4.08.2015

Losem człowieka jest tragedia (1)

Losem człowieka jest tragedia. Człowiek przeżywa swój tragiczny los. Dlatego nasze przeżywanie jest patetyczne (przeżycie jako pathos).

Natomiast komedii się nie przeżywa. Komedię można tylko odgrywać. Dlatego możemy powiedzieć, że gra i zabawa stoi w sprzeczności z przeżywaniem.

Sztuka wyrasta z doświadczenia przeżycia piękna. Takie przeżywanie dotyczy bezpośrednio życia, gdyż życie jest piękne. Stąd prawdziwa sztuka wydaje się być patetyczna.

Skąd więc wziął się komizm? Już Arystoteles twierdził, że człowiek jest istotą zdolną do śmiechu. A więc również zdolną do żartów. Ale taka postawa jest zaprzeczeniem tragicznego losu człowieka. Być może człowiek chce na co dzień zapomnieć o swojej tragedii. Toteż znajduje pocieszenie w śmiechu i żartach, czyli w komedii. To zauważyli już Grecy (Arystofanes).

Człowiek podejmuje grę ze swoim losem (czy aby na pewno grę?), tak jakby chciał oszukać swój los albo samego siebie. Przecież jak nam przekazano, rzymscy żołnierze zagrali w kości o szatę Jezusa. Tragedia i komedia. Pathos (przeżycie) i ludus (gra i zabawa).

Tragedia wymaga powagi. Trzeba poważnie potraktować ludzką egzystencję. Ale ludzką naturę, czyli esencję, można wyśmiewać. Czyżby natury nie należało traktować poważnie. To by znaczyło, że ludzka natura jest czymś niepoważnym. Jest czymś niepoważnym i śmiesznym, jest czymś komicznym, ponieważ jest nieskończenie różnorodna, a przez to niejednoznaczna. Tutaj nie ma równości (jakiegoś zrównoważonego poziomu), lecz zawsze znajdzie się coś śmiesznego względem czegoś innego.

Można zatem przyjąć, że egzystencja jest tragiczna a przez to poważna, natomiast natura i esencja jest komiczna. Tę różnicę dostrzegali najpierw jedynie artyści. Ale co pozwala człowiekowi śmiać się z samego siebie albo z innych?

I chyba tutaj znów natrafiamy na myślenie. Przeżywanie na pewno nie jest myśleniem. W mojej antropologii przeżywanie dotyczy uczuciowości. Przeżywanie jest doświadczeniem uczuciowości a nie świadomości. Toteż według mnie sztuka rodzi się w doznawaniu uczuciowym, które nazywam przeżywaniem. Chodzi oczywiście o przeżywanie i przeżycie piękna. Piękno stanowi bowiem własność egzystencjalną, czyli transcendentalną własność istnienia. Dlatego przeżycie, które dotyczy piękna, jest patetyczne, czyli poważne. Doświadczenie piękna jest zawsze poważne a nie śmieszne. Śmieszne staje się jedynie nasze myślenie o ludzkiej naturze. Myślenie potrafi bowiem zestawiać ze sobą dowolne rzeczy lub właściwości. Gdy pomyślimy i przedstawimy sobie różowego słonia, wtedy wydaje się to śmieszne. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że poprzez takie myślenie wypaczamy samą rzeczywistość. Przecież to, co realne, nie jest dla nas śmieszne. Śmieszne stają się nasze wyobrażenia i pomysły (czyli wymyślenia).

Podsumowując to by znaczyło, że nasza sztuka rozciąga się gdzieś pomiędzy tragedią i komedią. To pokazuje również, że sztuka rozciąga się pomiędzy przeżyciem i myśleniem, pomiędzy uczuciem a rozumem. Potwierdzenie tej tezy odnajdziemy w historii sztuki, zwłaszcza współczesnej. Mamy coraz więcej wymyślonej sztuki, zaś przeżycie odchodzi gdzieś na drugi plan.

Dzisiaj w sztuce panuje wszechwładnie myślenie. Dlatego współczesna sztuka nie potrafi przeżywać tragedii człowieka, ale pokazuje jakieś śmieszne przedstawienia, wymyślone instalacje lub performanse. Przecież to niczemu nie służy. Na przykład taki Warhol jest po prostu beznadziejny, bo nie czuje i nie przeżywa ludzkiego losu. On jedynie funkcjonuje znakomicie w kulturze jako reklamówka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz