Człowiek
urodził się i wychował w świecie przyrody. Ale od początku zaczął porządkować
swoje życie w celu opanowania środowiska przyrodniczego. Zmagając się z dziką
przyrodą człowiek rozwijał swoje możliwości poznawcze. A gdy zabłysła w nim myśl,
stał się już panem sytuacji. Mógł odtąd obmyślać, jak pokonać przyrodę, jak
podporządkować ją sobie i wydobyć z niej potrzebne do życia produkty.
Na
początku człowiek współdziałał z siłami przyrody. Dzięki temu zdobywał od niej
pożywienie, a na koniec zdobył również ogień. Z tym ogniem to była dziwna i
ciekawa sprawa. Człowiek zdobył ogień w bratobójczej walce. Otóż homo sapiens
zaatakował i zamordował swojego brata neandertalczyka i zabrał mu ogień.
Dlaczego tak się stało? Tego nie dowiemy się już nigdy.
Mając
ogień homo sapiens (ten myślący człowiek) zaczął tworzyć i budować cywilizację.
Ogień stał się pierwszą rzeczą, wokół której mogła się zgromadzić wspólnota
ludzka. Właśnie ogień i ognisko stały się pierwszym wyznacznikiem domostwa
człowieka. Ognisko domowe – to było miejsce, gdzie zbierali się ludzie, żeby
się spotkać. Takie spotkanie przy ognisku stało się początkiem domu, gdyż tam
spotykali się domownicy. Z ogniskiem było także związane przyrządzanie posiłków
(pieczone i gotowane pożywienie). Ognisko domowe umożliwiało zatem wspólne
życie. A to wspólne życie składało się na domostwo.
Dzięki
temu człowiek zdołał znaleźć dla siebie przyjazne miejsce na ziemi. Mógł się
zadomowić. Z czasem zaczął budować domy, potem całe osady, wsie i miasta. Tak
właśnie powstawała cywilizacja (civitas). Człowiek mógł wyznaczyć i określić
swoje miejsce na ziemi. Myślący człowiek potrzebował określonego i uporządkowanego
miejsca dla siebie. Człowiek zamieszkał w swoim domu, w wybranym przez siebie
miejscu. Założył więc miasto (ab urbe condita). W mieście człowiek zaczął już
żyć po swojemu – czyli po ludzki. Miasto stało się miejscem człowieka. Stało
się państwem człowieka. Polis potrzebowało sprawnego zarządzania. Dlatego
konieczne stało się wymyślenie prawa i polityki (czyli rządzenia). Człowiek
zaczął poszukiwać wyznaczników życia wspólnotowego, dziś powiemy życia
społecznego. Wydawać by się mogło, że powinien żyć w prawdzie, sprawiedliwości
i pokoju. Przecież człowiek zawsze chciał uporządkować swoje życie. Co zatem
przeszkadzało mu żyć w spokoju i dobrobycie? Wydaje się, że od zarania dziejów
pchała go przed siebie jakaś przemożna chęć odkrywania, posiadania i panowania.
Kiedy
Wojtyła badał ludzkie postępowanie (w Osobie
i czynie), zwrócił uwagę na czyn moralny człowieka. Uznał także, że czyn
stanowi istotny przejaw osobowej podmiotowości człowieka. Pozwoliło mu to
scharakteryzować tę podmiotowość. Stwierdził, że tym, co wyznacza aktywność
osoby, jest samostanowienie (czyli samopanowanie), samoposiadanie oraz
samoświadomość (czyli właściwie samopoznanie). Jeśli te kategorie wyznaczają
zwrócenie się człowieka ku samemu sobie, to wówczas mamy do czynienia z postępowaniem
moralnym. Skoro więc człowiek zamierza panować nad sobą i gdy posiada zasady
swojego postępowania oraz poznanie własnej osoby, to można przyjąć, że jego
działania będą nabierać charakteru moralnego.
Dlaczego
człowiek pozbył się moralności albo dlaczego ją utracił? Dlaczego stał się
wojownikiem i zdobywcą, który podbijał wciąż nowe tereny? Co popychało
człowieka do wielkich odkryć i podbojów? Po co Dżyngis Chan przemierzył całą
Azję? Czy tylko po to, żeby rozprzestrzenić dżumę po świecie? Być może to pycha
popycha człowieka, który pragnie być wielki i największy na świecie. Na ogół
kończy się to tym, że ci wielcy wojownicy i zdobywcy zostają po prostu
największymi zbrodniarzami.
Przychodzi
nam na myśl ludzka pycha. Ta zadziwiająca mania wielkości. Megalomania
człowieka nie zna granic, chyba że napotka równą sobie siłę. Co pozwala lub
każe człowiekowi myśleć o sobie w ten sposób? No właśnie, co nakazuje nam
myśleć?
Odkąd
pojawił się homo sapiens, odkąd człowiek zaczął myśleć, odtąd wydaje mu się, że
jest w stanie zdobyć wszystko. Zdobyć wszystko dla siebie. To myślenie pragnie wszystko zdobyć dla siebie.
Natomiast życie osobowe człowieka prowadzi zawsze do dawanie czegoś z siebie.
Ale do dawanie potrzebne jest samopanowanie (samostanowienie), samoposiadanie i
samopoznanie. Myślący człowiek zatraca jednak taką postawę zwrócenia się ku
sobie, żeby dać coś z siebie. Natomiast myśli tylko o tym, co zdobyć i osiągnąć
na zewnątrz. To właśnie myślenie popycha nas wciąż do przodu. Narzuca nam
nieustanny postęp i chęć ulepszania świata za wszelką cenę. Należy stwierdzić,
że to ludzkie myślenie odpowiada za postęp cywilizacyjny. Lecz odpowiada
również za wszelkie zbrodnie i ofiary tego postępu.
Myślący
człowiek dokonał ostatecznego podboju cywilizacyjnego świata, a nawet
poszybował znacznie dalej w przestrzeń kosmiczną. Myślenie odkrywa przed nami
coraz to nowe możliwości. Dzisiaj tak jak dawniej fascynujemy się technicznymi
możliwościami. Ale przez to pozbyliśmy się prawie zupełnie osobowego działania,
które polega na moralności i religijności. Nietzsche – ten prorok i prekursor
współczesności – zachęcił nas do przekroczenia w myśleniu zasad moralnych i
religijnych. Niestety okazało się, że było to spuszczenie ze smyczy naszego
myślenia , które w ten sposób oszalało zupełnie, tak jak jego wielbiciel. Można
przypuszczać, że współczesność zakończy tak jak jej autor. Myślenie pozbawione
realności zaczyna szaleć na dobre. Mamy już pierwsze zwiastuny tej burzy. Nie
ma nic bardziej szaleńczego niż ludzkie myślenie. Człowiek może oszaleć właśnie
pod wpływem myślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz