Jeśli chcemy zbudować swoje życie, musimy zacząć od fundamentów. Filozofia zawsze była fundamentem dla ludzkiego życia. Niech tak pozostanie.
24.12.2019
23.12.2019
12.12.2019
Koniec matematyki
Profesor chciał zainteresować uczniów swoim nowym pomysłem.
– Wyobraźcie sobie, że nagle
znika cała matematyka. Po prostu nie ma już czegoś takiego. Chcemy coś
policzyć, a tu 1 + 1 = 0.
– Ale jak to możliwe? Nie można
żyć bez matematyki.
– Przecież bez matematyki świat
zupełnie straci swój sens. Zapadniemy się w jakąś czarną dziurę.
– No i jak się czujecie bez
matematyki?
– Aż się boję pomyśleć, co to
będzie. No nie!!! Ja nie chcę żyć bez matematyki.
– A Ty Dzielna, co na to?
– Ja spróbuję odzyskać utraconą
matematykę. Ale nie wiem, czy mi się uda.
– Co tam napisałaś?
– Chciałam ułożyć jakieś
równanie. Ale znowu mi wyszło, że 1+1=0. Jak to w ogóle możliwe? Czy można
stracić matematykę na zawsze?
– No tak 1+1=0. To chyba jest
koniec?
– A może to jest jakaś nowa
matematyka, tak jak geometria nieeuklidesowa? Nowa matematyka, która powstaje z
niczego.
– To jest raczej matematyka,
która zapadła się w nicość.
– Ja też chciałem coś ułożyć,
lecz znowu wyszło mi zero. Nul!!! 2+2=0.
– Czy ktoś potrafi przywrócić
to, co było kiedyś?
– Chyba na dobre utraciliśmy
matematykę.
– Raczej na złe!
– Pamiętacie jakieś dawne wzory
lub zadania?
– Mi przychodzi na myśl tylko
coś takiego: x2 = 0.
– Lecz z tym nie da się nic
zrobić. To bez sensu!
– Chyba musimy wymyślić jakąś
nową matematykę, bo zginiemy z kretesem.
– Już zginęliśmy – powiedział
Fraktal, który wyglądał przez okno – Wszystkie
budynki dookoła walą się jak domki z kart.
– To znaczy, że znikają także
wszystkie matematyczne obliczenia.
– Nic już nie działa. Telefony
głuche. Samochody przestały jeździć. Co jest do cholery? Tak nie można!
– Która godzina, muszę lecieć do
domu.
– Mój zegarek nie chodzi!
– A mój idzie wstecz! Co się
dzieje?
– To wszystko przez te głupie
pomysły Profesora. On chciał, żebyśmy wyobrazili sobie świat bez matematyki. To
wszystko przez niego. Gdzie się podział Profesor? Gonić go!!!
Tymczasem Profesor wędrował już przez zrujnowane miasto. – To chyba koniec. Zupełny upadek cywilizacji.
– pomyślał – Ale jak to się stało? Czyżby
zaczęło się od tego pomysłu, że nie ma i już nie będzie matematyki? Skąd mogłem
wiedzieć, że cały cywilizowany świat stoi na matematyce. Przecież nie jestem
matematykiem, tylko filozofem. I w życiu dawałem sobie radę bez matematyki.
Nagle usłyszał donośny głos wołający – Głupcze! Myślałeś, że można żyć bez matematyki – wydawało mu się,
że słyszy głos swojego nauczyciela od matematyki – Jeżeli odbierzesz ludziom matematykę, to zginie wszystko, co do tej
pory dokonali na polu techniki i kultury.
– To co mam robić? – zapytał
przestraszony Profesor.
– Chciałeś żyć bez matematyki,
to teraz masz! Zobaczysz, jak przyjemnie jest powrócić do czystej natury bez
żadnych liczb i obliczeń.
Profesor rozglądał się przerażony dokoła. – Chyba znika cała nasza cywilizacja. Wszystko rozsypało się w pył, jak
zamki z piasku. Co mam ze sobą zrobić? Muszę chyba się przespać. Może jak się
obudzę, wszystko wróci do normy. – Położył się pod najbliższym drzewem.
Obudził go drobny deszczyk. Wszystko, co człowiek stworzył do tej
pory, to wszystko zniknęło. Rozpadło się na proch. Profesor zastanawiał się
przez chwilę. – Czyżby to wszystko było
uzależnione od matematyki? Bez matematyki ani rusz! I gdzie mam teraz wyruszać,
jak nie ma już niczego? – Po tym pięknym mieście, w którym się urodził i w
którym mieszkał, pozostała tylko pustynia. Taka szara pustynia. Nic nie
pozostało. Otaczała go tylko martwa przyroda.
Napotkani ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Widzieli, że wszystko
się rozpadło w pył, i przerażeni pytali, dlaczego przyszła taka katastrofa? Czy
to atak kosmitów, czy może apokalipsa?
Profesor chciał im powiedzieć, że to tylko matematykę szlak trafił, lecz
i tak nikt by mu nie uwierzył. Ludzie zbierali jakieś resztki zakurzonych
owoców i warzyw, które leżały na tej miejskiej pustyni.
Przypomniał sobie, że poznał kiedyś starego pustelnika, który żył na
skraju miasta. Okazało się, że bezwiednie podążał właśnie w tym kierunku.
Zobaczył bowiem wspaniałe drzewa, wśród których mieszkał pustelnik. O dziwo
jego prowizoryczna chatka stała nadal. Starzec siedział pod drzewem na
kamieniu.
– Witaj Atanazy – Profesor
podszedł i uścisnął starca serdecznie.
– Stało się to, co
przepowiadałem, że cała ta beznadziejna cywilizacja zniknie.
– Ale jak teraz mamy żyć, co
mamy robić? Człowiek nie może się obejść bez cywilizacji. Jesteśmy
ucywilizowanymi zwierzętami i nie możemy już wrócić do Raju.
– Ale możemy rozpocząć nowe
życie, zbudować nowy świat – orzekł starzec Atanazy.
– Tak wiem. Nowy wspaniały
świat. Już gdzieś to czytałem. O cholera, pewnie rozpadły się także wszystkie
książki, jakie były na świecie. Co teraz będzie?
– Nie martw się, napiszemy sobie
nowe książki, przecież nie zapomniałeś, jak się pisze.
– Lecz jak nie będzie książek,
to zapomnę, jak się czyta. A gdy przestanę czytać, to zapomnę, jak się mówi. A
gdy przestanę mówić, to nic już nie napiszę. Totalna klęska! Chyba nie ma po co
żyć?!
– Po co od razu panikować!
Trzeba się zastanowić, co możemy zrobić.
– Chyba nic już nie da się
zrobić. Wszystko przepadło.
– No trzeba wszystko wymyślić od
początku.
– Ale my jesteśmy teraz na końcu
a nie na początku. Człowiek nagle stracił wszystko i musi o wszystkim myśleć od
końca. Czy można w ogóle zacząć żyć od końca? Czy musimy wracać od końca do
początku? To wszystko jest bardzo dziwne. Ja się boję!
8.12.2019
FILOZOFIA MOŻLIWOŚCI CZY FILOZOFIA REALNOŚCI OTO JEST PYTANIE
1.Mamy dzisiaj do czynienia z
dwoma nurtami filozoficznymi. Jednym jest filozofia realistyczna nawiązująca do
dawnej tradycji. Drugim jest filozofia możliwości zrodzona w czasach
nowożytnych.
2.Wydaje się, że między tymi
propozycjami rozstrzygnie się nasza współczesność. Wszystko jedno, czy zdajemy
sobie z tego sprawę, czy nie.
3. Okazuje się bowiem, że decyzje
ludzkie mogą mieć podwójne źródło. Takim źródłem może być albo realność nas
samych i otaczającego nas świat, albo możliwość tworzenia czegoś zupełnie
nowego. Jednak ta możliwość tworzenia nie dotyczy realności. To znaczy, że
człowiek będzie tworzył (w dużej mierze już tworzy) jedynie nowe możliwości.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że tworzenie tych możliwości nie stanowi żadnej
realności. Możliwość jest czymś intencjonalnym, czyli po prostu czymś
pomyślanym. Ani myślenie, ani możliwość nie stanowią czegoś realnego.
4. Człowiek powinien się
zastanowić, czy chce żyć realnie, czy tylko intencjonalnie (albo wirtualnie,
jak się potocznie mówi). Musimy mieć świadomość, że dzisiaj świat rozwija się
jedynie w kierunku możliwości technologicznych, czyli tak naprawdę zmierza w
stronę wirtualnego myślenia. Wszystko to obejmuje jedno hasło „innowacyjności”.
Cała ta innowacyjność nie tworzy niczego realnego.
5. Człowiek zafascynowany tym
innowacyjnym rozwojem zapomina o swojej własnej realności. Przecież człowiek
nie jest myśleniem albo substancją myślącą (res
cogitans). Człowiek jest przede wszystkim realną osobą. Otóż osobę stanowi
podmiotowość istnienia, które jest głównym źródłem realności i aktywności
człowieka.
6. Jeżeli pozbędziemy się
podmiotu osobowego albo raczej oderwiemy się od jego aktywności, to wtedy nasza
duchowość zaczyna działać po omacku. Dusza ludzka zapada się w sferę
intencjonalną, czyli mówiąc inaczej powstaje intencjonalna świadomość jako
świat możliwości.
7. Świadomość ze swoim myśleniem
oraz wolnym wyborem tworzy negację realności. Myślenie jest zanegowaniem
poznawczego kontaktu z rzeczywistością, natomiast wolność wyboru tworzy
zupełnie nowe możliwości działania, niezwiązane już z potwierdzeniem
odniesienia do tego, co realne. Świadomość odrywa nas całkiem od realnego
świata.
8. Dlatego w filozofii
świadomości nie już mowy o tym, co realne. Realność została zanegowana, czyli
jak to stwierdzono, została wzięta w nawias, została pominięta. Tym samym
człowiek przestaje być realny. Twierdzi się natomiast, że można z nim zrobić,
co się chce. Można „stworzyć” albo wykreować człowieka na nowo. Ale będzie to
tworzenie wizerunku lub obrazu wirtualnego. Coraz więcej młodych ludzi pragnie
żyć w takiej wirtualnej postaci.
9. W filozofii możliwości
najważniejszym hasłem jest wolność. Uważa się, że wolność jest nieodłączną
cechą człowieka. Wolność decyduje więc o człowieczeństwie i jest wyznacznikiem
człowieczeństwa. Co więcej, nawet godność człowieka wiąże się bezpośrednio z
wolnością. Można nawet powiedzieć, że wolność została utożsamiona z godnością.
10.Dlaczego tak się dzieje? Otóż
trzeba wiedzieć, że wolność jest tylko możliwością, jak stwierdził to już św.
Anzelm. Wolność jest tylko możliwością, gdyż sama nie posiada żadnej mocy
sprawczej. Oferuje człowiekowi tylko możliwości działania i nic więcej. Wolność
nie napędza wiec naszej aktywności. A przecież człowiek jest bytem aktywnym,
jest działającym podmiotem. Co w człowieku jest mocą sprawczą albo co posiada
taką moc?
FILOZOFIA MOŻLIWOŚCI CZY FILOZOFIA REALNOŚCI /2
11. Żeby odpowiedzieć na to
pytanie, musimy przejść do filozofii realności. Ta filozofia przeciwstawia się
radykalnie filozofii świadomości jako filozofii możliwości.
12.Filozofia realności rozpoczyna
się w starożytności. Najpierw następuje odkrycie pojęcia bytu jako czegoś
prawdziwie realnego. Byt (to on) jako
będący czymś realnym i prawdziwym.
Ale Parmenides, który posłużył się pojęciem bytu, zastosował w swojej ontologii
zasady logiczne, co doprowadziło go do przyjęcia monizmu. Istnieje jeden byt.
Byt jest, niebytu nie ma.
13. Dalszy postęp tej
problematyki dokonał Platon. Przyjął, że są byty doskonałe i byty niedoskonałe.
Doskonały byt jak u Parmenidesa dotyczy idei, natomiast w naszym świecie mamy
do czynienia z bytami pomniejszonymi dzięki cielesności, czyli z bytami
niedoskonałymi (może nawet jakimiś postaciami niebytu).
14. Jego uczeń Arystoteles nazwał
te dwie postacie bytu – aktem (energeia)
i możnością (dynamis). Odrzucił on
istnienie świata idei i stwierdził, że z realnymi bytami mamy do czynienia w
otaczającym nas świecie. Ale to są byty niedoskonałe, które określił mianem
substancji. Byt substancjalny składa się z formy i materii. Forma pełni rolę
aktu urealniającego całość, zaś materia jest możnością materializującą idealną
formę bytu.
15. Według Arystotelesa
wewnętrzna moc sprawcza stała po stronie formy, która kształtowała i określała
dany byt. Byt jest więc tym konkretnym bytem najpierw dzięki formie, lecz
również dzięki uformowanej materii. Te pojęcia formy i materii ujmowały i
opisywały istotę bytu, czyli właściwie substancję (bytowość istotową).
16. Co więcej dusza była
traktowana jako forma ciała. Powodowało to, że dusza otrzymywała zarazem moc
ożywczą jako aktywność (akt) zarządzająca ciałem. W ten sposób dusza pełniła
jakby dwie wykluczające się funkcje – jedną ożywiającą ciało, zaś drugą
odpowiadającą za działania duchowe, czyli niematerialne. Tak naprawdę tego
absurdu (w filozofii chrześcijańskiej) nie rozwiązano do dzisiaj.
17. Dalszym krokiem na drodze
rozwoju filozofii realności stała się koncepcja Akwinaty, który dopatrzył się
braków w myśli Arystotelesa. Było to o tyle łatwiejsze, ponieważ wcześniejsi myśliciele
scholastyczni twierdzili, że byt składa się z pojęcia i materii. Byty
traktowano jako ucieleśnione pojęcia, co dla filozofa realisty było niedopuszczalne.
18. Dlatego Tomasz uznał, że do
tego, aby byt mógł być realny, konieczny jest czynnik urealniający. Pojęcie nie
załatwia tutaj sprawy. Przyjął więc, że takim czynnikiem jest istnienie (akt
istnienia), które posiada niezbędną moc sprawczą, która pozwala urealnić
możność istotową. Tak powstało realne złożenie z istnienia (akt bytu) i istoty
(możność bytowa). Następcy długo jeszcze dyskutowali nad tym zagadnieniem.
19. Można więc stwierdzić, że
dzięki Tomaszowi z Akwinu uzyskaliśmy dostateczną wiedzę dotyczącą struktury
bytowej (stworzonych bytów). Taki byt posiada zasadnicze złożenie z aktu
istnienia i możności istotowej, natomiast istota posiada drugorzędne złożenie z
duszy (forma) i ciała (materia upostaciowana). Wydaje się jednak, że duszy nie
należy traktować jako kształtującej naszą cielesność.
20. Zasadą realności ludzkiego
bytu jest akt istnienia, który pochodzi bezpośrednio od Boga Stwórcy. Ten akt
istnienia posiada wewnętrzną moc sprawczą, która odpowiada za kształt możności
istotowej, czyli natury człowieka. Odwołując się do dokonań polskich tomistów
(ze szkoły lubelskiej – KUL), możemy przyjąć, że istnienie zawiera w sobie dwie
podmiotowości sprawcze. Pierwsza, którą stanowi osoba, odpowiada za powstanie
wyposażenia duchowego (ludzkiej duszy), zaś druga, którą stanowi życie jako moc
ożywcza, odpowiada za tworzenie i wyposażenie organizmu żywego, czyli ludzkiego
ciała.
21. Trzeba więc przyjąć, że
wewnętrzna struktura bytu posiada realną sprawczość i realne zależności
pomiędzy różnymi elementami. Dlatego człowieka możemy zdefiniować jako osobę
(stworzoną osobę) uduchowioną i ucieleśnioną. Takie rozumienie otwiera przed nami
nowe perspektywy poznawcze.
FILOZOFIA MOŻLIWOŚCI CZY FILOZOFIA REALNOŚCI /3
22. Człowiek jest osobą
uduchowioną. Co to znaczy? Oznacza to, że osobowa aktywność stanowi przyczynę
powstania i uformowania możności duchowej. Otóż podmiotowość osobowa należąca
do istnienia posiada trzy własności transcendentalne, które odpowiadają za
powstanie władz duchowych – umysłu, woli i uczuciowości. Prawda osobowa
kształtuje nasz umysł. Dobro osobowe jest sprawcą naszej woli. Natomiast
własność piękna kształtuje naszą uczuciowość, która jest władzą duchową
działającą na styku z cielesnością.
23. Człowiek jest osobą
ucieleśnioną. Znowu należy zapytać, co to znaczy? Otóż podmiotowość życia
zawarta w istnieniu stanowi przyczynę naszej cielesności. Własności jedności i
różności (tożsamości i odrębności) oraz własność ruchu (czyli zdolność rozwoju
życia) kształtują naszą cielesność (organizm cielesny z jego wszystkimi
funkcjami życiowymi). Wydaje się ponadto, że osobowa własność piękna jest
powiązana bezpośrednio z podmiotem życiodajnym, stąd nasze cielesność również
przybiera cechy piękna. Ludzkie życie jest obrazem piękna.
24. Można przyjąć, że osoba i
życie jako dwie podmiotowości istnienia (razem tworzą to, co jest nazywane
ludzką egzystencją) są ze sobą ściśle powiązane. W jakiś sposób się uzupełniają
i dopełniają. Dlatego na poziomie istotowym dusza i ciało tworzą nierozerwalną
jedność. Taka sytuacja powodowała, że ludzkiej duszy przypisywano zdolności
osobowe i ożywcze. Ale z tego pomysłu należy zrezygnować.
25. Trzeba też dodać, że podmiot
osobowy posiada własną aktywność, która dociera do naszych władz duchowych i
odpowiednio je kształtuje, to znaczy usprawnia do kontaktu z tym, co realne
(przede wszystkim do osobowego kontaktu z realnością drugiego człowieka.
26. Chodzi tutaj o akty
kontemplacji, sumienia i upodobania płynące z podmiotu osobowego a skierowane
do odpowiednich władz duszy. Kontemplacja usprawnia działanie naszego umysłu.
Sumienie usprawnia działanie woli, natomiast upodobanie kształtuje odpowiednio
naszą uczuciowość. Te trzy akt pochodzące od podmiotowości osoby pilnują i
umacniają działania duchowe w ich kontakcie z realnością.
27. Kontemplacja umacnia i
usprawnia działanie umysłu poprzez zrodzenie w nim słowa prawdy, które otwiera
umysł na kontakt z prawdą realnego bytu. Podejmowane przez umysł słowo prawdy
doprowadza do powstania w nim cnoty wiary. Cnota to sprawia, że umysł ma
zdolność do uznawania tego, co realne oraz odróżniania realności od pomysłów
naszego myślenia. Jeżeli umysłowi brakuje tej wiary, wówczas rodzą się
wątpliwości i krytyka, co skutkuje przejściem na pozycje myślenia. Otóż
myślenie nie jest poznaniem, ono ma charakter twórczy, czyli tworzy własną
przedmiotowość (najczęściej w formie zjawiskowej lub pojęciowej).
28. Sumienie umacnia i usprawnia
działanie naszej woli poprzez zrodzenie w niej czynu dobra, który skierowuje
wolę bezpośrednio do realnego bytu. Podejmowane przez wolę czyny dobra prowadzą
do powstania w niej cnoty miłości. Cnota ta sprawia, że wola posiada zdolność
do afirmowania w działaniu realnego dobra osobowego. Dlatego możemy tę cnotę
woli nazwać też miłością osobową, ponieważ jest ona skierowana do osoby
drugiego człowieka albo do Boga Osobowego.
29. Wola obdarzona czynem dobra i
cnotą miłości nie musi już dokonywać ciągłych wyborów spośród rzeczy
(przedmiotów) proponowanych jej przez myślenie.
30. Upodobanie umacnia i
usprawnia naszą uczuciowość poprzez zrodzenie w niej przeżycia piękna, które
otwiera uczuciowość na piękno życia, zwłaszcza na piękno ludzkiego życia. Te
przeżycia piękna prowadzą do powstania cnoty nadziei (radosnej nadziei na nowe
życie). Stąd też przeżywanie piękna i cnota nadziei chronią naszą uczuciowość
przed atakami cielesnej przyjemności, co powoduje, że nie musimy zabiegać
jedynie o przyjemności cielesne, ale możemy się kierować do realnego piękna,
jakie niesie ze sobą ludzkie życie.
31. Jeżeli zwątpimy w moc realnej
prawdy, to wtedy pojawia się możliwość myślenia. Jeżeli zwątpimy w moc realnego
dobra, to wtedy pojawia się wolność wyboru. Jeżeli zwątpimy w moc realnego
piękna, to wtedy pojawia się możliwość przyjęcia przyjemności. Otóż taka
możliwość myślenia i wolność działania stanowią ewidentny znak zerwania z
osobową aktywnością i oderwania się naszej duchowości od jej prawdziwego źródła
(osobowego podmiotu sprawczego).
32. W tym wypadku duchowość staje
się intencjonalną świadomością, czyli jakąś sferą możliwości i wolności.
Pojawia się wtedy wolność, która tak fascynuje ludzi, ale mało kto albo nikt
nie zdaje sobie sprawy, że wolność jest jedynie możliwością, a nie żadną mocą
działania. Ani wolność, ani możliwość nie mają żadnej mocy sprawczej, gdyż
pochodzą one z negacji realności. Moc sprawcza stoi wyłącznie po stronie
realności.
33. Dlatego filozofowanie oparte
na pomysłach świadomości będzie jedynie filozofią możliwości. Natomiast
człowiekowi potrzebna jest filozofia realności, która stwierdza, że źródłem
realności człowieka jest sprawcza podmiotowość istnienia.
Realny dogmatyk kontra beznadziejny myśliciel
Z tego, co czytam i słucham,
wynika, że jestem dogmatykiem. Widocznie tak już jest, że jestem niebezpiecznym
dogmatykiem realności, gdyż realność jest dla mnie dogmatem wiary (tej filozoficznej
wiary). Wszyscy inni z kolei są dla mnie dogmatykami czy nawet fanatykami wolności
myślenia, czyli myślenia i wolności. Co ja pocznę, skoro dla mnie są to tylko beznadziejni
myśliciele.
Otóż ja jako realny dogmatyk
podejmuję walkę z beznadziejnymi myślicielami. Walkę w obronie realności, tej
zwykłej codziennej realności, która ogarnia i osłania każdego człowieka, tylko
nie myśliciela.
Ta coraz powszechniejsza
fascynacja i afirmacja wolności nie jest kwestią ideologii lub poglądów. To
jest już sprawa demonicznego opętania. Piewcy wolności zostali opętani
wezwaniem i przemożnym pragnieniem wolności. Taka żądza zaburza już
jakiekolwiek zdolności poznawcze, niszczy zdrowy rozsądek (common sense),
deformuje umysł i wolę, podporządkowuje sobie uczuciowość. Ta żądza wolności
jest absolutnie destrukcyjna, ponieważ niszczy prawdziwą realność człowieka.
Niszczy osobę i osobowość człowieka. Stad człowiek staje się takim duchowym
wampirem lub zombie. Nie jest już w stanie żyć i działać w realnym świecie, ale
będzie wrzeszczeć za wolnością w świecie wirtualnym. Gdy słyszę tych krzykaczy
wolności, uciekam w realność, bo tylko realna aktywność jest lekarstwem na
duchowe schorzenia.
Człowiek powinien słuchać
realności i być jej posłusznym. Demon dobrze wie, że żądza wolności jest w
stanie zniszczyć posłuszeństwo wobec realności. Takiego posłuszeństwa nie może
znieść Demon wolności myślenia. Dlatego chce wyrwać człowieka z rąk
posłuszeństwa i rzucić go na pastwę wolności. Wolności, która nie oferuje nam
niczego realnego. Wolność oferuje i tworzy jedynie coś nierealnego, czyli
tworzy sferę nierzeczywistych możliwości.
Wolność jest bowiem jedynie
możliwością i niczym więcej. Wolność nie posiada żadnej mocy sprawczej i
dlatego neguje wszystko, co jest realne. Jedno, czego boi się Demon wolności,
to realność i Stwórca realności.
Wolność polega na negacji
zastanego porządku, czyli porządku realności. Dlatego ideolodzy wolności
uważają, że zgoda na realność nie jest wolnością, ergo jest po prostu poddaniem
się zniewoleniu. Trzeba wyrwać człowieka z tego zniewolenia. Trzeba go oderwać
od realności, a tym samym wydać na pastwę wolności. A wówczas znienawidzona
realność rozpłynie się w otchłaniach możliwości. Dlatego wołają: niech żyje
wolność. Co z tego, że jednocześnie zginie człowiek.
Wolność zawsze neguje realność.
Stąd proponowana nam wolność zmierza do zniszczenia realności człowieka.
Natomiast ideologia wolności pragnie stworzyć nowego człowieka – ale już
nierealnego – człowieka całkowicie wymyślonego. Nad tym właśnie głowią się
beznadziejni myśliciele. Myśliciele wolności, czyli wolnomyśliciele. Otóż
wymyślać można niestworzone rzeczy, lecz tych stworzonych nie da się wymyślić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)