21.04.2022

Bierzące rozważania personalistyczne /9

Władze duchowe należą do sfery możności istotowej. Toteż same z siebie nie posiadają wystarczającej mocy sprawczej, która zapewniałaby im działanie właściwe dla osobowego charakteru bytu ludzkiego. Oznacza to, że władze duchowe nie są w stanie działać osobowe same z siebie. Dlatego do takiego działania wymagają i potrzebują wsparcia płynącego w postaci aktów osobowych pochodzących od osobowego podmiotu istnienia. Dopiero wzmocnione aktami osobowymi docierającymi do poszczególnych władz stają się one zdolne do podejmowania działań osobowych. I tak akty kontemplacji doskonalą poznawczą władzę umysłową zapewniając jej poznawcze dążenie do zetknięcia się z realną prawdą (prawdziwą realnością). Dzięki temu nasz umysł może dotrzeć do rzeczywistości i będzie zdolny ujmować prawdę zawartą w realnych bytach. Wydaje się, że w pierwszym rzędzie dotyczy to ujmowania osobowej prawdy każdego człowieka. To, co w człowieku jest osobowe, skrywa się bowiem na poziomie egzystencjalnym, skąd nie jest ujmowane samorzutnie przez nasze władze duchowe. Gdyby nasz umysł od razu widział w człowieku osobę, z pewnością nie mielibyśmy problemu z potraktowaniem innych ludzi z szacunkiem i troską. Jednak do poznania realnej osoby nasz umysł musi być przygotowany i uzdolniony przez akty kontemplacji. Zdobywa on wówczas słowo prawdy, które wskazuje na osobowy charakter człowieka. A tym samym jesteśmy skłonni zwracać się do człowieka jako do osoby obdarzonej szczególną godnością, co wyróżnia ludzi spośród świata przyrody.

Podobnie wygląda sprawa z działaniem woli. Chrześcijańska tradycja religijna (i filozoficzna) uparcie twierdziła, że wola pragnie dobra z natury (ze swej natury jako władza pożądawcza). Otóż wola sama z siebie nie jest w stanie wytrwale chcieć dobra. Dlatego raz pragnie dobra, a innym razem (właściwie za chwilę) będzie chciała jakiegoś zła (na ogół mówimy o mniejszym złu). Dzieje się tak dlatego, że wola pozostawiona sama sobie (czyli w stanie upadłej natury) będzie dokonywać jednorazowych wyborów niczym nie uzasadnionych. To oznacza, że na co dzień nasza wola stoi każdorazowa przed wyborem jakiegoś działania, ale nie dysponuje żadną zasadą wyboru (gdyż posiada tylko możliwość wyboru). Zatem do właściwego działania w sposób osobowy, czyli do chcenia osobowego dobra, musi być pobudzona i usprawniona przez osobowe akty sumienia. Pod wpływem oddziałujących na nią aktów sumienia wola zdobywa realną zasadę w postaci czynu dobra. Taka zasada działania (czyn dobra) popycha wolę do dobrych uczynków wobec innych ludzi. To wywołuje wobec nich pomoc, troskę i opiekę, zwłaszcza nad bliskimi nam osobami, co potwierdza w działaniu nawiązanie relacji osobowych. Gogacz nazywa to etyką chronienia osób. Można przyjąć, że taka troska i ochrona stanowi istotę moralnego działania człowieka. Stanowi realną służbę człowiekowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz