8.12.2015

Stworzyliśmy sobie wspaniały świat możliwości



Stworzyliśmy wokół siebie wspaniały świat możliwości, a przecież odczuwamy, że czegoś nam brak. Również cała wiedza naukowa poszła w kierunku poszerzania możliwości ludzkiego działania. Jednak gdzieś po drodze zagubiliśmy naszą ludzką realność, gdyż wydawało się nam, że odkrywamy zupełnie nowe możliwości człowieczeństwa. Ale okazało się, że są to tylko możliwości swobodnego działania, które z realnością człowieka mają niewiele wspólnego albo zupełnie nic.

Szalone pomysły kopiowania ludzkiej świadomości nie stworzą realnego człowieczeństwa, ponieważ świadomość nie jest stanem realności lecz intencjonalności. Realne człowieczeństwo musi mieć realne podstawy. Świadomość jest tylko taką pomyślaną osobą, czyli osobowością. Ta wymyślona osobowość oznacza pewien pomyślany wizerunek człowieka. Musimy niestety pamiętać, że o człowieku, czyli w gruncie rzeczy o sobie samym, możemy pomyśleć dowolne rzeczy. Dlatego człowiek może uważać siebie za bohatera lub zbrodniarza, za kogoś podłego lub szlachetnego, zależnie od tego, jak będzie o sobie myślał.

Okazuje się jednak, że takie swobodne myślenie jest w stanie przesłonić naszą realność lub całkowicie ją odrzucić. Myślenie bierze się z negacji rzeczywistości. Gdy powątpiewamy w swoją realność (czyli osobę) lub realność świata, gdy krytykujemy nasze poznanie realności albo gdy bierzemy całą rzeczywistość w nawias, wtedy rodzi się czyste myślenie. Nasz umysł zaczyna tworzyć własne treści intencjonalne, które zupełnie nie przystają do rzeczywistości.

Stąd na przykład średniowieczni logicy i gramatycy mieli kłopot z interpretacją uniwersaliów (czyli pojęć powszechnych). Późniejsi scholastycy próbowali ratować się tutaj definicją prawdy jako zgodności i odpowiedniości między intelektem a rzeczywistością. Ta adekwacja dotyczyła jednak wyłącznie poznania umysłowego (intellectio) a nie myślenia (cogitatio). Okazuje się, że myślenie radykalnie wykracza poza taką adekwację. Już dużo później Kartezjusz, który odwoływał się jedynie do myślenia, był zmuszony przyjąć, że myślenie może być zgodne tylko z sobą samym. Prawdziwe stało się to, co możemy pomyśleć jasno i wyraźnie. Tylko myślenie miało być absolutnie oczywiste. Ale to zmusiło tego Myśliciela do szukania źródeł myślenia w samym myśleniu. Stąd powstała koncepcja pojęć wrodzonych (idei) jako źródeł poznania.

Czy jednak z pojęcia Boga można wyprowadzić powstanie świata, czyli realności? Bóg zaczyna się wtedy jawić jako nieskończone możliwości, które mylnie bierze się za stwórczą wszechmoc. Otóż możliwości nie staną się nigdy prawdziwą mocą. Najdziwniejszy jest fakt, że myślenie nie chce się przyznać do tego, że wzięło się z negacji realności (z negacji istnienia), lecz na siłę stara się wymyślić jakiś własny początek. Przecież gdy utracimy wiarę w Boga (w realną Boską Osobę), wtedy zaczynamy jedynie myśleć o Bogu, czyli tworzymy swój wymyślony wizerunek Boga. Ale w ten sposób nigdy nie spotkamy się z Bogiem. Dlatego trzeba powrócić do wiary i modlitwy, żeby na powrót spotkać się z Nim poprzez sakramenty święte. Wiara w realną i rzeczywistą obecność Boga w sakramencie Eucharystii jest najlepszym lekarstwem na choroby naszego myślenia. Tutaj myślenie nic nie daje, po prostu trzeba przyjąć realność i obecność Boga (Osoby Boskiej).

Boga doświadczamy więc dzięki obecności, a nie dzięki myśleniu o Nim. Myślenie odgradza nas tylko od Boga murem wątpliwości i krytyki. Ludzie, którzy kierują się samym myśleniem, zawsze będą odrzucali istnienie Boga. A to oznacza, że dla myślenia Bóg nie istnieje. Naszemu myśleniu wystarczy pojęcie Boga jako Nieskończoności, które ma za zadanie uzasadniać tworzenie możliwości a nie realności. Myślenie ugania się bowiem za możliwościami a nie za realnością. Ugania się za możliwościami poznawczymi. Kant nazywał to poszukiwaniem warunków poznania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz