18.Podobnie wygląda sprawa
sumienia. Już w czasach średniowiecza przedstawiano koncepcję synderezy (gr. synderesis) jako prasumienia, które
miało stanowić główną zasadę naszego działania i postępowania. W mojej
interpretacji owo sumienie staje się aktem własności dobra i oddziałuje
bezpośrednio na naszą wolę. Akty sumienia powstają z racji aktywizacji
własności dobra, która nawiązuje relacje osobowe z dobrem innych osób. Relacje
osobowe sprawiają jakby „przepełnienie się” dobra zawartego w istnieniu i jego
wypływ w postaci aktów sumienia, które docierają do naszej woli. Scholastycy za
Pseudo-Dionizym mówili o dobru, że jest rozlewaniem siebie (bonum est diffusivum sui). Wydaje się,
że w przypadku człowieka to rozlewanie się dobra przybiera postać aktów
sumienia, które umacniają naszą wolę. Potocznie mówimy o głosie sumienia, ale
faktycznie jest to jakaś fala mocy, która oddziałuje na wolę napełniając ją
siła do działania, która nakazuje „czynić dobro”. Toteż odebranie przez wolę i
przyjęcie aktów sumienia rodzi w niej czyn dobra. Osobowa własność dobra
przejawia się bowiem w woli w postaci czynu dobra. Wówczas wola bez problemu
może podejmować działanie i czynić dobro, czyli chcieć i miłować. W ten sposób
wola uzyskuje odpowiednią moc miłości, która jest dla niej czymś
najważniejszym. Taka miłość obejmuje już konkretne osoby, gdyż jest to miłość
osobowa. Najpełniej doświadczamy takiej miłości w rodzinie, a potem w
małżeństwie i znowu w rodzinie.
19.Gdy św. Tomasz analizował
działanie woli, uznał wtedy, że porusza się ona pod wpływem namysłu
dokonującego się w intelekcie. Zatem chcenie albo raczej wybór woli zostaje poprzedzony
namysłem rozumu, po którym następuje działanie woli w postaci wyboru. Powstaje
w ten sposób ciąg współpracy rozumu i woli: – namysł – chcenie – namysł –
chcenie itd. Tomasz uważa, że nie można tutaj iść w nieskończoność, lecz trzeba
przyjąć jakąś pierwszą przyczynę zewnętrzną. W ten sposób uzasadnia, że zarówno
intelekt, jak i wola muszą być poruszane do swojego działania przez przyczynę
zewnętrzną. Jednak wydaje się, że Tomasz zbyt szybko przeskakuje tutaj do Boga
twierdząc, że to Bóg stwarzając ludzką duszę stanowi jednocześnie pierwszą
przyczynę ruchu dla władz duszy. Otóż z moich rozważań wynika, że Bóg nie
stwarza duszy człowieka, lecz stwarza bezpośrednio ludzką osobę, która dzięki
temu stanowi podmiotową doskonałość aktu istnienia. To właśnie moc sprawcza,
jaką osoba otrzymuje w darze od Boga, pozwala jej tworzyć istotowe wyposażenie
duszy człowieka, czyli przede wszystkim tworzyć władze duchowe, a w dalszej
konsekwencji pobudzać te władze do działania (nadając im jednocześnie
odpowiednie dla nich przedmioty). Dlatego mówi się, że tzw. przedmiotem
formalnym umysłu (intelektu) jest prawda (ja dodam – osobowa prawda), zaś tzw.
przedmiotem formalnym woli jest osobowe dobro. Jak już pokazywaliśmy, tak
naprawdę, czyli w sposób realny, umysł otrzymuje od osoby słowo prawdy,
natomiast wola otrzymuje czyn dobra, a więc władze otrzymują pewne aktywne
zasady działania. Należy więc przyjąć, że realną zasadę działania woli stanowi
czyn dobra, a nie jakiś przedmiot ogólny i konieczny. Trzeba pamiętać, że same
ogólne pojęcia, czy to prawdy, czy to dobra, nie są w stanie uruchomić
działania intelektu lub działania woli. Tutaj konieczna jest realna zasada i
realna sprawczość, a nie jakaś ogólna intencjonalność pojęć, którymi posługuje
się poznanie.
20.Wola jako władza pożądawcza
nie jest poruszana przez pojęciowe poznanie naszego intelektu. Żadne pojęcia
ani idee intelektu nie posiadają bowiem mocy sprawczej. Natomiast taką realną
moc sprawczą mają własności transcendentalne istnienia, czyli sama prawda i
samo dobro. I to te własności są w stanie uruchomić nasze władze duchowe. Tak
więc wolę do działania (do chcenia) pobudza i porusza aktywność osobowego
dobra. Nadmiar tego dobra spowodowany nawiązaniem relacji osobowej z Bogiem lub
z drugim człowiekiem sprawia rozlewanie dobra w postaci aktów sumienia, które
docierają do woli rodząc w niej czyny dobra, czyli aktywne pożądanie dobra.
Taki czyn dobra (potocznie mówimy o dobrych uczynkach) można również nazwać
czynem miłości, gdyż stanowi on bezpośrednią afirmację osobowego dobra. Widzimy
zatem, że dokonywane przez człowieka uczynki miłości, przebiegają i dzieją się
pod wpływem osobowych aktów sumienia wysyłanych przez własność dobra. Jeżeli
natomiast zabraknie całej tej osobowej aktywności, to może się okazać, że wola
faktycznie będzie wtedy skazana na uleganie wpływom uczuciowości (pożądliwości)
bądź wybieranie spośród propozycji poznawczych. Dopiero wówczas zaczynamy się
kierować różnymi poglądami i opiniami, jedynie wybierając przedstawiane
propozycje (np. gdy chcemy podjąć jakąś pracę zawodową). Ale w takim wypadku
nie można mówić o osobowej aktywności człowieka, a jedynie o działalności
praktyczno-technicznej lub artystycznej (czyli gospodarce lub sztuce).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz