Człowiek moralny i religijny swoimi działaniami służy innym ludziom, czyli służy realności ich prawdy, dobra i piękna. W ten sposób przyczynia się do ich rozwoju osobowego i życiowego. Natomiast człowiek pozbawiony moralności i religijności będzie chciał, aby inni ludzie służyli jego interesom. Taki człowiek nie zna zasad realności, nie zna prawdy, dobra i piękna, wymyśla zaś sobie coś, co można nazwać interesem własnym. Taki interes to nie jest żadne realne dobro, to będzie albo zaspokojenie ludzkich skłonności i namiętności, albo jakiś ideologiczny pomysł (złudne marzenie o władzy, pieniądzach, sławie czy medialnym wizerunku).
Wbrew pozorom władza nie jest wcale konkretnym dobrem, nie jest nawet czymś realnym. Czymś realnym jest służenie innym ludziom, bo to jest realne działanie. Ludziom możemy służyć słowem prawdy, czynem dobra albo przeżyciem piękna (piękna życia). Władza z pewnością nie pochodzi od Boga. Rządzenie innymi ludźmi jest pomysłem człowieka i to w ludzkim umyśle zrodziła się chęć panowania. Ludzkie panowanie od początku było związane z przemocą i działaniami wojskowymi. Być może, najpierw chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom (wioski, miasta czy wreszcie państwa). Ale z czasem (raczej dość szybko) taka dominacja nad podległymi ludźmi przekształciła się w formę instytucjonalną władzy (król panujący nad państwem). Taka instytucjonalizacja władzy umacniała jej znaczenie, aż z czasem przypisano władzy boskie pochodzenie (vide Egipt czy później Bizancjum jako religijne Cesarstwo Rzymskie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz