Człowiek jest realnym bytem,
dlatego żyje i działa w rzeczywistości. Ale dzisiaj okazuje się, że człowiek
nie szanuje rzeczywistości, w której żyje. Traktuje realność jako coś
niegodnego jego aspiracji. Nie zdaje sobie sprawy, że te aspiracje narzuca mu
świadomość. Jakaś czysta świadomość oderwana od rzeczywistości.
Świadomość przeżywa albo wprost
żyje myśleniem. Myślenie zrodziło się z negacji realności. Dlatego myślenie
pogardza rzeczywistością. Myślenie uważa rzeczywistość za coś poniżającego i
brudnego. Dlaczego mam się zniżać do brudnej rzeczywistości?
Jeżeli człowiek zaczyna kierować
się samym myśleniem, to czuje się ograniczony i poniżony przez rzeczywistość.
Pragnie się wyzwolić z pęt tej brudnej rzeczywistości. Wtedy myślenie
podpowiada mu ideę wolności. Szepcze, że trzeba uwolnić się od tej poniżającej
rzeczywistości. Powiada: „Wolność was wyzwoli”; „Niech żyje wolność”. Wtedy
człowiek woła: „Chcę żyć wolnością”.
Ale człowiek nie wie, że wolność
daje mu tylko samą możliwość działania, zaś do realnego i prawdziwego działania
potrzebna jest moc – sprawcza moc a nie jakaś możliwość robienia czegokolwiek.
O czymkolwiek dobrze jest sobie pomarzyć, czyli pomyśleć, i nic więcej. Jeśli
jednak myślenie staje się napędem naszej woli, to wówczas zaczynamy jedynie
marzyć o działaniu i to nam wystarcza. A przecież człowiek potrzebuje realnego
działania. Chcemy kochać naprawdę a nie w marzeniach.
Natomiast wielu ludziom wydaje
się, że marzenia o jakichś możliwościach dają im wolność. Niestety to będzie
prawdą, ponieważ wolność obdarza nas wyłącznie możliwościami. Jednak operowanie
możliwościami nie tworzy realności, co oznacza, że marzenia nie budują
realności naszej osobowości. Marzenia co najwyżej wypełniają naszą świadomość.
Świadomość kształtuje co najwyżej
swój własny świat intencjonalny. Intencjonalność świadomości nie stanowi
niczego realnego. To będzie jakiś świat idealny, jak mówiono dawniej. Taki
idealny świat intencjonalny przeciwstawia się realnej rzeczywistości (realnemu
światu).
Człowiek jest powołany do życia w
realnym świecie. W realnym świecie człowiek może realnie działać i dzięki temu
realnie się doskonalić. Zdobywana przez człowieka doskonałość musi być naprawdę
realna a nie idealna. Człowiek nie powinien dążyć do ideałów albo jakichś
idealnych wartości. Wartości są bowiem tylko naszym myśleniem o czymkolwiek.
Nasze myślenie może uznać za wartość dowolną rzecz albo nawet doznanie
przyjemności.
Natomiast realność wyraża się we
własnościach dobra i piękna. Doskonałością człowieka jest osiąganie realnego
dobra. Tylko na tym polega prawdziwa doskonałość. Jest to oczywiście
doskonałość moralna. Moralność dotyczy naszego działania w zakresie dobra. Moralność
dąży przede wszystkim do spełnienia dobra drugiego człowieka. Nasze działania
mają się stawać dobrem dla kogoś drugiego. Obdarzając dobrem drugiego człowieka
tworzymy rzeczywistą doskonałość w sobie i wokół siebie. W ten sposób powstaje
doskonałość społeczna (czyli sprawiedliwość) albo nawet doskonałość wspólnotowa
(to będzie już miłosierdzie).
Prawdziwą społeczność tworzy
realna wspólnota ludzi oparta na dążeniu do realizacji dobra wspólnego. Dobro
wspólne będzie realnym dobrem wypracowanym przez współdziałanie członków
wspólnoty. Takie współdziałanie widać najlepiej we wspólnocie rodzinnej.
Rodzina jest bowiem realną wspólnotą osobową.
Musimy pamiętać, że w organizacji
państwa (w społeczeństwie tworzącym dane państwo) nie ma innych wspólnot
osobowych poza rodziną. Szersze kręgi wspólnotowe, jak wspólnoty lokalne czy
też ogólna wspólnota narodowa, powstają na gruncie współdziałania wspólnot
rodzinnych. Można przyjąć, że wszelka realność człowieka zaczyna się i kończy
we wspólnocie rodzinnej.
Jeżeli człowiek traktuje realność
świata jako coś gorszego niż on sam, to wtedy będzie zmierzał do
przekształcenia świata według swojego pomysłu. A wówczas początkowe ułatwianie
sobie życia przemienia się w przemożną chęć panowania nad światem przyrody i
szybkiej zmiany własnego otoczenia według własnych wyobrażeń lub marzeń. Stąd
oczywiście wzięły się wszelkie rozwiązania technologiczne, które na początku
miały służyć człowiekowi, ale dziś (już pod koniec historii) stały się poważnym
zagrożeniem dla nas wszystkich. Możemy stwierdzić, że technologia zapanowała
nad naturą człowieka. Co więcej, technologię traktuje się dzisiaj jako jakąś
moc nadprzyrodzoną. A to uderza już w tradycyjne rozumienia tego, co boski.
Trudno wyobrazić sobie Boga jako naczelnego Technokratę. Niestety dzisiaj
wierzy się w to, że technologia a nie łaska nadprzyrodzona zbawi człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz