Witkiewicz posługując się pojęciem istnienia, pomyślał o
całej rzeczywistości jako o Istnieniu (całości Istnienia). Ale takie myślenie
wprowadzające pojęcie Istnienia jako najpierwotniejsze pojęcie poznawcze,
powinno doprowadzić go do twierdzenia, że wszystko jest Istnieniem. To by
oznaczało stworzenie teorii monistycznej, lecz Autor nauczony dokonaniami
Spinozy chce uniknąć rozwiązania monistycznego. Dlatego twierdzi, że pojęcie
Istnienia implikuje Wielość. W ten sposób robi myślowy przeskok do teorii
pluralizmu. Niestety od razu musimy zauważyć, że pojęcie Istnienia niczego nie
implikuje, albo implikuje zarówno jedność jak i wielość. Można więc przyjąć
dowolną implikację. Dopiero poznanie i rozumienie, z czym mamy do czynienia w
realnym świecie, wskazuje na wielość realnych elementów istnienia (bytów albo
substancji, jak to kiedyś określano).
Otóż Witkiewicz przechodzi od razu od pojęcia wielości do
sformułowania kolejnego pojęcia Istnienia Poszczególnego (IP). Pojawia się więc
wielość Istnień Poszczególnych (IPN), która tworzy pewną całość realnego
świata, z którym mamy na co dzień do czynienia. Istnienia Poszczególne tworzą
jakąś domniemaną całość Istnienia, ale nie są to części składowe tego
Istnienia. Powstaje problem identyfikacji tych (IPN). Mamy więc pytanie, jak
się dokonuje powielenie (IPN) albo podzielenie Istnienia na (IPN). Autor
wprowadza tutaj kolejne pojęcie Formy Istnienia, czyli jakiejś formy
treściowości, która ma być przejściem od nieokreślonego Istnienia do
ograniczonego i określonego pojęciowo Istnienia Poszczególnego. Zadziwiające,
że ta Forma przybiera dwoistą postać czasowo-przestrzenną. Oznacza to, że Formę
Istnienia określa Czas i Przestrzeń. Rozwijając to twierdzenie Autor przechodzi
do poglądu, że (IPN) są tworami czasowo-przestrzennymi. Oznacza to, że określa
je ciągłość czasowa oraz rozciągłość przestrzenna. Rozciągłość przestrzenna
dotyczy wszystkich rzeczy i organizmów cielesnych, natomiast trwanie czasowe
dotyczy organizmów żywych obdarzonych psychiką.
Wydawać by się mogło, że jesteśmy już w domu, czyli możemy
przejść do opisu realności człowieka. Co się jednak okazuje? Znów zaczyna się
pojawiać wiedza naukowa, czyli myślenie ze swoimi wymyślonymi pojęciami. Tutaj
zobaczymy cały karkołomny sposób myślenia Autora, co z jednej strony ma spełnić
zadośćuczynienie dla osiągnięć ówczesnej nauki (vide psychologizm i
fizykalizm), a z drugiej strony ożywić poszukiwania ontologiczne. Jest to
raczej balansowanie na cienkiej linie teoretycznej systemu pojęciowego.
Nie da się ująć realności w systemie pojęć. Jest to po prostu
niemożliwością. Nasze pojęcia nie przystają bowiem do rzeczywistości. One
ujmują jednie nasze myślenie o czymś. Możemy pomyśleć o rzeczywistości pod
pojęciem Istnienia, lecz to nie oznacza, że poznaliśmy cokolwiek jako Istnienie.
Mamy po prostu pojęcie Istnienia, które do czegoś przykładamy, i nic więcej. To
znaczy, że my sami, sami ze swoim myśleniem, nadajemy sens i znaczenie takiemu
pojęciu. W przypadku drugiego człowieka to pojęcie może mieć zupełnie inne znaczenie.
I nic na to nie możemy poradzić. Dlatego filozofowanie staje się żmudną
opowieścią posługującą się nieustannymi wyjaśnieniami i opisami. Stworzenie
systemu pojęć i twierdzeń nie informuje nas o poznanej rzeczywistości, a
jedynie o myśleniu danego myśliciela. Widać to doskonale na przykładzie Spinozy
czy też Hegla. To pokazuje zarazem, że rzeczywistości nie da się wymyślić. Można
ją jedynie stworzyć, czyli urzeczywistnić.
Według naszego Filozofa trwanie i rozciągłość stanowią o
tożsamości Istnień Poszczególnych. Powstaje kolejne pojęcie systemu – pojęcie
Tożsamości Faktycznej Poszczególnej. Wydaje się, że to pojęcie ma decydować o
odmienności wszystkich (IPN) i każdego z osobna. Znowu musimy zapytać, czy
tożsamość człowieka (każdego z nas) może zależeć od wprowadzonego pojęcia. Czy
ludzkie indywiduum cechuje tożsamość zależna od różnych zmian czasowych oraz
pomiarów przestrzennych? Niestety przyjęte pojęcie Tożsamości o niczym nie
decyduje. Dlatego Autor odwołuje się do kolejnego pojęcia „jedności osobowości”.
Ta osobowość obejmuje u niego rozumianą psychologistycznie psychikę człowieka.
Według tego rozumienia nasza psychika miałaby być zbiorowiskiem lub magazynem
przeżyć, które z kolei byłyby sprowadzalne do jakości albo kompleksów jakości.
Jeżeli dochodzi do próby określenia tej osobowości, to Witkiewicz mówi o niej
jako o jakości formalnej albo postaci jakościowej. Jakże więc w tym wszystkim
można się doszukiwać tożsamości podmiotowej człowieka? Filozof mówi w tym
wypadku o jedności osobowości, ale pojawia się znów problem, czy pojęcie
jedności (jedności w wielości) oddaje faktycznie realną tożsamość osoby lub
osobowości człowieka.
Cały czas widzimy, że Autorowi dość łatwo przychodzi
sformułowanie różnych kolejnych pojęć (czy nawet całych twierdzeń) systemu
naukowego, jednak mamy poważne wątpliwości, czy same te pojęcia i twierdzenia
opisują faktycznie cokolwiek rzeczywistego, czy tylko służą do budowy zwartego systemu.
Człowieka (jako stwór żywy) Filozof opisuje jako osobowość
plus ciało (cielesność). Takie dualistyczne ujęcie zdaje się być efektem
przyjęcia dwoistej Formy Istnienia określonej przez Czas i Przestrzeń. A więc w
przypadku człowieka mamy do czynienia z osobowością, która charakteryzuje się
ciągłością czasową, czyli trwaniem samym dla siebie (AT). Czym jest owo
trwanie? Otóż chodzi tutaj o następstwo wszelkich jakości oraz kompleksów
jakości, poprzez które wyrażają się nasze przeżycia. Co więcej, Autor twierdzi,
że z tych jakości (przeżywania jakościowego) da się ukonstytuować nasze myślenie.
Jestem ciekaw, w jaki sposób można ukonstytuować z przeżywanych kompleksów
jakości (ich dowolnego zbiorowiska) takie pojęcia jak Istnienie albo Istnienie
Poszczególne? Czy można z układów jakości stworzyć pojęcia ogólne
charakteryzujące się odpowiednim sensem lub znaczeniem (najlepiej
jednoznacznością).
Jeżeli jedność osobowości, tak eksponowana przez Witkiewicza,
stanowi wyłącznie ciągłość przeżywania, to fakt ten będzie powodem, że nie jest
w stanie wytworzyć wiedzy pojęciowej. Nawet stwierdzenie, że na podstawie przeżywanych
jakości można ukonstytuować myślenie, czyli tworzenie pojęć, niczego tutaj nie
wyjaśnia. Tak samo zresztą jak nie wyjaśnia tego pogląd psychologizmu. Przecież
Husserl, krytykowany przez Witkacego, poświęcił objaśnianiu naszego myślenia
całe swoje filozofowanie.
W pewnym miejscu Witkiewicz pisze, że „bez ciągłości
osobowości nie ma i nie może być istnienia” (Demon, s.184-185). Powstaje w związku z tym pytanie, co tak
naprawdę jest poznawczo pierwotne? Czy pojęcie Istnienia, czy pojęcie
osobowości? A zatem czy istnienie powinniśmy wyprowadzać z trwania osobowości,
a wówczas należałoby je pojmować jedynie jako trwanie czegoś, czy też jak to
przeprowadza Autor, trzeba z pojęcia Istnienia wywieść pojęcie (IP), a dopiero
dalej przejść do pojęcia osobowości z jej charakterystyką jako psychiki w
sensie psychologizmu.
Witkiewicz wspomina o lekkim zabarwieniu idealistycznym
swojego systemu, jednak nam się wydaje, że nieustannie mamy tutaj do czynienia
z idealizmem myślenia. Jeżeli zamiast poznawać i rozumieć rzeczywistość
zaczynamy o niej myśleć, to jesteśmy skazani na dowolność naszego myślenia.
Przy lekturze tekstów filozoficznych cały czas zastanawiało mnie dlaczego Autor
tak łatwo zgadza się na rozwiązania poglądu fizykalnego (mamy do czynienia
tylko z jakościami) jak i poglądu psychologistycznego (nasze przeżycia
sprowadzają się do trwania jakości lub zbiorów jakości). Przecież to zupełnie
nie wyjaśnia faktycznego stanu rzeczy.
Na zakończenie należy stwierdzić, nie dajmy się nabierać na
żadne sztuczki myślenia. Filozofia musi śledzić wytrwale samą rzeczywistość
(realność, zwłaszcza realność człowieka). Jeśli gdzieś po drodze gubimy się, to
trzeba wciąż powracać na nowo w te miejsca i ponownie odkrywać ślady realności.
Nie możemy dać się zwodzić okrzyczanym faktom i zjawiskom, przedstawianym dziś
w mediach. Lepiej posłuchać zwykłych, ale mądrych ludzi, tych, którzy nie liczą
na sławę i zaszczyty (czyli na kasę). Filozofia musi być jak dobry kryminał.
Nie można się łapać na zbyt oczywiste poszlaki, czyli łatwe i przyjemne opinie,
lecz trzeba szukać dowodów realności. Tylko realność jest tym, co naprawdę
istnieje. Wszystko inne jest tylko złudzeniem. Złudnym złudzeniem. Powodem
takiego złudzenia jest nasze pojęciowe myślenie. Widać to jasno na przykładzie Filozofa spod Giewontu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz