Powstaje zatem pytanie, czy
człowiek realizuje własną osobową doskonałość w ramach jakiegoś ustroju
politycznego, czyli w zakresie instytucjonalnym? Chyba starożytnym wydawało
się, że tak, i tak samo wydaje się dzisiaj różnym politycznym myślicielom.
Musimy niestety stwierdzić, że to jest kompletna bzdura. Człowiek działając w
ramach różnych instytucji nie osiągnie nigdy własnego rozwoju osobowego. Musimy
sobie zdawać sprawę, że żadne instytucje nie działają osobowo. Nie ma takiej
instytucji, która byłaby z gruntu nastawiona na osobowy rozwój człowieka. Tego
nie jest w stanie dokonać nawet szkoła, gdyż nie działa w sposób osobowy.
Rozwój osobowy człowieka może się dokonywać tylko poprzez relacje osobowe.
Takie relacje przebiegają na poziomie ludzkiej egzystencji. Dlatego rozwój
osobowy dokonuje się w rodzinie i tylko w rodzinie, gdyż rodzina stanowi
wspólnotę osobową połączoną relacjami osobowymi. Być może taki rozwój może się
odbywać w szczególnym przypadku, gdy mamy do czynienia z relacjami
Uczeń-Mistrz. Trzeba więc uznać, że rozwoju osobowego nie załatwią nam żadne
instytucje.
Młody człowiek powinien mieć
możliwość pełnego rozwoju w swojej rodzinie. Jeżeli więc zabraknie pełnej
rodziny, to dzieci nie mają zapewnionych możliwości rozwoju swojej osoby. Osoba
doskonali się bowiem poprzez uczestnictwo we wspólnocie osobowej, a nie w
jakichś instytucjach. Rodzinna wspólnota osobowa jest tworzona przez oboje
rodziców, a nie w jakiś sztucznych układach pozamałżeńskich.
Można sądzić, że ostateczny
szlif osobowościowy młody człowiek może zdobyć w spotkaniu z Mistrzem. Ale
trzeba zakładać, że takie spotkanie Uczeń-Mistrz będzie miało również charakter
osobowy, gdy jedna osoba staje naprzeciw drugiej osoby. Osoba poszukująca
spotyka wówczas osobę już dojrzałą, która może pokazać i przekazać konkretne
drogi rozwoju i doskonałości oraz potrafi otoczyć tę młodą osobę opieką i
troską. Jest to bardzo ważne w wielu dziedzinach sztuki, ale być może najlepiej
sprawdza się w sztuce życia. Takie podejście i rozwiązanie problemu jest
popularne zwłaszcza w kulturze wschodniej (w Indiach, w Chinach i Mongolii,
także w Japonii). Należy jednak zaznaczyć, że taka tradycja ma charakter bardzo
elitarny, gdyż to nie jest masowa działalność.
Pomimo tego, że mamy
powszechne szkolnictwo, widać jasno, że nie przygotowuje ono do życia
osobowego. Szkoły są nastawione na przekaz wiedzy o charakterze naukowym, co
wcale nie przekłada się na doskonałość duchową ani osobową. Jest to tylko
niepotrzebne bombardowanie młodych umysłów całą masą informacji, które
uniemożliwiają rzeczywisty rozwój osobowy człowieka. Wszystko to ma prowadzić
do stworzenia „ideału” posłusznego obywatela i pracownika, który będzie
pionkiem w strukturze społecznej, czyli poprawnym uczestnikiem
zinstytucjonalizowanego państwa. Człowiek ma zatem służyć państwu a nie
odwrotnie. Jeśli chcesz coś zrobić po swojemu, to znaczy, że jesteś
buntownikiem i zagrażasz układom społecznym. Współczesne społeczeństwa (zwane
popularnie demokracją) chcą w ten sposób uchronić się przed rewolucjami.
Jednak rozwój osobowy nie
jest żadną rewolucją. To jest coś oczywistego a nawet należnego dla człowieka.
Każdy człowiek powinien zadbać o swój osobowy rozwój. Natomiast państwo i
społeczeństwo (naród) mają obowiązek umożliwić swoim obywatelom taki rozwój.
Dla człowieka nie ma nic bardziej koniecznego niż rozwój osobowy. Ale dzisiaj
preferuje się doskonalenie zawodowe, gdyż politykom wydaje się, że to najlepiej
służy rozwojowi państwa. Nikt nie przyzna, że w ten sposób państwo po prostu
gnębi swoich obywateli. Jest to pokłosie Oświeceniowej idei postępu. Niestety w
tym ideologicznym postępie liczy się jedynie jakiś mityczny (wymyślony) postęp
ludzkości, który nie służy pojedynczemu człowiekowi, a nawet odwrotnie, odbiera
mu potrzebę osobistego doskonalenia. Jeżeli narzuci się ludziom wizję postępu
zawodowego, to wpuszczamy ich w kanał zinstytucjonalizowanej działalności,
która niszczy osobowość człowieka, a nawet doprowadza do stłamszenia samej
osoby. Taki człowiek zachwyca się możliwością działania zawodowego, co
sprowadza się do zwykłego przekupstwa, gdyż zaprzedajemy własną osobę i osobową
godność za większe lub mniejsze wynagrodzenie. Działania osobowe są
bezinteresowne i nie można ich wynagradzać.
Człowiek powinien walczyć o
przywrócenie pracy wymiaru gospodarczego (działalności gospodarczej w ramach
wspólnoty lokalnej lub regionalnej), a nie uganiać się za ekonomicznym zyskiem.
Praca musi być gospodarowaniem, czyli działaniem na rzecz dobra wspólnego, a
nie wytwarzaniem zysku. Bo taka działalność ekonomiczna prowadzi w ślepą
uliczkę, z której jest coraz trudniej się wycofać. Mamy dzisiaj alarmy
dotyczące różnych problemów, ale nikt z polityków nie przyzna się do
popełnionych błędów. Ciągle poszukujemy rozwiązania problemów, które sami sobie
stworzyliśmy. Albo wreszcie powiemy „stop” ideologii postępu, albo zginiemy
pożarci przez tego „potwora postępu”. Przecież nie możemy się cofać w
przeszłość, ale nie możemy także pędzić bez sensu do przodu.
Wszelki sens i wartość
naszej ludzkiej działalności musi wynikać z rzeczywistego poznania człowieka w
jego realności. Tutaj nie wolno się kierować takimi lub innymi pomysłami albo
wymysłami. Trzeba najpierw podrążyć samą realność i tylko realność. Filozofia
powinna zatem rozpoznać i określić ludzką egzystencję. Musi pokazać faktyczny
związek egzystencji z esencją, czyli naturą. Nie można abstrahować i
absolutyzować ludzkiej natury, ani sprowadzać człowieka do samej cielesności,
czyli biologicznego organizmu. Nie wolno
także absolutyzować duchowości człowieka, gdyż duchowość również musi mieć
realne połączenie z egzystencją (osobowym istnieniem) człowieka. Dopiero
całościowa perspektywa badawcza pozwoli zrozumieć człowieka w całej pełni. I
tylko taka całościowa wizja człowieka zdoła pokazać nam realny cel ludzkiego
życia, jakim jest rozwój osobowy. Osoba stanowi bowiem ostateczną podmiotowość
sprawczą, która wyznacza całą ludzką aktywność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz