F.
– A czy sam człowiek w swojej obecnej postaci nie stanowi faktu naukowego?
N.
– Dla nauki faktem jest co najwyżej cielesność człowieka. Faktem jest
funkcjonowanie cielesnego organizmu w postaci zewnętrznych działań człowieka w
różnych sytuacjach. Psychologia bada fakty psychiczne, ale z tym jest pewien
problem, gdyż mają one zbyt subiektywny charakter i nie wiadomo do końca, czy
są prawdziwe. Dlatego dzisiaj bada się raczej zewnętrze zachowania, w których
mają się przejawiać czynności psychiczne. Przecież coraz bardziej popularna
staje się psychologia społeczna, która bada motywacyjne oddziaływania
społeczeństwa lub pewnych grup społecznych.
F.
– Trzeba jednak postawić pytanie, czy takie naukowe podejście do realnego
człowieka prowadzi nas do zrozumienia tej realności, albo czy nie traktuje
człowieka wyłącznie w sposób przedmiotowy? Jak ma żyć taki człowiek, który
zupełnie nie rozumie, kim jest? Czy człowiek jest powołany do spełniania zadań
wyznaczonych mu przez społeczeństwo, czy być może jest powołany do spełnienia
samego siebie?
N.
– Ale czy człowiekowi do życia w dzisiejszym świecie i do sprawnego
funkcjonowania w społeczeństwie w ogóle potrzebne jest jakieś rozumienie
siebie? Przecież wystarczy, że będzie wiedział, jak ma się zachować i jak
postępować w różnych sytuacjach społecznych. Jeżeli pracuje w danym zawodzie,
to musi posiadać odpowiednią wiedzę zawodową i tego trzeba go nauczyć w szkole.
Ponadto musi się nauczyć różnych czynności potrzebnych do życia codziennego i
tego człowiek uczy się w domu rodzinnym. Zwykłemu obywatelowi to powinno w
zupełności wystarczyć. Całą resztę załatwią za niego rządzący, którzy
wyznaczają politykę społeczną państwa.
F.
– Ale przecież to się łączy z wyznaczeniem celu, w jakim żyje i działa
człowiek. Tutaj nie można się zdawać jedynie na demokratyczne głosowanie
obywateli wyborców. Jeżeli nie rozpoznamy i nie zrozumiemy, kim jest człowiek,
to nie zdołamy poznać i wyznaczyć właściwego dla człowieka celu jego życia.
Przecież społeczeństwo nie jest ważniejsze od poszczególnego człowieka, bo
tylko człowiek jest realnym bytem. W sytuacji braku wiedzy o człowieku i celu
jego życia może się okazać, że żyjemy z dnia na dzień, nie zdając sobie sprawy,
po co w ogóle żyjemy. Czy nauka nie bierze pod uwagę takich wątpliwości?
N.
– Jeśli człowiek nie wie i sam nie potrafi rozstrzygnąć, po co żyje, to
społeczeństwo w postaci demokratycznej władzy wyznaczy mu odpowiednie miejsce,
a człowiek powinien się do tego dostosować. To jest chyba bardziej racjonalne
rozwiązanie, niż gdyby każdy szukał dla siebie dowolnego celu.
F.
– Filozoficzne rozumienie człowieka zaprowadzi nas do jednego sensownego celu
dla wszystkich ludzi. To powinien być zarazem cel życia społecznego ludzi.
N.
– Być może ludzie sami wolą wybierać dla siebie różne cele. Na tym polega
demokratyczne społeczeństwo. Jeżeli wyznaczymy jeden cel dla wszystkich, to
wprowadzamy dyktat i dyktaturę, które ograniczają wolność człowieka. Ludzie są
powołani do decydowania o sobie, zaś władza polityczna ma czuwać nad pokojowym
uzgadnianiem tych decyzji.
F.
– Kiedy jednak decyzje ludzi nie będą oparte na prawidłowym rozumieniu
realności, wtedy stają się całkowicie dowolne i mogą zagrażać człowiekowi.
Działania człowieka muszą być dostosowane do jego realności i powinny chronić
osobę człowieka. Co z tego, skoro człowiek wybiera działania szkodliwe dla
siebie oraz dla rzeczywistości, która go otacza. Może wówczas zaszkodzić sobie
samemu albo zniszczyć otoczenie przyrodnicze. Tak było z rewolucją przemysłową,
która spowodowała degradację środowiska naturalnego, z czym borykamy się do
dzisiaj.
N.
– Takie problemy jak zanieczyszczenie środowiska potrafimy już rozwiązywać w
sposób naukowy. Prowadzimy rozległe badania w tym zakresie i uważamy, że
zdołamy obronić człowieka przed skażeniem środowiska.
F.
– No to co zrobicie, gdy skażeniu ulegnie sama duchowość człowieka albo jego
myślenie? Przecież wiedza naukowa nie jest w stanie sformułować zaleceń
moralnych, a już na pewno zaleceń dotyczących działań osobowych (np. miłości
osobowej). Nauka potrafi obarczyć człowieka – zwłaszcza młodego człowieka –
całym bagażem zbędnej wiedzy przyrodniczej, która nie daje jednak rozumienia
rzeczywistości przyrodniczej, a nie potrafi wskazać mu rozwiązań moralnych.
Przecież naukowy światopogląd – tak preferowany w czasach komunistycznych –
zupełnie się rozpadł. Dzisiaj nawet zwykły człowiek dostrzega, że szkolna
wiedza nie pomaga człowiekowi w jego życiu, które jest życiem osobowym. Dlatego
próbuje się przekonać ludzi do ideologii ekonomicznej, która ma na nowo ogłupić
ludzi otwierając przed nimi cele ekonomiczne, czyli możliwości zysku i zarobku.
Człowiek od zawsze pracował i gospodarował na tej ziemi, ale robił to dla
siebie, a nie dla zysku. Teorie ekonomiczne mają na celu sprawne funkcjonowanie
przedsiębiorstw i wielkich firm korporacyjnych. Tam nie ma miejsca na
docenianie człowieka jako osoby, gdyż liczy się tylko cel ekonomiczny – zysk
firmy. A gdy nie ma zysku, to mówi się ludziom, że za mało lub źle pracują.
N.
– Ekonomia jest wiedzą naukową, która wskazuje społeczeństwu drogi rozwoju.
F.
– Ekonomia pozwala nam obliczyć wzrost dochodu narodowego (PKB), ale nie
pokazuje, że ten dochód został wypracowany przez obywateli, a nie
przedsiębiorstwa. Dlaczego ekonomia nie może być teorią ludzkiej pracy, tylko
musi być teorią osiągania zysku. Przecież do rozwoju człowiekowi służy praca a
nie jakiś zysk lub kapitał. Teoria ekonomiczna czyni z ludzkiej pracy
nieludzkie niewolnictwo. Ona zmienia człowieka w posłusznego pracownika (albo
raczej obsługę maszyny), któremu zadania narzucają światli menadżerowie.
Podobnie było dawniej z wizją oświeconego władcy, który miał sprawować
sprawiedliwe rządy. Pomysł był może i słuszny, lecz w rzeczywistości się nie
sprawdził. Wydaje się, że tak samo będzie z pomysłem oświeconych menadżerów,
którzy mają zarządzać gospodarką. Powstaje pytanie, czy w ten sposób można osiągnąć
sprawiedliwe gospodarowanie?
N.
– Dzisiaj ważniejsza jest skuteczność wspólnego działania. Rządy państw i
zarządy firm są powołane do skutecznego działania. Skuteczność przekłada się
tutaj na zysk i rozwój gospodarczy. Tylko skuteczne działanie prowadzi do
rozwoju.
F.
– Ale czy to nie jest marzenie o wiecznym postępie ludzkości? Czy rozwój
człowieka mamy mierzyć tylko wskaźnikami ekonomicznymi? Przecież rozwoju
duchowego nie da się sprowadzić do ekonomii, chyba żebyśmy dokonali wyceny
wartości moralnych i duchowych. Niestety moralności nie zdołamy zdobyć za
pieniądze, chociaż za pieniądze możemy się jej pozbyć.
Trzeba
się zastanowić, jakiego rozwoju potrzebuje człowiek. Czy oby na pewno jest to
rozwój ekonomiczny i czy taki rozwój prowadzi do wzrostu moralnego i
religijnego, czy wprost przeciwnie oddala nas od niego? Inaczej mówiąc, czy
życie przyjemne i dostatnie mobilizuje człowieka do pracy i wysiłku, czy
przeciwnie – rozleniwia nas i demobilizuje? Co na to nauka?
N.
– Nauka nie zajmuje się takimi subiektywnymi odczuciami. Nauka może pokazać
obiektywny wzrost wiedzy i wykształcenia w danym społeczeństwie. Może wykazać
wzrost i rozwój poziomu życia. Ale nauka nie wypowiada się na temat tego, czy
ludziom w związku z tym żyje się lepiej lub przyjemniej. Nauka bada i pokazuje,
czy dokonuje się jakiś postęp, lecz nie ocenia, czy jest on dobry dla
człowieka, czy zły. To prawda, że nauka nie zajmuje się moralnością człowieka.
F.
– Przecież to oznacza, że nauka jest dla człowieka nieprzydatna, bo nie służy człowiekowi.
N.
– Bez nauki człowiek byłby niczym.
F.
– Ale pod wpływem nauki staje się również nikim.
N.
– Nobody is perfect (nikt jest doskonały).
F.
– Być może dla nauki nikt jest czymś doskonałym, lecz człowiek powinien
rozwijać swoją doskonałość, która tkwi w jego osobie. Tylko wówczas będzie mógł
o sobie powiedzieć, że jest kimś i to kimś doskonałym. Gdyż na gruncie własnej
osoby człowiek jest w stanie zbudować swoją osobowość i swój charakter. Tego
nie stworzy ani nasze myślenie, ani korzystanie z dorobku kulturowego. Można
być kulturalnym człowiekiem lecz bez trwałej i mocnej osobowości. Są ludzie,
którzy kierują się wyłącznie modą i nic z tego nie mają.
N.
– To już całkowicie wykracza poza kompetencje naukowe. Nauk zajmuje się tym, co
mierzalne i sprawdzalne empirycznie. Nas nie interesują ludzkie opinie na różne
tematy. Tym zajmują się media. Nas interesują suche fakty. To, co się wydarza i
dokonuje, a nie to, co człowiek myśli na swój temat. Wszelkie sprawy duchowe są
niemierzalne, a przez to nieweryfikowalne. Tam panuje jakaś straszna dowolność,
dlatego musieliśmy zrezygnować z zajmowania się tymi sprawami.
F.
– Mamy jednak do czynienia z jakimiś faktami psychicznymi. Dzisiejsze
urządzenia (np. rezonans magnetyczny) pozwalają już śledzić aktywność mózgu.
N.
– Tak naprawdę nie wiadomo, czemu należy przypisywać te zmiany, które
obserwujemy w mózgu. Nauka nie może zakładać, że są one wywoływane działaniami
duchowymi lub psychicznymi. Pozytywistyczna nauka odrzuciła raz na zawsze całą
sferę duchową i zajęła się badaniem przemian cielesnych. To dało początek
rozwojowi fizyki, chemii i biologii, fizjologii i medycyny. Dziś o organizmie
człowieka i wszystkich procesach zachodzących w tym organizmie wiemy naprawdę
wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz