11.05.2020

Nareszcie opracowałem system filozoficzny St. Ign. W.



Czysta Świadomość czy Brudna Rzeczywistość



Człowiek jest realnym bytem, dlatego żyje i działa w rzeczywistości. Ale dzisiaj okazuje się, że człowiek nie szanuje rzeczywistości, w której żyje. Traktuje realność jako coś niegodnego jego aspiracji. Nie zdaje sobie sprawy, że te aspiracje narzuca mu świadomość. Jakaś czysta świadomość oderwana od rzeczywistości.
Świadomość przeżywa albo wprost żyje myśleniem. Myślenie zrodziło się z negacji realności. Dlatego myślenie pogardza rzeczywistością. Myślenie uważa rzeczywistość za coś poniżającego i brudnego. Dlaczego mam się zniżać do brudnej rzeczywistości?
Jeżeli człowiek zaczyna kierować się samym myśleniem, to czuje się ograniczony i poniżony przez rzeczywistość. Pragnie się wyzwolić z pęt tej brudnej rzeczywistości. Wtedy myślenie podpowiada mu ideę wolności. Szepcze, że trzeba uwolnić się od tej poniżającej rzeczywistości. Powiada: „Wolność was wyzwoli”; „Niech żyje wolność”. Wtedy człowiek woła: „Chcę żyć wolnością”.
Ale człowiek nie wie, że wolność daje mu tylko samą możliwość działania, zaś do realnego i prawdziwego działania potrzebna jest moc – sprawcza moc a nie jakaś możliwość robienia czegokolwiek. O czymkolwiek dobrze jest sobie pomarzyć, czyli pomyśleć, i nic więcej. Jeśli jednak myślenie staje się napędem naszej woli, to wówczas zaczynamy jedynie marzyć o działaniu i to nam wystarcza. A przecież człowiek potrzebuje realnego działania. Chcemy kochać naprawdę a nie w marzeniach.
Natomiast wielu ludziom wydaje się, że marzenia o jakichś możliwościach dają im wolność. Niestety to będzie prawdą, ponieważ wolność obdarza nas wyłącznie możliwościami. Jednak operowanie możliwościami nie tworzy realności, co oznacza, że marzenia nie budują realności naszej osobowości. Marzenia co najwyżej wypełniają naszą świadomość.
Świadomość kształtuje co najwyżej swój własny świat intencjonalny. Intencjonalność świadomości nie stanowi niczego realnego. To będzie jakiś świat idealny, jak mówiono dawniej. Taki idealny świat intencjonalny przeciwstawia się realnej rzeczywistości (realnemu światu).
Człowiek jest powołany do życia w realnym świecie. W realnym świecie człowiek może realnie działać i dzięki temu realnie się doskonalić. Zdobywana przez człowieka doskonałość musi być naprawdę realna a nie idealna. Człowiek nie powinien dążyć do ideałów albo jakichś idealnych wartości. Wartości są bowiem tylko naszym myśleniem o czymkolwiek. Nasze myślenie może uznać za wartość dowolną rzecz albo nawet doznanie przyjemności.
Natomiast realność wyraża się we własnościach dobra i piękna. Doskonałością człowieka jest osiąganie realnego dobra. Tylko na tym polega prawdziwa doskonałość. Jest to oczywiście doskonałość moralna. Moralność dotyczy naszego działania w zakresie dobra. Moralność dąży przede wszystkim do spełnienia dobra drugiego człowieka. Nasze działania mają się stawać dobrem dla kogoś drugiego. Obdarzając dobrem drugiego człowieka tworzymy rzeczywistą doskonałość w sobie i wokół siebie. W ten sposób powstaje doskonałość społeczna (czyli sprawiedliwość) albo nawet doskonałość wspólnotowa (to będzie już miłosierdzie).
Prawdziwą społeczność tworzy realna wspólnota ludzi oparta na dążeniu do realizacji dobra wspólnego. Dobro wspólne będzie realnym dobrem wypracowanym przez współdziałanie członków wspólnoty. Takie współdziałanie widać najlepiej we wspólnocie rodzinnej. Rodzina jest bowiem realną wspólnotą osobową.
Musimy pamiętać, że w organizacji państwa (w społeczeństwie tworzącym dane państwo) nie ma innych wspólnot osobowych poza rodziną. Szersze kręgi wspólnotowe, jak wspólnoty lokalne czy też ogólna wspólnota narodowa, powstają na gruncie współdziałania wspólnot rodzinnych. Można przyjąć, że wszelka realność człowieka zaczyna się i kończy we wspólnocie rodzinnej.
Jeżeli człowiek traktuje realność świata jako coś gorszego niż on sam, to wtedy będzie zmierzał do przekształcenia świata według swojego pomysłu. A wówczas początkowe ułatwianie sobie życia przemienia się w przemożną chęć panowania nad światem przyrody i szybkiej zmiany własnego otoczenia według własnych wyobrażeń lub marzeń. Stąd oczywiście wzięły się wszelkie rozwiązania technologiczne, które na początku miały służyć człowiekowi, ale dziś (już pod koniec historii) stały się poważnym zagrożeniem dla nas wszystkich. Możemy stwierdzić, że technologia zapanowała nad naturą człowieka. Co więcej, technologię traktuje się dzisiaj jako jakąś moc nadprzyrodzoną. A to uderza już w tradycyjne rozumienia tego, co boski. Trudno wyobrazić sobie Boga jako naczelnego Technokratę. Niestety dzisiaj wierzy się w to, że technologia a nie łaska nadprzyrodzona zbawi człowieka.