16.01.2023

Myślenie nic nam nie powie o człowieku lub Bogu

Skoro twierdzimy, że człowiek jest osobą, to takie twierdzenie opieramy albo na wierze, czyli uznaniu najgłębszej realności człowieka, albo sięgamy jedynie do tradycji kulturowej, która nam to podpowiada. Ale w tej drugiej sytuacji jesteśmy skazani tylko na myślenie o człowieku jako osobie, gdyż brakuje nam poznania. Toteż możemy wówczas dowolnie interpretować samo pojęcie osoby, ponieważ nie posiadamy poznania odpowiedniej realności (realnej podmiotowości). Na tej podstawie personalizm Mouniera albo Schelera trzeba uznać za dowolne myślenie o osobie człowieka, a nie żadne poznanie realnej podmiotowości osoby.  

Otóż osoba jest sprawczym podmiotem istnienia (o czym mówił Wojtyła i co wykazał Gogacz), a nie żadnym elementem istotowym. Możemy przyjąć, że istotowa duchowość człowieka jest jedynie wyrazem sprawczej aktywności osoby. Osobowy podmiot istnienia cechują trzy własności transcendentalne (co pokazuje Gogacz) -- prawda, dobro i piękno (ja dodaję tutaj piękno). Sprawcza aktywność tych własności powoduje powstanie władz duchowych po stronie istoty (powstanie umysłu, woli i uczuciowości). Na dalszym etapie aktywność osoby pobudza i określa nasze działania duchowe. Należy wiedzieć, że właśnie dlatego człowiek może podejmować działania moralne i religijne, ponieważ są to działania stricte osobowe.

Na tej podstawie możemy uznać, że religijność człowieka (w dowolnym miejscu na świecie) nie jest tworem jedynie kulturowym lub społecznym, lecz wyrasta ona z głębi naszej realnej osoby, która poszukuje dla siebie relacji i odniesień osobowych. A zatem człowiek poszukuje dla siebie odniesień osobowych wśród najbliższych sobie ludzi i dlatego łączy się z osobą, z którą może stworzyć wspólnotę rodzinną powołaną do przyjęcia na świat nowych osób, czyli dzieci. Ale jednocześnie ma poczucie związku czy relacji osobowej z jakąś pełną i doskonałą Osobą -- Osobą Boską. Dlatego pierwotnie człowiek uosabiał sobie siły natury, a później tworzył sobie ludzkie wyobrażenia bogów (w Grecji i Rzymie). Tak naprawdę dopiero tradycja Biblijna (judaizm i chrześcijaństwo) ukazała nam prawdziwy sens naszej religijności wskazując na istnienie Osobowego Boga (Trójca Osób Boskich plus obcowanie Swiętych w niebie).

Musimy sobie zdawać sprawę, że nie ma teoretycznego, czyli pomyślanego, uzasadnienia istnienia Boga. Nasze myślenie nigdy nie dosięgnie prawdziwej realności Boga. Możemy tylko uwierzyć (credere) w istnienie Boga. Tak dzieje się z racji działania umysłu w postaci wiary umysłowej, która jest wyrazem i efektem naszej aktywności osobowej. Nasze władze duchowe są pobudzane i wspierane przez aktywność podmiotowości osoby. Transcendentalna własność prawdy charakteryzująca naszą osobę wysyła do umysłu akty kontemplacji, które zaszczepiają w nim zasadę poznania. Dzięki temu umysł otrzymuje słowo prawdy. Tak umocniony i usprawniony umysł jest zdolny poznać prawdę realności. Stąd rodzi się w nim i powstaje rozumienie, które zostaje wyrażone w słowie prawdy przesyłanym już na zewnątrz jako komunikat informacyjny (mamy wtedy słowo wypowiedziane).

Pojawiające się dzięki poznaniu umysłowemu rozumienie jest zarazem uznaniem poznanej realności (poznanego bytu). Wydaje się, że Jaspers określał to rozumiejące uznanie jako filozoficzną wiarę (credere). Jeżeli nasze rozumienie i uznanie dotyczy realności Boga, czyli Jego istnienia, to wtedy mamy do czynienia z wiarą religijną (wiarą, która staje się podstawą i zasadą kultu religijnego).

Możemy zatem przyjąć, że człowiek jest osobą moralną i religijną. Religijność osoby ludzkiej oznacza, że potrzebujemy odniesienia do Osoby Boga. Natomiast moralność oznacza, że osoba człowieka potrzebuje i realizuje osobowe odniesienie do innych osób, z którymi się spotykamy. I w jednym i drugim przypadku konieczna jest wiara jako uznanie istnienia Osobowego Boga albo uznanie, że każdy człowiek stanowi osobową podmiotowość, czyli istnieje i działa jako stworzona osoba. Należy zaznaczyć, że Osoby Boskie posiadają doskonałą realność (czyste istnienie) i moc sprawczą, zaś osoby ludzkie są stwarzane i z tego powodu są ograniczone do postaci mężczyzny lub kobiety. Z moich badań nad tekstami Jana Pawła II wynika, że człowiek jest stwarzany jako osoba mężczyzny albo osoba kobiety, natomiast to, co widzimy, jest po prostu ucieleśnieniem danej osoby (czyli wcieleniem osoby ludzkiej).

Gdy brakuje nam wiary w osobową podmiotowość człowieka, wtedy zaczynają się problemy ze zrozumieniem naszej cielesności. Dzięki myśleniu tylko o cielesności dokonujemy jej absolutyzacji, wymyślając dla niej abstrakcyjne zastosowania, co doprowadza do zanegowania osobowego sensu działania naszego ciała (sprawa rozrodczości). Człowiek staje się wówczas jakimś myślącym zwierzakiem albo odczuwającym robotem. Okazuje się, że można pomyśleć o sobie zupełnie absurdalne rzeczy i uparcie dążyć do ich realizacji. Coraz więcej młodych ludzi (nawet dzieci) ma z tym problemy.

Albo uwierzymy we własną osobę, która jest czymś nadprzyrodzonym, albo cofniemy się do poziomu zwierzęcego, a nie ma nic bardziej potwornego jak myślące zwierzę. Czy chcesz być takim myślącym potworem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz