25.08.2020

System filozoficzny St. Ign. W. /9



Witkiewicz posługując się pojęciem istnienia, pomyślał o całej rzeczywistości jako o Istnieniu (całości Istnienia). Ale takie myślenie wprowadzające pojęcie Istnienia jako najpierwotniejsze pojęcie poznawcze, powinno doprowadzić go do twierdzenia, że wszystko jest Istnieniem. To by oznaczało stworzenie teorii monistycznej, lecz Autor nauczony dokonaniami Spinozy chce uniknąć rozwiązania monistycznego. Dlatego twierdzi, że pojęcie Istnienia implikuje Wielość. W ten sposób robi myślowy przeskok do teorii pluralizmu. Niestety od razu musimy zauważyć, że pojęcie Istnienia niczego nie implikuje, albo implikuje zarówno jedność jak i wielość. Można więc przyjąć dowolną implikację. Dopiero poznanie i rozumienie, z czym mamy do czynienia w realnym świecie, wskazuje na wielość realnych elementów istnienia (bytów albo substancji, jak to kiedyś określano).

Otóż Witkiewicz przechodzi od razu od pojęcia wielości do sformułowania kolejnego pojęcia Istnienia Poszczególnego (IP). Pojawia się więc wielość Istnień Poszczególnych (IPN), która tworzy pewną całość realnego świata, z którym mamy na co dzień do czynienia. Istnienia Poszczególne tworzą jakąś domniemaną całość Istnienia, ale nie są to części składowe tego Istnienia. Powstaje problem identyfikacji tych (IPN). Mamy więc pytanie, jak się dokonuje powielenie (IPN) albo podzielenie Istnienia na (IPN). Autor wprowadza tutaj kolejne pojęcie Formy Istnienia, czyli jakiejś formy treściowości, która ma być przejściem od nieokreślonego Istnienia do ograniczonego i określonego pojęciowo Istnienia Poszczególnego. Zadziwiające, że ta Forma przybiera dwoistą postać czasowo-przestrzenną. Oznacza to, że Formę Istnienia określa Czas i Przestrzeń. Rozwijając to twierdzenie Autor przechodzi do poglądu, że (IPN) są tworami czasowo-przestrzennymi. Oznacza to, że określa je ciągłość czasowa oraz rozciągłość przestrzenna. Rozciągłość przestrzenna dotyczy wszystkich rzeczy i organizmów cielesnych, natomiast trwanie czasowe dotyczy organizmów żywych obdarzonych psychiką.

Wydawać by się mogło, że jesteśmy już w domu, czyli możemy przejść do opisu realności człowieka. Co się jednak okazuje? Znów zaczyna się pojawiać wiedza naukowa, czyli myślenie ze swoimi wymyślonymi pojęciami. Tutaj zobaczymy cały karkołomny sposób myślenia Autora, co z jednej strony ma spełnić zadośćuczynienie dla osiągnięć ówczesnej nauki (vide psychologizm i fizykalizm), a z drugiej strony ożywić poszukiwania ontologiczne. Jest to raczej balansowanie na cienkiej linie teoretycznej systemu pojęciowego.

Nie da się ująć realności w systemie pojęć. Jest to po prostu niemożliwością. Nasze pojęcia nie przystają bowiem do rzeczywistości. One ujmują jednie nasze myślenie o czymś. Możemy pomyśleć o rzeczywistości pod pojęciem Istnienia, lecz to nie oznacza, że poznaliśmy cokolwiek jako Istnienie. Mamy po prostu pojęcie Istnienia, które do czegoś przykładamy, i nic więcej. To znaczy, że my sami, sami ze swoim myśleniem, nadajemy sens i znaczenie takiemu pojęciu. W przypadku drugiego człowieka to pojęcie może mieć zupełnie inne znaczenie. I nic na to nie możemy poradzić. Dlatego filozofowanie staje się żmudną opowieścią posługującą się nieustannymi wyjaśnieniami i opisami. Stworzenie systemu pojęć i twierdzeń nie informuje nas o poznanej rzeczywistości, a jedynie o myśleniu danego myśliciela. Widać to doskonale na przykładzie Spinozy czy też Hegla. To pokazuje zarazem, że rzeczywistości nie da się wymyślić. Można ją jedynie stworzyć, czyli urzeczywistnić.

Według naszego Filozofa trwanie i rozciągłość stanowią o tożsamości Istnień Poszczególnych. Powstaje kolejne pojęcie systemu – pojęcie Tożsamości Faktycznej Poszczególnej. Wydaje się, że to pojęcie ma decydować o odmienności wszystkich (IPN) i każdego z osobna. Znowu musimy zapytać, czy tożsamość człowieka (każdego z nas) może zależeć od wprowadzonego pojęcia. Czy ludzkie indywiduum cechuje tożsamość zależna od różnych zmian czasowych oraz pomiarów przestrzennych? Niestety przyjęte pojęcie Tożsamości o niczym nie decyduje. Dlatego Autor odwołuje się do kolejnego pojęcia „jedności osobowości”. Ta osobowość obejmuje u niego rozumianą psychologistycznie psychikę człowieka. Według tego rozumienia nasza psychika miałaby być zbiorowiskiem lub magazynem przeżyć, które z kolei byłyby sprowadzalne do jakości albo kompleksów jakości. Jeżeli dochodzi do próby określenia tej osobowości, to Witkiewicz mówi o niej jako o jakości formalnej albo postaci jakościowej. Jakże więc w tym wszystkim można się doszukiwać tożsamości podmiotowej człowieka? Filozof mówi w tym wypadku o jedności osobowości, ale pojawia się znów problem, czy pojęcie jedności (jedności w wielości) oddaje faktycznie realną tożsamość osoby lub osobowości człowieka.

Cały czas widzimy, że Autorowi dość łatwo przychodzi sformułowanie różnych kolejnych pojęć (czy nawet całych twierdzeń) systemu naukowego, jednak mamy poważne wątpliwości, czy same te pojęcia i twierdzenia opisują faktycznie cokolwiek rzeczywistego, czy tylko służą do budowy zwartego systemu.

Człowieka (jako stwór żywy) Filozof opisuje jako osobowość plus ciało (cielesność). Takie dualistyczne ujęcie zdaje się być efektem przyjęcia dwoistej Formy Istnienia określonej przez Czas i Przestrzeń. A więc w przypadku człowieka mamy do czynienia z osobowością, która charakteryzuje się ciągłością czasową, czyli trwaniem samym dla siebie (AT). Czym jest owo trwanie? Otóż chodzi tutaj o następstwo wszelkich jakości oraz kompleksów jakości, poprzez które wyrażają się nasze przeżycia. Co więcej, Autor twierdzi, że z tych jakości (przeżywania jakościowego) da się ukonstytuować nasze myślenie. Jestem ciekaw, w jaki sposób można ukonstytuować z przeżywanych kompleksów jakości (ich dowolnego zbiorowiska) takie pojęcia jak Istnienie albo Istnienie Poszczególne? Czy można z układów jakości stworzyć pojęcia ogólne charakteryzujące się odpowiednim sensem lub znaczeniem (najlepiej jednoznacznością).

Jeżeli jedność osobowości, tak eksponowana przez Witkiewicza, stanowi wyłącznie ciągłość przeżywania, to fakt ten będzie powodem, że nie jest w stanie wytworzyć wiedzy pojęciowej. Nawet stwierdzenie, że na podstawie przeżywanych jakości można ukonstytuować myślenie, czyli tworzenie pojęć, niczego tutaj nie wyjaśnia. Tak samo zresztą jak nie wyjaśnia tego pogląd psychologizmu. Przecież Husserl, krytykowany przez Witkacego, poświęcił objaśnianiu naszego myślenia całe swoje filozofowanie.

W pewnym miejscu Witkiewicz pisze, że „bez ciągłości osobowości nie ma i nie może być istnienia” (Demon, s.184-185). Powstaje w związku z tym pytanie, co tak naprawdę jest poznawczo pierwotne? Czy pojęcie Istnienia, czy pojęcie osobowości? A zatem czy istnienie powinniśmy wyprowadzać z trwania osobowości, a wówczas należałoby je pojmować jedynie jako trwanie czegoś, czy też jak to przeprowadza Autor, trzeba z pojęcia Istnienia wywieść pojęcie (IP), a dopiero dalej przejść do pojęcia osobowości z jej charakterystyką jako psychiki w sensie psychologizmu.

Witkiewicz wspomina o lekkim zabarwieniu idealistycznym swojego systemu, jednak nam się wydaje, że nieustannie mamy tutaj do czynienia z idealizmem myślenia. Jeżeli zamiast poznawać i rozumieć rzeczywistość zaczynamy o niej myśleć, to jesteśmy skazani na dowolność naszego myślenia. Przy lekturze tekstów filozoficznych cały czas zastanawiało mnie dlaczego Autor tak łatwo zgadza się na rozwiązania poglądu fizykalnego (mamy do czynienia tylko z jakościami) jak i poglądu psychologistycznego (nasze przeżycia sprowadzają się do trwania jakości lub zbiorów jakości). Przecież to zupełnie nie wyjaśnia faktycznego stanu rzeczy.

Na zakończenie należy stwierdzić, nie dajmy się nabierać na żadne sztuczki myślenia. Filozofia musi śledzić wytrwale samą rzeczywistość (realność, zwłaszcza realność człowieka). Jeśli gdzieś po drodze gubimy się, to trzeba wciąż powracać na nowo w te miejsca i ponownie odkrywać ślady realności. Nie możemy dać się zwodzić okrzyczanym faktom i zjawiskom, przedstawianym dziś w mediach. Lepiej posłuchać zwykłych, ale mądrych ludzi, tych, którzy nie liczą na sławę i zaszczyty (czyli na kasę). Filozofia musi być jak dobry kryminał. Nie można się łapać na zbyt oczywiste poszlaki, czyli łatwe i przyjemne opinie, lecz trzeba szukać dowodów realności. Tylko realność jest tym, co naprawdę istnieje. Wszystko inne jest tylko złudzeniem. Złudnym złudzeniem. Powodem takiego złudzenia jest nasze pojęciowe myślenie. Widać to jasno na przykładzie Filozofa spod Giewontu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz