Zajmiemy się dzisiaj wolą. Wola
jest władzą duchową człowieka. Oznacza to, że jest zdolnością popychającą
człowieka do działania. Człowiek jest bytem aktywnym. Jest działającym
podmiotem. To pokazuje, że posiada jakiś wewnętrzny napęd do działania. Tradycyjna
filozofia widziała taki napęd i pęd do działania właśnie w woli. Stąd
przypisywano woli chcenie, czyli pragnienie działania. Mówiąc inaczej, żeby
człowiek mógł działać, musi chcieć tego działania. Uważano, iż bez chcenia
(albo dalej wyboru) nie ma działania.
Dlatego musimy zapytać, skąd się
bierze chcenie woli? Jeden pogląd twierdził, że wola z konieczności pragnie
dobra, czyli właśnie chce tego, co rozum podsuwa jej jako dobro. Na przykład
Tomasz mówił tu o odpowiednim dobru poznanym (bonum conveniens apprehensum). Ale w tym wypadku pojawia się
poważny problem. Skoro wola miałaby się kierować poznanym dobrem, to jak to się
dzieje, że chcenie a za nim dalej działanie zmierza do realnego dobra. Poza tym
poznanie nie jest w stanie poruszyć do działania coś realnego.
A zatem patrząc na to z drugiej
strony wysuwano pogląd, który twierdził, że być może wolę porusza realne dobro
stojące po stronie zewnętrznej rzeczywistości. Przecież chcemy zjeść prawdziwe
jabłko a nie pojęcie czy wyobrażenie jabłka, jakim posługuje się nasze
poznanie. To może wola jest poruszana przez poznanie zmysłowe, które stanowi
jakiś bezpośredni kontakt z realnością? Jednak nadal pozostaje wątpliwość, czy
tego typu poznawcze ujęcia są w mocy poruszyć chcenie woli (a wiec czy poznanie
posiada odpowiednią moc sprawczą)?
Dlatego rodzi się wniosek, że
może to chcenie woli stanowi jakiś wewnętrzny napęd tej władzy duchowej. Należy
więc zbadać taką sytuację. Wola jest władzą duchową (potentia animae). Jest zatem pewnego rodzaju możnością i zdolnością,
co oznacza, że sama z siebie nie dysponuje wewnętrzną aktywnością (aktem
sprawczym). Tak więc aktywność chcenia musi pochodzić z zewnątrz, czyli musi
być przyczynowana przez jakąś moc sprawczą. Czym jest ta zewnętrzna moc
sprawcza, która jest w stanie uaktywnić chcenie woli? I tutaj trzeba się
odwołać do aktów osobowych.
Nasza osoba jest podmiotowością
istnienia i jest wyposażona we własności transcendentalne, które sprawiają
odpowiednie akty. Osoba jest więc wyposażona w realne własności prawdy, dobra i
piękna, i to one przyczynują akty osobowe oddziałujące na nasze władze duchowe.
Otóż osobowe dobro pobudzone przez relacje osobowe (nawiązywane z Bogiem albo
osobami Świętych Pańskich) sprawia akty sumienia, które docierają do naszej
woli przyczynują w niej aktywność w postaci czynów dobra, czyli rzeczywistego
chcenia dobra. Dzięki takiemu wsparciu aktów osobowych wola może chcieć
bezpośrednio dobra i podejmować działania obejmujące to dobro. Oczywiście
chodzi w tym wypadku o dobro osobowe.
Właśnie dzięki temu rodzi się
osobowa miłość jako sprawność i cnota woli. Świadczy to o tym, że miłość tak
naprawdę dotyczy osób. Kochamy bliskie nam osoby, natomiast przeróżnych rzeczy
jako przedmiotów potrzebnych nam do życia dotyczy jedynie użyteczność (praktyczny
pożytek), czyli możliwość ich praktycznego wykorzystania.
Musimy ogólnie stwierdzić, że
nasza natura (zarówno duchowa jak i cielesna) pełni w ludzkim życiu jedynie
rolę podmiotu wykonawczego a nie sprawczego. Podmiotem sprawczym jest realność
istnienia (akt istnienia), które zawiera dwa podmioty sprawcze – osobę oraz
życie (jako moc ożywczą). Podmiot osobowy stanowi przyczynę kształtującą naszą
duchowość (duszę), zaś podmiot ożywczy przyczynuje i kształtuje naszą
cielesność (organizm żywy). Dlatego władze duchowe muszą czerpać swoją
aktywność (impuls do działania) z zewnątrz.
Tak więc tym, co porusza wolę do
działania, czyli chcenia dobra, są akty sumienia pochodzące wprost od osoby
jako podmiotu zawartego w istnieniu. Bez tego napędu i pobudki wola przestaje
realnie działać. Co to oznacza? Jeśli wola straci napęd, jaki nadają je akty
sumienia, to wówczas zaczyna kierować się wolnością i działać na zasadzie
wolnego wyboru. Na tym polega przypisywana człowiekowi wolność działania.
Dlaczego w woli pojawia się wolność (w postaci wolnego wyboru)? Otóż mówiliśmy
już, że wola jest władzą duchową, czyli możnością, a więc tylko możliwością
działania. Gdy wola straci realny napęd sprawczy (czyli moc działania), gdy
wiec nie będzie w niej aktywności w postaci czynów dobra oraz cnoty umiłowania
dobra, czyli nie będzie w niej chcenia dobra, wtedy pozostaje tylko sama
możliwość działania, czyli właśnie wolność (wolność jest tylko możliwością).
Chcąca wola staje się wtedy jedynie wolną wolą (liberum arbitrium – wolną decyzją albo wolnym wyborem). Ta wolność
woli jako możliwość podejmowania swobodnych decyzji będzie się odtąd
przejawiała w dowolnym wyborze. Poprzednio wola była uruchomiana przez akty
sumienia do chcenia dobra, a teraz jest pozostawiona sobie samej, czyli staje
się możliwością wyboru. Otóż trzeba wiedzieć, że ten wybór jest wolny dlatego,
że nie jest on niczym zdeterminowany (nie ma realnego odniesienia do dobra), co
oznacza, że możemy w równym stopniu wybierać dobro jak i zło. To powoduje, że
człowiek raz wybiera dobro a raz zło. Skoro zaś dobro jest zawsze jednorodne, a
zło jest różnorodne (bez ograniczeń), to w tym wyborze mamy przed sobą jakby
relację jednego do wielości, co sprawia, że częściej wybieramy zło nazywając to
wyborem mniejszego zła. Wolność jest tylko możliwością wyboru działania i nie
ma w sobie żadnego ukierunkowania, dlatego nasze postępowanie raz jest dobra a
innym razem złe. Stąd propagowanie wolności skazuje człowieka na nieustanne
błądzenie (errare humanum est) i brak
realnego celu działania.
Ktoś może na to odpowiedzieć, że
przecież człowiek ma zdolność poznania i może uzyskać pełne rozpoznanie
rzeczywistości, która go otacza. No dobrze, ale od razu widać, że chodzi tutaj
o prawdziwe poznanie czegoś realnego. A skąd się bierze takie poznanie? Otóż do
tego również potrzebne jest wsparcie aktów podmiotu osobowego (aktów
kontemplacji). Na pewno poznanie nie bierze się z myślenia. Myślenie nie jest
bowiem poznaniem, a poznanie nie jest myśleniem. Poznający umysł potrzebuje
wsparcia aktów kontemplacji. Bez takiej aktywnej pomocy nasz umysł stać tylko
na myślenie, czyli na swobodne intencje poznawcze, które wybiegają przed
siebie, aby uchwycić jakieś dane poznawcze (najczęściej wrażenia zmysłowe), a
nie realne rzeczy.
Otóż myślenie, jakim dysponuje
wyzwolony umysł, nie może stanowić żadnego wsparcia ani napędu dla naszej woli.
Jeżeli wola zaczyna kierować się myśleniem, to wówczas możemy jedynie o czymś
pomarzyć. W naszej woli pojawiają się wtedy marzenia (różne możliwości
działania), które zastępują chcenie realnego dobra. Oznacza to, że przestajemy
chcieć tego, co realne, a zaczynamy marzyć o czymś, co jest tylko możliwe.
Oczywiście, jeśli te marzenia będą się odwoływać do jakiegoś realnego poznania,
choćby zmysłowego, to wtedy stają się w jakiejś mierze możliwe do realizacji
(np. marzę o jakiejś podróży, co przy sprzyjających warunkach może się udać).
Ale kiedy nasze marzenia będą napędzane przez swobodne myślenie, wtedy stają
się nieosiągalne, a wówczas rodzi się w nas zniechęcenie i stres albo depresja
i agresja.
Nasza psychika wysiada wtedy, gdy
brakuje nam realnej doskonałości duchowej, czyli osobowości. Psychika
postulowana przez psychologów obejmuje właściwie naszą świadomość, która jest
tworem myślenia i wolnego wyboru. Świadomość jest sferą intencjonalną, czyli
obszarem możliwości, które zdołamy sobie wymyślić. Psychika nie jest więc
realną duchowością, a jedynie stanowi intencjonalną świadomość człowieka, która
narzuca człowiekowi przebywanie w wirtualnym świecie możliwości. Realną
duchowość stanowi osobowość, czyli realne wyposażenie naszych władz duchowych
(cnoty-sprawności i działania) powstające pod wpływem oddziaływania aktów
osobowych (kontemplacji, sumienia i upodobania).
Rozwój duchowy człowieka polega
na budowaniu trwałej i silnej osobowości, którą stanowi realne wyposażenia
naszych władz duchowych. Umysł musi być wyposażony w słowo prawdy, aby mógł
kontaktować się z własnością prawdy zawartą w realnych bytach. Wola powinna być
wyposażona w czyn dobra, aby dzięki działaniu człowiek mógł docierać i osiągać
realne dobro. Natomiast nasza uczuciowość musi być wspierana przez upodobanie
piękna, aby móc przeżywać piękno ludzkiego życia i radować się nim. Tak
udoskonalona duchowość stanowi siłę moralną człowieka i pozwala mu pokonywać
wszelkie trudności, jakie się nadarzają. Mówimy wtedy o silnym charakterze, co
odnosi się właśnie do naszej osobowości.