Jeśli chcemy zbudować swoje życie, musimy zacząć od fundamentów. Filozofia zawsze była fundamentem dla ludzkiego życia. Niech tak pozostanie.
23.12.2018
16.12.2018
Krytyczne myślenie
Dziś funkcjonuje taki pogląd, że
szkoła powinna uczyć krytycznego myślenia. Jest to efekt rozwoju i dominacji
filozofii nowożytnej, która była filozofią myślenia. W czasach nowożytnych
sprowadzono bowiem poznanie umysłowe, jakie przysługuje człowiekowi, tylko do
samego myślenia. Co więcej, uznano, że istotą człowieka jest Myślący Rozum,
czyli rozum oświecony. Odrzucono w ten sposób starą Augustyńską tezę o umyśle
ludzkim oświecanym przez Boga. Stwierdzono, że człowiek nie potrzebuje żadnych
prawd boskich, skoro ma Rozum oświecony przez Myślenie (własne czy cudze myślenie?).
Jeżeli teraz człowiek będzie odpowiednio myślał – czyli według właściwej metody
Kartezjusza – jasno i wyraźnie, to będzie w stanie odkryć wszystkie prawdy,
jakie są mu potrzebne do życia, czyli wszystkie Ludzkie Prawdy.
Idąc dalej, Kant uznał, że nasze
myślenie powinno odnosić się w sposób krytyczny do wszelkiego poznania, co
miało doprowadzić do stworzenia nowego możliwego do pomyślenia przedmiotu
poznania, czyli zjawiska (fenomenu). To ostatecznie skończyło się przyjęciem
poznania fenomenologicznego zależnego tylko od myślenia jako jedynej wersji
poznania filozoficznego (Hegel, Husserl, itd.). Wszystko więc zaczęło się od
Kartezjańskiego cogito oraz krytycznego myślenia Kanta. Z tego powodu filozofia
nowożytna zerwała z poznaniem realności i metafizycznym tłumaczeniem tej
realności (gdyż realne rzeczy są niepoznawalne, tak samo jak niepoznawalny jest
Bóg).
Toteż krytyczne myślenie niesie
ze sobą kompletny brak poznania tego, co realne. Co więcej, krytyczne myślenie
domaga się po prostu odrzucenia realności. Człowiek staje się jedynie Myślącym
Rozumem (w Oświeceniu), a następnie Myślącą Świadomością (od Husserla aż do
dzisiaj). Trzeba więc stwierdzić, że z człowieka nie pozostało już nic
realnego, zaś dominującą rolę odgrywa myślenie, które bierze się za całą
realność. A przecież myślenie jest tylko możliwością a nie realnością. Dziś
myślący człowiek staje się wrogiem realności. Co będzie dalej?
Krytyczne myślenie każe nam
traktować realność z całkowitą nieufnością. Uważa się, że człowiek nie powinien
wierzyć w realność lecz zaufać całkowicie swojemu myśleniu. Tylko myślenie może
zbawić świat, czyli przekształcić realność w coś zupełnie podporządkowanego
człowiekowi. Dzięki myśleniu człowiek zmienia świat. Zmienia realny świat
stworzony przez Boga. Człowiek pragnie stworzyć swój własny świat, który byłby
bardziej ludzki jako twór samego człowieka. Fantazyjni wizjonerzy albo szaleni
ideolodzy idą jeszcze dalej i planują wprost stworzenie nowego człowieka
(nadczłowieka (supermena) albo podludzi).
Ale jak krytyczne myślenie
mogłoby stworzyć nowy wspaniały świat, skoro odbywa się to kosztem człowieka i
jego realności. Jeżeli porzucimy realność, to zapędzimy się na manowce
możliwości. Czy takiej wolności jako czystej możliwości pragną ludzie? Świat
możliwości myślenia nie zna granic ani ograniczeń. Można tam pędzić w
nieskończoność, można tam w nieskończoność szukać szczęścia. Czy nie lepiej
zwrócić się ku własnej realności i żyć po prostu realnie a nie fenomenalnie.
Krytyczne myślenie każe nam
zanegować realność. Dotyczy to przede wszystkim osoby człowieka. Myślenie nie
zna osoby i nie chce w ogóle jej znać. A przecież to osoba stworzona przez Boga
stanowi centrum realności człowieka. Ludzka osoba jest bowiem podmiotowością
istnienia, a co za tym idzie, podmiotem sprawczym wszelkiej realnej aktywności
człowieka.
Myślenie przynależy do rozumu
ludzkiego, czyli przysługuje duchowej naturze człowieka, ale jego pochodzenie
nie jest jasne. Teologia chrześcijańska wskazuje tutaj na grzech pierworodny,
natomiast ujęcia filozoficznego trzeba by szukać u Plotyna. Można jednak
stwierdzić, że ludzki umysł musiał zerwać kontakt z osobą i osobową
aktywnością, żeby zacząć działać na własną rękę, czyli myśleć. Myśleć to znaczy
dążyć do znalezienia poznania w sobie. Dlatego myślenie staje się negacją
realności, której nie potrzebuje do poznania. Myślenie jest wiec tworzeniem
treści poznawczych. Myślenie tworzy ogólne treści poznawcze (resp.
fenomenologiczne) przywłaszczając sobie napotkane dane doświadczenia, czy to
zmysłowego, czy to umysłowego. Dlatego myślenie zawsze będzie krytykowało
realność, a co więcej, będzie się domagało dowodów na istnienie realności. A
przecież nie ma sensu dowodzić realności, gdyż realność trzeba po prostu
przyjąć i uznać. Trzeba uwierzyć w realność, bo inaczej popadniemy w myślenie o
niej. Trzeba uwierzyć a nie dowodzić realności. Nikt z nas nie jest w stanie
udowodnić (naukowo, czyli według myślenia) swojego istnienia. Jedynym dowodem
na istnienie człowieka jako osoby jest osobowa komunikacja. Próbował to
przedstawić Buber jako relację Ja-Ty. Dla niego osobowa relacja opiera się na
fundamentalnym słowie (Ja–Ty). Ja nazywam to słowem prawdy. Tylko dzięki osobowej
aktywności, jaka odbywa się pomiędzy Ja i Ty, jesteśmy w stanie doświadczyć
egzystencjalnego źródła realności człowieka. Tym źródłem jest osoba stanowiąca
sprawczą podmiotowość istnienia i działania (Wojtyła).
Jeżeli zaczynamy myśleć
krytycznie o człowieku, to dochodzimy do różnych absurdalnych poglądów, że
człowiek jest wolnością albo myśleniem, albo możliwością stawania się (tym,
czym ma się stać). Okazuje się zatem, że według myślenia człowieka może być
wszystkim tylko nie tym, czym naprawdę jest, ponieważ o człowieku możemy
pomyśleć cokolwiek dowolnego. Toteż krytyczne myślenie prowadzi do zmieniania
człowieka w dowolnym kierunku, ale na ogół na zasadzie zaprzeczenia ludzkiej
realności (osoby człowieka). Krytyczne myślenie doprowadziło do postępu technologicznego
i naukowego, który radykalnie zmienił świat. Jednak dzisiaj dostrzega się już
negatywny wpływ postępu na naturalną realność naszego ziemskiego świata.
Powstała ekologia jako ruch przeciwko degradacji środowiska naturalnego, ale
dziś trzeba powołać do życia ekologię człowieka, która sprzeciwiałaby się
destrukcji osobowego środowiska człowieka, czyli wspólnot osobowych. Krytyczne
myślenie jest w stanie zniszczyć człowieka i jego wspólnotowe środowisko.
Dlatego trzeba odrzucić krytyczne myślenie i powrócić do umysłowego poznania (intelligere), które jest oparte na
słowie prawdy. Ponieważ poznawczą mocą umysłu jest słowo, które niesie ze sobą
prawdę dając umysłowi zdolność rozpoznawania tego, co prawdziwe, czyli
realności.
Marksizm chciał zmienić świadomość człowieka
Marksizm chciał zmienić starą
burżuazyjną świadomość na nową komunistyczną. Marks uważał, że taka zmiana może
się dokonać dzięki przewartościowaniu ludzkiej pracy. Trzeba więc zmienić
warunki pracy (czyli warunki ekonomiczne), żeby ludzie zaczęli inaczej myśleć.
Ujmując to zagadnienie od strony ekonomicznej trzeba stwierdzić, że chodziło o
radykalną zmianę własności środków produkcji. Marksizm chciał całkowitego
uspołecznienia tych środków. Wydawało się, że takie uspołecznienie zmusi ludzi
do myślenia w kategoriach społecznych, a nie tylko prywatnych. Wszystko to
razem miało doprowadzić do pełnego uspołecznienia obywateli. Odtąd ludzie mieli
pracować dla celów społecznych, a nie dla siebie, co miało skutkować wzrostem
myślenia społecznego. Porzucono więc socjalizm utopijny, który sądził, że
wystarczy ukazać ludziom nową ideę społeczną, a oni sami poprą takie
rozwiązanie. Marksizm wychodził z założenia, że zmiana świadomości powinna być
wywołana radykalną zmianą warunków pracy. Innej drogi nie ma.
Można zatem przyjąć, że to praca
jako podstawowa działalność społeczna człowieka miała określać świadomość
obywateli nowego ustroju politycznego. Praca na swoim jako własność prywatna
wpływa destrukcyjnie na świadomość człowieka tworząc wartości burżuazyjne.
Trzeba więc zmienić warunki pracy i stworzyć nową własność społeczną. Jednak
gwarantem takiej własności mogło się stać tylko państwo, dlatego trzeba było
zdobyć władzę polityczną. W ten sposób powstała własność państwowa
(nacjonalizacja przemysłu), a nie społeczna. Jednocześnie okazało się, że
ludzie pozbawieni własności nie chcą wydajnie pracować, skoro nie wiedzą, po co
pracują. W komunizmie praca straciła zarówno swój sens ekonomiczny, jak i
humanistyczny.
Dzisiaj widać dokładnie, że
współczesne państwa demokratyczne nauczyły się od marksistów jednego. Że
najlepszym sposobem zmiany świadomości człowieka jest stworzenie odpowiednich
warunków ekonomicznych. Dlatego mamy pracę ludzką podporządkowaną całkowicie
wymogom ekonomicznym, czyli osiąganiu zysku. Praca zawodowa musi przynosić
zysk. Liczy się jedynie wartość ekonomiczna pracy, gdyż to się przekłada na
korzyści dla państwa w postaci podatków. Obecnie dokonuje się przemiana
świadomości w kierunku myślenia ekonomicznego. Ludzie przeliczają już wszystko
na pieniądze. Człowiek pracuje więc po to, żeby zarabiać duże pieniądze, które
można potem wydać na przyjemności i rozrywki. Ludzka praca przestaje już
tworzyć realny dobrobyt wspólnoty rodzinnej. Praca stała się tworzeniem
możliwości postępu technicznego. Nie ma już znaczenia, że praca powinna
doskonalić i rozwijać osobę lub osobowość człowieka. Ważne jest tylko to, żeby
rozwijać możliwości osiągania sukcesu w karierze zawodowej. Obecnie ludzka
praca stała się w dużej mierze pracą zawodową i tylko zawodową. Jednak widzimy,
że praca zawodowa dehumanizuje człowieka, a właściwie lepiej byłoby powiedzieć,
że go depersonalizuje. Ponieważ praca zawodowa jest podporządkowana wyłącznie
celom ekonomicznym. Ponadto taka praca odbywa się w organizacyjnym systemie zarządzania,
a nie we wspólnocie osobowej. To znaczy, że praca jest podporządkowana
strukturze zarządzania i odbywa się w relacjach przełożony- podwładny (jak w
wojsku). W takim układzie nie ma miejsca na relacje osobowe. To, co psychologia
społeczna nazywa relacjami interpersonalnymi, jest kompletnym nieporozumieniem.
To nie ma nic wspólnego z relacjami osobowymi, które same z siebie tworzą
wspólnotę osobową. Żadna firma ani przedsiębiorstwo nie może sobie pozwolić na
uznanie i poszanowanie osobowej podmiotowości człowieka. Tutaj liczy się tylko
pracownik wykonujący jak najlepiej swoje zadanie zawodowe. Czyli tak jak trybik
pracujący w dużej maszynie, albo działa dobrze, albo wymienia się go na nowy,
on ma swoją rolę w całości i nie może być żadnego odstępstwa od normy
produkcyjnej. Nawet jeśli w niektórych zawodach wydaje się, że pracujemy w
sposób twórczy, to i tak nasza twórczość ma określone cele handlowe, a nie
artystyczne.
Jeżeli człowiek nie wyrwie się z
tego kręgu mechanicznego zarządzania, to już nigdy nie będzie w stanie powrócić
do prawdziwej wspólnoty osób. Musimy sobie zdawać sprawę, że jedyną ostoją
życia osobowego jest dziś rodzina i Kościół. Ale nawet wspólnotę osobową
rodziny zamierza się dzisiaj przekształcić w wymyślonego dziwoląga związków homoseksualnych.
Takie rozwiązania prowadzą wprost do zanegowania godności osobowej człowieka.
Godność dotyczy bowiem osoby i tylko osoby ludzkiej. Okazuje się jednak, że
człowiek chętnie zrezygnuje ze swej godności w imię wymyślonej wolności
(wolności myślenia). Propozycja budowania własnej osobowości gender na ruinach
ponowożytnego myślenia jest zupełnie chybiona. Równie dobrze możemy zostać
krasnoludkami.
Mamy dzisiaj ostatni moment, żeby
uniknąć depersonalizacji własnego człowieczeństwa. Depersonalizacja oznacza
wyrzeczenie się własnej osoby i przynależnej jej godności. Jest więc słynnym
skokiem w otchłań absurdu i nicości. Człowiek pozbawiony życia osobowego (czyli
moralności i religijności) staje się jakimś przerażającym demonem. Taki
człowiek marzy o tym, żeby wymyślić siebie na nowo. Sądzi, że stworzy coś
nowego i niepowtarzalnego, a tworzy jedynie złudne możliwości, które coraz
bardziej pochłaniają jego prawdziwą realność. Człowieku bez realności jesteś po
prostu nikim.
10.12.2018
8.12.2018
Gospodarowanie dotyczy realności (1)
Powrót do realnej gospodarki. Żeby
powrócić do realnej gospodarki, trzeba wrócić do gospodarowania. Człowiek od
początku swej historii gospodarzył na tej ziemi. To ludzkie gospodarowanie
służyło przede wszystkim do zaspokojenia potrzeb naturalnych. Można powiedzieć,
że gospodarowanie było naturalną troską o człowieka.
Gospodarowanie
było racjonalnym działaniem zmierzającym do wykorzystania naturalnych zasobów
ziemi (zasobów przyrodniczych). Cały rozwój cywilizacyjny był oparty na mądrym
gospodarowaniu. Potrzeby naturalne wyznaczały zakres gospodarki domowej. Tak
więc sposoby gospodarowania rozwijały się wraz ze wzrostem potrzeb człowieka.
Człowiek nieustannie wzbogacał swoje potrzeby naturalne (pożywienie i
mieszkanie) oraz potrzeby duchowe (zdobywanie wiedzy i umiejętności oraz
oczywiście rozrywka i zabawa). Gospodarowanie szło w parze z cyklem
przyrodniczym (pory dnia i pory roku). Taka naturalna gospodarka była stosowana
powszechnie. Tę realną gospodarkę wspierał handel, który obejmował różne wytwarzane
przedmioty i produkty.
Ale trzeba jasno
zaznaczyć, że gospodarowanie nigdy nie było handlem, natomiast handel nigdy nie
zastępował gospodarowania. Niemniej handel zaczął zyskiwać coraz większe
znaczenie. Aż zawładnął całym światem. Musimy pamiętać, że to handel
doprowadził do podbojów kolonialnych, a już szczytowym osiągnięciem stał się
handel niewolnikami z Afryki. Była to bardzo gorzka lekcja ekonomii właśnie
jako ekonomicznej zachłanności. Lekcja, którą powinniśmy zapamiętać na zawsze.
Handel zawsze kierował się zyskiem, a z drugiej strony handlowanie nauczyło
nas, że można sprzedać wszystko, jeśli tylko znajdzie się nabywca.
Teorie ekonomiczne
wyrastały nie na zasadach gospodarowania, lecz na zasadach handlowania.
Ekonomia zamierzała podporządkować gospodarowanie rygorom handlowym. To
doprowadziło dzisiaj do tego, że wszystko stało się handlem, czyli ekonomią.
Zniknęło więc gospodarowanie i realna gospodarka, znikają zasady
gospodarowania. A co za tym idzie, zniknęła troska o człowieka i jego życie. Nikt
już nie troszczy się o ludzką pracę. Praca stała się zwykłym towarem, którym
handluje się na wolnym rynku ekonomicznym.
Dziś nie ma już
gospodarki, a jedynie panuje ekonomia (różne teorie ekonomiczne). Ludzie,
którzy chcieliby jeszcze gospodarować w trosce o innych, stają się podejrzani i
zwalczani przez państwo. Świetnym przykładem był pewien piekarz, który rozdawał
chleb niesprzedany. Został zniszczony przez system podatkowy, czyli w zgodzie z
zasadami ekonomii. I oczywiście wbrew zasadom gospodarności.
Człowiek posiada od
wieków te same potrzeby naturalne i duchowe. Wydawałoby się, że tutaj nie ma co
kombinować. Ale handlowa ekonomia szybko zrozumiała, że trzeba wprowadzić
handel nowymi potrzebami. Trzeba tylko stworzyć odpowiednie produkty, które
zaspokoją różne wymyślone potrzeby i namówić ludzi do kupowania tego towaru.
Tak powstała reklama nazywana dźwignią handlu. Okazuje się, że człowiekowi
można sprzedać wszystko, byle to było dobrze zareklamowane. Zawsze można mu
wmówić, że jest tego wart.
Człowiek zapomina, że
jest wart tyle, ile godności zdoła zachować. Dziś jednak zbyt łatwo sprzedajemy
swoją godność za różne wątpliwe przyjemności. Wmówiono nam, że życie ma być
łatwe i przyjemne. A życie po prostu jest trudne. Ale to jest trudne dobro
(bonum arduum), a nie łatwa przyjemność. Życie nigdy nie będzie łatwą
przyjemnością.
Prawdziwą własnością
człowieka jest jego osoba. Dlatego musisz pamiętać, że tylko osoba jest
naprawdę twoja. Wszystkim innym właściwie się posługujemy i zarządzamy. Nawet
dusza i ciało służą do ekspozycji ludzkiej osoby. Natomiast sama osoba nie
służy już do niczego. Ona po prostu jest i istnieje. Jest Tobą i tyle. Ale to
znaczy, ze twoja osoba jest takim dobrem, które nie służy już do niczego
innego. Osoba jest w tobie czymś bezwzględnym i niezależnym od zewnętrznych
uwarunkowań. Osoba jest ostatecznym warunkiem Ciebie samego.
Albo więc będziesz
osobą, czyli sobą, jako całkowicie wolnym i niezależnym podmiotem życia i
działania, który daje ci siłę do zmagania się ze wszystkimi trudnościami życia.
Albo staniesz się sprzedawczykiem samego siebie, który potrafi przehandlować
wszystkie wartości dla przyjemności swojej lub nie swojej. Podobnie jak palacze
papierosów przekonują, że palą dla przyjemności. Ciekawe czyjej? Ale cóż,
człowiek lubi uzasadniać swoje własne przyzwyczajenia.
Pamiętaj, naprawdę
niezależna jest Twoja Osoba. Twoje przyjemności są jedynie przyzwyczajeniami i
uzależnieniami, i niczym więcej. Dlatego powinieneś oddać działalność w ręce
swojej osoby. Ona najlepiej zagospodaruje twoje możliwości i zdolności. Musisz
się zastanowić i stwierdzić, co najlepiej służy Twojej Osobie. Musisz poczuć
godność Osoby. Musisz doświadczyć pełnej realności Osoby. Dopiero wówczas
zdobędziesz szacunek dla samego siebie. I wtedy zaczniesz mądrze działać.
Będziesz mógł gospodarować własnymi zasobami. Zdołasz zagospodarować swoją
pracę dla drugiego człowieka i dla siebie samego. Zaczniesz w ogóle
gospodarować, a nie tylko handlować swoimi przyjemnościami. Dzisiaj człowiek
chciałby nakupić jak najwięcej przyjemności. A przecież tak naprawdę potrzebuje
osobowego dobra, osobowej prawdy i osobowego piękna. Tego nie można kupić za
żadne pieniądze. Można to jednak osiągnąć we współdziałaniu z innymi osobami.
Gospodarowanie jest właśnie takim współdziałaniem. Ono dotyczy przede wszystkim
innych ludzi. Gospodarowanie polega na współpracy dla dobra wspólnego, dlatego
stanowi troskę o drugiego człowieka. Powinniśmy się troszczyć zwłaszcza o tych
najsłabszych.
Takie troskliwe
współdziałanie nie niszczy relacji osobowych, lecz właśnie się na nich buduje.
Dlatego jest człowiekowi pomocne w utrwalaniu i podtrzymywaniu relacji
osobowych. Przecież głównym celem człowieka jest nawiązywanie i podtrzymywanie
relacji osobowych, ponieważ na tym polega osobowy rozwój człowieka. Życie
człowieka spełnia się w relacjach, które tworzą wspólnotę osobową. Wszystkie
gadżety, które możemy sobie kupić, ani o włos nie poszerzają naszego
człowieczeństwa. Natomiast handlowanie swoimi potrzebami i przyjemnościami
prowadzi wprost do zniszczenia relacji osobowych. Taki człowiek pozostaje
bowiem sam ze swoimi przyjemnościami, albo już uzależnieniami. Ciągle za nimi
goni nie dostrzegając wokół siebie innych realnych osób.
Podstawowym
środowiskiem człowieka jest wspólnota osób, a nie przyroda lub kultura (a na
pewno już nie supermarket). To są dopiero drugorzędne rzeczy. Dlatego prawdziwe
gospodarowanie ma miejsce na gruncie wspólnoty rodzinnej. Zobaczmy teraz, jak
wygląda sprawa gospodarstwa domowego.
Czymś najbardziej
realnym jest gospodarstwo domowe. Czym jest gospodarstwo domowe? Może to być
służba człowiekowi zabiegająca o jego wszechstronny rozwój. Albo może to być
dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, gdzie liczą się jedynie przychody i
wydatki (winien – ma). Jeżeli jednak chcielibyśmy sprowadzić gospodarstwo
domowe do roli zyskownej firmy, to znaczy, że zagubiliśmy i zatraciliśmy gdzieś
własne człowieczeństwo. W firmie liczy się zawsze ekonomia, zaś nie liczy się w
ogóle antropologia. Ekonomia bez antropologii staje się po prostu nieludzka,
gdyż jest w stanie poświęcić człowieka na rzecz osiągnięcia zysku.
Dlatego do ekonomii
należy wprowadzić wymiar ludzki (taki humanitarny współczynnik). Człowieka nie
wolno podporządkowywać żadnym celom ekonomicznym. To ekonomiczny zysk musi być
podporządkowany człowiekowi i jego pracy. Dlatego najważniejszym wyznacznikiem
ekonomicznym powinna być ludzka praca, która będzie miała charakter celowy i
powinnościowy. Praca musi być sensowna, czyli właśnie celowa (w celu rozwoju
człowieka), oraz powinnościowa (powinnością staje się osobowe dobro człowieka,
które przybiera postać dobra wspólnego).
W gospodarstwie domowym
człowiek (zwłaszcza dziecko) może się sensownie rozwijać, dopóki mamy do
czynienia z pracą na rzecz człowieka, czyli pracą służącą w pełni człowiekowi,
a nie z celami politycznymi lub ekonomicznymi. Człowiek powinien zachować sens
swojego życia, a to znaczy, że musi zachować sens swojej pracy. Bez tego nie
będzie żadnego rozwoju. Dlatego sensowna praca występuje dzisiaj jedynie w
domu. Ekonomiczna praca zarobkowa stała się już nieludzka. Ona dehumanizuje
człowieka, czyli po prostu go odczłowiecza, przed czym przestrzegał nas już
Ortega y Gasset.
Gospodarowanie dotyczy realności (2)
Trzeba
stworzyć nową ekonomię. To musi być ekonomia
gospodarowania. Trzeba stworzyć ekonomię ludzkiej pracy, a nie ekonomię zysku i
dochodu. Ludzka praca, ale pojmowana w sensie osobowym, jest bowiem
gospodarowaniem. Jest to gospodarowanie zasobami naturalnymi i duchowymi.
Stanowi ono dobrobyt społeczny.
Dziś najważniejszą
kategorią ekonomiczną jest dochód krajowy, czyli mówiąc poprawnie politycznie „Produkt
krajowy brutto” (PKB). Ten PKB jest mierzony wartością pieniądza, jaki
przepływa w transakcjach finansowych w danym roku. Niestety okazuje się, że PKB
nie pokrywa się wcale z dobrobytem społecznym.
Pracujący zawodowo
człowiek zarabia oczywiście jakieś pieniądze, lecz w pracy człowieka nie to
jest najważniejsze. Pierwszą rzeczą powinno być stwierdzenie, czy wykonywana
praca rozwija w jakimś zakresie realność człowieka. To znaczy, czy rozwija go
duchowo lub cieleśnie tworząc pewien przyrost realnego dobra człowieka (wzrost
realności). Albo czy być może odbiera człowiekowi cząstkę jego realnego dobra
(np. powodując uszczerbek na zdrowiu jako doskonałości cielesnej lub utratę w
jakimś zakresie doskonałości duchowej, np. utratę moralności lub nawet
godności). Przecież zarówno zdrowie jak i godność lub moralność są człowiekowi
niezbędne do życia, jeżeli chce żyć w pełni osobowo. Nasza osobowa realność
wyraża się bowiem zarówno w zdrowiu jako doskonałości cielesnej, jak i w
moralności i religijności jako doskonałości duchowej. Godne człowieczeństwo
obejmuje więc zarazem zdrowie i moralność. Człowiek jest bowiem wcieloną i
uduchowioną osobą. Dlatego wykonując dowolną pracę człowiek działa jako realny
podmiot osobowy, a nie jako myśląca maszyna, jak sądził Kartezjusz.
Dlatego w ludzkiej
pracy powinniśmy uwzględniać ten osobowy charakter człowieka. Realna
podmiotowość posiada bowiem swoje wymogi. Człowiek działa przecież w sposób
podmiotowy i nie można sprowadzać go do roli przedmiotu (narzędzia, czyli
maszyny albo maszynisty). Praca ludzka nie może być zwykłą produkcją
przemysłową, czyli jedynie obsługą odpowiednich maszyn. Dzisiejsza ekonomia
sprowadza pracującego człowieka do roli obsługi maszyny (coraz bardziej
skomplikowanej technologicznie) albo wykonywania konkretnej czynności
usługowej.
Otóż w swojej pracy
człowiek musi pozostawać osobowym podmiotem. A to oznacza, że nie wolno
pozbawiać go cech działania osobowego. Te cechy chyba najlepiej zdefiniował Wojtyła
w dziele Osoba i czyn. Mówił tam o
samoświadomości, o samostanowieniu i o samoposiadaniu. Każdy człowiek sam
najlepiej zna siebie i wie, co robi. Każdy człowiek sam powinien decydować o
sobie. Oraz każdy człowiek sam posiada i dysponuje swoim działaniem. Dlatego
nie wolno traktować pracy jako towaru, którym handluje się na rynku. Dzisiaj
mówi się wyłącznie o rynku pracy. Ale w ten sposób znika nam zupełnie sam
pracujący podmiot, czyli człowiek. Liczy się bowiem jedynie efekt jego
działalności i pracy, czyli właśnie towar, który można sprzedać. Natomiast sama
praca jako rozwój i dochodzenie do doskonałej realności odeszła w zapomnienie.
W ekonomii nie jest ważna praca, którą wykonuje przecież osobowy podmiot, ale
liczy się sprzedany towar (wszystko jedno czy mamy do czynienia z różnymi
rzeczami, czy z usługami lub przyjemnościami).
Dziś można kupić i
sprzedać wszystko, gdyż wszystko można wycenić, czyli przeliczyć na pieniądze.
Można kupić ludzką godność i moralność, można kupić zdrowie i ciało (np. różne
części ciała). Ale czy zastanawialiśmy się, z czym mamy wtedy do czynienia? Czy
jest to nadal tylko ekonomia, czy jest to handel, czy gospodarka? W teorii
ekonomicznej gospodarowanie zostało poddane handlowi. Przez to gospodarka stała
się dzisiaj handlowaniem a nie gospodarowaniem. Nie ma już gospodarowania
zasobami naturalnymi i duchowymi. Mamy po prostu zwykły handel duszą i ciałem.
Trzeba postawić sobie
pytanie, czy ta cała globalna już ekonomia zmierza w dobrym kierunku, czy
wspiera, czy może gnębi człowieka. Może już pora odwrócić ten niepokojący
trend. Dziś czymś najbardziej trendy
powinien być powrót do realności.
Subskrybuj:
Posty (Atom)