25.08.2020

Grillowanie Mistrza


Wreszcie opracowałem filozofię Witkacego



System filozoficzny Stanisława Ignacego Witkiewicza




Rzadko można spotkać tak bogatą osobowość jak Witkacy. Był artystą, jak by powiedział, pełną gębą. Pisał powieści i sztuki teatralne. Malował i rysował portrety. A jednocześnie w obu tych dziedzinach był poważnym teoretykiem sztuki. Był także analitykiem kultury i filozofem par excellence. Nas interesuje tutaj działalność filozoficzna Witkiewicza.

Przyszło mu żyć w trudnych dla filozofii czasach. Po dokonaniach pozytywistów filozofia była w odwrocie. Natomiast tryumfy święciły nauki przyrodnicze. Dlatego z jednej strony próbowano stworzyć systemy filozoficzne oparte na wiedzy naukowej. Dotyczyło to psychologizmu oraz fizykalizmu, z którymi przyszło się zmagać Witkiewiczowi. Z drugiej zaś strony rozwijano w Polsce badania logiczne i matematyczne, toteż głównym nurtem filozoficznym stała się logistyka, którą traktowano nie tylko jako metodę analizy wypowiadanych treści (czyli zdań), lecz także jako system filozoficzny.

Stąd Witkiewicz uwikłany w całą tę naukową sytuację filozoficzną, sam podejmuje próbę stworzenia własnego systemu filozoficznego. Miałby to być system pojęć i twierdzeń, czyli system wiedzy naukowej. W tym czasie w nauce panowała tendencja do poszukiwania pojęć pierwotnych (czyli rozbicie poznania, właściwie myślenia, na elementy proste i niepodzielne), z których można by wyprowadzić i zbudować cały gmach systemu naukowego. Tak wyglądała sprawa z psychologizmem czy fizykalizmem. Pierwszy uznawał rozstrzygnięcia wiedzy psychologicznej za ostateczne podstawy do stworzenia całościowego systemu poznania (systemu myślenia). Uważano, że wszystkie elementy poznawcze da się sprowadzić do przeżycia psychicznego człowieka. Z kolei fizykalizm sprowadzał wszystko do jakości fizycznych ujmowanych i mierzalnych w fizyce.

Oba systemy filozoficzne (właściwie stanowiące tylko pewne poglądy) były oparte na założeniach neokantyzmu, że tak naprawdę mamy do czynienia jedynie z poznawanymi przedmiotami, czyli sferą zjawiskową. Kant uznał przecież, że rzeczy same w sobie (to, co realne) są niepoznawalne. Niepoznawalne dlatego, że u niego poznanie zostało sprowadzone do myślenia. Myślenie nie jest poznaniem i faktycznie nie dociera do tego, co realne. Dlatego tworzymy sobie wyłącznie pewne przedmioty poznania (faktycznie myślenia), czyli zjawiska (fenomeny). Doprowadziło to do następującej sytuacji, że uznano, iż wiedza naukowa nie dotyczy rzeczywistości, lecz jedynie sfery poznawczej, czyli właściwie myślenia pojęciowego (wiedzy pojęciowej). Poznajemy tylko pojęcia, stąd poszukiwanie pojęć pierwotnych (prostych i niepodzielnych). Dlatego za wiedzę naukową uważano tworzone systemy pojęć i twierdzeń rozwijanych wokół tych pojęć pierwotnych. Można swobodnie przyjąć, że zarówno psychologizm jak i fizykalizm stanowią taki właśnie system pojęć i twierdzeń (uporządkowany przy pomocy metod logicznych). Niestety te systemy nie są w żadnym wypadku opisem rzeczywistości. Są to abstrakcje oparte na cząstkowej wiedzy naukowej.

Trzeba jasno stwierdzić, że Witkiewicz ulega złudzeniom scjentyzmu panującego na przełomie wieków. Chodzi o to, że wiedzę naukową sprowadzono wówczas do systemu pojęć i twierdzeń. W związku z tym poszukiwano przede wszystkim pojęć pierwotnych apriorycznych i niedefiniowalnych, z których przy użyciu zasad logicznych można wyprowadzić i zbudować cały system wiedzy naukowej. W tamtych czasach dotyczyło to psychologizmu i fizykalizmu.

Witkiewicz pisał: „To jest właśnie niespożytą zasługą psychologistów, iż udowodnili raz na zawsze, że w ostatecznym rozrachunku mamy zawsze do czynienia z naszymi przeżyciami, rozkładalnymi na jakości proste i prawami ich połączeń /…/” (s.298). Otóż fizykalizm z kolei twierdził, że poznajemy tylko jakości (jako przedmioty fizykalne) i wszystkie poznawane przedmioty składają się z jakości lub kompleksów jakości (jakby zbiorowiska jakości). Oba te stanowiska naukowe były wprost uzależnione od neokantowskiej tezy, że rzeczy istnieją dla nas jako poznawane przedmioty. Jeżeli poznajemy tylko jakości (czyli jakieś właściwości czegoś tam), to możemy się posługiwać właśnie takim pojęciem i w oparciu o to pojęcie tworzyć jakiś określony system wiedzy. Podobnie w przypadku psychologizmu dzięki introspekcji doświadczamy i poznajemy tylko nasze przeżycia, a więc na podstawie pierwotnego pojęcia przeżycia (odczucia) możemy stworzyć całą wiedzę psychologiczną.

System filozoficzny St. Ign. W. /2



Otóż pierwsze główne dzieło filozoficzne, tzw. „główniak”, powstało jeszcze pod wpływem takiej wizji poznania naukowego. Stąd tytuł: Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia.

Ale dość szybko okaże się, że Autor będzie odchodził od tych naukowych rygorów. W kolejnych tekstach pojawia się nowe sformułowanie: pojęcia i twierdzenia implikowane przez stan rzeczy. W tym wypadku „stan rzeczy” = Istnienie. Co więcej, Autor pisze: Jeśli pojęciem istnienia będziemy określali nas i świat, to pojęcie to będzie zbiegać się z pojęciem ogólnym rzeczywistości (s.100-101). Widzimy więc, że Witkiewicz odwołuje się do ogólnego ujęcia rzeczywistości, poszukując dla takiego ujęcia odpowiedniego pojęcia filozoficznego. Takim pojęciem jest u niego pojęcie Istnienia. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że w rzeczywistości mamy do czynienia z pluralizmem realnych elementów, czyli wielością (wielość w jedności). Dlatego wprowadza pojęcie czegoś jednostkowego – Istnienie Poszczególne (IP). Okazuje się bowiem, że w swoich rozważaniach wychodzi on od tzw. poglądu życiowego, czyli potocznego widzenia i rozumienia rzeczywistości. Witkiewicz jest w pełni świadom, że „[zagadnienie] sfałszowane przez tzw. naukowe nastawienie w filozofii, /…/ polega na eliminacji zupełnej pojęcia Istnienia Poszczególnego /…/, co jest konieczne w fizyce, ale nie w Ontologii Ogólnej /…/” (s.134).

W tej swojej ontologii odwołuje się do pojęcia istnienia. „Jeśli pojęciem istnienia będziemy określali nas i świat, to pojęcie to będzie zbiegać się z pojęciem ogólnym rzeczywistości” (s.100-101). Dalej pisze: „/…/ musimy pojęcie rzeczywistości ograniczyć do Istnień Poszczególnych jako takich /…/ i jakości „żywych” aktualnych” (s.102). Wyjaśnia: „/…/ jest to koniczne ze względu na to, że pojęcie (IP) musi być /…/ uznane za najgłówniejsze podstawowe pojęcie każdego systemu chcącego opisać Istnienie w przybliżenie adekwatny sposób” (s.109).

Swoje pojęcie Istnienia wiąże on z tak zwanym poglądem życiowym, czyli ogólnym i potocznym pojmowaniem rzeczywistości. „Jeśli się mówi, że świat poza moją świadomością jest rzeczywisty w znaczeniu tym, w jakim stosujemy to pojęcie do nas samych i otoczenia właśnie w poglądzie życiowym /…/, to musimy postarać się powiedzieć pozytywnie, czym jest ten świat na podstawie ogólnych twierdzeń, koniecznych dla każdego Istnienia, z których wyszliśmy” (s.99). Stąd pojęcie istnienia Autor odnosi do rzeczywistości: „Jeśli pojęciem istnienia będziemy określali nas i świat, to pojęcie to będzie zbiegać się z pojęciem ogólnym rzeczywistości” (s.100-101). „Pojęcie rzeczywistości w ścisłym znaczeniu zachować należy między innymi dla samych Istnień Poszczególnych /…/” (s.103).

Należy więc uznać, że Autor w swoich analizach filozoficznych wychodzi od razu od problemu metafizycznego. Poszukuje określenia „stanu rzeczy” (vide rzeczywistości), określenia, które nadawałoby się do ujęcia problemu jedności i wielości (wielości w jedności). Dlatego pierwsze twierdzenie Główniaka mówi: Pojęcie Istnienia implikuje pojęcie Wielości. Drugie twierdzenie powiada: Pojęcie wielości implikuje pojęcie (a) jej jedności jako wielości, (b) jednego elementu ograniczonego tej wielości, /…/ (d) ilości nieograniczonej elementów /…/. Trzecie zaś mówi: Pojęcie Istnienia implikuje wielość IPN. Autor zdaje sobie sprawę z trudności związanych z problematyką wielości i jedności. W Polemice z Kotarbińskim pisze wprost: Wielość w jedności jest pojęciem, które prześladuje nas na każdym kroku w Ontologii (s.311).

W ten sposób odrzucając monizm uporczywie tworzony w systemach naukowych Witkiewicz opowiada się za realistycznym pluralizmem. Możemy powiedzieć, że od początku przemawia jak prawdziwy filozof. Pisze, że pojęcie (IP) musi być /…/ uznane za najgłówniejsze podstawowe pojęcie każdego systemu chcącego opisać Istnienie w przybliżenie adekwatny sposób (s.109). Przyjmuje więc wielość Istnień Poszczególnych (IPN). Twierdzenie trzecie: Pojęcie Istnienia implikuje wielość IPN.

„Musimy przyjąć, że Istnienia Poszczególne istnieją „same dla siebie”, niezależnie od niczego, co nie wyklucza różnych stopni ich zależności zewnętrznych i wewnętrznych. Pojęcie „samo dla siebie”, jako atrybut Istnienia, jest tak samo pierwotne, jak pojęcie Istnienia w ogóle i wielości, jest niedefiniowalne i równoznaczne z istnieniem osobowości, „ja”, świadomości indywidualnej żywego stworzenia /…/ (s.555 główniak)

„Nie możemy pomyśleć Istnienia Poszczególnego samego dla siebie jako jedność absolutną /…/, ponieważ to byłoby równoznaczne z jego nieistnieniem samym dla siebie; musimy przyjąć je jako wielość; elementami tej wielości samej dla siebie będą jakości /…/” (s.555)

Niemniej jednak opis naukowy rzeczywistości każe Autorowi poszukiwać jakiejś jedności. Pisze: „/…/ musimy pomyśleć „coś”, na razie nieograniczonego, w czym by ta wielość IPN istnieć mogła. /…/ Musimy więc przyjąć jedną Formę Istnienia, której ograniczeniami – ale nie formalnymi, tylko rzeczywistymi – byłyby IPN. /…/ będziemy więc musieli przyjąć dalej całkowite wypełnienie Formy Istnienia przez wielość IPN różnych rzędów wielkości” (s.425).

„Istnienia Poszczególne, jako ograniczone, muszą być ograniczeniami czegoś. Nie mogą być ograniczeniami samego Istnienia w całości, bo to jako jedność sama dla siebie nie istnieje. Musi być więc jakaś forma Istnienia, której ograniczeniami są Istnienia Poszczególne = IPN. Tą formą dwoistą jest Czas i Przestrzeń /…/” (s.555 głów.) „Czas i Przestrzeń są jedyne i tożsame ze sobą jako strony dwoistości jednej formy Istnienia” (s.429).

„O ile musieliśmy przyjąć, że Istnienie jest wielością i jako jedność jest niewyobrażalne, o tyle forma Istnienia musi być jedna i jedyna, jako ogarniająca całość Istnienia” (tamże). Zobacz też twierdzenie 9 (s.430).

„Forma Istnienia ściśle jest związana z nim samym; pojęcia te implikują się wzajemnie w sposób konieczny, podobnie jak pojęcia IP i jakości w jego trwaniu” (s.427).

„Forma Istnienia musi być nieograniczona – /…/ – musimy od razu przyjąć jej aktualną nieskończoność, mimo że ani doświadczyć, ani nawet wyobrazić jej sobie nie możemy. /…/ Nie możemy pomyśleć sobie nic aktualnie nieskończonego w wielości, oprócz Przestrzeni i Czasu, poza Istnieniem oczywiście, ale dopiero w tej formie czasowo-przestrzennej” (s.427).

„Tak więc, jeżeli chodzi o Istnienie, Czas i Przestrzeń, są one absolutnie nierozdzielne; te ostatnie stanowią dwie strony dwoistości jednej dwoistej Formy Istnienia, bez której jest ono nie-do-przyjęcia (nie-do-pomyślenia, nie-do-wyobrażenia)” (s.428). „Czas i Przestrzeń są jedyne i tożsame ze sobą jako strony dwoistości jednej formy Istnienia” (s.429).

„Twierdzenie 12. Pojęcie Czasu jest pojęciem abstrakcyjnym, w tym znaczeniu, że nie odpowiada mu żadna rzeczywistość w rodzaju Istnienia w całości IP, AT i AR” (s.434).

Według Witkiewicza mamy następujący układ rzeczywistego stanu rzeczy. Wszystko ogarnia pojęcie Istnienia. Rzeczywistość przedstawia się jako całość Istnienia, które nie stanowi jednak monolitu, ponieważ implikuje pojęcie wielości. Należy zatem wprowadzić wielość w postaci nieograniczonej ilości elementów składowych. Taką wielość tworzą Istnienia Poszczególne (IPN) stanowiące o pewnym pluralizmie w świecie realnym. Istnienia Poszczególne są pewnymi elementami ograniczonymi, co oznacza, że muszą być w jakiś sposób albo przez coś ograniczane. Nie stanowią one ograniczenia Istnienia w całości (czyli jakiegoś Istnienia absolutnego, gdyż takiego nie można przyjmować). Autor musi jakoś wybrnąć z tego problemu. Dlatego postuluje, że owa wielość (IPN) musi być jakby w czymś zawarta. Według niego tę wielość ogarnia forma Istnienia, zaś Istnienia Poszczególne stanowią ograniczenia owej Formy. Formą Istnienia jest Czas i Przestrzeń (ciekawe, że ta forma musi być od razu dwoista?). Tak więc Istnienia Poszczególne są określane i wyznaczane przez formę czasowo-przestrzenną. Oznacza to zarazem, że Istnienie Poszczególne występuje zawsze w postaci czasowo-przestrzennej. Będzie to miało swoje konsekwencje w przypadku rozumienia człowieka jako osobowości trwaniowo-rozciągłościowej, czyli właśnie czasowo-przestrzennej.

System filozoficzny St. Ign. W. /3



Zobaczmy teraz, jak Witkiewicz interpretuje bytowość („istność”) człowieka.

Witkiewicz przyjmuje, że: „Jakkolwiek wszystko jest sprowadzalne do następstw jakości, to jednak raz rozpatrujemy nas [czyli człowieka] bezpośrednio „od środka”, psychologicznie, a drugi raz „z boku” z punktu widzenia całości Istnienia /…/” (s.299) Ujęcie psychologiczne informuje nas o sferze przeżyciowej naszej „istności”. „/…/ gdy rozpatrujemy nas samych całych, wtedy możemy powiedzieć, że w bezpośrednim przeżywaniu ciało jest specjalnym kompleksem w naszym trwaniu /…/ Ale tym niemniej możemy zawsze rozpatrywać, nawet w obrębie poglądu psychologistycznego, ciało jako następstwo kompleksów specyficznych jakości /…/” (s.299) Dzieje się tak dlatego, że Autor uważa, iż cała fizyka jest sprowadzalna do teorii psychologizmu, co oznacza, że jakości można sprowadzić do naszych przeżyć  psychicznych.

Jednak Witkiewicz zdaje sobie sprawę, że filozofia musi przekroczyć takie cząstkowe, jego zdaniem, systemy, aby móc stworzyć system Ontologii Ogólnej. Powiada bowiem: „Nie wyklucza to dalej przyjęcia, że poza tymi przeżyciami i prawami, jeśli chodzi o świat zewnętrzny, istnieje jakaś realność, będąca substratem dla tych przeżyć i praw, np. świat pojęty monadystycznie” (s.299).

Pojawia się tutaj ważne określenie Istnienie Poszczególne (IP), które u Witkiewicza obejmuje jednostkowe elementy jego monadologii. Powiada: „A więc Istnieniu Poszczególnemu – (IP), tzn. trwaniowo-rozciągłościowej „istności”, musimy przypisać istnienie „samo dla siebie” jako właściwość pierwotną niedefiniowalną, w postaci trwania samego dla siebie i związaną z nim, jako pewnej jego części, rozciągłości samej dla siebie, stanowiących razem Istnienie Poszczególne samo dla siebie = Indywiduum, osobnik, stwór żywy, stworzenie” (s.108). Dalej rozwija swoje rozumienie: „Poza Istnieniem Poszczególnym danym samym dla siebie mamy inne Istnienia Poszczególne istniejące dla nas w postaci pewnych rozciągłości w rzeczywistej przestrzeni Istnienia /…/” (s.110).

W polemice z Kotarbińskim pisze: „Możemy powiedzieć, że w pewnym poglądzie, metafizycznym, łączącym w sobie, na właściwych miejscach, wyżej wymienione dwa poglądy cząstkowe, możemy mówić o Istnieniu Poszczególnym jako o ostatnim, podlegającym dwoistej interpretacji, elemencie Istnienia /…/” (s.313). Stwierdza również: „Pierwszym pojęciem poglądu życiowego jest pojęcie ogólne Istnienia Poszczególnego, czyli stworu żywego – pochodzi ono wprost od pojęcia nas samych, nas jako istności osobowej, czasowo-przestrzennej, raczej tworzeniowo-rozciągłościowej. „Istność osobowa” jest pojęciem, które musi pozostać bez definicji – jest to pojęcie najpierwotniejsze; /…/” (s.107).

Witkiewicz stwierdza: „Osobowość jest organizacją treści psychicznych z jednej strony, czyli jednością w wielości, i organizacją (IPN) [wielu Istnień Poszczególnych], też pewną ich jednością w wielości – z drugiej” (s.310).  Mówi o jedności osobowości jako bezpośrednio danej na równi ze wszystkimi jakościami (elementami wrażeniowymi). Pisze wprost: „Uważam, że jedność osobowości jest czymś bezpośrednio danym /…/” (s.109)

W Traktacie o Bycie Autor pisze: „Przede wszystkim więc na pierwszym planie badań znajdujemy jedność naszej osobowości: jesteśmy sami sobą teraz, w przeszłości i mamy poczucie, że będziemy takimi w ciągłym naszym napięciu /…/ na przyszłość i jesteśmy ze sobą identyczni w naszym trwaniu (ogólnie w czasie) – to jest fakt pierwszy” (s.508).

„Można by podać pseudodefinicję jedności osobowości jako „jakości postaciowej całego trwania”, /…/ ale właśnie to określenie jej nie wyczerpuje jej treści, bo raczej musimy uznać – zaznaczając, że jakości i ich kompleksy i jedność osobowości stanowią niesamodzielne momenty jednego nierozdzielnego w rzeczywistości stanu rzeczy – że jedności poszczególnych kompleksów są funkcjami obejmującej je jedności osobowości, bez której byłyby nie do pomyślenia /…/” (s.109) Pisze też: „/…/ te zaczątki [odwieczne zaczątki psychizmu] muszą być naprawdę psychizmem, tzn. czuciami będącymi elementami wielości pierwotnej osobowości – bo czuć bez osobowości pomyśleć nam nie wolno, bo to nonsens jawny, a nawet bzdura, bo czucia i osobowość to momenty niesamodzielne jednego stanu rzeczy /…/” (s.332) Można też spojrzeć na to z drugiej strony. Witkiewicz pisze: „Tak jest w przeciwieństwie do mnie, który jakkolwiek istnieć sam dla siebie bez treści „psychicznej” (kompleksów jakości w moim trwaniu) nie mogę, to jednak nie ginę kompletnie jako osobowość po odebraniu mi w myśli tych treści, tak jak rzecz. Otóż ja zostaję jako „moment niesamodzielny stanu rzeczy”, tak jak niesamodzielnym drugim momentem są te właśnie jakości” (s.301) Autor jasno chce podkreślić, że konieczna jest jakaś duchowa podmiotowość ogarniająca treści psychiczne. Stwierdza: „/…/ podczas gdy nam odejmiemy w myśli ciało i w ogóle wszelkie „treści psychiczne”, to zostanie – jako niesamodzielny moment – zgadzam się – jedność osobowości naszej, która nie jest w swych treściach tak jak rzecz, która w swych właściwościach bez reszty się mieści” (s.305)

Analizując wypowiedzi na temat osobowości możemy stwierdzić, że Witkiewicz pojmuje osobowość jako podmiot psychiczny, który dysponuje przeżyciami (treściami psychicznymi), co więcej, przypisuje mu trwanie samo dla siebie traktując osobowość jako płynność czasową. Takie trwanie określa według niego całego człowieka. Pisze: „/…/ co zrobić z samym poczuciem jedności osobowości – czy to nie jest czymś tak zasadniczo różnym od wszystkich „właściwości”, że daje wprost „nieprzemostową” (unuberbruckbar) przepaść między sobą, tą „rzeczą”, którą jesteśmy, a innymi rzeczami, które tylko dla nas istnieją, podczas gdy my sami dla siebie trwamy” [podkreślenie moje] (s.307). Przytoczmy jeszcze raz fragment rozprawy O idealizmie i realizmie: „A więc Istnieniu Poszczególnemu – (IP), tzn. trwaniowo-rozciągłościowej „istności”, musimy przypisać istnienie „samo dla siebie” jako właściwość pierwotną niezdefiniowalną, w postaci trwania samego dla siebie i związaną z nim, jako pewnej jego części, rozciągłości samej dla siebie, stanowiących razem Istnienie Poszczególne samo dla siebie = Indywiduum, osobnik, stwór żywy, stworzenie. To trwanie samo dla siebie nazywamy inaczej jaźnią, „ja”, świadomością /…/, osobowością, indywidualnością osobnika = (IP)” (s.108).

Osobowość charakteryzuje zatem trwanie i to trwanie samo dla siebie. Autor pisze: „Osobowość bowiem, tzn. „trwanie”, zawierające w tym znaczeniu trwającą w nim „rozciągłość”, musimy przyjąć jako zachowującą swą ciągłość /…/” (s.557). Otóż to osobowościowe „trwanie”, które stanowi tożsamą ze sobą jedność, określa jako następstwo kompleksów jakości (czyli przeżyć). To następstwo czasowe jakości albo raczej kompleksów jakości nazywa „przeżywaniem bezpośrednim” (zob. s.557) Do takiego bezpośredniego przeżywania zostają również sprowadzone i zaliczone procesy myślowe, dlatego Witkiewicz uważa, że nie ma potrzeby zakładania dla procesów myślowych specjalnego rodzaju świadomości. Ponieważ najbardziej zawiłe uczucia i skomplikowane procesy myślowe dadzą się z jakości prostych ukonstytuować (zob. s.558).

W Główniaku zaś pisał: „Następstwa jakości w AT danego IP, czyli jego istnienie z punktu widzenia AT, nazwaliśmy przeżywaniem bezpośrednim. Można powiedzieć, że w ogóle nie ma nic w całym Istnieniu, prócz IPN i następstw jakości /…/ w ich trwaniach. /…/ Podobnie będziemy musieli zgodzić się później, że wszystko, a między innymi myślenie pojęciowe, da się wyrazić w terminach jakości, jako część przeżywania bezpośredniego” (s.448).

Powstaje pytanie, z czego tak naprawdę składa się wyróżniona przez filozofa osobowość albo na czym polega jedność tej osobowości? Jeżeli mówimy o trwaniu albo nieustannym następstwie jakości lub kompleksów tych jakości, to w takiej sytuacji znika albo rozpływa się podmiotowość osobowości. Przecież Autor nazywa osobowość „jakością formalną” albo „jakością postaciową trwania”. Co z tego, że zastrzega się: „lepiej wprowadzić od razu pojęcie osobowości, /…/ jako „jakości formalnej trwaniowej”, obejmującej wszystkie następstwa XN w całym AT, bez której to jakości są one niewyobrażalne, tak jak również ta jakość formalna bez nich; jakości bowiem nie należące do jednej osobowości są nie-do-pomyślenia, a jedność osobowości pusta, nie wypełniona jakościami jest również niewyobrażalna” [podkreślenie moje] (s.515 główniak). Niestety manipulacja samymi pojęciami prowadzi najczęściej myślicieli na manowce. Jeżeli osobowość obejmuje sobą jakości, czy właściwie trwanie tych jakości (następstwo jakości), to przecież sama nie może być jakością. Musi mieć charakter podmiotowości albo substratu, jak wyraża się Autor. Natomiast trwanie samo dla siebie (czy również rozciągłość samą dla siebie) należałoby uznać za własność istotną takiego substratu czy podmiotu.

„Musimy odróżnić samą osobowość jako taką, tzn. taką a nie inną, różną u każdego (IP), tj. to, co nazywamy „charakterem psychofizycznym” danego indywiduum, jego „takość a nie inność”, od jedności tej osobowości, którą nazywamy trwaniem samym dla siebie (wypełnienie tego trwania takie a nie inne będzie osobowością  w poprzednim znaczeniu) – to pojęcie odpowiada pojęciu „ja”, jaźni” (108-109).

W swoich rozważaniach Witkiewicz krytykuje Husserlowską koncepcję świadomości jako czegoś bezprzestrzennego czy punktowego, czyli „bytującego nigdzie”. Pisze: /…/ my nie stanowimy – wbrew idealistycznym metafizykom – „bezprzestrzennych”, „punktualnych” jaźni metafizycznych pozaczasowych, tylko realne pod względem swych rozciągłości, czasowo-przestrzenne indywidua” (s.110). Powiada, że „pusta jedność osobowości (która występuje jako czysta jaźń u fenomenologów) jest nie-do-pomyślenia (chyba „na niby”, tj. czysto werbalnie), jak również nie-do-pomyślenia są przeżycia do jakiejś osobowości nienależące” (s.508). Dodaje również: „wszystkie jakości, nawet bardziej trwaniowe (dźwięki, zapachy), posiadają element przestrzenności; wszystkie, i obejmująca je jedność osobowości, trwają, ta ostatnia jest również według naszego określenia, zgodnego z niesfałszowanym stanem rzeczy, również rozciągła. Inaczej nie mogłoby być istotnego związku między jednością osobowości a jakościami /…/” (s.510)

System filozoficzny St. Ign. W. /4



Witkiewicz przedstawia człowieka (nas samych) najpierw jako Istnienie Poszczególne (IP). Takie istnienie człowieka cechuje wyraźna dwoistość, którą opisuje on z jednej strony jako trwanie samo dla siebie (AT) (czyli osobowość, jaźń), a z drugiej strony jako rozciągłość samą dla siebie (AR) (czyli cielesność). Dlatego o człowieku możemy powiedzieć, że jest „istnością” trwaniowo-rozciągłościową. Osobowość jest dla niego pewnego rodzaju niesamodzielnym elementem stanu rzeczy o charakterze czasowym. Natomiast ciało będzie niesamodzielnym elementem przestrzennym, czyli po prostu jakimś kompleksem (zbiorowiskiem) jakości rozciągłych (jakości fizycznych).

Osobowość, którą cechuje trwanie, odkrywamy patrząc na siebie jakby „od środka”. Można więc przyjąć, że poznanie osobowości polega na introspekcji, zwłaszcza na przeżywaniu w porządku czasowym naszych wspomnień, odczuć aktualnych oraz perspektyw na przyszłość, co wszystko razem daje nam poczucie jedności naszej osobowości. Autor mówi wprost, że jedność osobowości jest dla nas czymś bezpośrednio danym.

Ale możemy również spojrzeć na siebie jakby „z boku” i wtedy dostrzegamy już coś innego. Według Witkiewicza gdy rozpatrujemy nas samych całych, wtedy możemy powiedzieć, że w bezpośrednim przeżywaniu ciało jest specjalnym kompleksem w naszym trwaniu. Tak naprawdę ciało zdaje się być dla niego jedynie szczególnym sposobem przeżywania (związanym z dotykiem), skoro podkreśla on, że ujęcie wszystkich jakości (fizykalnych, czyli przestrzennych) da się sprowadzić do przeżyć psychicznych.

Witkiewicz uparcie powtarza, że mamy dwa poglądy w spojrzeniu na Istnienie Poszczególne człowieka. Pisze w Streszczeniu Główniaka: „Widzimy więc tu dwa poglądy konieczne na istnienie; a więc: 1) pogląd z punktu widzenia „trwania” samego dla siebie, czyli psychologistyczny = pogląd T (od trwania), i 2) pogląd z punktu widzenia całości Istnienia, który w ostatecznym rozwinięciu jest poglądem fizykalnym” (s.560) W poglądzie fizykalnym główne miejsce zajmuje pojęcie rozciągłości. Autor wyjaśnia: „Fizyka w swym objaśnianiu świata zatrzymuje się też na pewnej wielkości, „rozciągłościach w ruchu”, jako ostatnich elementach rzeczywistości /…/” (s.561)

„Poza tym, że „rozciągłość” z punktu widzenia „trwania” uważamy za względnie stały kompleks jakości bardziej przestrzennych, musimy uznać ją za składającą się z Istnień Poszczególnych, /…/ Ponieważ jednak stanowi ona jedność sama dla siebie /…/ poza tym, że tworzy jedność z „trwaniem”, nie może ona być – z chwilą, kiedy /…/ rozpatrujemy ją /…/ z punktu widzenia całości Istnienia – jedynie zbiorowiskiem Istnień Poszczególnych, jak inne rozciągłości „materii martwej”, tylko organizacją, związkiem Istnień Poszczególnych” (s.560) Stąd należy wnosić, że cielesność (ciało) człowieka posiada jakąś specjalną wyższą organizację wewnętrzną niż przedmioty materii martwej.

„Trwanie” z „rozciągłością” stanowią związek funkcjonalny obustronnie zmienny /…/ Raz AT = f(AR) (tzn. „trwanie” jest funkcją „rozciągłości”), innym razem AR = f(AT), co wyraża się przez różny porządek następstw jakości w „trwaniu” (s.561)

Autor pisze: „Tak postawiona kwestia rozwiązuje problem stosunku „materii żywej” do „martwej”, zakładając pierwszą (jako „ciało”) jako pierwotną, a drugą jako pochodną, /…/ Teraz widzimy, że jakości – nawet niekoniecznie dla samego faktu egzystencji Istnienia Poszczególnego w ogóle – wyznaczają rzeczywistość w przestrzeni: moja ręka jest mi dana w jakościach wzrokowych zewnętrznie, jak inne przedmioty = RN i jednocześnie „od środka”, jako część „rozciągłości” (ciała)” (s.563-564). Pojawia się dość zadziwiający przykład: „ten stół składa się z niezmiernej dla mnie ilości Istnień Poszczególnych, tj. istot żywych, „materialnych”, tak jak i moje ciało”. (s.564) Może faktycznie już lepiej przyjąć, idąc za sugestią Autora, „odproblemiony pogląd życiowy”, skoro próba rozwiązania systemowego prowadzi do tak wielkiej deformacji rzeczywistości. (por. tamże)

„Prócz podziału Istnień Poszczególnych na samodzielne i niesamodzielne, musimy przyjąć podział ich na prostsze i bardziej skomplikowane, a dalej na mniej lub więcej jednolite w swej organizacji, co się będzie objawiało mniejszym lub większym natężeniem jedności osobowości, czyli jedności wielości jakości w „trwaniu”. W ten sposób możemy ułożyć hierarchię Istnień Poszczególnych, w której najwyższe miejsce zajmować będą te, które będą najbardziej skomplikowane, a przy tym najbardziej jednolite przy zupełnej samodzielności. Funkcje fizjologiczne, które biologia fizykalna sprowadza do procesów fizyko-chemicznych, będziemy musieli uważać jako stosunki Istnień Poszczególnych między sobą w ich organizacji /…/” (s.565) Powstaje pytanie, czy można bardziej skomplikować sobie rozumienie człowieka i własnej cielesności? Otóż Arystoteles przestrzegał, że mały błąd popełniony na początku staje się wielki na końcu (całego systemu). Widać to doskonale na przykładzie monadologii Witkiewicza.

Trzeba niestety przyjąć, że pogląd fizykalny (tamtych czasów) odrealnił przede wszystkim cielesność człowieka. Przecież nie da się uzasadnić i zrozumieć podmiotowości cielesnej, która ma być zbiorowiskiem jakości. Nawet jeśli będziemy uważali cielesność za rozciągłość samą dla siebie, to nie sposób wykazać, że jakości (również potraktowane jako rozciągłe) są zakotwiczone w jakiejś Rozciągłej Przestrzeni, która w fizyce ma charakter czysto abstrakcyjny. Kolor ujęty jako jakość przez nasze myślenie, które od razu dokonuje abstrakcji tworząc sobie pojęcie koloru, czyli dokonuje całkowitego oderwania jakości koloru od rzeczywistego podłoża (w przeciwieństwie do tego, gdy mówimy o czerwonej czapeczce), jest tylko tzw. przedmiotem poznawczym, czyli posiada istnienie intencjonalne. Witkiewicz sprzeciwia się intencjonalnej świadomości opisanej przez Husserla, ale trzeba zauważyć, że to właśnie niemiecki filozof znakomicie przedstawił funkcjonowanie naszego myślenia, a nie psychologiści, którzy byli redukcjonistami sprowadzającymi wszystko do kompleksów jakości.

Witkiewicz do opisu rzeczywistości posłużył się pojęciem IP, ale to spowodowało, że wszystkie elementy rzeczywistości musiał sprowadzić do tego pojęcia. Co gorsza, przyjął niestety, że realność, a właściwie tylko poznawalną przedmiotowość wyznacza wiedza naukowa tamtego czasu. Psychologia mówiła tylko o przeżyciach, natomiast fizyka zajmowała się jedynie jakościami. Dlatego Autor był skłonny przyjąć, że pojęcie IP obejmuje zarówno człowieka jako byt sam w sobie, jak też przeżycia i jakości (psychologizm sprowadził wszystko do jakości ujmowanych przez człowieka), a nawet wszelkie elementy materialne tworzące ciała. Toteż dla niego ciało człowieka składa się z nieograniczonej (czyli niepoliczalnej) wielości IPN (jako elementów fizycznych). Stąd w systemie monadologii Witkiewicza te najmniejsze elementy IPN przybierają postać żywinek (minimonad ożywionych), i z tej racji nawet materia martwa (MM) zostaje sprowadzona do materii ożywionej (MŻ) tylko dlatego, że pogląd odwrotny jest nie do pomyślenia.

Otóż musimy stwierdzić, że opis rzeczywistości nie jest problemem pojęciowym, lecz kwestią poznania. Tworzenie pojęć i całej wiedzy pojęciowej to sprawa (raczej sprawka) naszego myślenia. Myślenie nie jest poznaniem, o czym zapominała filozofia nowożytna. Dlatego też ta filozofia cały czas zmagała się z problemami poznawczymi. Od czasu Kartezjusza i Kanta odrzucono poznanie rzeczywistości (według Kanta rzecz sama w sobie (w swojej realności) jest niepoznawalna, czyli nie-do-pomyślenia w ujęciu Witkiewicza), co sprawiło przyjęcie jako poznania twórczej aktywności myślenia. Stąd pogląd, że przedmiotem poznania (czyli myślenia) są fenomeny albo noumeny (jakieś faktyczne zjawiska albo idee czystego myślenia).

Porzucenie poznania rzeczywistości (realnych bytów) doprowadziło w dalszej konsekwencji do przyjęcia wiedzy pojęciowej, w efekcie zaś w dobie scjentyzmu za poznanie uznano myślenie pojęciowe i tworzenie systemów pojęć i twierdzeń. Tak się stało pod koniec XIX wieku, gdy powstawały systemy pojęciowe (fizykalizm i psychologizm), które stawiały sobie za zadanie wyprowadzenie systemu twierdzeń z pojęć pierwotnych, które będą proste i niepodzielne, ale niekoniecznie mające sens poznawczy. Doszło do absurdalnej tezy, że człowiek poznaje jakości, zaś poznane przedmioty stanowią kompleksy (zbiorowiska) jakości. Przyjmowano, że dla człowieka jako poznającego podmiotu istnieją wyłącznie przedmioty będące jakościami lub układami jakości. W ten sposób znikła zupełnie substancjalna podmiotowość realnych bytów na rzecz „przedmiotowości jakościowych” lub „bytów idealnych” (stanowiących czyste myślenie), czyli ogólnie na rzecz tego, co jesteśmy w stanie sobie pomyśleć i wymyślić.

Z tym wszystkim przyszło się zmagać filozoficznemu Witkiewiczowi. To doprawdy zdumiewające, że z jednej strony zdaje on sobie sprawę z niepoznawalności Istnienia, mówiąc wprost o Tajemnicy Istnienia (Tajemnica Istnienia w żadnym systemie pojęć ani w nauce nawet [jest] niezgłębialna /s.311/.), a z drugiej strony podejmuje szaleńcze próby systematyzacji pojęciowej swojej Ontologii Ogólnej. Dzisiaj jest już oczywiste, że wbrew pomysłom Hegla, rzeczywistość nie jest logiczna, i przez to nie da się zamknąć w systemie wiedzy pojęciowej. Filozofowanie nie polega na odkrywaniu lub tworzeniu odpowiednich pojęć czy wiedzy pojęciowej, ale na poszukiwaniu właściwego rozumienia rzeczywistości, co można ująć na różne sposoby.