Filozofia dla młodych
Jeśli chcemy zbudować swoje życie, musimy zacząć od fundamentów. Filozofia zawsze była fundamentem dla ludzkiego życia. Niech tak pozostanie.
26.08.2025
20.07.2025
Obecne podsumowanie problematyki antropologicznej /1
Cały czas rozważamy i
analizujemy realność człowieka. Doszliśmy do wniosku, że w przypadku człowieka
trzeba wyróżnić realność egzystencjalną i realność esencjalną. Jest to z jednej
strony nawiązanie do ustaleń Tomasza z Akwiny, który przyjmował, że o realności
różnych bytów decyduje istnienie (stworzony akt istnienia), które pochodzi
bezpośrednio od Boga. Z drugiej strony rozróżnienie na egzystencję i esencję
wprowadził Kierkegaard, bo uznał, że ludzka realność jako podstawa działania
musi mieć głębszy poziom związany z samym istnieniem człowieka. Jego zdaniem,
to, co dzieje się na poziomie esencji, nie tłumaczy życia i działania człowieka
(zwłaszcza wobec Boga).
Ja przyjmuję Tomaszowy podział
bytu na istnienie i istotę. Istnienie określił on jako akt, zaś istotę jako
możność, odwołując się do nazewnictwa stosowanego przez Arystotelesa. Akt
istnienia (esse) oznacza więc aktywną
realność, która stanowi podstawę istnienia oraz działania całego bytu. Natomiast
możność istotowa stanowi sferę działania wykonawczego, co owocuje realnością
stawania się (fieri). Otóż określenie
Kierkegaarda – egzystencja i esencja – dodaje do metafizycznego ujęcia Tomasza
nowe spojrzenie, zwłaszcza na podmiotowe wyposażenie istnienia. Egzystencja
oznacza bowiem coś więcej niż sam akt istnienia, gdyż wydaje się pokazywać
jakieś podmiotowe wyposażenie aktu istnienia. Można powiedzieć, że oznacza
podmiotowe określenia istnienia. To wskazuje, że istnienie ludzkie (esse) nie jest samym czystym istnieniem,
ale już czymś wyraźnie określonym.
W związku z tym możemy do tego
dodać definicję osoby sformułowaną przez Wojtyłę (na podstawie filozofii
Tomasza), że osoba (człowieka) jest podmiotem istnienia i działania
(człowieka). Na tej podstawie dochodzimy do tezy, że osoba stanowi podmiotowość
istnienia, czyli że jest zawarta w istnieniu jako szczególny i wyjątkowy
podmiot egzystencjalny. Z kolei możemy do tego dołączyć pogląd Gogacza, który
przyznaje i przypisuje istnieniu własności transcendentalne (przede wszystkim
prawdę, dobro i piękno). Ostatecznie więc przyjmujemy pogląd, że osoba
człowieka stanowi podmiot istnienia charakteryzujący się własnościami prawdy,
dobra i piękna. Według Gogacza dzięki tym własnościom osoby ludzkie nawiązują
między sobą relacje osobowe. Dzięki posiadaniu tych własności powstają również
relacje między człowiekiem a Bogiem. Jeżeli przyjmujemy tezę, że u człowieka
osoba stanowi podmiotowość istnienia wyróżniającą się własnościami
transcendentalnymi prawdy, dobra i piękna, to idąc konsekwentnie tym tropem
możemy założyć, że to podmiotowość osobowa przyczynuje i kształtuje duchowość,
czyli wyposażenie duszy w trzy władze – umysł, wolę i uczuciowość.
Gdy Grecy stwierdzili, że
człowiek składa się z duszy i ciała, to okazało się, że wyznaczyli w ten sposób
rozumienie człowieka na całe wieki (faktycznie aż po dzień dzisiejszy).
Oczywiście przy takim podejściu zaczęto przypisywać duszy szczególną realność
określającą całość bytu ludzkiego. Arystoteles twierdził, że dusza jest formą
ciała, czyli kształtuje całą materialną cielesność człowieka. Z kolei
chrześcijańscy teologowie szli jeszcze dalej, gdyż twierdzili (podążając za
Platonem), że dusza pochodzi od Boga i jest przez Niego stwarzana. W związku z
tym przyznawano duszy niemal pełną doskonałość (doskonałej realności), czyli
nieśmiertelność oraz zarządzanie realnym działaniem człowieka (duchowym i
cielesnym).
Muszę stwierdzić, że te poglądy na temat duszy nie wytrzymują metafizycznej krytyki. Tak naprawdę nie jest do końca jasne, co jest określane w tym wypadku przez pojęcie duszy. Określenia duszy i ciała brzmią znajomo i przez to wydają się oczywiste. Łatwo wskazać na ciało czy cielesność człowieka, z którą mamy do czynienia na co dzień. Ale pojawia się problem ze wskazaniem na duszę. Człowiek zdaje sobie oczywiście sprawę (albo powinien sobie zdawać) z posiadania sfery duchowej, bo to przebija się w jego życiu, ale zapytany, czym jest dusza lub gdzie zamieszkuje, miałby poważny problem z odpowiedzią.
Obecne podsumowanie problematyki antropologicznej /2
Dlatego wydaje się nam, że na
duszę człowieka należy spojrzeć zupełnie inaczej. Zarówno dusza jak i ciało
należą do ludzkiej istoty (patrząc metafizycznie) albo do natury (patrząc
naturalistycznie). Wspomnieliśmy już, że Tomasz uznał istotę lub naturę bytu
ludzkiego za możność w stosunku do aktu istnienia. Istota jest zatem tylko
ograniczeniem możnościowym aktu istnienia. Natomiast sprawcza aktywność
znajduje się po stronie aktu istnienia. Cała więc działalność naturalna w
ramach istoty ludzkiej jest uzależniona od sprawczej aktywności istnienia i
jego podmiotowości egzystencjalnej. Toteż zarówno dusza jak ciało funkcjonują w
zakresie możnościowym, co pozwala im podejmować wykonawcze działania
doskonalące pod wpływem aktywności egzystencjalnej. W ten sposób następuje
stawanie się i udoskonalenie możności naturalnej. Dlatego mówimy, że dusza
posiada swoje odpowiednie władze (potentiae
animae), które pozwalają nam działać duchowo, a z kolei ciało jako złożony
organizm cielesny posiada swoje różnorodne narządy, które pozwalają mu żyć i
działać. Oczywiście działania cielesne są dla nas widoczne i dostępne w
doświadczeniu zmysłowym. Natomiast działania duchowe są znane i doświadczane
przez działającego człowieka, ale swój wyraz zewnętrzny znajdują w działaniach
moralnych (w bezpośrednich kontaktach osobowych między ludźmi) albo
działalności kulturowej (w sztuce lub technice).
Jak zatem działają nasze władze duchowe? Naszym zdaniem, władze duchowe nie mogą działać same z siebie, ponieważ stanowią jedynie zdolności i możności do działania, co najlepiej oddaje nazwa łacińska – potentiae animae. Można je uznać za możliwości działania. I jako takie potrzebują one sprawczego poruszenia z zewnątrz. Skąd więc może płynąć takie poruszenie? Pamiętamy, że religia katolicka (teologia) twierdziła, że duszę stwarza sam Bóg i to On napędza władze do działania. Św. Augustyn uważał, że dla umysłu konieczne jest oświecenie Boże, a dla woli Boże poruszenie. Bez Bożej łaski człowiek przestałby żyć i działać. Jednak taka sytuacja zmuszałaby Boga do ciągłej interwencji, co jest problematyczne. Dlatego należy szukać napędu dla duszy gdzieindziej. Naszym zdaniem, to wszystko dzieje się za sprawą osobowej podmiotowości istnienia. Bóg stwarza bowiem bezpośrednio osobę człowieka jako podmiot istnienia (subsistentia essendi), obdarzając ten podmiot w moc sprawczą (aktywność sprawczą), która działa na terenie możności istotowej. Dlatego stawiam tezę, że poszczególne władze duszy są już przyczynowane przez aktywność osoby wraz z jej własnościami prawdy, dobra i piękna. Aktywność sprawcza kolejnych własności transcendentalnych odpowiada za powstanie władz duchowych umysłu, woli i uczuciowości. A dalsze akty kontemplacji (contemplatio), sumienia (conscientia) oraz upodobania (complacetia) powodują powstanie we władzach duszy odpowiednich zasad napędzających działania tych władz – słowa prawdy w umyśle, czynu dobra w woli oraz przeżycia piękna w uczuciowości. W wyniku tego władze duszy mogą podejmować realne działania duchowe. Umysł podejmuje działania poznawcze, wola rozpoczyna chcenie realnego dobra, zaś uczuciowość zaczyna przeżywać piękno ludzkiego życia. Możemy wówczas stwierdzić, że tak działająca dusza kieruje ludzkim życiem w dobrą stronę, czyli ku drugiemu człowiekowi, drugiej osobie albo ku Osobom Boskim.
Obecne podsumowanie problematyki antropologicznej /3
Tymi kwestiami działania władz
duszy zajmowaliśmy się już dostatecznie dużo. Wystarczy przejrzeć wcześniejsze
posty. Obecnie chciałbym zastanowić się nad zasadami i przyczynami ludzkiej
cielesności. Ponieważ w tym względzie narosło wiele nieporozumień lub wprost
błędów, które wpływają deprymująco na wyjaśnienie i rozumienie całościowej
cielesności człowieka (ciała konkretnego człowieka). Przytaczaliśmy już dawną
wizję człowieka złożonego z duszy i ciała. Natomiast dzisiaj odnajdujemy duszę
na poziomie możności istotowej (esencji) i pokazaliśmy, że musi być uzależniona
od głębszych przyczyn egzystencjalnych. Otóż z naszą cielesnością jest podobna
sprawa. Ludzkie ciało z całym swoim materialnym wyposażeniem przynależy także
do możności istotowej (potocznie zwanej naturą człowieka). Organizm cielesny
powstaje więc na podstawie głębszej przyczynowości egzystencjalnej (podobnie
jak dusza). Jednak musimy przyznać, że do tej pory przez całą historię nie
poszukiwano tej przyczyny cielesności aż tak głęboko.
Wiemy, że powszechnie panuje
przekonanie, że ciało ludzkie pochodzi albo raczej jest efektem rozwoju
ewolucyjnego przyrody jako rozwoju życia na ziemi. W dalszej części wykładu
odniesiemy się jeszcze do tego poglądu. Teraz chciałby przedstawić własne
wyjaśnienie. W kwestii pochodzenia duszy (władz duchowych) przyjęliśmy
istnienie podmiotu egzystencjalnego (podmiotu osoby), który odpowiada za
przyczynowanie powstania władz duchowych. Uważam, że w kwestii pochodzenia i
powstawania cielesności należy założyć podobne istnienie podmiotu
egzystencjalnego. Co to miałby być za podmiot zawarty w naszym ludzkim
istnieniu? Otóż na początku (jakby odruchowo) nazwałem go podmiotem życia. Ale
dzisiaj po wielu analizach i rozważaniach dochodzę do wniosku, że chodzi o szczególną
i wyjątkową moc życia, czyli o jakieś życie nadprzyrodzone. Właśnie takie życie
pochodzi od Boga (od Osoby Syna Bożego) i zostało ono stworzone wraz z
istnieniem człowieka. Argumentem pobocznym jest zapis w Biblii, że Bóg stworzył
człowieka jako nieśmiertelnego, lecz człowiek sam zatracił swoją moc życia
wiecznego (przez grzech pierworodny).
Jak zatem należy rozumieć taką
podmiotowość życia egzystencjalnego (życia nadprzyrodzonego)? Idąc tropem
rozważań metafizycznych Gogacza przyznaliśmy podmiotowi osoby trzy własności
transcendentalne (prawdy, dobra i piękna). O dalszych trzech własnościach
Gogacz mówił, że mają charakter poza osobowy, ale nie kojarzył nic więcej. Otóż
ja uważam, że należy powiązać kolejne trzy własności z podmiotem życia nadprzyrodzonego.
Niestety tutaj pojawiają się ogromne trudności.
Dawniej własności transcendentalne przypisywano po prostu całemu bytowi. Na ogół mówiło się o własności jedności (unum lub unitas), dalej o odrębności albo różnicy przedmiotowej (aliquid) i wreszcie o rzeczowej realności (res). Jednak nawet w języku łacińskim (w brzmieniu tego języka) nie bardzo wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Dlatego moim zdaniem, wymaga to całkiem nowej interpretacji. Trzeba się zastanowić, co właściwie pasuje do tej podmiotowej zasady życia. Wydaje się, że pasują tutaj jedność i różnica, czy raczej różnorodność. Wypada się zgodzić, że organizmy żywe stanowią swoistą jedność, która pozwala im żyć i działać. Ale dostrzegamy jednocześnie powszechną różnorodność pod względem zróżnicowania poszczególnych właściwości i cech fizycznych. Ponadto sam organizm żywy jest zróżnicowany pod względem różnych narządów, które chociaż wydają się niezależne, to we współpracy tworzą znakomicie działającą całość. Możemy więc egzystencjalnemu podmiotowi życia przyznać własności jedności i różnicy (czyli zróżnicowanej wielości).
Obecne podsumowanie problematyki antropologicznej /4
Idźmy dalej. Otóż pozostaje do
ustalenia kwestia ostatniej trzeciej własności podmiotu życia. Pamiętam z
historii, że platonicy albo już neoplatonicy z Akademii Platońskiej wyróżniali
obok jedności i różnicy trzecią własność dotyczącą przyrody, czyli ruch.
Przecież widzimy, że życie w przyrodzie pozostaje w ciągłym ruchu. Życie się
rodzi, wzrasta i rozwija się, dojrzewa i starzeje się, aby na koniec zginąć.
Wydaje się, że to wszystko miała określać właśnie własność ruchu. Patrząc na to
konkretnie możemy zauważyć, że nie chodzi w tym wypadku o zwykły ruch
przestrzenny. Chodzi raczej o pewien wewnętrzny ruch życia i o jakiś proces
rozwojowy. Tak więc w ruchu pozostaje cały organizm żywy, a jego życie wyraża się
właśnie w procesie rozwojowym (czy też w procesie rozkładu i zanikania).
Jak zatem należałoby określić
taki ruch – ruch charakterystyczny dla życia (rozwoju życia)? Otóż ostatecznie
po różnych propozycjach doszedłem do wniosku, że ten ruch jako
charakterystyczny dla życia (także życia biologicznego) należy nazwać rodzeniem
(generatio). Rodzenie jest bowiem
tym, co dzieje się z każdym życiem i co można uznać za istotę czy naturę życia.
Każde życie się rodzi, zaś efektem rodzenia jest właśnie życie. Życie jest
zatem nierozerwalnie związane z rodzeniem, a rodzenie jest nieodłącznie
powiązane z życie. Chciałoby się powiedzieć, że życie jest rodzeniem, a
rodzenie życiem.
Ostatecznie więc rodzenie uznaliśmy za trzecia własność transcendentalną podmiotu życia egzystencjalnego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że rodzenie jako proces i jako szczególna postać ruchu wyraźnie odbiega od tradycyjnego rozumienia własności, zwłaszcza własności transcendentalnej. Ale już samo życie zdaje się być wyjątkiem w porządku realności oraz w kategorii zasady i przyczyny pewnego stanu realności. Tak jak osoba w porządku realności egzystencjalnej wyróżnia się szczególną mocą sprawczą, która odpowiada za powstanie duszy (władz duszy), tak samo życie jako podmiot egzystencjalny charakteryzuje się szczególną mocą sprawczą powodującą, że powstaje i rodzi się organizm żywy – ludzki organizm, który jest w stanie współdziałać z aktywnością duchową dla realizacji działań (bezinteresownych działań moralnych) i relacji osobowych (osobowych relacji wspólnotowych – przede wszystkim relacji małżeńskich).