15.12.2020

Moje uwagi dotyczące lektur (Dante De Monarchia)

Trzeba zaznaczyć, że Dante wykracza poza realizm poznawczy i sytuuje od razu swoje rozważania (spekulacje) w sferze możliwości. Pojmuje Boga jako Doskonałego Artystę. Natura jest dla niego sztuką Boga (s.31). Tak jak sztuka występuje w trzech podmiotach – w umyśle twórcy, w działającym narzędziu i w materii ukształtowanej przez artystę, tak samo Natura najpierw jest w umyśle Boga, następnie w Niebiosach, jak gdyby w działającym narzędziu, i wreszcie jako odciśnięta w płynnej materii. Jeśli twórca jest doskonały i posługuje się doskonałym narzędziem, to sprawia doskonałe dzieło. Gdy dzieło jest niedoskonałe, jest to sprawka złej materii (która jest czystą możnością).

Każdy twórca działa celowo, czyli ze względu na zamierzony cel. Dlatego Dante mówi o celu wyznaczonym przez Boską sztukę, czyli Naturę, dla całego rodzaju ludzkiego. Gdy zastanawia się nad ostatecznym celem stwarzania, stwierdza wtedy, że tym celem (w zamierzeniu Stwórcy) nie jest sama istota (czyli realny byt), lecz właściwe dla niej działanie. (zob. s.32) Wynika stąd, że działanie jest racją bycia realną istotą, czyli znaczyłoby to, że ludzkie działanie jest racją bycia człowiekiem.

Dla Autora nie jest więc ważna realność ogólnej społeczności ludzkiej, lecz cel, jaki realizuje ona w swoim działaniu. Nie zastanawia się zatem, czy można przypisać takie działanie czemuś realnemu, ale od  razu odwołuje się do działania i celu, który przybiera oczywiście postać samej możliwości. Wprost mówi o szczycie możliwości, jaką jest w stanie zrealizować cała ludzkość (s.32). Ten szczyt ludzkich możliwości widzi w zdolności poznawczej naszego intelektu. Są to możliwości poznawcze, które określa on mianem potencji intelektualnej. Ta potencja intelektualna jest tak szeroka, że nie wypełnia się w przypadku pojedynczego człowieka, a zatem potrzebna jest do jej aktualizacji cała ludzkość (społeczność rodzaju ludzkiego). Dlatego Autor konkluduje, że właściwym zadaniem rodzaju ludzkiego jest ciągłe aktualizowanie potencjału intelektu możnościowego, najpierw w dziedzinie rozważań teoretycznych, a wtórnie w szerszym znaczeniu na polu działania. (por. s.33)

Przy takiej wizji pada stwierdzenie, że żaden człowiek nie jest w stanie wszystkiego poznać i przemyśleć, czyli nie może osiągnąć poznawczej doskonałości, ale wszyscy ludzie razem mogą to zrobić. Trzeba jednak zapytać, skąd taka pewność, czy może tylko marzenie? Skąd taka wiara w poznawcze możliwości ludzkości? Przecież historia nas uczy, że wszelkie odkrycia filozoficzne i naukowe były dokonywane przez konkretnych ludzi, zaś ogólna ludzkość nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.

Musimy też przyznać, że pojęcie ludzkości (humanitas) lub powszechnej społeczności świata (civilitas universalis) jest tworem naszego myślenia i realnie nie ma takiej bytowości. Dlatego przypisywanie ludzkości możliwości działania i związanego z tym celu jest co najmniej nadużyciem. Jest to związane z tworzeniem jakiejś ogólnoludzkiej świadomości albo woli (tak jak się mówi o woli ludu), co jest po prostu nieporozumieniem. Natomiast postawienie na czele tej społeczności ludzkiej jakiegoś super Monarchy zmusza Autora do przypisywania mu cech boskich. Taki Monarcha musiałby być wszechwiedzący i wszechmocny, dobry, mądry i sprawiedliwy w najwyższym stopniu. Otóż nie ma takich ludzi, a nawet gdyby się znalazł taki, co chciałby rządzić całą ludzkością, to niechybnie musiałby się uznać za Boga, a taka pycha odebrałaby mu wszystkie pozytywne cechy i stałby się tylko Wielkim Demonem.

Zbierzmy krótko dotychczasowe ustalenia. Dla Dantego nie liczy się realne istnienie, ale możliwość działania. Zatem wszystko, co zostało powołane do istnienia, zostało stworzone dla jakiegoś działania. Wszystko zaś działa ze względu na cel (celowo). Dlatego Dante może przypisywać możliwość działania całej społeczności ludzkiej nie troszcząc się o to, czy coś takiego istnieje, czy nie. Otóż celem i działaniem całej ludzkości jest aktualizowanie potencjalności intelektualnej jakiejś ogólnoludzkiej świadomości. Oznacza to, że intelektualna możliwość pomyślenia czegoś staje się mocą działania mitycznej ludzkości. Dziś w dobie panowania ideologii wiemy, jak to jest groźne.

W księdze drugiej Autor przedstawia swoją koncepcję prawa. Prawo jako najwyższe dobro istnieje najpierw w umyśle Bożym i jest tam samym Bogiem. Pierwszym i najważniejszym prawem jest Wola Boża. Wola i chcenie są w Bogu tym samym, zatem Wola Boża jest prawem. Skoro Bóg pragnie samego siebie (dotyczy to raczej Pierwszego Poruszyciela w filozofii Arystotelesowskiej), to prawo, które jest w Nim, jest przez niego chciane. (zob. s.51) Zakładamy więc, że to, czego Bóg pragnie dla społeczności ludzkiej, powinno być uznane za słuszne i nieskażone prawo. (s.51)

Powstaje więc pytanie, jak to Boże prawo spływa do nas na ziemię. Otóż Wola Boża powołała do istnienia naturę. Natura jest dziełem Bożym. Dante nawet powie, że natura jest narzędziem Boskiej sztuki (por. s.50). Wydaje się więc, że to na naturę spłynęło prawo Boże. Oczywiste jest, że Bóg chce tego, co jest celem natury, w przeciwnym razie Niebo poruszałoby się bez celu, czego nie można przyjąć. (s.75) Tak więc natura przekazuje dalej Boże prawo. To, co sprawiła natura, istnieje zgodnie z prawem. (s.60) Natura porządkuje rzeczy z uwzględnieniem ich zdolności, ten wzgląd jest fundamentem prawa złożonego w rzeczach. (s.61)

To, co najdoskonalsze stoi na szczycie natury. Lud rzymski jest według Autora najszlachetniejszy. Ludziom szlachetnym przysługuje przywództwo na zasadzie racji przyczynowej (chyba sprawstwa przyczynowego). (s.52) Dlatego zgodnie z prawem naturalnym otrzymał władzę nad całym światem (ówczesnym światem). Lud rzymski został powołany przez naturę do sprawowania władzy. (s.61) Lud rzymski rządził więc zgodnie z prawem. Z racji samego prawa konieczne jest zachowanie tego naturalnego porządku. (s.61)

Fundamentem Cesarstwa jest prawo ludzkie. Tak więc Cesarstwu nie wolno jest czynić czegokolwiek, co byłoby przeciwne prawu ludzkiemu. Cesarstwo jest porządkiem prawnym obejmującym swym zasięgiem doczesne prawo, zatem to ostatnie jest również bardziej pierwotne od sędziego, którym jest cesarz, ponieważ cesarz został powołany do przestrzegania tego właśnie porządku prawnego. (całość s.89)

Każdy kto pragnie dobra Rzeczypospolitej, pragnie tego, co jest celem prawa. (s.56) Wszystko działa według jakiegoś celu. Celem każdej społeczności jest dobro wspólne jej obywateli. (tamże) Celem rządzenia jest dobro wspólne, a zatem również celem prawa (dziś powiedzielibyśmy: rządów prawa) jest dobro wspólne. Nie może istnieć prawo, które nie zmierza do dobra wspólnego. (s.56) Prawa powinny bowiem wiązać ludzi nawzajem odniesieniem do dobra wspólnego. (s.57) Każdy, kto pragnie dobra Rzeczypospolitej, pragnie tego, co jest celem prawa. Jeśli więc Rzymianie dążyli do dobra Rzeczypospolitej, to słusznie można o nich powiedzieć, że dążyli do tego, co stanowi cel prawa. (s.57) Tak więc Autor wnioskuje, że lud rzymski podporządkowując sobie cały świat, miał na celu dobro powszechne. (s.59)

Już na pierwszy rzut oka widzimy, jak bardzo Dante idealizuje swoje rozumienie prawa. Prawo, którego celem byłaby realizacja dobra wspólnego jakiejkolwiek społeczności, wydaje się być świetnym marzeniem lecz tylko marzeniem. Nawet jeśli uznajemy prawo rzymskie za najdoskonalsze osiągnięcie intelektualne ludzkości, to musimy sobie zdawać sprawę, że dążyło ono do realizacji sprawiedliwości jako oddawania każdemu tego, co mu się należy. Tak rozumiana sprawiedliwość nie spełnia wymogów dobra wspólnego.

W pewnym momencie, gdy Autor rozważa funkcjonowanie porządku prawnego, całkiem słusznie odwołuje się do tworzenia instytucji ludzkich, bo to właśnie tam zawsze działa prawo. Mówi wprost, że mamy tam ustalanie granic prawa obowiązującego w danej instytucji. (s.61) I to jest właściwy zakres działania i obowiązywania prawa. Ale w związku z tym musimy pamiętać, że żadne instytucje powoływane przez społeczeństwo nie realizują dobra wspólnego. One realizują wyłącznie swój własny interes (co można określić mianem dobra własnego, jakim jest odpowiedni cel działalności instytucjonalnej). Taki jest realny wymiar prawa na gruncie społecznym i politycznym. Żadne prawo nie prowadzi do realizacji dobra wspólnego. Dobro wspólne jest bowiem realizowane przez dobrą wolę członków wspólnoty osobowej, która nie kieruje się prawem lecz zasadami moralnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz