25.08.2020

System filozoficzny St. Ign. W. /4



Witkiewicz przedstawia człowieka (nas samych) najpierw jako Istnienie Poszczególne (IP). Takie istnienie człowieka cechuje wyraźna dwoistość, którą opisuje on z jednej strony jako trwanie samo dla siebie (AT) (czyli osobowość, jaźń), a z drugiej strony jako rozciągłość samą dla siebie (AR) (czyli cielesność). Dlatego o człowieku możemy powiedzieć, że jest „istnością” trwaniowo-rozciągłościową. Osobowość jest dla niego pewnego rodzaju niesamodzielnym elementem stanu rzeczy o charakterze czasowym. Natomiast ciało będzie niesamodzielnym elementem przestrzennym, czyli po prostu jakimś kompleksem (zbiorowiskiem) jakości rozciągłych (jakości fizycznych).

Osobowość, którą cechuje trwanie, odkrywamy patrząc na siebie jakby „od środka”. Można więc przyjąć, że poznanie osobowości polega na introspekcji, zwłaszcza na przeżywaniu w porządku czasowym naszych wspomnień, odczuć aktualnych oraz perspektyw na przyszłość, co wszystko razem daje nam poczucie jedności naszej osobowości. Autor mówi wprost, że jedność osobowości jest dla nas czymś bezpośrednio danym.

Ale możemy również spojrzeć na siebie jakby „z boku” i wtedy dostrzegamy już coś innego. Według Witkiewicza gdy rozpatrujemy nas samych całych, wtedy możemy powiedzieć, że w bezpośrednim przeżywaniu ciało jest specjalnym kompleksem w naszym trwaniu. Tak naprawdę ciało zdaje się być dla niego jedynie szczególnym sposobem przeżywania (związanym z dotykiem), skoro podkreśla on, że ujęcie wszystkich jakości (fizykalnych, czyli przestrzennych) da się sprowadzić do przeżyć psychicznych.

Witkiewicz uparcie powtarza, że mamy dwa poglądy w spojrzeniu na Istnienie Poszczególne człowieka. Pisze w Streszczeniu Główniaka: „Widzimy więc tu dwa poglądy konieczne na istnienie; a więc: 1) pogląd z punktu widzenia „trwania” samego dla siebie, czyli psychologistyczny = pogląd T (od trwania), i 2) pogląd z punktu widzenia całości Istnienia, który w ostatecznym rozwinięciu jest poglądem fizykalnym” (s.560) W poglądzie fizykalnym główne miejsce zajmuje pojęcie rozciągłości. Autor wyjaśnia: „Fizyka w swym objaśnianiu świata zatrzymuje się też na pewnej wielkości, „rozciągłościach w ruchu”, jako ostatnich elementach rzeczywistości /…/” (s.561)

„Poza tym, że „rozciągłość” z punktu widzenia „trwania” uważamy za względnie stały kompleks jakości bardziej przestrzennych, musimy uznać ją za składającą się z Istnień Poszczególnych, /…/ Ponieważ jednak stanowi ona jedność sama dla siebie /…/ poza tym, że tworzy jedność z „trwaniem”, nie może ona być – z chwilą, kiedy /…/ rozpatrujemy ją /…/ z punktu widzenia całości Istnienia – jedynie zbiorowiskiem Istnień Poszczególnych, jak inne rozciągłości „materii martwej”, tylko organizacją, związkiem Istnień Poszczególnych” (s.560) Stąd należy wnosić, że cielesność (ciało) człowieka posiada jakąś specjalną wyższą organizację wewnętrzną niż przedmioty materii martwej.

„Trwanie” z „rozciągłością” stanowią związek funkcjonalny obustronnie zmienny /…/ Raz AT = f(AR) (tzn. „trwanie” jest funkcją „rozciągłości”), innym razem AR = f(AT), co wyraża się przez różny porządek następstw jakości w „trwaniu” (s.561)

Autor pisze: „Tak postawiona kwestia rozwiązuje problem stosunku „materii żywej” do „martwej”, zakładając pierwszą (jako „ciało”) jako pierwotną, a drugą jako pochodną, /…/ Teraz widzimy, że jakości – nawet niekoniecznie dla samego faktu egzystencji Istnienia Poszczególnego w ogóle – wyznaczają rzeczywistość w przestrzeni: moja ręka jest mi dana w jakościach wzrokowych zewnętrznie, jak inne przedmioty = RN i jednocześnie „od środka”, jako część „rozciągłości” (ciała)” (s.563-564). Pojawia się dość zadziwiający przykład: „ten stół składa się z niezmiernej dla mnie ilości Istnień Poszczególnych, tj. istot żywych, „materialnych”, tak jak i moje ciało”. (s.564) Może faktycznie już lepiej przyjąć, idąc za sugestią Autora, „odproblemiony pogląd życiowy”, skoro próba rozwiązania systemowego prowadzi do tak wielkiej deformacji rzeczywistości. (por. tamże)

„Prócz podziału Istnień Poszczególnych na samodzielne i niesamodzielne, musimy przyjąć podział ich na prostsze i bardziej skomplikowane, a dalej na mniej lub więcej jednolite w swej organizacji, co się będzie objawiało mniejszym lub większym natężeniem jedności osobowości, czyli jedności wielości jakości w „trwaniu”. W ten sposób możemy ułożyć hierarchię Istnień Poszczególnych, w której najwyższe miejsce zajmować będą te, które będą najbardziej skomplikowane, a przy tym najbardziej jednolite przy zupełnej samodzielności. Funkcje fizjologiczne, które biologia fizykalna sprowadza do procesów fizyko-chemicznych, będziemy musieli uważać jako stosunki Istnień Poszczególnych między sobą w ich organizacji /…/” (s.565) Powstaje pytanie, czy można bardziej skomplikować sobie rozumienie człowieka i własnej cielesności? Otóż Arystoteles przestrzegał, że mały błąd popełniony na początku staje się wielki na końcu (całego systemu). Widać to doskonale na przykładzie monadologii Witkiewicza.

Trzeba niestety przyjąć, że pogląd fizykalny (tamtych czasów) odrealnił przede wszystkim cielesność człowieka. Przecież nie da się uzasadnić i zrozumieć podmiotowości cielesnej, która ma być zbiorowiskiem jakości. Nawet jeśli będziemy uważali cielesność za rozciągłość samą dla siebie, to nie sposób wykazać, że jakości (również potraktowane jako rozciągłe) są zakotwiczone w jakiejś Rozciągłej Przestrzeni, która w fizyce ma charakter czysto abstrakcyjny. Kolor ujęty jako jakość przez nasze myślenie, które od razu dokonuje abstrakcji tworząc sobie pojęcie koloru, czyli dokonuje całkowitego oderwania jakości koloru od rzeczywistego podłoża (w przeciwieństwie do tego, gdy mówimy o czerwonej czapeczce), jest tylko tzw. przedmiotem poznawczym, czyli posiada istnienie intencjonalne. Witkiewicz sprzeciwia się intencjonalnej świadomości opisanej przez Husserla, ale trzeba zauważyć, że to właśnie niemiecki filozof znakomicie przedstawił funkcjonowanie naszego myślenia, a nie psychologiści, którzy byli redukcjonistami sprowadzającymi wszystko do kompleksów jakości.

Witkiewicz do opisu rzeczywistości posłużył się pojęciem IP, ale to spowodowało, że wszystkie elementy rzeczywistości musiał sprowadzić do tego pojęcia. Co gorsza, przyjął niestety, że realność, a właściwie tylko poznawalną przedmiotowość wyznacza wiedza naukowa tamtego czasu. Psychologia mówiła tylko o przeżyciach, natomiast fizyka zajmowała się jedynie jakościami. Dlatego Autor był skłonny przyjąć, że pojęcie IP obejmuje zarówno człowieka jako byt sam w sobie, jak też przeżycia i jakości (psychologizm sprowadził wszystko do jakości ujmowanych przez człowieka), a nawet wszelkie elementy materialne tworzące ciała. Toteż dla niego ciało człowieka składa się z nieograniczonej (czyli niepoliczalnej) wielości IPN (jako elementów fizycznych). Stąd w systemie monadologii Witkiewicza te najmniejsze elementy IPN przybierają postać żywinek (minimonad ożywionych), i z tej racji nawet materia martwa (MM) zostaje sprowadzona do materii ożywionej (MŻ) tylko dlatego, że pogląd odwrotny jest nie do pomyślenia.

Otóż musimy stwierdzić, że opis rzeczywistości nie jest problemem pojęciowym, lecz kwestią poznania. Tworzenie pojęć i całej wiedzy pojęciowej to sprawa (raczej sprawka) naszego myślenia. Myślenie nie jest poznaniem, o czym zapominała filozofia nowożytna. Dlatego też ta filozofia cały czas zmagała się z problemami poznawczymi. Od czasu Kartezjusza i Kanta odrzucono poznanie rzeczywistości (według Kanta rzecz sama w sobie (w swojej realności) jest niepoznawalna, czyli nie-do-pomyślenia w ujęciu Witkiewicza), co sprawiło przyjęcie jako poznania twórczej aktywności myślenia. Stąd pogląd, że przedmiotem poznania (czyli myślenia) są fenomeny albo noumeny (jakieś faktyczne zjawiska albo idee czystego myślenia).

Porzucenie poznania rzeczywistości (realnych bytów) doprowadziło w dalszej konsekwencji do przyjęcia wiedzy pojęciowej, w efekcie zaś w dobie scjentyzmu za poznanie uznano myślenie pojęciowe i tworzenie systemów pojęć i twierdzeń. Tak się stało pod koniec XIX wieku, gdy powstawały systemy pojęciowe (fizykalizm i psychologizm), które stawiały sobie za zadanie wyprowadzenie systemu twierdzeń z pojęć pierwotnych, które będą proste i niepodzielne, ale niekoniecznie mające sens poznawczy. Doszło do absurdalnej tezy, że człowiek poznaje jakości, zaś poznane przedmioty stanowią kompleksy (zbiorowiska) jakości. Przyjmowano, że dla człowieka jako poznającego podmiotu istnieją wyłącznie przedmioty będące jakościami lub układami jakości. W ten sposób znikła zupełnie substancjalna podmiotowość realnych bytów na rzecz „przedmiotowości jakościowych” lub „bytów idealnych” (stanowiących czyste myślenie), czyli ogólnie na rzecz tego, co jesteśmy w stanie sobie pomyśleć i wymyślić.

Z tym wszystkim przyszło się zmagać filozoficznemu Witkiewiczowi. To doprawdy zdumiewające, że z jednej strony zdaje on sobie sprawę z niepoznawalności Istnienia, mówiąc wprost o Tajemnicy Istnienia (Tajemnica Istnienia w żadnym systemie pojęć ani w nauce nawet [jest] niezgłębialna /s.311/.), a z drugiej strony podejmuje szaleńcze próby systematyzacji pojęciowej swojej Ontologii Ogólnej. Dzisiaj jest już oczywiste, że wbrew pomysłom Hegla, rzeczywistość nie jest logiczna, i przez to nie da się zamknąć w systemie wiedzy pojęciowej. Filozofowanie nie polega na odkrywaniu lub tworzeniu odpowiednich pojęć czy wiedzy pojęciowej, ale na poszukiwaniu właściwego rozumienia rzeczywistości, co można ująć na różne sposoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz