12.02.2014

Debata pomiędzy Filozofią i Nauką (p.3)



F. – No to może nauka wytłumaczy nam, czym jest życie człowieka?

N. – Życie jest procesem rozwojowym, który ma swój wymiar globalny w postaci ewolucji przyrodniczej oraz swój wymiar indywidualny (jednostkowy) w postaci konkretnego organizmu żywego, który spełnia wszystkie funkcje życiowe.

F. – A dlaczego człowiek zawsze pytał, czy jego życie ma sens?

N. – Na to pytanie każdy człowiek musi sobie sam odpowiedzieć. Nauka pokazuje, że życie powstało przypadkowo na skutek splotu sprzyjających okoliczności. A to niestety wskazuje, że również przypadkowo może zginąć. Człowiek powinien chronić swoje życie i w tym zakresie pomaga mu naukowa medycyna i naukowa farmakologia. Nic więcej nie możemy zrobić, gdyż wiedza naukowa nie zajmuje się sensem lub bezsensem życia. Od tego mamy literaturę.

F. – No dobrze, to wydaje się być działka filozoficzna. Właśnie filozofia jest w stanie ukazać człowiekowi sens jego życia, ale tym samym sprzeciwia się pozytywistycznej nauce. Filozofia stara się zrozumieć całego człowieka. Rozważa go całościowo, a nie wyrywkowo. Gdyby człowiek był tylko organizmem żywym, wówczas nie potrzebowałby rozumienia siebie, gdyż życie kierowałoby nim w sposób dostateczny. Jeżeli jednak, co jest oczywiste, człowiek wciąż na nowo chce zrozumieć siebie, to znaczy, że tkwi w nim jakieś głębsze źródło realności i tożsamości. Mamy więc do czynienia z wcieleniem jakiejś sprawczej podmiotowości, która obdarza jednocześnie ludzki organizm życiem duchowym. W tym miejscu współczesna filozofia mówi nam o osobie człowieka, która przyczynuje i kształtuje duchowość i cielesność człowieka. Tutaj nie może być innego wytłumaczenia.

N. – Ludzka osoba jest czymś niezbadanym. To może się okazać jedynie filozoficznym złudzeniem, którego nikt nigdy nie widział. Tak głęboko wiedza naukowa nie sięga i wcale nie potrzebuje się tam zagłębiać. My wyjaśniamy, jak działa ludzki organizm i to powinno wystarczyć. Można powiedzieć, że to w zupełności wystarcza człowiekowi w jego codziennym funkcjonowaniu. Nauka nie zajmuje się tym, co człowiek robi od święta. To jego prywatna sprawa i tyle.

F. – No tak, nauka ma zadbać o zawodową działalność człowieka, żeby dobrze służył społeczeństwu. Patrząc z tej perspektywy jego duchowe ambicje i marzenia nie są do niczego przydatne. Ale to prowadzi do całkowitego uprzedmiotowienia człowieka i sprowadzenia go do poziomu rzeczy (obsługa czajnika, komputera albo wózka widłowego). A przecież  człowiek jest podmiotem. Żywym podmiotem działania. Także działania duchowego lub osobowego. Czy nauka zna w ogóle takie określenie jak podmiot sprawczy?

N. – Taką podmiotowość przeżywa każdy pojedynczy człowiek, ale tak naprawdę nikt poza nim nie ma wglądu w jego podmiotowość. To jest sprawa jak najbardziej indywidualna, a więc nie podlega badaniom naukowym. Co najwyżej ludzie mogą o tym porozmawiać miedzy sobą. I na tym właśnie polega literatura. Nauce nic do tego.

F. – Czy to nie jest takie symboliczne umywanie rąk? Postępując w ten sposób nauka tak naprawdę niczego człowiekowi nie tłumaczy ani nie wyjaśnia. Ona opisuje fakty, czyli wyłącznie to, co dzieje się na zewnątrz człowieka, nawet jeśli opisuje wewnętrzne funkcje organizmu. Człowiek posiada bowiem wyraźną świadomość, że jest kimś ponad cielesny organizm. Czy to znaczy, że człowiek się myli w swoich odczuciach albo rozumieniach.

N. – Errare humanum est. Zawsze istnieje możliwość pomyłki. Tego nie można wykluczyć.

F. – Ale czy to nie dotyczy również samej nauki, która może się mylić w swoim postępowaniu badawczym?

N. – Nowożytna nauka powstawała w trudach i przeciwnościach, lecz zdołała pokonać te trudności i dzisiaj świętuje tryumfy na wielu polach. A filozofia stale grzebie się w tych samych problemach. Kto jest więc bardziej postępowy? Kto wiedzie nas ludzi wciąż naprzód? Nauka i tylko nauka!

F. – Nauka tak pędzi do przodu, że chce nas wszystkich wysłać w kosmos, a wtedy nie będzie już potrzebna ani filozofia, ani nauka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz