31.03.2023

Rozważania dotyczące duchowości człowieka /3

To, co powiedzieliśmy do tej pory jasno pokazuje, że do właściwego działania osobowego nasza duchowość potrzebuje stałego kontaktu z aktywnością osobowego podmiotu istnienia. Pozostawanie duchowości bez żadnego wpływu i oddziaływania aktów osobowych spycha ją do roli czegoś zdegradowanego, co nie jest w stanie sensownie działać. Taka zdegradowana duchowość staje się tym, co powszechnie nazywane jest świadomością. Co gorsze, dziś przedstawia się duchowość człowieka w postaci świadomości, nie zdając sobie sprawy, że jest to zupełnie niedoskonała duchowość.

Świadomość oznacza duszę, która zatraciła zupełnie kontakt z podmiotowością osoby. Tym samym duchowość traci dotychczasową swoją realność działania stając się jakąś sferą możliwości (możliwością dowolnego poznawania i działania oraz możliwością dowolnego przeżywania). Zobaczmy, jak to wygląda w przypadku poszczególnych władz duszy.

Kiedy umysł straci kontakt z osobową prawdą oraz z jej aktami kontemplacji, wtedy jego poznanie (intelligere) zamienia się w myślenie (cogitare). Umysł przestaje poznawać to, co realne, a zaczyna wymyślać, czyli sobie tworzyć, dowolne obrazy poznawcze -- tzw. zjawiska (fenomeny). To umysłowe myślenie (cogito) nie jest już poznaniem realności (tego, co jest realne), ale staje się tworzeniem możliwości poznawczych. Umysł traci w ten sposób rozumienie tego, co realnie istnieje i nie jest zdolny do tworzenia wiedzy o rzeczywistości (wiedzy filozoficznej). Nie uznaje bowiem za prawdziwe tego, co istnieje, lecz przyznaje prawdziwość temu, co zdoła pomyśleć jasno i wyraźnie. Dlatego za prawdziwe zaczyna uznawać abstrakcyjne idee przypisując im niepodważalne znaczenie. A to już skutkuje dla człowieka skłonnością do wiary w ideologię. Dla ideologicznego myślenie ważniejsza staje się ludzkość (idea ludzkości) niż konkretny pojedynczy człowiek (jako osoba). Z racji takiego myślenia zaczęto przypisywać osobowość prawną przeróżnym instytucjom, które są przecież pomysłem człowieka oddanemu wszechwładnemu myśleniu. Ideologiczne myślenie kłóci się wyraźnie z realnością, co dostrzegają mądrzy ludzie, którzy nie zatracili swojej duchowości. Ale myślenie potrafi być dyktatorskie i uwielbia przymuszać ludzi swoją propagandą. Wiadomo, że powtarzane nieustannie kłamstwo staje się w końcu prawdą (jak to się dzieje w mediach, dziś mówimy o prawdzie medialnej, czyli wirtualnej możliwości prawdy).

Myślenie nie jest poznaniem i trzeba o tym pamiętać. O ile poznanie umysłowe prowadzi do rozumienia i uznania realności, o tyle myślenie, które pojawiło się na skutek negacji realności, zmierza do porzucenia tego, co jest realne. Tak więc myślenie nie daje nam poznania ani wiedzy filozoficznej, a jedynie tworzy dowolne narracje i dlatego doskonale sprawdza się w literaturze i poezji, ale nie w filozofii i metafizyce. Filozofia wymaga od nas realistycznego poznania opartego na słowie prawdy jako zasadzie poznawczej i komunikacyjnej. 

Podobną degradację i upadek obserwujemy w przypadku działania woli. O ile wola wspierana aktami sumienia pragnęła i chciała dobra, o tyle po utracie takiego wzmacniającego kontaktu traci zdolność chcenia dobra i zostaje niejako zmuszona (bo nie ma innego wyjścia) do nieustannego wybierania pragnień i działań. Staje się wtedy wolnym wyborem i wolną decyzją (liberum arbitrium), jak zostało to ustalone już w teologii (zob. u Augustyna). Mówimy w tym wypadku o wolnym wyborze (czy wprost o wolnej woli), ponieważ wola traci wewnętrzną zasadę działania (w postaci czynu dobra), a w związku z tym nie jest już do niczego skłonna czy przeznaczona. Działa więc w sposób całkowicie wolny, będąc niczym nie zdeterminowana. A to oznacza, że za każdym razem musi podejmować wybór (wolną decyzję), czyli jakby jakiś skok w nieznane. Wolność nie określa ani nie determinuje wyboru. Dlatego człowiek raz wybiera coś dobrego, aby zaraz innym razem wybrać coś złego. Działanie człowieka traci w ten sposób swój cel i sens, a to oznacza, że działanie rozbiega się na wszystkie strony. Człowiek z racji swojej realności egzystencjalnej został powołany do celowego działania, nad którym powinien w pełni panować. Wolność wyboru niweluje i rozbija celowe działanie człowieka. Nie wiemy wtedy, dokąd zmierzamy. Dlatego człowiek nie może i nie powinien popadać w wolność wyboru i działania, bo to mu nie służy do duchowego rozwoju. Należy stwierdzić, że wolność nie może i nie powinna być zasadą działania dla człowieka, skoro działanie oparte na wolności nie trzyma jednej linii przebiegu, ani nie prowadzi do jego rozwoju, lecz nieustannie podlega zmianie w dowolną stronę (czyli rozchodzi się w różne strony). To wszystko razem nie owocuje rozwojem lub doskonałością, ale powoduje chaos w działalności człowieka.

Podobnie albo jeszcze gorzej wygląda sprawa władzy uczuciowości. Pokazywaliśmy poprzednio, że uczuciowość wspomagana przez osobowe akty upodobania jest powołana i skłonna przeżywać to, co piękne, a już szczególnie zostaje usposobiona do przeżywania piękna życia (pięknego życia). Dzięki temu uczuciowość człowieka jest powołana do emocjonalnego kontaktu z realnością ujmowaną pod kątem własności piękna. W pierwszym rzędzie dotyczy to realności ludzkiego życia, co wywołuje w nas radość i nadzieję. Ale takie przeżywanie i odczuwanie realnego piękna ma również miejsce w trakcie oglądania piękna przyrody, kiedy odczuwamy zachwyt i wzruszenie oglądanym pięknem. 

Jeżeli uczuciowość zostanie odcięta od aktów upodobania płynących z podmiotu osobowego, to wówczas przestaje reagować na realne piękno otaczającego świata i zaczyna chwytać cielesne doznania przyjemności, zaś uciekać od tego, co sprawia przykrości i cierpienie. Dzisiaj nie pamięta się już o głównym zadaniu uczuciowości człowieka, natomiast przedstawia się wyłącznie sprawę przeżywania przyjemności i przykrości. Z jednej strony zostało to wywołane panowaniem empirycznej epistemologii oraz opartej na tym etycznej koncepcji hedonizmu i utylitaryzmu. Takie stanowisko zostało rozwinięte na gruncie społecznym i politycznym, co pokazuje hasło -- jak najwięcej przyjemności dla jak największej liczby ludzi. I z drugiej strony okazało się, że taki prostacki redukcjonizm znalazł szerokie poparcie społeczne. Ludzie zaczęli dążyć do zapewnienia sobie przyjemnego i łatwego życia, a zapominali o pięknym życiu dotyczącym piękna osobowego. Taka radykalna zmiana czy też planowa podmianka skutkuje obecnie absurdalnymi koncepcjami aborcji i eutanazji. Liczy się bowiem przyjemność życia tego kogoś, kto chce żyć przyjemnie, a nie samo piękne ludzkie życie od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Raczej wątpliwe wydaje się to, czy uda się przywrócić uczuciowości jej osobowy sens i znaczenie, skoro odrzuca się dziś filozofię człowieka jako osoby stworzonej przez Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz