie zastąpiło poznanie.

W tej sytuacji nasza wiedza (przede wszystkim filozofia) przestała odnosić się do rzeczywistości, a stała się dowolną twórczością narracyjną. Dziś liczy się więc fascynująca narracja a nie poznanie realności. To może sprawdzało się w poezji, lecz jest zabójcze dla życia społecznego.