27.Dlatego otwierając przed młodymi ludźmi
poznawczą wolność dajemy im do dyspozycji niejako jedno dobro (dobro zawsze
będzie to samo) oraz nieograniczone zróżnicowanie zła. Dlatego ich wzajemne
proporcje mogą wyglądać jak 1 : 1000. Gdy chcemy wybierać, wtedy łatwo jest
natknąć się na jeden z tysiąca braków niż na pozytywną jedność dobra. Jasno
widać, że propagowana wolność wyboru nie daje wcale pozytywnych rozwiązań, a
jedynie prowadzi do popadania w coraz to nowe błędy i kłopoty. Stwierdzenie, że
błądzenie jest rzeczą ludzką nie rozwiązuje niczego, gdyż możliwość
błądzenia nie stanowi niczego pozytywnego, lecz wprost przeciwnie. Jeżeli
pozwolimy człowiekowi stale błądzić, to zaprowadzimy go w ślepą uliczkę
wolności.
Trzeba się zastanowić, czy chcemy dać ludziom
złudzenie wolności jako możliwość wybierania niezliczonych błędów, czy chcemy
nauczyć człowieka afirmacji dobra i realności. Dobra trzeba szukać w
rzeczywistości (w tym, co realne), a nie w świecie pozorów, gdzie spotkamy
jedynie mniejsze lub większe zło. Jeżeli będziemy namawiali człowieka do
różnorodności, to będzie on zabiegał tylko o to, co różnorodne. Dzisiaj
zachwala się wybór spośród różnorodności pozorów, a odrzuca się akceptację
jednorodnej realności. Realność istnieje w jeden sposób. Realność po prostu jest dobra, ale braków dobra może być
już nieskończenie wiele.
Dobry człowiek jest zawsze jeden i ten sam.
Jednak niedoskonałości człowieka może być już bardzo wiele. Tak jak zdrowie
jest zawsze jedno, ale najróżniejszych chorób może być nieskończenie wiele.
Jednak w tym przypadku wszyscy pragną zdrowia – tego jednego pozytywnego
zdrowia, nikt natomiast nie chciałby wybierać przeróżnych chorób. Ale faktyczny
wybór powinien dotyczyć właśnie choroby. Dlaczego z prawdą i dobrem jest
inaczej? Dlaczego z ludzkim życiem jest inaczej? Dopóki pragniemy zdrowia
zamiast wybierać choroby, dopóty wydaje się, że powinniśmy pragnąć dobra zamiast
wybierać mniejsze zło. Ale życie społeczne radykalnie zmienia to podejście.
Jeśli popatrzymy na dzisiejszą politykę, to widać, że preferuje ona jedynie
wybór mniejszego zła, natomiast nie stać ją na afirmację dobra. Skoro polityka
zdominowała dzisiejszą kulturę, to nie mamy już czego szukać. Czy mamy polubić
możliwość błądzenia i wyboru mniejszego zła?
Początkiem
edukacji jest słowo. Najważniejszą sprawą jest przyjęcie słowa. To
najlepiej pokazuje, że edukacja ma wymiar osobowy, gdyż człowiek jest osobą.
Ale tego nie załatwi żaden system edukacyjny. Nasze szkolnictwo jak każdy
system działa na zasadzie instytucjonalnej. Szkolnictwo działa jako
zorganizowana instytucja, która w swoim działaniu kieruje się przepisami
prawnymi (wymyślonymi przez człowieka). Zadaniem szkoły jest przekazanie
uczniom odpowiedniego zakresu wiedzy oraz pewnego zakresu umiejętności
praktycznych. W systemie szkolnym nie ma miejsca na edukację osobową.
Nauczyciel działa jako urzędnik państwowy. Jest związany standardami programowymi.
Wszystko to sprawiło wyeliminowanie jakiegokolwiek przekazu osobowego.
Przy upowszechnianiu szkolnictwa panowała
wiara w rozwiązania systemowe. Nie zdawano sobie sprawy, że system może zabić
istotę edukacji. I tylko urzędnicy państwowi w Ministerstwie co jakiś czas
„reformują” szkołę, co i tak nic nie daje, gdyż trzeba by zmienić zasady
działania.
Dlaczego zatraciliśmy osobowy charakter
edukacji? To, bez czego szkoła staje się katorgą dla młodych ludzi. Dzisiaj
szkoła przestała być przekazem słowa. To, co powinno być istotą edukacji,
zostało gdzieś po drodze zagubione. Odebrano szkole słowo prawdy stawiając
tylko na przekazywanie informacji i poglądów. To spowodowało pozbycie się
fundamentów edukacyjnych. Szkoła przestała edukować, czyli wychowywać i rozwijać
kształcenie, a zaczęła dostarczać zbędnej erudycji (setki szczegółowych
informacji). Szczegółowa wiedza nigdy nie uczy uczenia się (nie rozwija
kształcenia).
Politykom wydaje się, że demokracja wymaga
powszechnej edukacji. Ale sam pomysł sprowadza edukację do jednostronnego
kształcenia. Daje się uczniom to, czego potrzebuje państwo demokratyczne.
Jednak nie daje się tego, czego potrzebuje człowiek sam dla siebie. Ponadto nie
było czasu lub umiejętności, żeby zastanowić się nad istotą edukacji. Dlatego
przyjęto najprostsze rozwiązanie, że szkoła ma uczyć tego, co nowe i postępowe.
Przecież szkoła powinna nadążać za rozwojem społecznym. Dlatego zapomniano, że
edukacja człowieka musi mieć swoje niezmienne zasady. Natomiast to, co nowe i
najnowsze, nie zawsze idzie w parze z prawdą i dobrem człowieka. Co w efekcie
pozostało?
Otóż zadaniem i celem dzisiejszej edukacji
stało się wyłącznie wyuczenie i przygotowanie do jakiegoś zawodu – czyli tego,
co potrzebuje rynek pracy. Celem edukacyjnym stał się cel społeczny, jakim ma
być praca zawodowa. Jednocześnie instytucje państwowe narzucają nam takie
rozwiązanie jako cel rozwoju samego człowieczeństwa. Politycy nieustannie nam
powtarzają, że człowiek realizuje się w pracy zawodowej i to ma być jego
życiowy cel. Trzeba dziś głośno zawołać, że to kłamstwo i oszustwo. Celem
ludzkiego życia nie jest praca zawodowa, lecz jest nim rozwój osobowy
człowieka.
Praca jest dla człowieka konieczna, ale to
nie znaczy, że jest głównym celem jego życia. Człowiek potrzebuje rozwoju
osobowego i to powinno być celem edukacji. Trzeba ukazać człowiekowi jego życie
osobowe, a pozostałe sprawy będzie umiał sam sobie ułożyć. Człowiek powinien
stawać się w pełni osobą, a to dokonuje się poprzez rozwijanie relacji
osobowych. Taki rozwój może mieć miejsce tylko w życiu rodzinnym. Dlatego
pierwszym celem człowieka powinno być życie rodzinne. To dla rodziny człowiek
powinien pracować, a nie dla firmy czy państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz