Czy artysta jest działającą
osobą, czy tylko jest twórczą świadomością? Działania artystyczne są oparte na
pomysłach, jakie tworzy artysta. Takie pomysły są wynikiem ludzkiego myślenia.
Ludzkie myślenie nie ma w sobie nic osobowego. Gdyby jednak działalność
artystyczna była oparta wyłącznie na ludzkim myśleniu, to tworzyłoby jakieś
niestworzone możliwości.
A przecież wydaje się, że
prawdziwy artysta jest zakotwiczony w realności. Musi odwołać się do realności
świata lub realności człowieka. Powstaje zatem pytanie, jak można pogodzić albo
połączyć realność z myśleniem? To właśnie jest zadanie prawdziwego artysty.
Czyżby więc do tego było potrzebne poznanie realności? Ale o jakie poznanie
może tutaj chodzić, skoro wszyscy ludzie poznają otaczającą ich rzeczywistość,
a nie wszyscy z nich są artystami. Może więc chodzi tutaj o szczególne
doświadczenie, jakim jest przeżywanie piękna. Przeżywanie piękna nie jest
poznaniem, chociaż wydaje się jakoś łączyć z poznawaniem. Przeżywanie piękna
dotyczy bowiem naszej uczuciowości. Musimy zdawać sobie sprawę, że to nie
zmysły, ani nawet intelekt nie przeżywają piękna, ale piękno przeżywa nasza
uczuciowość. Uczuciowość jest zdolnością duchową (władzą duszy), ale
bezpośrednio jest związana z ludzkim życiem, a dokładnie z przeżywaniem życia.
Człowiek przeżywa swoje ludzkie życie doświadczając realnego piękna.
Doświadczamy więc piękna osobowego oraz piękna naturalnego (piękna przyrody).
Takie doświadczenie jako bezpośredni kontakt z pięknem nosi właśnie nazwę
przeżycia. Stąd najczęściej mówimy o przeżyciach estetycznych.
Artysta kieruje się przeżyciami
estetycznymi. To jest bezpośrednie doświadczenie, które nie ma jednak
charakteru poznawczego. Piękno jest przez człowieka doświadczane i przeżywane,
a nie poznawane czy rozumiane. Mamy natomiast poznanie dzieła sztuki. Poznanie
dzieła sztuki (być może również piękna zawartego w jakimś dziele) dotyczy
jedynie krytyki estetycznej. Może też dotyczyć oddziaływania społecznego
takiego dzieła, gdy jest ono poznawane (oglądane lub słuchane) przez innych
ludzi. Ale tutaj także jest konieczne przeżycie dawki piękna zawartego w
oglądanym dziele.
Działalność artystyczna wyrasta
na gruncie przeżycia osobowego, gdyż doświadczenie estetyczne jest czymś
głęboko osobowym. Dlatego należy stwierdzić, że działalność artystyczna jest
wyrazem i efektem przeżycia osobowego i zahacza bezpośrednio o samą osobę
człowieka. Artysta staje się zatem przykładem człowieka działającego jako
osoba, a nie jako świadomość. Jeżeli artysta odwołuje się jedynie do myślenia
jako aktywności swojej świadomości, to będzie tworzył coś wymyślonego, co może
zupełnie nie pasować do realnego piękna. Piękno jest bowiem własnością
realności (realnego istnienia). Nie ma wymyślonego piękna. Wymyślić można co
najwyżej coś mniej lub bardziej brzydkiego. Mamy wtedy do czynienia z czymś
takim jak wybór mniejszego zła. Mniejsze zło nigdy nie stanie się dobrem. Tak
samo „wymyślone piękno” nigdy nie stanie się prawdziwym pięknem. Prawdziwe
piękno artysta musi przeżyć w spotkaniu z realnością, a nie w kontakcie z
myśleniem.
Toteż wymyślamy raczej różne
rozwiązania techniczne, ale one nie tworzą sztuki, a jedynie stanowią jakąś jej
namiastkę lub wypaczenie. Przecież technika ma być użyteczna a nie piękna. A
jednak technika fascynuje wielu ludzi. Taka fascynacja techniką jest wyłącznie
dziełem naszego myślenia, nie jest to żadne przeżycie piękna. To jest tylko
nasze myślenie o pięknie, dlatego też myślenie zachwyca się raczej techniką niż
sztuką. Sztukę trzeba przeżywać, chociaż dziś wydaje się, że ludzie nie
potrafią przeżywać prawdziwego piękna, stąd nabierają się tylko na myślenie o
pięknie. Dlatego dzisiaj technika wydaje się lepsza niż sztuka.
Wielka sztuka odwoływała się
dawniej do osobowego piękna człowieka. Dlatego sztuka zawsze przemawiała do
człowieka. Przemawiając swoim artystycznym wyrazem mówiła nam (i nadal mówi) o
osobowym pięknie człowieka. Ale trzeba zaznaczyć, że wielka sztuka ukazywała
zarazem tragiczny los człowieka. Starała się pokazać ten tragiczny los
człowieka w zderzeniu z wewnętrznym pięknem człowieka. Zdawano sobie sprawę, że
los człowieka jest zupełnie tragiczny, ale nawet w tragedii (tej greckiej)
można było doszukać się jakiegoś osobowego piękna (i dzięki temu wzniosłości = pathos). Wydaje się, że pokazana
wzniosłość piękna miała uchronić człowieka od tragedii jego losu. Na tym chyba
polega sama wzniosłość sztuki, gdyż sztuka musi się wznosić ponad tragiczność
losu ku temu, co w człowieku jest osobowe, czyli nadprzyrodzone.
Sztuka ma więc za zadanie pokonać
tragedię człowieka albo przynajmniej pozwolić człowiekowi łatwiej znosić jego
tragiczny los. Bez sztuki człowiek popadłby w obłęd przygnieciony licznymi
dramatami. Sztuka zawsze chroniła ludzką uczuciowość przed zbyt gwałtownymi i
ciężkimi doznaniami. Tragiczne wydarzenia przyciskają naszą duchową uczuciowość
do ziemi, przygniatają nas swoim ciężarem zniszczenia ale również swoją
brzydotą moralną. Tragiczność człowieczego losu burzy nasz realny świat i jego
piękno. Stajemy bezbronni i przerażeni wobec takiej destrukcji. A wtedy może
nas obronić jedynie przeżycie piękna (realnego piękna). Realne piękno daje nam
siłę do pokonania tragicznej destrukcji realności. Dlatego wielka sztuka
wyrasta na gruncie tragicznych wydarzeń, które dotykają człowieka. A zarazem
leczy naszą umęczoną duszę (duchową uczuciowość). Viva l’arte!