10.05.2019

Lezioni di umanita /2



Człowieczeństwo pilnie poszukiwane

Bez człowieczeństwa nie ma człowieka. Jeśli nie zdołamy odnaleźć swego człowieczeństwa, to tak jakby nas nie było. Trzeba zapytać, co sprawia, że tylko wydajemy się być, choć nas nie ma. Odpowiedź jest prosta – tym zajmuje się nasza świadomość.
Filozofia nowożytna odkryła świadomość. Wydawało się, że odkrywamy nową potęgę, która drzemie w człowieku. Ale to nie była żadna potęga, a tylko potencjalność. Nasza świadomość działa na zasadzie możności. Nasza świadomość istnieje tylko w możności. Musi zostać przez coś pobudzona i uruchomiona, inaczej nie będzie działać. Świadomość nie ma aktywności ani mocy sprawczej, gdyż została oderwana i odcięta od realnej aktywności istnienia. Nasza świadomość oderwała się od aktów płynących z własności istnieniowych. Dlatego zamknęła się w jakimś możnościowym kręgu. Ta możność jest jedynie podłożem dla ruchów intencjonalnych. Świadomość prowadzi działalność wyłącznie intencjonalną (pomyślaną). To znaczy, że tak naprawdę jedynie o wszystkim myślimy, ale nie działamy realnie. Prawdziwe i realne działanie musi wypływać z aktu. Takie działanie ma źródło w aktywności istnienia, a nie w możności, chociażby nawet duchowej, (czyli w samych władzach duchowych). Władza jako możność nie zawiera sama z siebie żadnej aktywności. Prawdziwą aktywność nasze władze mogą zdobywać pod wpływem aktów własności osobowych zawartych w istnieniu, ponieważ to, co jest zawarte w istnieniu ma charakter aktu. W istnieniu prawda jest aktem, aktem jest również dobro i piękno. Dopiero gdy te własności dostarczą swoją aktywność do władzy, wtedy władze zdobywają moc i zasadę sprawczą. Dla umysłu jest to słowo prawdy, dla woli jest to czyn dobra, a dla uczuciowości jest to przeżycie piękna. Dopiero gdy władze uzyskają takie zasady aktywności (jako realne moce), dopiero wtedy mogą podejmować prawdziwe działania. Takie prawdziwe działania mają charakter osobowy, gdyż dla nas prawdziwe i realne działanie to działanie osobowe. Wszystko inne jest pozorne.
Cała stworzona przez człowieka technika jest działalnością pozorną. Człowiek wymyśla coraz doskonalsze urządzenia (coraz bardziej skomplikowane), ale taka działalność w najmniejszym stopniu nie poprawia naszej realności. Może ułatwia nam codzienne życie, lecz zarazem coraz bardziej komplikuje nasze osobowe życie. Coraz więcej czasu poświęcamy na tworzenie globalnej technologii, ale coraz mniej czasu poświęcamy na życie osobowe (życie rodzinne i religijne). Zachwycamy się najnowszymi rozwiązaniami technicznymi, które człowiekowi nic nie dają, bo dać nie mogą, a nawet odbierają mu jego człowieczeństwo. Czyżby człowiek miał się stać na koniec cyborgiem? Jakąś bio-maszyną? Człowiek zamierza stworzyć doskonałego robota, ale może nie będzie to potrzebne, gdyż wystarczy, że odetnie się od własnego człowieczeństwa. Bez swojego osobowego człowieczeństwa człowiek stanie się doskonałą maszyną, tak jak chciał Kartezjusz i Le Mattrie. Kartezjusz pierwszy pozbawił człowieka istnienia na rzecz myślenia. Dlatego nikt już dzisiaj nie przyzna, że bezmyślny człowiek jest lepszy od człowieka myślącego, czyli właściwie od myślącej rzeczy lub substancji. Taka myśląca rzecz (res cogitans) może się stać doskonałym narzędziem w rękach (albo raczej w myślach) myślącego umysłu (PUM-y).
Wydaje się, że komuś zależało na tym, żeby przemienić człowieka w myślącą rzecz. Taki człowiek mógłby być sterowany samym myśleniem. I nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak łatwo jest sterować ludzkim myśleniem. Myślącego człowieka można namówić do czegokolwiek. Kiedyś odbywało się to za pomocą indoktrynacji ideologicznej. Dziś znamy sposoby manipulacji świadomościowej. Otrzymujemy wówczas doskonałe narzędzie do pracy lub do walki.
Jeżeli człowiek odetnie się od realności, to pozostaje mu tylko myśląca świadomość. Myśląca świadomość łatwo poddaje się podszeptom myślenia, ponieważ nic ją nie krępuje, ani nie ogranicza. Myślenie lgnie do myślenia i kocha tylko myślenie. Dlatego do naszej świadomości może przemówić tylko inne myślenie. Dla niej nie liczy się realność. Pozbawione realności myślenie jest zdane wyłącznie na siebie. Myślenie nie potrzebuje rozróżniać myślenia. Myślenie nie potrafi odróżnić myślenia od realności. Wówczas nawet nie wiemy, że ktoś może myśleć za nas albo że my myślimy podług czyjegoś pomysłu.
Myślenie nie posiada żadnej mocy poznawczej, ani sprawczej. Ale jedno myślenie może łatwo sterować drugim myśleniem. Myśląca świadomość bardzo łatwo poddaje się ciekawemu myśleniu. A jeśli istnieje umysł, który zna wszystkie sposoby myślenia, to taki umysł jest w stanie sterować dowolną świadomością. Co więcej, taki umysł może sterować dowolną liczbą oderwanych świadomości. Myślący człowiek staje się łatwym łupem demonów. Dlatego powinniśmy strzec naszego myślenia, nawet gdy wydaje Ci się, że na pewno wszystko sam wymyśliłeś, nie jesteś w stanie tego sprawdzić. Być może już ktoś pomyślał za Ciebie. Tak do końca nie kontrolujemy własnego myślenia, ponieważ myślenie jest pozbawione stałego punktu odniesienia. Ono potrafi wszystko zanegować i odrzucić. Nie jest w stanie niczego osiągnąć, ani niczego zatrzymać dla siebie. Jest doskonałym PANTA REI.

Żeby ogarnąć i uporządkować myślenie, trzeba przyjąć słowo prawdy. Słowo prawdy niesie ze sobą moc realności. Dopiero przyjęte słowo prawdy daje naszemu umysłowi odpowiednią zasadę poznania. Taki umysł staje się na powrót intelektem, czyli odzyskuje zdolność oglądu wewnętrznego rzeczywistości. Albo nasz umysł będzie kierował się prawdą i wówczas będzie działał jak intelekt rozpoznający prawdę realności, albo nasz umysł zatraci słowo prawdy i wtedy będzie działał jedynie jako świadomość, która może być pobudzana danymi zmysłowymi, lecz dzięki temu nigdy nie dotrze do prawdy realności i dlatego będzie tworzyć dowolne pojęcia poznawcze. Świadomość staje się takim śmietnikiem zarejestrowanych wrażeń i wytworzonych wyobrażeń. Co gorsza, świadomość zupełnie nad tym nie panuje. Najczęściej zdarza się, że posiadamy jakieś szczątkowe efekty poznania intelektualnego, które przebijają się od czasu do czasu przez ten gąszcz świadomościowych intencji.
Na ogół mówimy wtedy, że człowiek poszukuje prawdy. Jeśli jednak nie przyjmiemy prawdy od razu, to nasze poszukiwania w gąszczu wrażeń i wyobrażeń do niczego nas nie doprowadzą. To jest jak przysłowiowe poszukiwanie igły w stogu siana. Można by ją znaleźć, gdybyśmy przesiali całe siano, ale to zajęłoby nam niemal całe życie. Otóż nasze myślenie wcale nie zamierza poddawać się rygorom prawdy i realności. Myślenie pragnie swobody i niezależności. Nie chce być od niczego uzależnione. A to już znaczy, że myślenie musi odrzucić realność, która byłaby dla niego ograniczeniem i drogowskazem. Myślenie chce być całkowicie niezależne, dlatego myślenie jest doskonale twórcze. Jednak z drugiej strony myślenie nie jest w stanie niczego stworzyć. Ono jest zdolne tylko do wymyślania nowych treści – nowych sensów i znaczeń. Myślenie goni cały czas za nowością. Ale nowe myślenie jest również tylko myśleniem. Dlatego wymyślona twórczość jest jedynie pozorem prawdziwej twórczości.
Bzdury opowiadają ci, co głoszą, że człowiek jest świadomością. Człowiek, który stanie się świadomością, jest demonem i niczym więcej. Świadomość w całej swej rozciągłości jest zaprzeczeniem osobowego człowieczeństwa. Człowieczeństwo, żeby mogło służyć człowiekowi, musi być czymś realnym. Po co nam pozory lub złudzenia realności, które stanowią jedynie nieprawdziwy niebyt (me ontos me onta).
Świadomość potrafi bardzo łatwo wymyślić nowe pojęcie człowieczeństwa. Raz ogłasza, że prawdziwym człowiekiem jest artysta, zaś innym razem może ogłosić, że prawdziwym człowiekiem jest biznesmen (w ogóle człowiek sukcesu). Ale równie dobrze może stwierdzić, że prawdziwym człowiekiem jest pierwotny dzikus albo postępowy rewolucjonista. W historii mamy cały przegląd najróżniejszych propozycji. Jednak to wszystko są propozycje ideologiczne, czyli dowolne pomysły naszej świadomości. Jeżeli nie chcemy zdobyć się na trud poznania filozoficznego, to najłatwiej przyjąć jakieś dowolne rozwiązanie. Dziś wystarczy to zareklamować i sukces gotowy.
Żyjemy w dziwnych czasach, gdy łatwiej jest wypromować Madonnę lub Nergala niż filozofię. To jest właśnie kwestia naszej świadomości i tylko świadomości. Jeśli akceptujemy taką postawę, to znaczy, że zostaliśmy wpuszczeni w kanał świadomości. Stajemy się czystą świadomością, a to już znaczy, że realnie nas nie ma. Pozostaje nam jedynie myślenie. Dowolne myślenie o sobie i świecie. Łatwo jest pomyśleć o sobie coś dowolnego i być z tego dumnym i zadowolonym. Trzeba jednak zapytać, kto tak naprawdę cieszy się z naszego myślenia? Na pewno nikt realny.
Albo zatem powrócimy do swojej realności (dzięki słowu prawdy i czynowi dobra), albo zamyślimy się na śmierć i nic po nas nie zostanie. Dlaczego łatwiej jest wypromować bzdury i złudzenia niż prawdziwą realność? Odpowiedź jest prosta – promocją zajmuje się myśląca świadomość, a to, co proponuje, dociera tylko do naszego myślenia. Myślenie łatwiej i szybciej zaakceptuje inne myślenie, nawet bzdurne, niż trudno dostępną realność. Wystarczy przemówić do naszego myślenia obiecując złote góry, a nikt nie zwróci uwagi na realność. Dla świadomości nie liczy się realność, a jedynie myślenie. W ten sposób myślenie potrafi przesłonić i wyprzeć każdą realność. W dzisiejszej kulturze panuje tylko myśląca świadomość, a więc wszystko inne nie ma szans. Znaleźliśmy się w sieci globalnej świadomości, w świecie myślenia, a więc realność już dla nas nie istnieje. Gdzie my naprawdę jesteśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz