Człowiek
samotny
Człowiek
samotny jest ograniczony w swej osobowej aktywności. Samotny człowiek zatraca
swą osobę, ponieważ osoba rozwija się we wspólnocie. Osoba do swojego rozwoju
potrzebuje wspólnoty. Tylko wspólnota łączy ze osobą poszczególne osoby. Tylko
we wspólnocie rozwijają się relacje osobowe, które stanowią podstawę życia
osobowego. Osoba wzrasta i rozwija się w łączności z innymi osobami. Nasza
osoba wzrasta bowiem dzięki darowi innych osób. W łączności wspólnotowej osoby
oddają się sobie wzajemnie. Właśnie wzajemne oddanie tworzy wspólnotę osobową.
W ten sposób powstaje osobowa pełnia i doskonałość. Jest to widoczne zwłaszcza
w związku małżeńskim. Wzajemne oddanie dopełnia i wzbogaca małżonków. To
duchowe bogactwo pozwala im działać osobowo i moralnie.
Człowiek
samotny jest skazany wyłącznie na siebie. A to znaczy, że jest skazany
wyłącznie na swoją ludzką naturę. Ludzka natura jest słaba i zmienna. Ludzka
natura raz działa dobrze, a raz źle. Natura sama z siebie nigdy nie znajdzie
tyle siły, żeby stać się w pełni doskonała. To musi się dokonać tylko pod
wpływem osoby i jej mocy. Ale swoją moc i siłę osoba zdobywa we wspólnocie
osobowej. Patrząc na to z teologicznego punktu widzenia powiemy, że natura nie
może siebie zbawić, czyli doprowadzić do doskonałości, jak chciał Pelagiusz.
Człowiek
samotny, czyli pozostawiony sam sobie, nie zdoła do końca poznać ani siebie,
ani Boga. Człowiek samotny nie zdoła odkryć tego, co w nim samym jest osobowe.
Osoba ujawnia się bowiem wobec drugiej osoby. Osoba ujawnia się w spotkaniu z
drugą osobą. Bez osobowego kontaktu nie będziemy wiedzieli wszystkiego o sobie.
Niekiedy w samotności nasza osoba wyrywa się do Boga. Pragniemy wtedy poznać
Najwyższą Osobę. Ale bez Bożej pomocy to się nie uda. Bóg nigdy nie zamierzał
pozostawić człowieka samemu sobie. Od początku, a nawet już po upadku, wspierał
go swoją obecnością, swoją mocą i łaską. Jednak człowiek nie zawsze wierzy w
Boga.
Najczęściej
człowiek wierzy tylko we własne siły. Sam chce wykorzystać swoje siły i
zdolności. Tak było również wtedy, gdy zakładał pierwszą wspólnotę
cywilizacyjną. Człowiek chciał to zrobić sam, dlatego oparł się na własnych
możliwościach. Biblia informuje nas, że pierwsze państwo i pierwszą społeczność
stworzył Kain. Dlatego ludzka społeczność oparta jest na przemocy i zbrodni,
oparta jest na chęci panowania. Człowiek zbudował społeczeństwo oparte na
władzy. Dlatego powiemy, ze wszelka ziemska władza pochodzi od człowieka.
Władza pochodzi i wyrasta z ludzkiego myślenia, z ludzkiej chęci panowania, z
kierowania się fizyczną siłą. Taka władza na pewno nie pochodzi od Boga. Bóg
nigdy nie obdarzyłby człowieka przemocą i chęcią panowania. To sam człowiek
ustanowił władzę sprawowaną nad innymi ludźmi. To człowiek wymyślił władzę i
panowanie. Bóg chciał zawsze służyć ludziom. Bóg nigdy nie chciał panować. Bóg
wymagał od ludzi tylko służby, a nie panowania.
Służyć
ludziom możemy jedynie w łączności z Bogiem. Służyć naprawdę możemy jedynie w
osobowej wspólnocie. Służba jest bowiem działaniem jak najbardziej osobowym.
Nie da się służyć ludziom w państwie poprzez instytucje i organizacje. W takim
układzie można co najwyżej ludziom pomagać. Taka pomoc jest niezmiernie
potrzebna. Ale prawdziwa służba wypływa z całkowitego osobowego oddania i jest
domeną świętych.
Służenie państwu jest
wymysłem ideologicznym. Państwem można jedynie władać. W państwie, ale i w
społeczeństwie, można tylko sprawować władzę, można rządzić. Ale władza nigdy
nie służy społeczeństwu. Władza może jedynie panować. Dawniej mówiono: Miłościwie nam panujący władca...
Służyć ludziom możemy
wyłącznie we wspólnocie osobowej. Tak naprawdę służyć ludziom możemy w
rodzinie, gdyż rodzina jest wspólnotą osobową. W rodzinie ujawnia się osobowa
obecność i zaczyna działać osoba człowieka. Tylko osoba może służyć człowiekowi
jako osobie. Tylko osoba może wspierać osobę w jej rozwoju i życiu. Tego nie
zdoła zrealizować żadna władza, czyli żadne instytucje i organizacje.
W
rodzinie człowiek działa i żyje osobowo. Rodzina stanowi bowiem krąg osobowy,
czyli osobową wspólnotę. Tylko w rodzinie oddajemy siebie na służbę innym,
zwłaszcza dzieciom. Natomiast w społeczeństwie i państwie człowiek działa jako
władca lub poddany (jako rządzący lub rządzony). W państwie funkcjonują jedynie
relacje zależności (władzy i podwładności). Człowiek nie został stworzony i
powołany do władzy lub podwładności. Nie został stworzony do rządzenia i bycia
rządzonym. Człowiek został stworzony jako osoba na obraz i podobieństwo Boże.
Człowiek tym samym został stworzony i powołany do służenia i dawania siebie.
Człowiek jako osoba został stworzony do bezinteresownego działania. Natomiast w
społeczeństwie, zwłaszcza liberalnym, człowiek kieruje się korzyścią własną lub
zmyślonym pożytkiem społecznym.
Dlatego w historii rozwoju
społecznego przeplatają się nieustannie -
postawa personalistyczna z utylitarystyczną. Obserwujemy stale zderzenie
rodziny jako wspólnoty osobowej z państwem, które jest instytucją władzy.
Państwo nigdy nie osiągnie doskonałości wspólnoty osobowej. Nie ma i nie będzie
doskonałego państwa. To są mrzonki idealistycznych filozofów. Doskonałość możemy
osiągnąć jedynie we wspólnocie rodzinnej, w swoim własnym domu. Bo właśnie tam
możemy wieść życie osobowe i moralne. Tylko w rodzinie możemy służyć
człowiekowi w jego osobowym bytowaniu. I tylko tam możemy się oddać i poświęcić
dla drugiego człowieka.
Rodzina opiera się bowiem na
osobie człowieka. Zaś społeczeństwo jest oparte na ludzkiej naturze. Osoba jest
powołana do doskonałości, a natura stała się niedoskonała i tego już nie
zmienimy. Natura nie ma siły, żeby samodzielnie poderwać się do doskonałości.
Dlatego społeczeństwo jako zbiorowisko jednostek ludzkich nigdy nie będzie
działać w sposób doskonały. Doskonałość działania może osiągnąć osoba, ale
pozostająca w stałej łączności z Bogiem. Nie ma więc doskonałości bez życia
religijnego. Doskonałość osobowa jest związana z wypełnieniem życia
religijnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz