28.09.2024

Proces rozwojowy życia

Faktycznym przykładem procesu rozwojowego jest rozwój żywej przyrody (czyli rozwój życia biologicznego w naszym ziemskim świecie). Rozwój przyrody ukazuje nam proces powstawania i rozpowszechniania się życia.

Rozwój życia przyrodniczego musi mieć swój początek. Wydaje się, że jest to stwórczy akt Boga. Bóg stwarza życie na ziemi. Oczywiście do tego były potrzebne odpowiednie warunki, czyli woda, powietrze oraz ziemia, czy wreszcie ogień jako podgrzewanie wszystkiego do przyjaznej temperatury.

Można domniemywać, że Bóg stwarza życie nadprzyrodzone, tak jak to jest w przypadku człowieka, ponieważ stwarza zawsze coś doskonałego. Powstaje od razu pytanie, gdzie znajduje się to życie, czy wewnątrz ziemi (jakby w jej jądrze), czy gdzieś na powierzchni? Chyba należy przyjąć to pierwsze rozwiązanie, gdyż na powierzchni żyją i funkcjonują substancje cielesne przejawiające rozwój życia, czyli żywe organizmy. Będą to organizmy od najprostszych form jednokomórkowych poprzez najróżniejsze formy roślinne aż po różne formy zwierząt (z owadami na czele).

Życie nadprzyrodzone jako przyczyna powstawania i kształtowania wszystkich organizmów żywych będzie stanowiło zasadę i początek tego wszystkiego, co żyje i porusza się samodzielnie w szeroko rozumianym świecie przyrody. Widzimy, że życie jest związane z ruchem i rozwojem. Co więcej ten biologiczny rozwój jest przekazywany z jednego organizmu (właściwie ze współdziałania dwóch organizmów) na inny w sposób rozmnażania się (zrodzenia).

Co ciekawe życie biologiczne (wraz ze wszystkimi jego funkcjami i narządami) jest przekazywane z jednego elementu (czy właściwie całego zespołu elementów, czyli pokolenia) na dalsze zespoły pokoleniowe na sposób rodzenia. Ta zdolność rodzenia, czyli możliwość przekazywania swojej natury (wraz z całym wyposażeniem organizmu żywego) zawarta jest w tym, co nazywamy nasieniem. Ta zdolność jest charakterystyczna dla rozwoju życia jako ciągłego (czasowo) procesu rozwojowego.

Życie biologiczne rozwija się w postaci organizmów żywych, czyli wyodrębnionych elementów jako jednostek cielesnych stanowiących organizmy spełniające funkcje życiowe (odżywianie się, wzrost i dojrzewanie, i wreszcie rozmnażanie się).

W procesie rozwojowym jest więc przekazywane życie jako coś realnego i konkretnego, co pozwala na powstawanie wciąż nowych organizmów o tej samej naturze. Tak się dzieje dzisiaj, ale dawniej uważa się, że powstawały jakieś nowe gatunki organizmów. W związku z tym trzeba zapytać, jak to było możliwe? Nauka biologii tłumaczy to zmieniającymi się warunkami zewnętrznymi (środowisko plus klimat). Lecz czy to wyjaśnia ten problem?

Pierwotne organizmy rozmnażały się na zasadzie podziału komórkowego (wraz z podziałem wyposażenia wewnątrz komórkowego). Ten sposób został zachowany i funkcjonuje do dzisiaj w trakcie powstawania i rozwoju wszystkich (???) organizmów żywych. W związku z tym możemy powiedzieć, że właśnie na tym rozroście polega proces rozwoju życia w konkretnych organizmach. Ale to by oznaczało, że siła i moc życia albo natura życia jest zawarta w każdej komórce rozrodczej i dalej we wszystkich komórkach organizmu żywego. Jeśli więc mamy dwie komórki rozrodcze (np. komórkę jajową i plemnik), to niosą one ze sobą życiową siłę i moc rodzenia, gdyż ich połączenie powoduje uruchomienie procesu życiowego, czyli powstania i wzrostu nowego organizmu (nowej i samodzielnej substancji żywej).

Co należy podkreślić, że rodzenie (czyli zrodzenie czegoś nowego) zawsze traktowano jako przekazywanie tej samej natury. [Dlatego teologia chrześcijańska wykorzystała termin rodzenia do wyjaśnienia pojawienia się Drugiej Osoby Boskiej, czyli Osoby Syna Bożego. Chrystus został zrodzony a nie stworzony.]

Wracając do tematu, jak zatem mogły powstawać nowe gatunki? Może stworzone ziemskie życie wytworzyło od razu kilka rodzajów organizmów żywych – najpierw organizmy pierwotne, dalej organizmy roślinne, dalej owady i na koniec zwierzęta (organizmy zwierzęce). Natomiast dalsze i kolejne zróżnicowanie (gatunki i podgatunki) było już spowodowane tymi uwarunkowaniami środowiskowymi. Oczywiście te zmiany rozciągają się w bardzo długim czasie (milionów lat).

Jeśli mamy do czynienia z procesem rozwojowym życia, to należy wyróżnić w tym procesie pierwotną przyczynę i zasadę, która stoi u początku rozwoju, ale która wykracza poza sam proces, co oznacza, że ma charakter nadprzyrodzony, w związku z czym jest stwarzana przez Boga. Dalej należy przyjąć, że cały proces odbywa się i dokonuje w sprzyjającym i odpowiednim środowisku, czyli otoczeniu fizyczno-klimatycznym. W tym sprzyjającym środowisku powstają cielesne organizmy w postaci jednostkowych substancji żywych. Najpierw powstają pierwotne organizmy jednokomórkowe. Można więc uznać, że pierwsza postać rozwojowa ma formę żywej komórki, która jest w stanie spełniać funkcje życiowe (odżywianie się, dojrzewanie i rozmnażanie). Na początku te jednokomórkowe organizmy mogły funkcjonować zespołowo we współdziałaniu i stałej łączności.

Ale wydaje się, że od początku musiały powstawać zróżnicowane rodzajowo organizmy, a więc te, które rozwijały się w wodzie (w środowisku wodnym), dalej te, które rozwijały się w ziemi (w środowisku glebowym), czyli wszelkie rośliny zakorzenione w glebie, dalej musiały rozwijać się organizmy lotne żyjące w powietrzu, czyli owady, i wreszcie (ale czy na końcu?) powstały organizmy zwierzęce już bardzo skomplikowane, czyli organizmy wielonarządowe (mające miliony komórek tworzących ich fizyczną cielesność).

Należy przyjąć, że zasada zapoczątkowująca cały proces rozwoju życia biologicznego była zdolna do wytworzenia i ukształtowania organizmów będących cielesnymi strukturami lub układami funkcjonalnymi życia. Ta naczelna przyczyna ożywcza (mająca potężną moc ożywiania) zapoczątkowuje procesy rozwojowe związane z funkcjonowaniem życia, które są w stanie rodzić wciąż nowe organizmy. To by oznaczało, że w powstających po kolei  organicznych jednostkach działają te same funkcje życiowe, które pozwalają na powstawanie wciąż nowych organizmów. Dzięki temu mamy stały rozwój procesu życiowego.

Wydaje się, że cały ten proces rozwojowy polega na rodzeniu, czyli pojawianiu się i życiu wciąż nowych organizmów (realnych jednostek organicznych), które działają na podstawie natury życia biologicznego. Natura życia w poszczególnych organizmach pozostaje ta sama i jest przekazywana dzięki zdolności rodzenia. Istnieje zatem jakiś przepływ życia mimo pojawiania się ciągle nowych jednostek substancjalnych (realnych jednostek). Mamy więc do czynienia z jednej strony z kolejnymi elementami cząstkowymi procesu rozwojowego, a z drugiej strony ciągłość funkcji i działań związanych z naturą procesu jako rozwoju życia. 

11.09.2024

Powody kryzysu politycznego

Myślenie tworzy wartości, ale może tworzyć dowolne wartości, albo wartości związane z realnością albo nie. Myślenie jest w stanie przedstawić wszystko (cokolwiek) jako wartość. Jak więc skłonić myślenie do tego, żeby jako wartości potraktowało prawdziwe własności tego, co realne (np. własności ludzkiej egzystencji)? Tego nie da się załatwić w łatwy sposób, ponieważ nic nie zdoła skłonić myślenia do przyjęcia czegoś realnego. Myślenie wyrasta bowiem z negacji realności.

Jeżeli politycy stosują jedynie myślenie, to zawsze stają po stronie dowolnych wartości. A to oznacza, że rozmijają się z realnością (np. realnymi interesami w różnych dziedzinach). Politycy powinni znać (czyli poznać) realne interesy społeczne, a nie myśleć wartościami, gdyż takie myślenie kończy się ideologicznymi bzdurami.

Filozof nie może być myślicielem. Wszyscy myśliciele wmawiają nam, że najważniejsze jest myślenie, ale to gówno prawda. Jest to sprytna zagrywka Wielkiego Demona, który jest panem i władcą wszelkiego myślenia. To on namawia ludzi do myślenia. Niestety dzisiejsze elity uwierzyły w myślenie, nie zdając sobie sprawy, że myślenie nie ma żadnej mocy sprawczej, gdyż jest tylko możliwością opartą na wolności i swobodzie pomyślenia czegokolwiek. 

Albo wrócimy do realistycznego poznania (przede wszystkim poznania umysłowego), albo skończymy w chaosie i anarchii pozornych działań politycznych i społecznych. Co ciekawe dostrzegają to przywódcy polityczni krajów krytykujących zachodnią politykę. Dlatego USA i EU odpadają, a zaczyna dominować reszta świata.