21.01.2023

Wartości są efektem ludzkiego myślenia

Wartości są efektem ludzkiego myślenia. Jest to efekt myślenia własnego albo myślenia naszych przodków zapisany w tradycji kulturowej (w przekazie kulturowym). Musimy jednak pamiętać, że myślenie nie jest poznaniem realności. Poznanie tego, co realne nie jest w żaden sposób wartościujące. Poznanie odkrywa bowiem właściwości zewnętrzne oraz wewnętrzne własności i zasady bytowe. Można przyjąć, że poznanie odkrywa doskonałość każdej pojedynczej realności (tego, co realne). Natomiast nasze myślenie ma zdolność zestawiania i porównywania efektów poznania (przedkładania jednego nad drugie). Myślenie porównuje więc właściwości i własności różnych rzeczy i wysuwa na tej podstawie własne wnioski (dzisiaj powiemy, że je narzuca). Patrząc na to od strony praktycznej powiemy, że myślenie podpowiada nam, które rzeczy możemy wykorzystywać w swoim życiu i działaniu. Myślenie ocenia bowiem nasze potrzeby i poszukuje odpowiednich środków do ich zaspokojenia. Na przykład poznanie znajduje glinę, sprawdza jej właściwości, lecz już dalej myślenie kombinuje, co możemy z tego zrobić, gdy wyschnie lub gdy ją wypalić.

Z tego wynika, że przy ocenie wartości użytkowej danej rzeczy myślenie powinno zawsze współpracować ściśle z realistycznym poznaniem. Tak się działo przez całe wieki, kiedy człowiek tworzył i rozwijał dorobek cywilizacyjny, żeby ułatwić sobie codzienne życie. Gdy jednak w filozofii nastąpił moment fascynacji myśleniem i postawieniem myślenia ponad poznaniem jako jego warunku lub zasady (od Kartezjusza), wtedy cała zależność myślenia od poznania została zerwana i porzucona. W kulturze humanistycznej zaczęło dominować myślenie, aby po dzień dzisiejszy zdominować ją zupełnie. Dlatego dzisiaj to myślenie tworzy ludzkie potrzeby, a nie odwrotnie, gdy myślenie zaspokajało rzeczywiste potrzeby człowieka. Myślenie tworzy więc "nową rzeczywistość", czyli stworzyło świat wirtualny, jakąś nową cyber-przestrzeń, która oferuje człowiekowi nierealne możliwości działania i nic więcej. Stąd w ostatnich latach myślenie zaczęło narzucać ludziom dowolne wartości związane ostatecznie z zyskiem finansowym, a nie ze służeniem potrzebom człowieka. Myślenie powinno bowiem pełnić rolę służebną a nie dominującą, czyli władczą.

Możemy powiedzieć, że myślenie zawładnęło dzisiaj całkowicie działaniem człowieka. Przestał on poznawać rzeczywistość. Realistyczne poznanie przestało się liczyć i dlatego każdy może i chce się pochwalić swoim myśleniem. Niestety to prowadzi jedynie do kompletnego chaosu poznawczego, ale kogo to obchodzi. Dziś realne poznanie człowieka (jego własności prawdy, dobra i piękna) zostało unieważnione i odrzucone (cancel culture), a na to miejsce wciska się nam bezsensowne myślenie o transhumanizmie. Myślenie pędzi przed siebie bez sensu, nie bacząc na to, że jest to skok w przepaść realności.

19.01.2023

Znów o wartościach /1

Dzisiaj wszyscy przerzucają się -- żeby nie powiedzieć, że się obrzucają -- wartościami. Mamy jasne postulaty wychowania do wartości, które wydają się być czymś pozytywnym. Mamy polityczne postulaty wartości europejskich albo wartości narodowych. Dlatego trzeba jasno odpowiedzieć sobie na pytanie, czym są wartości?

Wartości są efektem naszego myślenia. Skąd ta pewność? Otóż z jednej strony to właśnie myślenie ma zdolność zestawiania i porównywania różnych rzeczy. Jeżeli poznajemy coś realnego, to zawsze jest to dla nas czymś doskonałym. Natomiast myślenie potrafi porównywać różne właściwości i własności rzeczy i według jakiegoś przedmiotowego zakresu będzie tworzyło sobie dowolne hierarchie. Właśnie na takiej zasadzie myślenie tworzy i określa różne hierarchie (układy kategorialne -- byty duchowe kontra byty materialne, byty ożywione kontra nieożywione, lub dalej rośliny-zwierzęta-ludzie).

A z drugiej strony teoria wartości pojawiła się w związku z badaniami świadomości. Fenomenolog Max Scheler stwierdził, że nasza świadomość (którą nota bene uważał za osobę ludzką) jest wypełniona wartościami jako skutkiem myślenia. Swiadomość  według niego tworzy i stanowi świat wartości. Ten świat wartości podzielił na cztery poziomy: ...

Scheler uważał, że przyjęty świat wartości jest wyrazem osobowego działania człowieka. Wartości miałyby być skutkiem aktywności osoby człowieka. Według niego osoba ludzka wyraża się poprzez stanowienie wartości. Człowiek jako osoba wartościuje wszystko dokoła siebie. W ten sposób wartościowanie stało się dla Schelera aktywnością osoby, a osoba została utożsamiona ze świadomością.

W fenomenologii świadomość pojmowana jest w sposób jednoznaczny jako podmiotowość myślenia. Ale czy na pewno jest realnym podmiotem? Przecież realna podmiotowość posiada właściwą sobie moc sprawczą, która staje się przyczyną jej aktywności i działania. Jeżeli zaś mówimy o podmiotowości myślenia, to taka "podmiotowość" charakteryzuje się jedynie możliwością działania. Myślenie nie ma bowiem mocy sprawczej, czyli nie może być przyczyną realnego działania (realną przyczyną podejmowania działania). Myślenie proponuje jedynie możliwości działania, skoro pojawia się na sposób wolności (pojawia się w sposób dowolny). Musimy wiedzieć, że w przypadku człowieka wolność jest tylko możliwością i nigdy nie stanie się mocą działania. Moc sprawcza posiada nasza wola, a nie świadomość. Stąd wolność myślenia nie może być przyczyną działania i nigdy nią nie będzie.

Jeśli świadomość jest wypełniona myśleniem i z tej racji jest nazywana podmiotem myślącym, to znaczy, że nie jest to podmiotowość realna (posiadająca realną moc sprawczą). Cała świadomość ma w związku z tym charakter możliwości, stanowi jakieś rozległe pole możliwości. Do tego pola możliwości należą również poziomy wartości wyróżnione przez Schelera. A to oznacza, że nie obejmują one i nie dotyczą czegoś realnego, lecz jedynie możliwości myślenia. I dlatego mówimy, że wartości są efektem myślenia.

Znów o wartościach /2

Trzeba teraz postawić pytanie, czy można w jakiś sposób odnieść wartości do tego, co jest realne i stanowi wyposażenia realności? Czy można powiązać wartości z realnymi bytami?

Na początku musimy stwierdzić, że myślenie nie jest poznaniem i nie dotyczy bezpośrednio tego, co realne. Myślenie posługuje się pojęciami (ogólnymi treściami pojęciowymi), które stanowią uogólniony efekt poznania i rozumienia realności. Pojęciowa wiedza ogólna jest efektem porządkowania, jakie do poznania zaprowadza myślenia. Myślenie zestawia i porządkuje skutki poznania. Wskazuje, co może posiadać zasadniczą rangę poznawczą (czyli być zasadą), a co pojawia się jako wnioskowanie i co stanowi ostateczne wnioski (np. tezy dotyczące konkretnych rzeczy). A zatem to myślenie hierarchizuje rzeczywistość a nie poznanie. To właśnie myślenie potrafi przedkładać jedne rzeczy ponad drugie, twierdząc, że jedne są lepsze od drugich. 

Czy więc takie potraktowanie efektów poznania jest uprawnione? Można przyjąć, że czasami jest to użyteczne, jednak czasami może być bezpodstawne. Jeśli nasze myślenie zestawia i porównuje jakieś działania lub rzeczy z naszymi ludzkimi potrzebami i wymaganiami życiowymi, to wtedy propozycje myślenia wydają się być całkowicie pożyteczne. Na przykład -- czego potrzebujemy do przepłynięcia rzeki? Myślenie podpowiada nam różne możliwości -- trzeba zbudować tratwę albo złapać za ogon bobra.

Lecz co zrobić, gdy mamy określić, co jest najważniejsze dla człowieka? W tym przypadku powinniśmy się odwołać do realistycznego poznania. Dlatego pytamy wówczas o zdanie kogoś bardzo doświadczonego (stąd pytamy o zdanie rodziców) albo też należałoby się odwołać do wiedzy o człowieku, jaka funkcjonuje w kulturze i tradycji narodowej, albo na koniec samemu podjąć badanie na ten temat (lecz może na to nie starczyć nam życia).

To pokazuje, że myślenie w swoich propozycjach dotyczących człowieka (czyli nas samych) powinno być odniesione i powiązane z realistycznym poznaniem. Jeżeli tego zabraknie, to myślenie będzie tworzyło zupełnie dowolne propozycje i rozwiązania. Mamy z tym do czynienia w przypadku propagandy politycznej lub poglądów ideologicznych. W takich ujęciach myślenie tworzy dowolne możliwości bez odnoszenia ich do samej realności dzięki korzystaniu z realnego poznania. A przecież myślenie nie jest poznaniem i dlatego powinno korzystać z rzeczywistego poznania.

Znów o wartościach /3

Skoro nasze poznanie zdoła dotrzeć do realnych własności człowieka, i gdy zdoła zidentyfikować człowieka jako realną osobę (jako osobowy podmiot istnienia), to dopiero na tej podstawie możemy mówić o tym, co dla człowieka jest najważniejsze w jego życiu. Dlatego rozpoznając osobowe własności człowieka (czego dokonał prof. Gogacz) jako prawdę, dobro i piękno, możemy przyjąć i postulować, aby w swoich działaniach społecznych i kulturowych kierował się on wartościami prawdy, dobra i piękna. Te wartości mogą więc i powinny funkcjonować na gruncie życia społecznego, czyli w zakresie edukacji i wychowania, kultury i sztuki, zdrowia i medycyny, prawa i sądownictwa, a w dzisiejszej sytuacji w portalach i mediach społecznościowych, po prostu we wszystkich wypowiedziach publicznych.

Wszystko to razem pokazuje nam, że ważniejsze jest realistyczne poznanie rzeczywistości, które dopiero na dalszym etapie poznawczym powinno być przekładane na myślenie przeprowadzone w sferze kulturowej (komunikacji społecznej). Oznacza to, że twórczość i działalność kulturowa musi być powiązana z realistyczną wizją człowieka, a nie tworzeniem wizji ideologicznej. Ponieważ niepodporządkowane niczemu myślenie (bez poznania) jest w stanie przedstawić zupełnie dowolne wartości. Mamy przykłady epatowania brzydotą w sztuce, czy nawet w życiu, odrzucenia dobra wspólnego w życiu społecznym i działaniu obywatelskim oraz rezygnacji z prawdy w przekazie informacyjnym i opowiadanie ideologicznych bzdur. Ja stale powtarzam, że nic tak nie ogłupia człowieka jak myślenie. Właśnie myślenie jest w stanie wyprowadzić nas na manowce.

18.01.2023

Znów o wartościach /4

Dlatego jeśli postulujemy wychowanie do wartości bez żadnego wsparcia filozoficznego (czyli poznawczego), to istnieje niebezpieczeństwo, że staniemy po stronie świadomościowego myślenia, które może nam zaproponować dowolne wartości. Możemy się odwołać wtedy do jakiegoś autorytetu, czyli człowieka, który wdraża w swoje życie pewne wartości. Możemy się odnieść i odwołać do kultury i tradycji narodowej, w której zawsze funkcjonują różne wartości. Jednak tak naprawdę nie będziemy wiedzieli, skąd się biorą te przyjmowane wartości, jeśli nie zajrzymy do realistycznej filozofii człowieka. 

Ale nawet wtedy pojawia się problem rozpoznania i określenia natury człowieka -- przede wszystkim poznania tego, czym jest ta natura, jaka jest i jak działa. Widzimy dzisiaj, że proponuje się przekraczanie realne natury człowieka w imię wolności działania. Niestety, mało kto zdaje sobie sprawę, że ta wolność dotyczy właśnie myślenia a nie realnego działania. Wolność myślenia mami nas jedynie możliwościami działania, lecz nie daje nam realnego działania poprzedzonego mocą sprawczą. Dlatego przekraczanie i odrzucanie realności człowieka (przede wszystkim realności osoby ludzkiej) na rzecz wolności myślenia o człowieku stwarza straszne problemy i na ogół kończy się ideologicznymi wypaczeniami. Człowiek pozbawiony własnej realności życia i osoby staje się jakimś awatarem lub hybrydą. Co z tego, że możemy sobie wymyślić takiego cyber-homo i próbować wypełnić pomyślane możliwości jakąś treścią, kiedy zniknie cała nasza realność, a przez to zniknie sam człowiek (rozpłynie się we mgle niebytu).

Dlatego najpierw powinniśmy wychowywać człowieka  (młodego człowieka) do poznawania i rozumienia rzeczywistości. Przede wszystkim do rozumienia swojej własnej realności (realnej osoby). Dopiero kolejnym etapem powinno być pokazywanie zasad współdziałania we wspólnocie osobowej, dalej przedstawianie zasad życia społecznego, czyli wskazywanie potrzebnych wartości.

Musimy naprawdę sięgnąć do realistycznej filozofii człowieka. Należy bowiem zidentyfikować realność człowieka i faktyczne przyczynę tej realności. W ten sposób odkryjemy istnienia człowieka, jako rzeczywistą zasadę i przyczynę całej ontycznej realności człowieka. Istnienie urealnia naszą naturę, czyli istotę. Zapytacie, jak to się dzieje? Otóż ludzkie istnienie zawiera w sobie dwa podmioty egzystencjalne, czyli osobę i życie. Te podmioty posiadają własną moc sprawczą, co powoduje, że podmiot osobowy (osoba) swoją aktywnością sprawia pojawienie się duchowości (powstanie władz duchowych) na poziomie istotowym naszego bytu. Natomiast podmiot ożywczy (życie nadprzyrodzone) z kolei swoją aktywnością sprawia powstanie i funkcjonowanie organizmu żywego z całą działalnością życiową (życie biologiczne).

W ten sposób egzystencjalna aktywność istnienia powołuje do działania funkcjonalną sferę istotową. Na tym poziomie mówimy o duszy i ciele (duchowości i cielesności). Nasza duchowość działa i funkcjonuje na zasadzie władz duchowych (potentiae animae), czyli zdolności umysłu, woli i uczuciowości. Natomiast nasza cielesność funkcjonuje i działa na zasadzie narządów cielesnych stanowiących żywy organizm. Zarówno sfera egzystencjalna (istnienie) posiada swoje własności transcendentalne, które określają podmiot osobowy jak również podmiot życia. Podobnie sfera esencjalna (to, co nazywamy mianem natury) posiada różne właściwości i zdolności, które przypisujemy naszej duchowości jak też cielesności. Właśnie w oparciu o poznawcze rozpoznanie tych rzeczy nasze myślenie zaczyna wyznaczać różne wartości -- egzystencjalne, duchowe i cielesne, (związane ze zdrowiem). Z kolei hierarchię tych wartości należy przyjąć na podstawie bytowej rangi poszczególnych elementów i zasad ich realności. Albowiem poziom egzystencji ma wyższą rangę ontyczną w stosunku do poziomu esencjalnego (istoty bytu), skoro jest przyczyną realności tego drugiego. O tym właśnie przekonuje nas realistyczna filozofia (polskiego tomizmu).

16.01.2023

Wiara kontra myślenie

Wiara (credo/credere) jest uznaniem tego, co realne. Wiara religijna jest uznaniem realności Boga. Jest uznaniem istnienia Boga. Dopiero taka wiara jest pełnym wyrazem naszej religijności. Taka wiara staje się sensem religii.

Nasza religijność wyrasta z naszej osobowej podmiotowości. Jest ona efektem osobowego działania na poziomie duchowości. Dlatego religijność człowieka jest związana z uznaniem istnienia Boga i Jego realności. Jeśli zabraknie nam takiej wiary, to możemy tylko pomyśleć o Bogu. Ale to oznacza, że możemy o Nim pomyśleć cokolwiek.

Myślenie (cogito, cogitare) jest zaprzeczeniem wiary (credo), ponieważ  myślenie wyrasta z negacji tego, co realne. Myślenie nie jest przecież poznaniem czegoś realnego, jak się dziś twierdzi. Myślenie tworzy jedynie dowolne możliwości. Dlatego myślenie nie jest w stanie poznać Boga. A tym bardziej nie jest zdolne uznać realności Boga, czyli Jego istnienia. Stąd też myślenie odrzuca jakiekolwiek dowody na istnienia Boga.

To pokazuje nam, że ateizm bierze się z myślenia o Bogu, skoro myślenie potrafi zanegować prawdziwą realność. To powoduje, że ateiści traktują dzisiaj religię (wiarę religijną) jako ideologię. W ten sposób cała teologia katolicka staje się dla nich wyłącznie ideologią, czyli dowolnym myśleniem niczym nie uzasadnionym (ponieważ odrzucają uznanie realności). 

Otóż ideologia jest naszym swobodnym myśleniem o czymkolwiek bez żadnego udziału realistycznego poznania. Tworzymy sobie dowolne poglądy czy teorie opierając się na wolności myślenia. Nie obchodzi nas wtedy poznanie człowieka, poznanie jego pełnej realności, a nie tylko tego, co widzimy. Gdyż to, co widzimy, myślenie jest w stanie zinterpretować w dowolny sposób. Przecież stąd biorą się naukowe poglądy, że człowiek w całej swojej realności jest efektem ewolucji przyrodniczej. 

Jeśli człowiek jest osobą, a nie tylko zwykłym zwierzęciem, jeśli naprawdę jest osobą (czyli realnym podmiotem sprawczym), która przerasta swoją realnością cały świat przyrodniczy, to nie może pochodzić z procesu ewolucyjnego. Jedynie postać  i kształt naszej cielesności może być efektem rozwoju ewolucyjnego. Lecz cielesność to nie wszystko. Cielesność nie jest całą lub jedyną realnością człowieka. Już starożytni wyróżniali w człowieku ciało i duszę, jednak to też za mało. Dopiero gdy Tomasz z Akwinu przyjął i uznał, że przyczyną ontycznej realności jest istnienie (actus essendi), zdołaliśmy odkryć ostateczną zasadę realności człowieka, a zarazem istotę realności Boga = ipsum esse. 

Dlatego realistyczne poznanie człowieka (którego efektem jest pełne rozumienie) informuje nas, że jego pełna realność (byt) składa się z istnienia i istoty. To, co oglądamy na co dzień, jest tylko poziomem istotowym (esencjalnością = natura). Prawdziwa realność człowieka ukrywa się w jego istnieniu. Mamy tam podmiotowość osoby i podmiotowość życia. Obie razem stanowią one ludzką egzystencję, czyli ten poziom realności, jaki wykracza poza ewolucję i cały świat przyrodniczy.

Dlatego człowiek jest przede wszystkim osobą i życiem. A dalej mówimy, że jest osobą uduchowioną oraz ucieleśnioną (lub wcieloną). Jeśli osoba ludzka z racji swej egzystencjalności nie pochodzi z procesu ewolucyjnego, to stajemy przed pytaniem i problemem, skąd zatem wzięła się osoba każdego z nas (gdy wierzymy, że człowiek jest osobą). Jedyną odpowiedzią, jaką podaje nam tradycja religijna, jest ta, że osoba została stworzona przez Boga (Osobowego Boga). Tradycja chrześcijańska jeszcze sprzed podziałów (Sobór Nicejski) sformułowała w tym względzie naukę, że w Bogu uobecniają się Trzy Osoby. Jest więc mowa o Trójcy Swiętej. Właśnie Trójca Swięta ma odpowiednią moc sprawczą, która jest w stanie obdarzyć człowieka jego indywidualną osobą (mężczyzny lub kobiety) oraz życiem nadprzyrodzonym.

Myślenie nic nam nie powie o człowieku lub Bogu

Skoro twierdzimy, że człowiek jest osobą, to takie twierdzenie opieramy albo na wierze, czyli uznaniu najgłębszej realności człowieka, albo sięgamy jedynie do tradycji kulturowej, która nam to podpowiada. Ale w tej drugiej sytuacji jesteśmy skazani tylko na myślenie o człowieku jako osobie, gdyż brakuje nam poznania. Toteż możemy wówczas dowolnie interpretować samo pojęcie osoby, ponieważ nie posiadamy poznania odpowiedniej realności (realnej podmiotowości). Na tej podstawie personalizm Mouniera albo Schelera trzeba uznać za dowolne myślenie o osobie człowieka, a nie żadne poznanie realnej podmiotowości osoby.  

Otóż osoba jest sprawczym podmiotem istnienia (o czym mówił Wojtyła i co wykazał Gogacz), a nie żadnym elementem istotowym. Możemy przyjąć, że istotowa duchowość człowieka jest jedynie wyrazem sprawczej aktywności osoby. Osobowy podmiot istnienia cechują trzy własności transcendentalne (co pokazuje Gogacz) -- prawda, dobro i piękno (ja dodaję tutaj piękno). Sprawcza aktywność tych własności powoduje powstanie władz duchowych po stronie istoty (powstanie umysłu, woli i uczuciowości). Na dalszym etapie aktywność osoby pobudza i określa nasze działania duchowe. Należy wiedzieć, że właśnie dlatego człowiek może podejmować działania moralne i religijne, ponieważ są to działania stricte osobowe.

Na tej podstawie możemy uznać, że religijność człowieka (w dowolnym miejscu na świecie) nie jest tworem jedynie kulturowym lub społecznym, lecz wyrasta ona z głębi naszej realnej osoby, która poszukuje dla siebie relacji i odniesień osobowych. A zatem człowiek poszukuje dla siebie odniesień osobowych wśród najbliższych sobie ludzi i dlatego łączy się z osobą, z którą może stworzyć wspólnotę rodzinną powołaną do przyjęcia na świat nowych osób, czyli dzieci. Ale jednocześnie ma poczucie związku czy relacji osobowej z jakąś pełną i doskonałą Osobą -- Osobą Boską. Dlatego pierwotnie człowiek uosabiał sobie siły natury, a później tworzył sobie ludzkie wyobrażenia bogów (w Grecji i Rzymie). Tak naprawdę dopiero tradycja Biblijna (judaizm i chrześcijaństwo) ukazała nam prawdziwy sens naszej religijności wskazując na istnienie Osobowego Boga (Trójca Osób Boskich plus obcowanie Swiętych w niebie).

Musimy sobie zdawać sprawę, że nie ma teoretycznego, czyli pomyślanego, uzasadnienia istnienia Boga. Nasze myślenie nigdy nie dosięgnie prawdziwej realności Boga. Możemy tylko uwierzyć (credere) w istnienie Boga. Tak dzieje się z racji działania umysłu w postaci wiary umysłowej, która jest wyrazem i efektem naszej aktywności osobowej. Nasze władze duchowe są pobudzane i wspierane przez aktywność podmiotowości osoby. Transcendentalna własność prawdy charakteryzująca naszą osobę wysyła do umysłu akty kontemplacji, które zaszczepiają w nim zasadę poznania. Dzięki temu umysł otrzymuje słowo prawdy. Tak umocniony i usprawniony umysł jest zdolny poznać prawdę realności. Stąd rodzi się w nim i powstaje rozumienie, które zostaje wyrażone w słowie prawdy przesyłanym już na zewnątrz jako komunikat informacyjny (mamy wtedy słowo wypowiedziane).

Pojawiające się dzięki poznaniu umysłowemu rozumienie jest zarazem uznaniem poznanej realności (poznanego bytu). Wydaje się, że Jaspers określał to rozumiejące uznanie jako filozoficzną wiarę (credere). Jeżeli nasze rozumienie i uznanie dotyczy realności Boga, czyli Jego istnienia, to wtedy mamy do czynienia z wiarą religijną (wiarą, która staje się podstawą i zasadą kultu religijnego).

Możemy zatem przyjąć, że człowiek jest osobą moralną i religijną. Religijność osoby ludzkiej oznacza, że potrzebujemy odniesienia do Osoby Boga. Natomiast moralność oznacza, że osoba człowieka potrzebuje i realizuje osobowe odniesienie do innych osób, z którymi się spotykamy. I w jednym i drugim przypadku konieczna jest wiara jako uznanie istnienia Osobowego Boga albo uznanie, że każdy człowiek stanowi osobową podmiotowość, czyli istnieje i działa jako stworzona osoba. Należy zaznaczyć, że Osoby Boskie posiadają doskonałą realność (czyste istnienie) i moc sprawczą, zaś osoby ludzkie są stwarzane i z tego powodu są ograniczone do postaci mężczyzny lub kobiety. Z moich badań nad tekstami Jana Pawła II wynika, że człowiek jest stwarzany jako osoba mężczyzny albo osoba kobiety, natomiast to, co widzimy, jest po prostu ucieleśnieniem danej osoby (czyli wcieleniem osoby ludzkiej).

Gdy brakuje nam wiary w osobową podmiotowość człowieka, wtedy zaczynają się problemy ze zrozumieniem naszej cielesności. Dzięki myśleniu tylko o cielesności dokonujemy jej absolutyzacji, wymyślając dla niej abstrakcyjne zastosowania, co doprowadza do zanegowania osobowego sensu działania naszego ciała (sprawa rozrodczości). Człowiek staje się wówczas jakimś myślącym zwierzakiem albo odczuwającym robotem. Okazuje się, że można pomyśleć o sobie zupełnie absurdalne rzeczy i uparcie dążyć do ich realizacji. Coraz więcej młodych ludzi (nawet dzieci) ma z tym problemy.

Albo uwierzymy we własną osobę, która jest czymś nadprzyrodzonym, albo cofniemy się do poziomu zwierzęcego, a nie ma nic bardziej potwornego jak myślące zwierzę. Czy chcesz być takim myślącym potworem?