30.05.2023

Wykład na konferencji naukowej PAN /3

Powróćmy jeszcze do Parmenidesa. Zastosował on nową nazwę i nowe określenie do opisu realności. Wydaje się, że nie był to przypadek, lecz przemyślana sprawa. Już poprzednio wskazywaliśmy, że filozof od razu posłużył się jasnymi zasadami logicznymi. Można zapytać, jak to było możliwe? 

Otóż przyjęte określenie "byt" mogło być od razu zanegowane przez określenie "niebyt". Parmenides twierdzi: Byt nie jest niebytem. Jest to twierdzenie jak najbardziej dla nas zrozumiałe, ponieważ jasno ujmujemy znaczenie terminu "byt", a zarazem równie jasno ujmujemy znaczenie nazwy "niebyt". Taki układ czy współzależność pozwoliła Parmenidesowi sformułować główne zasady logiczne (tożsamości i sprzeczności).

Przecież gdybyśmy zaczęli od terminu "człowiek", to wtedy twierdzenie, że człowiek nie jest nie-człowiekiem, traci swoje logiczne znaczenie, bo nie wiemy, kim jest nie-człowiek. Dlatego możemy domniemywać, że logiczne zasady mają zastosowanie przede wszystkim do pojęć opisujących realność, czyli stosują się do twierdzeń (sądów) dotyczących tego, co jest realne. Arystoteles mógł powiedzieć, że substancja nie jest przypadłością (jako nie-substancją), albo że dusza nie jest ciałem.

W związku z tym wydaje się, że pierwszym sposobem określenia terminu i pojęcia dotyczącego realności jest odwołanie się do jego negacji. (Wspomina o tym Plotyn) Dlatego twierdzimy, że byt nie jest niebytem. Tak właśnie postąpił Parmenides. Ale u niego w ten sposób znikł pluralizm bytów. Natomiast Arystoteles uniknął tego problemu, gdyż od razu założył, że mamy do czynienia z pluralizmem, czyli wielością bytów. Tak więc kategorie opisu naukowego odnosił do wielu różnych bytów.

Jeżeli zrobimy teraz przegląd historyczny, to pojęcie bytu pojawiało się i znikało co jakiś czas. W średniowieczu odnalazło się dopiero razem z tłumaczeniem Metafizyki Arytotelesa w XIII wieku. Posłużył się nim Tomasz z Akwinu nadając mu wyraźne znaczenie egzystencjalne. Dla niego byt jest czymś realnie istniejącym, bo to istnienie określa realność czegokolwiek. Można uznać, że dla Tomasza byt składa się z istnienia i istoty (esse et essentia). Jednak to rozumienie nie utrwaliło się zbyt mocno. 

Później wybucha nowa era historyczna, która wprost zanegowała tradycyjną filozofię (zwłaszcza metafizykę). Empiryzm odrzucił pojęcie substancji, której nie możemy obejrzeć i wprowadził w to miejsce pojęcie faktu (jako wydarzenia, z którym mamy kontakt zmysłowy). Kolejnym błędnym krokiem jest pojawienie się pojęcia bytu możliwego. Skoro czymś oczywistym i najważniejszym (poznawczo) jest myślenie, to bytem może być wszystko, co możemy jasno i wyraźnie pomyśleć. Ale to oznacza już kompletny absurd i zagubienie pierwotnego sensu terminu byt. Przecież możemy sobie pomyśleć niestworzone rzeczy, lecz nie da się pomyśleć realności. Realność, czyli to, co realne, należy poznawać i rozmieć, a nie wymyślać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz