Tymi kwestiami działania władz
duszy zajmowaliśmy się już dostatecznie dużo. Wystarczy przejrzeć wcześniejsze
posty. Obecnie chciałbym zastanowić się nad zasadami i przyczynami ludzkiej
cielesności. Ponieważ w tym względzie narosło wiele nieporozumień lub wprost
błędów, które wpływają deprymująco na wyjaśnienie i rozumienie całościowej
cielesności człowieka (ciała konkretnego człowieka). Przytaczaliśmy już dawną
wizję człowieka złożonego z duszy i ciała. Natomiast dzisiaj odnajdujemy duszę
na poziomie możności istotowej (esencji) i pokazaliśmy, że musi być uzależniona
od głębszych przyczyn egzystencjalnych. Otóż z naszą cielesnością jest podobna
sprawa. Ludzkie ciało z całym swoim materialnym wyposażeniem przynależy także
do możności istotowej (potocznie zwanej naturą człowieka). Organizm cielesny
powstaje więc na podstawie głębszej przyczynowości egzystencjalnej (podobnie
jak dusza). Jednak musimy przyznać, że do tej pory przez całą historię nie
poszukiwano tej przyczyny cielesności aż tak głęboko.
Wiemy, że powszechnie panuje
przekonanie, że ciało ludzkie pochodzi albo raczej jest efektem rozwoju
ewolucyjnego przyrody jako rozwoju życia na ziemi. W dalszej części wykładu
odniesiemy się jeszcze do tego poglądu. Teraz chciałby przedstawić własne
wyjaśnienie. W kwestii pochodzenia duszy (władz duchowych) przyjęliśmy
istnienie podmiotu egzystencjalnego (podmiotu osoby), który odpowiada za
przyczynowanie powstania władz duchowych. Uważam, że w kwestii pochodzenia i
powstawania cielesności należy założyć podobne istnienie podmiotu
egzystencjalnego. Co to miałby być za podmiot zawarty w naszym ludzkim
istnieniu? Otóż na początku (jakby odruchowo) nazwałem go podmiotem życia. Ale
dzisiaj po wielu analizach i rozważaniach dochodzę do wniosku, że chodzi o szczególną
i wyjątkową moc życia, czyli o jakieś życie nadprzyrodzone. Właśnie takie życie
pochodzi od Boga (od Osoby Syna Bożego) i zostało ono stworzone wraz z
istnieniem człowieka. Argumentem pobocznym jest zapis w Biblii, że Bóg stworzył
człowieka jako nieśmiertelnego, lecz człowiek sam zatracił swoją moc życia
wiecznego (przez grzech pierworodny).
Jak zatem należy rozumieć taką
podmiotowość życia egzystencjalnego (życia nadprzyrodzonego)? Idąc tropem
rozważań metafizycznych Gogacza przyznaliśmy podmiotowi osoby trzy własności
transcendentalne (prawdy, dobra i piękna). O dalszych trzech własnościach
Gogacz mówił, że mają charakter poza osobowy, ale nie kojarzył nic więcej. Otóż
ja uważam, że należy powiązać kolejne trzy własności z podmiotem życia nadprzyrodzonego.
Niestety tutaj pojawiają się ogromne trudności.
Dawniej własności transcendentalne przypisywano po prostu całemu bytowi. Na ogół mówiło się o własności jedności (unum lub unitas), dalej o odrębności albo różnicy przedmiotowej (aliquid) i wreszcie o rzeczowej realności (res). Jednak nawet w języku łacińskim (w brzmieniu tego języka) nie bardzo wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Dlatego moim zdaniem, wymaga to całkiem nowej interpretacji. Trzeba się zastanowić, co właściwie pasuje do tej podmiotowej zasady życia. Wydaje się, że pasują tutaj jedność i różnica, czy raczej różnorodność. Wypada się zgodzić, że organizmy żywe stanowią swoistą jedność, która pozwala im żyć i działać. Ale dostrzegamy jednocześnie powszechną różnorodność pod względem zróżnicowania poszczególnych właściwości i cech fizycznych. Ponadto sam organizm żywy jest zróżnicowany pod względem różnych narządów, które chociaż wydają się niezależne, to we współpracy tworzą znakomicie działającą całość. Możemy więc egzystencjalnemu podmiotowi życia przyznać własności jedności i różnicy (czyli zróżnicowanej wielości).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz