22.09.2017

O tożsamości cokolwiek by to nie było /5



Jeszcze o tożsamości

Trzeba pamiętać, że Bóg stworzył osobę człowieka. Stworzył go mężczyzną i kobietą. A zatem człowiek został powołany do życia osobowego. Osobowe życie człowieka wymaga łączności z Bogiem poprzez relacje osobowe. Wiemy jednak, że pierwsi ludzie (Adam i Ewa) zerwali ten kontakt z Bogiem. Tym samym ludzie utracili moc osobowej aktywności i musieli działać na własną rękę. Inaczej mówiąc natura zaczęła działać samodzielnie w oderwaniu od osoby. Zamiast aktywności osobowego podmiotu istnienia (ludzkiej egzystencji) pojawiła się zastępcza podmiotowość intencjonalna, czyli świadomość (nasze możliwościowe Ja). To jest taka pozorna podmiotowość, którą trzeba dopiero wymyślić.
Pytamy często dziecko, kim chcesz być? Natomiast nie pytamy go, kim jesteś? Również my dorośli nie zastanawiamy się, kim jesteśmy, lecz wolimy się przechwalać, kim chcemy być. Trzeba wiedzieć, że świadomość nie stanowi naszej realności. Ona jest podporządkowana myśleniu i musi być ciągle na nowo przemyślana. Husserl nazwał to strumieniem świadomości, czyli mamy do czynienia z czymś na kształt Heraklitejskiej rzeki, która ciągle płynie (panta rei). Dlatego świadomości nie da się ukształtować ani utrwalić. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Nie można zatrzymać ani uchwycić świadomości (czyli myślenia). A to znaczy, że nie sposób uchwycić własnego Ja.
Jeżeli więc uwierzymy w realność myślenia, to jesteśmy zgubieni, gdyż nie znajdziemy w nim swojej tożsamości. Naszą tożsamością jest właśnie osoba jako realna podmiotowość istnienia (osobowa egzystencja). Osoba stanowi fundament naszej realności i dlatego jest ostoją naszej tożsamości. Tylko jeśli człowiek jest osobą, to jest realny. Jeśli staje się świadomością, to traci swoją realność na rzecz myślenia. Skoro zamierzasz odnaleźć swoją tożsamość, to powinieneś odkryć swoja osobę (osobową egzystencję). Inaczej będziesz zdany wyłącznie na myślenie o sobie, ale myśląc o sobie nie zdołasz odnaleźć ani siebie, ani swojej tożsamości. Będziesz takim cieniem z Platońskiej Jaskini, który miga gdzieś na ścianie przed tobą, lecz nie można go złapać. Gdy więc wybierasz myślenie, a nie istnienia, wtedy nie oburzaj się, że zostaniesz potraktowany jako zjawa lub cień. Może czasami przyjemnie jest skryć się w cieniu własnej świadomości przed samym sobą. Ale nie dziw się, gdy twój cień okaże się zwykłym demonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz