29.03.2021

Moje uwagi dotyczące lektur (Wojtyła Osoba i czyn) /1

Do Wstępu

Autor w punkcie wyjścia swoich rozważań stawia fakt doświadczalny – „człowiek działa”. Wydaje się, że chodzi tutaj o pierwsze i bezpośrednie zetknięcie poznawcze z rzeczywistością ludzką. Według Wojtyły mamy więc w tym zakresie doświadczenie wewnętrzne i doświadczenie zewnętrzne. Doświadczenie wewnętrzne jest odniesieniem do własnego „ja”, co ma wskazywać, że człowiek jest aktywnym podmiotem, czyli sprawcą swoich działań. Jednocześnie fakt „człowiek działa” podlega doświadczeniu zewnętrznemu, gdy widzimy innych ludzi w działaniu. I wtedy wskazujemy raczej na działanie (czyn ludzki).

Autor interpretuje działanie człowieka od razu w kategorii czynu, co zdaje się narzucać moralne odniesienie działania człowieka. Oczywiście trzeba się zgodzić, że w przypadku człowieka działania moralne są najważniejsze. Ale na podstawie samego fakt „człowiek działa” nie można jeszcze wnosić o moralnym charakterze działań. W tym wypadku należałoby wyjść od faktu „człowiek działa moralnie”, lecz wtedy do działania człowieka dodajemy ocenę etyczną czy aksjologiczną.

Jeżeli chcielibyśmy się trzymać samego faktu „człowiek działa”, to moglibyśmy co najwyżej odwołać się do ujęcia utylitarystycznego pragmatyzmu. Co oznacza, że człowiek działa sam dla siebie, czyli zabiegając o jak najlepszą skuteczność działania. Powiemy, że człowiek działa we własnym interesie dbając o odpowiednią korzyść i pożytek z tego działania. Ludzkie działanie powinno być użyteczne albo indywidualnie (co postulują teorie indywidualistyczne), albo społecznie (co postulują teorie socjalistyczne).

Dlatego należałoby wskazać od razu na charakter moralny czynów ludzkich. Można zatem mówić o fakcie działania skierowanego bezpośrednio do drugiego człowieka. Mamy więc działania ludzkie skierowane do świata zewnętrznego, czyli nasze odniesienie do świata przyrodniczego wyrażające się w zagospodarowaniu przyrody. Ale mamy również działania dotyczące bezpośrednio innych ludzi (niejako skierowane do ich wnętrza). Chyba tutaj można by mówić o osobie, gdy na przykład postulujemy poszanowanie człowieka jako innej osoby.

Natomiast Autor podążą inną drogą. Niejako z góry przyjmuje korelat osoba-czyn. Stwierdza, że cała zawartość doświadczenia ujawnia nam oczywistość zrozumienia faktu „człowiek działa” jako czynu osoby. (zob. s.58) Można się zgodzić, że najważniejszą charakterystyką działania człowieka jest korelacja pomiędzy osobą jako podmiotem sprawczym a czynem jako działaniem moralnym czy religijnym. Ale powstaje pytanie, czy do takiej interpretacji uprawnia nas przyjęty punkt wyjścia (doświadczenie „człowiek działa”)? Jest to raczej odwołanie się do pewnego nurtu filozoficznego i określonego rozumienia antropologicznego. Może więc należałoby od tego wyjść.

Jeszcze bardziej niepokojące wydają się dalsze rozważania dotyczące osoby i czynu. Już we Wstępie pojawia się stwierdzenie, że „osoba, którą on [czyn] odsłania na gruncie doświadczenia człowieka /…/ jawi się zawsze poprzez świadomość” (s.68). I dalej: „relacja ‘osoba-czyn’ musi być rozpatrywana w aspekcie świadomości” (tamże).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz