10.06.2022

Służba albo panowanie /2

Czy władca może kierować się dobrem swoich poddanych (dobrem wspólnym)? Chyba musiałby być świętym, a i to nie gwarantuje takiego postępowania (vide Ludwik Swięty). Otóż ten, kto zdobył władzę, zaczyna myśleć o jej utrzymaniu i odwołuje się co najwyżej do racji stanu, czyli jakiegoś interesu państwowego, który wydaje się być raczej czymś mitycznym (ideą wymyśloną przez doradców). Interes państwa wcale nie musi być tożsamy z dobrobytem i rozwojem obywateli (czyli z ich interesem ogólnym). Obywatele na ogół potrzebują ochrony państwa, ale z kolei państwo (władza) dąży do podporządkowania sobie obywateli w coraz większym stopniu. W tej sytuacji warunki ustroju państwowego stają się niejako wypadkową ścierania się interesu władzy z interesem obywateli. Władza, która dba tylko o swój własny interes (czyli o nieustanne panowanie) będzie nazywana totalitarną, gdyż chce o wszystkim decydować. Z kolei demokracja liberalna stawia na pierwszym miejscu wolność obywateli (wolność działania), lecz wolność działania obywateli w ostatecznym rozrachunku prowadzi do takiego rozmnożenia interesów różnych grup społecznych czy nawet interesów indywidualnych, że to skutkuje chaosem i kompletnym brakiem współdziałania. Wydaje się, że rozwój społeczny powinien polegać na realnym współdziałaniu, a nie ścieraniu się różnych interesów. Jednak do takiego współdziałania konieczna jest zgoda na jasno rozpoznane i określone zasady działania. Człowiek musi działać realnie i to dotyczy każdego z nas, jak też współdziałania społecznego. Nie potrzebne jest gadanie, ale liczy się realna praca.

Kompletną bzdura jest mówienie, że UE realizuje jakieś wartości. Unia realizuje jedynie różnego rodzaju interesy - polityczne, biznesowe, grupowe lub partyjne (lewicowe a nawet lewackie). To prowadzi do zdestabilizowania społeczeństw poszczególnych państw, do chaosu społecznego sterowanego i zarządzanego przez media. Kwestia praworządności przybiera dziś postać interesu politycznego lub zawodowego kasty prawniczej. Już dawno prawo w Europie przestało opierać się i odwoływać do sprawiedliwości (warto przypomnieć, że sprawiedliwość oznacza oddanie każdemu tego, co mu się słusznie należy - możemy dopowiedzieć - zgodnie z realnym człowieczeństwem, czyli podmiotowością osoby i życia). Dziś dochodzi do dowolnego definiowania ludzkiej natury, co skutkuje zupełnym chaosem w życiu społecznym. Tak naprawdę nie wiadomo, czy mamy jeszcze do czynienie z realnym człowiekiem, czy może z jakąś hybrydą lub wirtualnym awatarem. Cóż nam pozostaje? Chyba zaszyć się gdzieś głęboko na prowincji z dala od tego postępowego myślenia. Czego życzę sobie i innym. 

Pozdrawiam z leśnego zacisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz