Dlatego wydaje się nam, że na
duszę człowieka należy spojrzeć zupełnie inaczej. Zarówno dusza jak i ciało
należą do ludzkiej istoty (patrząc metafizycznie) albo do natury (patrząc
naturalistycznie). Wspomnieliśmy już, że Tomasz uznał istotę lub naturę bytu
ludzkiego za możność w stosunku do aktu istnienia. Istota jest zatem tylko
ograniczeniem możnościowym aktu istnienia. Natomiast sprawcza aktywność
znajduje się po stronie aktu istnienia. Cała więc działalność naturalna w
ramach istoty ludzkiej jest uzależniona od sprawczej aktywności istnienia i
jego podmiotowości egzystencjalnej. Toteż zarówno dusza jak ciało funkcjonują w
zakresie możnościowym, co pozwala im podejmować wykonawcze działania
doskonalące pod wpływem aktywności egzystencjalnej. W ten sposób następuje
stawanie się i udoskonalenie możności naturalnej. Dlatego mówimy, że dusza
posiada swoje odpowiednie władze (potentiae
animae), które pozwalają nam działać duchowo, a z kolei ciało jako złożony
organizm cielesny posiada swoje różnorodne narządy, które pozwalają mu żyć i
działać. Oczywiście działania cielesne są dla nas widoczne i dostępne w
doświadczeniu zmysłowym. Natomiast działania duchowe są znane i doświadczane
przez działającego człowieka, ale swój wyraz zewnętrzny znajdują w działaniach
moralnych (w bezpośrednich kontaktach osobowych między ludźmi) albo
działalności kulturowej (w sztuce lub technice).
Jak zatem działają nasze władze duchowe? Naszym zdaniem, władze duchowe nie mogą działać same z siebie, ponieważ stanowią jedynie zdolności i możności do działania, co najlepiej oddaje nazwa łacińska – potentiae animae. Można je uznać za możliwości działania. I jako takie potrzebują one sprawczego poruszenia z zewnątrz. Skąd więc może płynąć takie poruszenie? Pamiętamy, że religia katolicka (teologia) twierdziła, że duszę stwarza sam Bóg i to On napędza władze do działania. Św. Augustyn uważał, że dla umysłu konieczne jest oświecenie Boże, a dla woli Boże poruszenie. Bez Bożej łaski człowiek przestałby żyć i działać. Jednak taka sytuacja zmuszałaby Boga do ciągłej interwencji, co jest problematyczne. Dlatego należy szukać napędu dla duszy gdzieindziej. Naszym zdaniem, to wszystko dzieje się za sprawą osobowej podmiotowości istnienia. Bóg stwarza bowiem bezpośrednio osobę człowieka jako podmiot istnienia (subsistentia essendi), obdarzając ten podmiot w moc sprawczą (aktywność sprawczą), która działa na terenie możności istotowej. Dlatego stawiam tezę, że poszczególne władze duszy są już przyczynowane przez aktywność osoby wraz z jej własnościami prawdy, dobra i piękna. Aktywność sprawcza kolejnych własności transcendentalnych odpowiada za powstanie władz duchowych umysłu, woli i uczuciowości. A dalsze akty kontemplacji (contemplatio), sumienia (conscientia) oraz upodobania (complacetia) powodują powstanie we władzach duszy odpowiednich zasad napędzających działania tych władz – słowa prawdy w umyśle, czynu dobra w woli oraz przeżycia piękna w uczuciowości. W wyniku tego władze duszy mogą podejmować realne działania duchowe. Umysł podejmuje działania poznawcze, wola rozpoczyna chcenie realnego dobra, zaś uczuciowość zaczyna przeżywać piękno ludzkiego życia. Możemy wówczas stwierdzić, że tak działająca dusza kieruje ludzkim życiem w dobrą stronę, czyli ku drugiemu człowiekowi, drugiej osobie albo ku Osobom Boskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz