Człowieczeństwo pilnie poszukiwane
Bez człowieczeństwa nie
ma człowieka. Jeśli nie zdołamy odnaleźć swego człowieczeństwa, to tak jakby
nas nie było. Trzeba zapytać, co sprawia, że tylko wydajemy się być, choć nas
nie ma. Odpowiedź jest prosta – tym zajmuje się nasza świadomość.
Filozofia nowożytna
odkryła świadomość. Wydawało się, że odkrywamy nową potęgę, która drzemie w
człowieku. Ale to nie była żadna potęga, a tylko potencjalność. Nasza
świadomość działa na zasadzie możności. Nasza świadomość istnieje tylko w
możności. Musi zostać przez coś pobudzona i uruchomiona, inaczej nie będzie
działać. Świadomość nie ma aktywności ani mocy sprawczej, gdyż została oderwana
i odcięta od realnej aktywności istnienia. Nasza świadomość oderwała się od
aktów płynących z własności istnieniowych. Dlatego zamknęła się w jakimś
możnościowym kręgu. Ta możność jest jedynie podłożem dla ruchów
intencjonalnych. Świadomość prowadzi działalność wyłącznie intencjonalną
(pomyślaną). To znaczy, że tak naprawdę jedynie o wszystkim myślimy, ale nie
działamy realnie. Prawdziwe i realne działanie musi wypływać z aktu. Takie
działanie ma źródło w aktywności istnienia, a nie w możności, chociażby nawet
duchowej, (czyli w samych władzach duchowych). Władza jako możność nie zawiera
sama z siebie żadnej aktywności. Prawdziwą aktywność nasze władze mogą zdobywać
pod wpływem aktów własności osobowych zawartych w istnieniu, ponieważ to, co
jest zawarte w istnieniu ma charakter aktu. W istnieniu prawda jest aktem,
aktem jest również dobro i piękno. Dopiero gdy te własności dostarczą swoją
aktywność do władzy, wtedy władze zdobywają moc i zasadę sprawczą. Dla umysłu
jest to słowo prawdy, dla woli jest to czyn dobra, a dla uczuciowości jest to
przeżycie piękna. Dopiero gdy władze uzyskają takie zasady aktywności (jako
realne moce), dopiero wtedy mogą podejmować prawdziwe działania. Takie
prawdziwe działania mają charakter osobowy, gdyż dla nas prawdziwe i realne
działanie to działanie osobowe. Wszystko inne jest pozorne.
Cała stworzona przez
człowieka technika jest działalnością pozorną. Człowiek wymyśla coraz
doskonalsze urządzenia (coraz bardziej skomplikowane), ale taka działalność w
najmniejszym stopniu nie poprawia naszej realności. Może ułatwia nam codzienne
życie, lecz zarazem coraz bardziej komplikuje nasze osobowe życie. Coraz więcej
czasu poświęcamy na tworzenie globalnej technologii, ale coraz mniej czasu
poświęcamy na życie osobowe (życie rodzinne i religijne). Zachwycamy się
najnowszymi rozwiązaniami technicznymi, które człowiekowi nic nie dają, bo dać
nie mogą, a nawet odbierają mu jego człowieczeństwo. Czyżby człowiek miał się
stać na koniec cyborgiem? Jakąś bio-maszyną? Człowiek zamierza stworzyć
doskonałego robota, ale może nie będzie to potrzebne, gdyż wystarczy, że
odetnie się od własnego człowieczeństwa. Bez swojego osobowego człowieczeństwa
człowiek stanie się doskonałą maszyną, tak jak chciał Kartezjusz i Le Mattrie.
Kartezjusz pierwszy pozbawił człowieka istnienia na rzecz myślenia. Dlatego
nikt już dzisiaj nie przyzna, że bezmyślny człowiek jest lepszy od człowieka
myślącego, czyli właściwie od myślącej rzeczy lub substancji. Taka myśląca
rzecz (res cogitans) może się stać doskonałym narzędziem w rękach (albo raczej
w myślach) myślącego umysłu (PUM-y).
Wydaje się, że komuś
zależało na tym, żeby przemienić człowieka w myślącą rzecz. Taki człowiek
mógłby być sterowany samym myśleniem. I nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak
łatwo jest sterować ludzkim myśleniem. Myślącego człowieka można namówić do
czegokolwiek. Kiedyś odbywało się to za pomocą indoktrynacji ideologicznej.
Dziś znamy sposoby manipulacji świadomościowej. Otrzymujemy wówczas doskonałe
narzędzie do pracy lub do walki.
Jeżeli człowiek odetnie
się od realności, to pozostaje mu tylko myśląca świadomość. Myśląca świadomość
łatwo poddaje się podszeptom myślenia, ponieważ nic ją nie krępuje, ani nie
ogranicza. Myślenie lgnie do myślenia i kocha tylko myślenie. Dlatego do naszej
świadomości może przemówić tylko inne myślenie. Dla niej nie liczy się realność.
Pozbawione realności myślenie jest zdane wyłącznie na siebie. Myślenie nie
potrzebuje rozróżniać myślenia. Myślenie nie potrafi odróżnić myślenia od
realności. Wówczas nawet nie wiemy, że ktoś może myśleć za nas albo że my
myślimy podług czyjegoś pomysłu.
Myślenie nie posiada
żadnej mocy poznawczej, ani sprawczej. Ale jedno myślenie może łatwo sterować
drugim myśleniem. Myśląca świadomość bardzo łatwo poddaje się ciekawemu
myśleniu. A jeśli istnieje umysł, który zna wszystkie sposoby myślenia, to taki
umysł jest w stanie sterować dowolną świadomością. Co więcej, taki umysł może
sterować dowolną liczbą oderwanych świadomości. Myślący człowiek staje się
łatwym łupem demonów. Dlatego powinniśmy strzec naszego myślenia, nawet gdy
wydaje Ci się, że na pewno wszystko sam wymyśliłeś, nie jesteś w stanie tego
sprawdzić. Być może już ktoś pomyślał za Ciebie. Tak do końca nie kontrolujemy
własnego myślenia, ponieważ myślenie jest pozbawione stałego punktu
odniesienia. Ono potrafi wszystko zanegować i odrzucić. Nie jest w stanie
niczego osiągnąć, ani niczego zatrzymać dla siebie. Jest doskonałym PANTA
REI.
Żeby ogarnąć i
uporządkować myślenie, trzeba przyjąć słowo prawdy. Słowo prawdy niesie ze sobą
moc realności. Dopiero przyjęte słowo prawdy daje naszemu umysłowi odpowiednią
zasadę poznania. Taki umysł staje się na powrót intelektem, czyli odzyskuje
zdolność oglądu wewnętrznego rzeczywistości. Albo nasz umysł będzie kierował
się prawdą i wówczas będzie działał jak intelekt rozpoznający prawdę realności,
albo nasz umysł zatraci słowo prawdy i wtedy będzie działał jedynie jako
świadomość, która może być pobudzana danymi zmysłowymi, lecz dzięki temu nigdy
nie dotrze do prawdy realności i dlatego będzie tworzyć dowolne pojęcia
poznawcze. Świadomość staje się takim śmietnikiem zarejestrowanych wrażeń i
wytworzonych wyobrażeń. Co gorsza, świadomość zupełnie nad tym nie panuje.
Najczęściej zdarza się, że posiadamy jakieś szczątkowe efekty poznania
intelektualnego, które przebijają się od czasu do czasu przez ten gąszcz świadomościowych
intencji.
Na ogół mówimy wtedy, że
człowiek poszukuje prawdy. Jeśli jednak nie przyjmiemy prawdy od razu, to nasze
poszukiwania w gąszczu wrażeń i wyobrażeń do niczego nas nie doprowadzą. To
jest jak przysłowiowe poszukiwanie igły w stogu siana. Można by ją znaleźć,
gdybyśmy przesiali całe siano, ale to zajęłoby nam niemal całe życie. Otóż
nasze myślenie wcale nie zamierza poddawać się rygorom prawdy i realności.
Myślenie pragnie swobody i niezależności. Nie chce być od niczego uzależnione. A
to już znaczy, że myślenie musi odrzucić realność, która byłaby dla niego
ograniczeniem i drogowskazem. Myślenie chce być całkowicie niezależne, dlatego
myślenie jest doskonale twórcze. Jednak z drugiej strony myślenie nie jest w
stanie niczego stworzyć. Ono jest zdolne tylko do wymyślania nowych treści –
nowych sensów i znaczeń. Myślenie goni cały czas za nowością. Ale nowe myślenie
jest również tylko myśleniem. Dlatego wymyślona twórczość jest jedynie pozorem
prawdziwej twórczości.
Bzdury opowiadają ci, co
głoszą, że człowiek jest świadomością. Człowiek, który stanie się świadomością,
jest demonem i niczym więcej. Świadomość w całej swej rozciągłości jest
zaprzeczeniem osobowego człowieczeństwa. Człowieczeństwo, żeby mogło służyć
człowiekowi, musi być czymś realnym. Po co nam pozory lub złudzenia realności,
które stanowią jedynie nieprawdziwy niebyt (me ontos me onta).
Świadomość potrafi
bardzo łatwo wymyślić nowe pojęcie człowieczeństwa. Raz ogłasza, że prawdziwym
człowiekiem jest artysta, zaś innym razem może ogłosić, że prawdziwym
człowiekiem jest biznesmen (w ogóle człowiek sukcesu). Ale równie dobrze może
stwierdzić, że prawdziwym człowiekiem jest pierwotny dzikus albo postępowy
rewolucjonista. W historii mamy cały przegląd najróżniejszych propozycji.
Jednak to wszystko są propozycje ideologiczne, czyli dowolne pomysły naszej
świadomości. Jeżeli nie chcemy zdobyć się na trud poznania filozoficznego, to
najłatwiej przyjąć jakieś dowolne rozwiązanie. Dziś wystarczy to zareklamować i
sukces gotowy.
Żyjemy w dziwnych
czasach, gdy łatwiej jest wypromować Madonnę lub Nergala niż filozofię. To jest
właśnie kwestia naszej świadomości i tylko świadomości. Jeśli akceptujemy taką
postawę, to znaczy, że zostaliśmy wpuszczeni w kanał świadomości. Stajemy się
czystą świadomością, a to już znaczy, że realnie nas nie ma. Pozostaje nam
jedynie myślenie. Dowolne myślenie o sobie i świecie. Łatwo jest pomyśleć o
sobie coś dowolnego i być z tego dumnym i zadowolonym. Trzeba jednak zapytać,
kto tak naprawdę cieszy się z naszego myślenia? Na pewno nikt realny.
Albo zatem powrócimy do
swojej realności (dzięki słowu prawdy i czynowi dobra), albo zamyślimy się na
śmierć i nic po nas nie zostanie. Dlaczego łatwiej jest wypromować bzdury i
złudzenia niż prawdziwą realność? Odpowiedź jest prosta – promocją zajmuje się
myśląca świadomość, a to, co proponuje, dociera tylko do naszego myślenia.
Myślenie łatwiej i szybciej zaakceptuje inne myślenie, nawet bzdurne, niż
trudno dostępną realność. Wystarczy przemówić do naszego myślenia obiecując
złote góry, a nikt nie zwróci uwagi na realność. Dla świadomości nie liczy się
realność, a jedynie myślenie. W ten sposób myślenie potrafi przesłonić i
wyprzeć każdą realność. W dzisiejszej kulturze panuje tylko myśląca świadomość,
a więc wszystko inne nie ma szans. Znaleźliśmy się w sieci globalnej
świadomości, w świecie myślenia, a więc realność już dla nas nie istnieje.
Gdzie my naprawdę jesteśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz