9.03.2015

Narodziny moralności /5

14.Trzeba się teraz zastanowić, skąd się bierze aktywność osoby. Otóż osoba jest tym, co bezpośrednio stwarzane jest przez Boga. Bóg nie stwarza więc ani cielesności, ani duszy człowieka. Bóg stwarza ludzką osobę, czyli podmiotowość istnienia. Tomiści powiedzą, że Bóg stwarza akt istnienia, który jest wyposażony w różne własności transcendentalna. Osobową podmiotowość stanowią własności prawdy, dobra i piękna. Wydaje się, że pozostałe nieosobowe własności tworzą jakąś podmiotowość życia i decydują o naszej ludzkiej cielesności (czyli o organizmie żywym).
15.Bóg stwarzając osobę od razu nawiązuje z nią kontakt osobowy. Ten kontakt ma postać relacji osobowych, które przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi ludzkiego istnienia a mocą albo wszechmocą Boskiego Istnienia i jego Prawdą, Dobrem i Pięknem (Życiem). Ta łączność z Bogiem decyduje o szczególnej aktywności osoby człowieka. Dzięki mocy sprawczej otrzymanej od Boga na zasadzie relacji osobowych podmiotowość istnienia sprawia powstanie ludzkiej duszy i ciała jako wyposażenia istotowego. Natomiast na konkretny kształt duchowości i cielesności człowieka wpływ mają także drugorzędne przyczyny zewnętrzne (zwłaszcza rodzice). Należy stwierdzić, że w akcie stwarzania Bóg przekazuje powstającemu aktowi istnienia odpowiednią moc, dzięki której może dalej powstać pełny i całościowy byt złożony z istnienia i istoty (czyli ludzkiej natury). Na tej zasadzie mówimy, że akt istnienia stanowi wewnętrzną przyczynę realności bytu ludzkiego. Osoba działa więc dzięki mocy udzielonej jej przez Boga, który jest Stwórcą (Pierwszą Przyczyną Sprawczą).
16.Osoba działa mocą prawdy, dobra i piękna. Dlatego uważamy, że osoba jest w człowieku czymś najdoskonalszym, ponieważ to w niej zawiera się cała moc realności człowieka. Bez tej osobowej podmiotowości, a więc bez osobowego fundamentu, człowiek nie mógłby działać ściśle po ludzku, czyli osobowo. Byłby może zdolnym zwierzęciem, ale na pewno nie człowiekiem, bo człowiek jest przede wszystkim osobą.
17.Mamy zatem osobową podmiotowość wyposażoną i opartą na trzech własnościach transcendentalnych prawdy, dobra i piękna. Te osobowe własności naładowane mocą płynącą z relacji osobowych z Bogiem podejmują aktywność, która przenika do naszych władz duchowych. Zaktywizowana własność prawdy wysyła akty kontemplacji, które docierają do naszego umysłu (intelektu) i umacniają jego działanie. Można stwierdzić, że dzięki aktom kontemplacji do naszego umysłu przenika moc prawdy, która – jeśli zostanie przyjęta – rodzi w umyśle słowo prawdy. Sama prawda jako realna własność istnienia nie może być obecna w intelekcie, dlatego jest tam przyjmowana i przejawia się w postaci słowa prawdy, które jest przystosowane do statusu ontycznego umysłu (intelektu). Niemniej słowo prawdy przynosi ze sobą realną moc prawdy istnienia. Dlatego błędem jest pojmowanie kontemplacji jako działania umysłowego. Kontemplacja jest aktem samej osobowej prawdy, która zaczyna się uaktywniać pod wpływem relacji nawiązywanych z Bogiem lub z innymi osobami (aniołami lub ludźmi świętymi). Akty kontemplacji jedynie oddziałują na nasz umysł (intelekt) wywołując w nim odpowiednie skutki, co owocuje doświadczeniem obecności osoby, która nawiązała z nami kontakt osobowy (czyli relację wiary). Nasz umysł doświadczając w ten sposób osobowej prawdy „przeżywa” prawdziwą obecność wiernej lub wierzącej osoby. Dzięki temu możemy kontemplować, jak potocznie mówimy, obecność Chrystusa oraz jego Świętych. Dlatego nie można wywołać w sobie kontemplacji albo „przeżycia kontemplacyjnego”, ale z pewnością możemy się przygotować do takiego doświadczenia poprzez oczyszczenie umysłu ze wszystkich zbędnych myśli i pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz