4.10.2012

10. Człowieczeństwo świadome


Człowieczeństwo świadome vel świadome człowieczeństwo

Człowiek chce dziś świadomie kształtować własne człowieczeństwo. Dawniej człowiek próbował poznać i zrozumieć siebie. Grecy wołali – Poznaj samego siebie. To jednak okazało się trudne i mozolne, gdyż wymagało dużo pokornej pracy, a efekty nie były nadzwyczajne. Dlatego ludziom znudziły się filozoficzne poszukiwania. Postawili na użyteczność, która ułatwia nasze codzienne życie. Stąd w pojmowaniu człowieka również zwyciężyła użyteczność połączona z przyjemnością.

Dziś świadome człowieczeństwo staje się człowieczeństwem użytecznym lub nawet użytkowym, prawie jak sprzęty domowe. Człowiek staje się użyteczny nawet nie dla siebie, lecz powinien być użyteczny dla instytucji i struktur państwowych. Dziś człowiek liczy się w świadomości społecznej, o ile jest użyteczny medialnie. Media kształtują bowiem naszą świadomość, a dzięki temu kształtują także wizerunek człowieczeństwa. Nie obchodzi ich jednak ludzka realność, bo tego nie da się ciekawie pokazać. Okazuje się, że w mediach wszystko można sprytnie zamaskować ciekawym wizerunkiem. Nawet kompletną pustkę realności można przedstawić pod postacią miłego wizerunku, chociaż to tak naprawdę niczego człowiekowi nie daje.

Świadome człowieczeństwo jest kształtowane przez pozorną podmiotowość świadomości. Świadomość jest podmiotowością możnościową w przeciwieństwie do aktualnej podmiotowości osoby. Osoba jest podmiotowością aktu istnienia, zaś świadomość jest samą możnością. Ta świadomościowa możność może się realizować poprzez tworzenie intencji poznawczych pobudzanych przez zewnętrzne dane zmysłowe (czyli przez właściwości materialne, które są tworem myślącego umysłu). W ten sposób nasza świadomość jest sterowana pośrednio przez pierwszy umysł myślący (PUM-a). Nasza świadomość zostaje włączona w globalną sieć intencjonalną (stworzoną przez myślącego Demona).

Świadome człowieczeństwo jest tak samo pozorne jak świadome macierzyństwo polegające na antykoncepcji i aborcji. Rozwijając swoje świadome człowieczeństwo – czyli człowieczeństwo polegające na świadomości – człowiek dokonuje aborcji własnej osoby. Dzisiaj bardzo często mamy do czynienia z taką duchową aborcją. Taką duchową aborcję można porównać do raka, którego należy usunąć, bo przeszkadza. Wielu ludzi pozbywa się duchowości osobowej, bo to im przeszkadza na przykład w pracy. Gdy świadomie pozbędziemy się własnej osoby, wówczas stajemy się takim duchowym zombi, którym można już do woli sterować.

Musimy pamiętać, że to świadomość odrzuca naszą osobę. Świadomość neguje osobę. Ona walczy z osobą, żeby się jej pozbyć. Trzeba zadać sobie pytanie, co tutaj jest chorobą a co zdrowiem, co jest złudzenie a co realnością. Świadomość uznajemy za coś realnego jedynie na zasadzie łatwej dostępności. Świadomość uważamy za coś bezpośrednio dostępnego i przeżywanego, ale to nie znaczy, że ona jest w pełni realna. Nie ma w filozofii większego kłamstwa niż teza KartezjańskaMyślę więc jestem. To jest właśnie fałszywy wizerunek świadomości, podtrzymywany skrzętnie przez nią samą. Człowiek naprawdę nie jest myślącą substancją. Jeśli więc myślimy, to wcale nie znaczy, że naprawdę realnie istniejemy. Po prostu tylko myślimy, a to znaczy tylko tyle, że możemy istnieć. Scholastyczna metafizyka uczyła nas, że ab posse ad esse non est exigendum (nie ma przejścia od możliwości do istnienia). A dziś ludzkie człowieczeństwo pławi się w odmętach intencjonalnej możliwości i jest z tego powodu niezmiernie zadowolone. No cóż, każdy otrzymuje tyle, ile zdoła przyjąć. Nie chcesz przyjąć realności, twoja sprawa, ale nie domagaj się szacunku należnego temu, co realne. Wystarcza ci myślenie, proszę bardzo i bardzo dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz