30.01.2024

Trzeba sięgnąć do centrum własnej realności

W tym chaotycznym świecie ideologicznych poglądów i wyobrażeń nie należy się kierować proponowanymi z zewnątrz wartościami. W swoim działaniu nie powinniśmy kierować się wartościami, ponieważ wartości są tworem ludzkiego myślenia. Natomiast człowiek potrzebuje realności (potrzebuje realnych rzeczy i ich własności), bo to daje skuteczność działania. Dlatego do skutecznego działania konieczne jest poznanie realności. Poznając otaczające nas rzeczy zaczynamy rozumieć ich właściwości oraz możliwości ich wykorzystania. 

Ale przecież żyjemy i działamy przede wszystkim wśród ludzi (zwłaszcza w rodzinach). Dlatego powinniśmy poznawać zwłaszcza realność człowieka. Jak to robić? Otóż w tym wypadku należy sięgnąć i odwołać się do doświadczenia wewnętrznego. Konieczne jest więc poznanie samego siebie (scite teipsum) w całej swojej rozciągłości. To odwołanie się do wewnętrznego poznania własnej realności pozwala nam zrozumieć człowieka (najpierw siebie a potem per analogiam również innych ludzi). Trzeba jednak pamiętać, żeby w tym zakresie sięgać do prawdziwej realności przeżywanej przez nas samych, a nie do proponowanych z zewnątrz wyobrażeń (wszystko jedno naukowych czy potocznych).

Musimy starać się dotrzeć do samego centrum własnej realności, czyli do swojej egzystencji. Jeśli uważamy, że wszystko wyjaśni nam odwołanie się do potocznie rozumianej natury człowieka, to jesteśmy w błędzie. Sfera esencjalna (istotowa natura) to nie wszystko. Należy zdawać sobie sprawę, że istota, czyli natura, nie istnieje i nie działa samodzielnie i niezależnie, lecz podlega ona aktywności egzystencjalnej, o czym mówił już Kierkegaard. Tym, co decyduje o naszym ludzkim istnieniu, jest egzystencja, czyli podmiotowość istnienia. To egzystencja sprawia powstanie i działanie naszej esencji -- sfery istotowej, którą nazywamy naturą człowieka, a co dawniej określano mianem duszy i ciała. Otóż podmiotowość egzystencjalna sprawia i kształtuje naszą naturę duchowo-cielesną. Jak to się dzieje? Aby dać wyjaśnienie, trzeba przyjąć, że podmiotowość egzystencjalna sama ma podwójną postać. Mamy więc podmiot osoby oraz podmiot życia. I właśnie jeden podmiot -- czyli osoba (egzystencjalna realność osoby) -- sprawia i kształtuje wyposażenie duchowe, czyli odpowiada za powstanie trzech władz duszy. Natomiast drugi podmiot życia (realnego życia egzystencjalnego) sprawia i kształtuje powstawanie organizmu cielesnego człowieka -- ludzkiego ciała wyposażonego w odpowiednie narządy).

Jeżeli odwołamy się do przeżywania swojego wewnętrznego doświadczenia, to odkryjemy naszą zasadniczą podmiotowość egzystencjalną -- rozumiejąc zarazem, że musi ona wykraczać poza sferę duchową i cielesną. Gdy będziemy analizowali konsekwentnie do końca nasze poznanie i rozumienie wewnętrznej realności, wtedy dojdziemy do wniosku, że nasze ludzkie Ja -- jako zasadnicza podmiotowość zawiadująca sferą natury -- stoi znacznie wyżej ponad działalnością duszy i ciała, czyli ponad poziomem istotowym. Zrozumiemy, że jest w nas coś faktycznie doskonałego, co jest w stanie sterować naszą naturą. Albo inaczej musimy przyjąć, że natura człowieka jest sterowana z zewnątrz, jak chce się to nam dzisiaj wmówić.

Człowiek pragnie działać zgodnie ze swoją własną podmiotowością sprawczą, bo wówczas czuje, że takie działanie zależy tylko od niego samego. Człowiek chce być panem i władcą swoich działań (jak mówiono w średniowieczu), bo wtedy naprawdę czuje się w pełni sobą. Takie poczucie swojej podmiotowości działania określa człowieka jako osobę. Analogicznie zaczynamy wtedy pojmować innych ludzi jako osoby (przyznając im również własną sprawczość). Takie podejście do człowieka wzbudza w nas szacunek i radość bycia razem. Staje się to najpierw podstawą życia wspólnotowego w rodzinie, a następnie wspólnego życia społecznego w państwie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz