Zastanawiając się nad sferą
instytucji w państwie możemy stwierdzić, że przecież nie można pozbawić
społeczeństwa działalności instytucjonalnej. Jak więc rozwiązać ten problem? A
może jest on nierozwiązywalny?
Można przyjąć, że według Hobbesa
państwo jako najwyższa forma życia społecznego powstało jako organizacja
instytucjonalna. Lecz to wymagałoby konkretnego przygotowania organizacyjnego.
Kto miałby to robić? Chyba jakaś władza. Ale to by już oznaczało, że początkiem
państwowości jest jakaś władza, czyli przywódca, który zdobywa władzę. Tak
właśnie interpretuje się powstawanie pierwszych organizacji społecznych
(zorganizowanych społeczności). Wybitny człowiek, dowódca, który dysponuje siłą
wojskową, zdobywa pewne terytorium zamieszkałe przez jego współplemieńców. I w
ten sposób staje się władcą, który zagarnia w swoim ręku ogólną działalność
społeczną i gospodarczą jakiejś grupy ludzi (plemienia lub kilku plemion).
Jednak w takim wypadku nie ma
mowy o żadnej umowie społecznej, ponieważ władca narzuca poddanym swoją wolę
jako obowiązujące prawo, zaś egzekwowanie tej woli/prawa odbywa się na zasadzie
zastraszenia, przemocy i terroru. Otóż dopiero społeczności bardziej rozwinięte
zaczynają tworzyć prawo jako zapis lub przekaz ustny zwyczajów oraz postulatów
skutecznego współdziałania (praktyki społecznej). Mamy wówczas Kodeks
Hammurabiego, Prawo Mojżeszowe czy Greckich Prawodawców, a wreszcie Prawo
Rzymskie.
Historia pokazuje i dowodzi, że
żaden taki kodeks prawny (zbiór przepisów prawnych) nie był początkiem
państwowości jako organizmu społecznego, ani nie stanowił zasady istnienia
samego państwa. Skąd zatem bierze się struktura organizacyjna państwa? Wydaje
się, że wpływ na to ma kilka czynników. Po pierwsze (1) naturalne
współdziałanie ludzi oparte na możliwościach twórczych ludzkiej natury; po
drugie (2) wspólnota narodowa mająca łączność językową, kulturową i
terytorialną; po trzecie (3) władza wsparta siłą wojskową; wreszcie po czwarte
(4) prawo stanowiące uporządkowanie zasad współdziałania.
Ad 1) Otóż człowiek dzięki swojej
rozumności oraz cielesności sterowanej przez rozumną duchowość (ręka ludzka
stanowi najdoskonalsze narzędzie w rozwoju cywilizacyjnym) jest w stanie
działać wspólnie z innymi i rozwijać się. Działania ludzkie są racjonalne i
celowe, co pozwala człowiekowi otworzyć się na przyszłość i zaplanować swoje
działania. Tylko człowiek jest w stanie przewidywać, co się stanie na
przyszłość. Dlatego może planować, rozwijać i doskonalić swoje działanie.
To pozwala ludziom sensownie
współdziałać dla tworzenia przyszłości, czyli rozwoju cywilizacyjnego. Tak więc
rozumna natura człowieka jest pierwszym elementem łączności i współpracy
pomiędzy ludźmi. Ta współpraca staje się głównym warunkiem życia społecznego, a
tym samym tworzenia zorganizowanej społeczności, czyli państwa.
Ludzka współpraca odbywa się
najpierw na poziomie rodziny (domu rodzinnego), gdzie wszyscy członkowie
zgodnie współdziałają dla wypracowania jak najlepszych warunków życia.
Współdziałanie w rodzinach przekłada się następnie na powstawanie wspólnot
lokalnych, które powstawały już z racji podziału pracy i wymiany różnych
produktów, a także dzięki wzajemnej pomocy i ochrony.
Ad 2) Taka współpraca lokalnych
wspólnot prowadziła do wytworzenia się wspólnej kultury. Kultura na tym etapie
rozwoju (można ją nazwać kulturą ludową) obejmowała najpierw wspólny język oraz
wspólne zwyczaje i obyczaje dotyczące sposobu działania na co dzień i także od
święta. Oddziaływania wzajemne pomiędzy wspólnotami ludzkimi wytworzyły utarte
sposoby postępowania, czyli różne zwyczaje i sposoby postępowania (np. sposoby
produkcji). Dotyczyły one zarówno życia rodzinnego, jak i współżycia
społecznego na forum lokalnym (w wiosce lub w mieście). Można przyjąć, że
codzienna współpraca wytwarzała określone zwyczaje i sposoby działania.
Dotyczyło to pracy w polu oraz pracy w domu. Na tej zasadzie powstawała kultura
ludowa, a w dalszej konsekwencji również kultura narodowa.
Trzeba się teraz zastanowić, co
doprowadziło do powstania kultury narodowej i wytworzenia się pewnego kręgu
kulturowego? Odpowiedź na pozór wydaje się prosta i oczywista. Czy aby na
pewno? Kultura narodowa wymaga z pewnością wspólnego języka. Język jako medium
komunikacyjne powstaje w wyniku współdziałania. Jeżeli dana grupa społeczna
współpracuje ze sobą, to musi się komunikować, a jeżeli się komunikuje, to
powstaje w wyniku tego wspólny język. Wspólny język jest praktycznym
komunikatorem społecznym, dlatego powstaje w ramach współdziałających ze sobą
wspólnot.
Oczywiście najważniejszym
wyznacznikiem kultury narodowej jest wspólny język, czyli język ojczysty. Język
stanowi zarazem narzędzie myślenia. Dzięki wychowaniu w języku ojczystym
kształtujemy w sobie myślenie odpowiednie dla całej wspólnoty. Tak się dzieje w
domu rodzinnym, ale podobnie się dzieje we wspólnocie narodowej. Dzięki
wspólnemu myśleniu kulturę narodową (czy dawniej kulturę ludową) określają
także wspólne zwyczaje, czyli odniesienia do wspólnych działań (również
wojennych), odniesienia do wspólnego krajobrazu i klimatu, co przekłada się
bardziej na charakter uczuciowy. Kulturę narodową określają również wspólne
wydarzenia historyczne (historyczni bohaterowie), a może bardziej przeżywanie
tych wydarzeń i opowiadanie o nich (w literaturze i poezji). Kultura narodowa
staje się zatem busolą i sejsmografem nastrojów społecznych i politycznych,
które oddziałują na nasze życie codzienne ale również na zaangażowanie
społeczne lub polityczne. Kultura narodowa obejmuje zarówno życie naszych
przodków jak i życie nas samych. Ogarnia ona ciągłość i trwanie różnych
wartości kulturowych, czyli tego, co cenimy my sami oraz inni ludzie. Kultura
jest takim łącznikiem wielu pokoleń danego narodu. Jeżeli odrzucimy kulturę
narodową w imię jakichś wydumanych ideałów internacjonalistycznych albo
globalistycznych, to zostaniemy wykorzenieni i będziemy powoli usychać duchowo.
Nie da się żyć na co dzień ideologią polityczną czy ekonomiczną. Tylko kultura
narodowa ożywia naszą duchowość i pozwala jej rozwijać się w różnorodnej twórczości.
Możemy powiedzieć, że to kultura narodowa kształci naszą duchowość tworząc
różnorodność dokonań.
Trzeba więc przyjąć, że do
powstania państwa konieczna jest wspólnotowa łączność na poziomie narodu. Tylko
wspólnota narodowa ma zdolność i moc wytworzenia organizacji państwowej.
Wspólnota narodowa żyje bowiem pewną jednorodną kulturą (kulturą narodową). Ta
kultura zapewnia społeczną łączność wszystkich członków narodu powstającego na
gruncie wspólnot lokalnych i rodzinnych. Organizacja państwa wymaga społecznej
łączności obywateli. Taka łączność załatwia i zapewnia jedynie kultura
narodowa. Tego przecież nie załatwi żadna umowa społeczna, ponieważ akt umowy
prawnej określa jedynie kwestie organizacyjne, czyli sposób rządzenia i
zależności instytucjonalnej, lecz nie tworzy żadnej łączności wspólnotowej.
Tak więc bez trwałej komunikacji
i łączności społecznej nie może powstać organizacja polityczna państwa, czyli
ustrój polityczny. Oczywiście najprostszym ustrojem politycznym jest królestwo,
czyli monarchia (dziedziczna lub elekcyjna, jak w Polsce). Tak właśnie się
działo w historii państw i narodów.
Ad 3) Współdziałanie społeczne
nie polega na przepisach prawnych. Jest ono wynikiem wolnych decyzji obywateli.
Dopiero spontaniczne działanie i współpraca mogą być regulowane i uporządkowane
dzięki przepisom prawnym. Jednak żadne prawo nie jest w stanie wymusić działania,
zwłaszcza swobodnego działania ludzi.
Dlatego prawno-instytucjonalna
organizacja państwa mogła być zastosowana do już istniejących i funkcjonujących
organizmów społecznych. Leżeli spojrzymy na historię nowożytną, to możemy
stwierdzić, że dokonało się to w sposób rewolucyjny – najpierw we Francji,
potem w Stanach Ameryki, czy wreszcie w Sowieckiej Rosji. Wszystkie te
poczynania społeczne miały na celu stworzenie nowej cywilizacji i organizacji
państwa. Ale należy pamiętać, że początkiem tych rewolucji były ideologiczne
pomysły polityczne (mówiąc wprost wymyślone rzeczy). Rewolucyjni myśliciele,
czyli ideolodzy, marzyli wprost o stworzeniu całkiem nowego państwa i nowe
kultury. Miał to być znaczący krok naprzód ku postępowi ludzkości.
Jednak instytucjonalizacja
ustroju politycznego doprowadziła z jednej strony do masowego terroru, a z
drugiej do destrukcji więzi społecznych i w efekcie do stagnacji społecznej
(zwłaszcza w Rosji). Społeczeństwo ujęte w karby różnych instytucji
politycznych, czyli partii, straciło swobodę działania, co w dalszej
konsekwencji prowadziło do narzucania mu różnych ideologii – liberalizmu,
socjalizmu, nacjonalizmu, nazizmu i faszyzmu, komunizmu. Politykom wydawało się
i nadal się wydaje, że zideologizowane instytucje państwowe, przede wszystkim
partie polityczne, zdołają zastąpić wspólnotowe współdziałanie społeczne,
poczynając od rodziny poprzez wspólnoty lokalne aż po wspólnotę narodową. Skoro
jednak nie udaje się tego osiągnąć dzięki władzy partyjnej, to ideolodzy
ekonomiczni postawili na system korporacyjny, gdzie działające instytucje
(banki, fundusze inwestycyjne, wielkie firmy) są nastawione tylko na zysk, co
nie ma nic wspólnego ze społecznym gospodarowaniem majątkiem narodowym.
Okazało się, że łatwiej jest
kupić swobodne działanie zdolnych ludzi niż zmuszać ich do działania w imię
jakiejś ideologii. Dlatego ideologię społeczną w polityce zastąpiono ideologią
zysku i dochodu (księgowe ma).
Ad 4) Ale model instytucjonalny
państwa trwa nadal i jest wspierany przez podnoszenie roli prawa. Stwierdzono,
że państwo musi być oparte na mocy prawa, gdyż zaczęto przypisywać prawu moc
twórczą. Uznano, że ustrój demokratyczny powinien być oparty na fundamencie
prawa. Prawo ma zarządzać społeczeństwem i życiem społecznym. Ogłoszono hasło „państwa
prawa” oraz „praworządności”, żeby ukryć prawdziwych władców politycznych.
Dopiero z czasem okazało się, że stanowione prawo (stanowione pod dyktando
biznesu) najlepiej służy wielkim korporacjom i instytucjom finansowym, które
zatrudniają całe rzesze prawników, żeby lobbowali na ich korzyść. Dlatego w
dzisiejszym świecie trudno jest dochodzić sprawiedliwości poprzez prawo.
„Praworządność” przestała mieć cokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością
społeczną, ponieważ hasła „praworządności” i „państwa prawa” służą dziś
wyłącznie naciskom ideologicznym. Prawo rzymskie było oparte na jednej jasnej
zasadzie sprawiedliwości – oddać każdemu to, co mu się należy. Natomiast
dzisiejsze prawo służy do załatwiania różnych grupowych lub partyjnych
interesów. Zwykły człowiek nie może liczyć na wsparcie prawa, jeśli go nie stać
na prawników.
Kiedy Monteskiusz przedstawił
swój podział władzy, wydawało się, że prawo stanie się fundamentem tworzenia
doskonałego państwa. Jednak władza ustawodawcza kreująca prawo musiałaby kierować
się wyłącznie zasadą sprawiedliwości, aby tworzyć prawo przyjazne obywatelom, a
nie represyjne wobec nich. Władza partyjna nie dba o interesy społeczne, ona ma
na uwadze tylko interes własny, czyli zachowanie rządów. Otóż prawo powinno
służyć wszystkim obywatelom i zabezpieczać ich interesy, swobodę działania,
własność, godność, dobre imię. W dzisiejszym świecie, gdzie prawo staje się już
wszechwładne, straciło ono sens społeczny, sens ochrony obywateli. Przestało
być takim bezpiecznikiem współdziałania społecznego, stając się niekiedy
narzędziem terroru politycznego.
Zastanawiając się nad rolą i
znaczeniem prawa możemy stwierdzić, że prawo (samo w sobie jako efekt rozumu)
nie powinno być traktowane jako zasada państwowotwórcza. Prawo państwowe w postaci
ustawy zasadniczej, czyli Konstytucji, pełni niewątpliwie rolę wyznacznika
ustrojowego, a więc określa ustrój polityczny już istniejącego państwa. Ale nie
może być czymś zapoczątkowującym samo powstanie państwowości.
Czyżby więc powstanie państwowości
było związane z pojawieniem się władzy i to od razu władzy królewskiej? Wydaje
się jednak, że taka władza królewska może dotyczyć panowania nad ukształtowaną
już wspólnotą narodową albo wspólnotą plemienną. Trzeba więc przyjąć, że
najpierw powstaje i funkcjonuje wspólnota narodowa oparta na łączności
kulturowej (łączności języka i zwyczajów), a dopiero później pojawia się władca
w jakiejś mierze wykreowany przez tę wspólnotę i zdobywający władzę na zasadzie
siły wojskowej, Na ogół dowódca wojskowy sam pochodzi z danej wspólnoty,
chociaż mamy także przypadki, że kraje są podbijane militarnie przez
najeźdźców.
Można więc uznać, że nie ma
państwa bez pewnej formy władzy, czyli bez jakiegoś władcy. Państwo od początku
jest związane z jakąś władzę. Oczywiście w dzisiaj istniejących państwach mamy
do czynienia z pewną władzą prawno-instytucjonalną. Istnieją obecnie określone
i sprawdzone już instytucje władzy, które pełnią jasno określone funkcje
rządzenia państwem. Jednak na początku władza miała raczej charakter osobisty,
nawet jeśli było to związane z jakąś formą wyboru (np. w późnym państwie
Rzymskim wojsko wybierało cesarza). Od dawna zdawano sobie sprawę, że władza
wymaga zaangażowania silnego człowieka, na ogół dzielnego wojownika. Sprawa
obrony własnego państwa była zawsze priorytetowa. Władza państwowa powinna
przede wszystkim ochraniać swoich obywateli, musi zadbać o rozwój ich
działalności oraz wypracowanego dobrobytu.
Państwo powstaje więc z jednej
strony jako współdziałanie szerszej wspólnoty społecznej (jest to wspólnota
narodowa), a z drugiej strony jako zgoda i uznanie, że te wszystkie wspólne
działania muszą zostać jakoś uporządkowane i ukierunkowane (czyli ukierunkowane na bezpieczeństwo,
rozwój i dobrobyt). To drugie zadanie miała spełniać władza, która na początku
sprowadzała się do mądrości i sprawiedliwości konkretnego człowieka, który
zostawał królem i władcą. Natomiast z czasem uznano, że taką regulacyjną i
kierowniczą rolę powinno pełnić stanowione prawo. Okazało się, że oba te
rozwiązania mają swoje dobre i złe strony. Dlatego nadal borykamy się z tymi
samymi problemami politycznymi.