25.08.2020

System filozoficzny St. Ign. W. /7



Dodatek 1 (Czyżby jednak uczucie metafizyczne?)

Pamiętamy, że Witkiewicz w Polemice z Kotarbińskim pisał, że  „Tajemnica Istnienia w żadnym systemie pojęć ani w nauce nawet [jest] niezgłębialna” (s.311). Oznacza to, że Istnienia nie da się przedstawić naukowo. Czyżby więc nie było na to rady? Ale okazuje się, że mamy jeszcze coś więcej niż systematyzację pojęciową. Według filozofa mamy również „metafizyczne uczucie”. Uważa on, że właśnie metafizyczne uczucie dotyczy dziwności i tajemnicy Istnienia. Według niego to uczucie jest jakimś nieukierunkowanym pędem ku nieskończoności Istnienia. To metafizyczne uczucie ma więc postać nieskończoności nieograniczonej żadną formą ani treścią.

W swej podmiotowej postaci uczucie to promieniuje w najróżniejszych kierunkach. Przez niemożność zatrzymania się na jednym punkcie, powstaje nieustanny pęd stawania się z niewyczerpanych głębi czy otchłani podmiotowego bytu (osobowości albo psychiki). Możemy powiedzieć, że to uczucie jest raczej pragnieniem. Pragnieniem ogarnięcia Nieskończoności. Nasza świadomość ma poczucie czegoś nieskończonego, dlatego pragnienie poznania Tajemnicy Istnienia zdaje się być skokiem w jakąś otchłań. Kierkegaard mówił o skoku w otchłań absurdu. Dla Witkiewicza absurdem jest Absolutna Nicość. Stąd metafizyczne uczucie jako bezgraniczne pragnienie zdaje się być skokiem w otchłań niebytu. Powie on, że trzeba zabić nieskończoność metafizycznego uczucia. Trzeba więc przekuć to nieprzeparte pragnienie w jakąś postać rzeczywistości. Trzeba przetworzyć tę nieskończoną możliwość w konkretne działanie.

Skoro metafizyczne uczucie jest pędem stawania się, co oznacza zarazem, że napędza twórczość artystyczną, to należy je wykorzystać w sztuce. Otóż artysta musi dać temu pragnieniu i temu pędowi moc działania. Tak więc należy zamienić uczucie na czyn (na realność działania twórczego). Chodzi oczywiście o czyn, który staje się urzeczywistnieniem możliwości metafizycznego uczucia. Żadna twórczość nie obejdzie się bez włożenia weń artystycznego uczucia. Oznacza to, że musimy uchwycić ten nieskończony pęd i przekształcić go lub zamknąć w konkretnym działaniu, nadając mu obiektywizację, czyli ująć go w jakieś ramy treściowe poprzez narzucenie jedności i całości. Filozof sądzi, że każde twórcze działanie zawiera w sobie ból i lęk istnienia, przenikający akt twórczy. Dlatego dopiero gdy zamienimy to nieskończone doznanie w rzeczywistość (czyli w realne dzieło), dopiero wtedy uczucie pozostaje niejako poza nami w postaci niezniszczalnej rzeczy, rzeczywiście istniejącej. Tak powstaje prawdziwa Sztuka (Czysta Sztuka).

Z pewnością zapytacie, skąd się bierze takie metafizyczne uczucie? Przyjrzyjmy się rozważaniom zawartym w Nowych formach w malarstwie.

Odczuwamy swoją własną jedność (jedność osobowości czy psychiki) zanurzoną w nieskończoną wielość całego Istnienia. To wywołuje lęk i niepokój, czy nawet przerażenia. Jestem tylko jednością (taką zupełnie nieważną cząsteczką) Istnienia Poszczególnego w jakiejś tajemniczej Nieskończoności Wszechistnienia. To sprawia, że sam dla siebie staję się tajemnicą. Autor pisze: „Jest to połączone z pewnym unicestwieniem nas samych w nieskończonych otchłaniach wszechświata” (s.9).

„Jedność naszego „ja” jest faktem tak samo bezpośrednio dane, jak każda jakość pojawiająca się w naszym trwaniu. /…/ To poczucie jedności naszego „ja” bezpośrednio dane, które nazywamy jakością jedności /…/ leży u podstawy uczucia niepokoju metafizycznego, którego przejawami u wyższych Istnień Poszczególnych jest religia, filozofia, sztuka” (s.6).

„Jedyność, jedność i tożsamość ze sobą każdego Istnienia Poszczególnego i jego ograniczoność jako trwanie i rozciągłość jest przyczyną, że [własne „ja” staje się dla nas tajemnicą]” (s.7). „Zasadę tej tajemnicy nazywamy zasadą Tożsamości Faktycznej Poszczególnej” (tamże).

„Sztuka /…/ w swej istocie /…/ jest wyrazem tej jedności każdego Istnienia Poszczególnego, w której przeciwstawia się ono wszystkiemu temu, co nim nie jest: całości Istnienia. /…/ dlatego Sztuka objęta jest wyżej wypowiedzianą zasadą Tożsamości Faktycznej Poszczególnej /…/” (s.7)

„Zasadniczą cechą dzieł sztuki jest jedność w wielości bez względu na to, jakie są elementy tej wielości i jakim sposobem osiągnięta jest ich jedność. Tę właśnie cechę jedności nazywamy pięknem danego tworu /…/ Różnica pomiędzy dziełami Sztuki a innymi tworami polega na tym, że w pierwszych wyrażenie jedności w wielości jest celem samo w sobie, gdy w drugich jest wynikiem ubocznym” (s.10).

„Jedyną jednością samą dla siebie jesteśmy my sami, ale pewne związki jakości w trwaniu lub przestrzeni mogą dla nas /…/ być symbolami, wyrażającymi bezpośrednio jedność naszą własną i całego Istnienia. /…/ W ten sposób możemy mówić o formach zewnętrznych metafizycznych uczuć” (s.9)

Żeby zilustrować rolę i znaczenie uczucia metafizycznego w twórczości artystycznej Witkiewicz stworzył rysunek poglądowy (s.12). Możemy zinterpretować ten rysunek. Otóż uczucie metafizyczne stanowi głębię i centrum osobowości albo psychiki artysty. Z tego centrum, jak powiada sam Autor, rozchodzą się fale (chyba jakiś pęd możliwości), które po drodze natrafiają na uczucia życiowe (sferę uczuć, którą stanowią wyobrażenia i przeżycia) oraz dalej natrafiają na intelekt (kontrola intelektualna). Wydaje się, że na tym etapie twórczość uzyskuje szczególną różnorodność, czyli wielość (różnorodność przeżyć jakościowych konkretnych osobników). Autor pisze dalej: „O ile metafizyczne uczucie jest warunkiem koniecznym do powstania idealnego dzieła sztuki, o tyle inne sfery psychiczne mogą również odegrać rolę decydującą” (s.14). Natomiast intelekt musi dokonać tutaj ujednolicenia formalnego („zdolność ujmowania wielości zjawisk w jednej idei” /s.18/). Dzięki temu dochodzimy do sfery Czystej Formy, czyli ujęcia jedności formalnej dzieła. Dzieła, które jest urzeczywistnieniem już na zewnątrz całego twórczego procesu psychicznego i intelektualnego. Czytamy dalej: „Widzimy stąd, że forma dzieła sztuki jest jego jedyną treścią istotną, nie ma w nim formy i treści oddzielnej, stanowią one absolutną jedność” (s.11) Okazuje się, że pojęcie Czystej Formy określa właśnie tę powstającą i wypracowaną jedność formalną dzieła.

„Artystą więc nazywamy osobnika, u którego zachodzi taka proporcja wyżej wspomnianych elementów, która doprowadza go do konieczności obiektywizacji jego metafizycznych uczuć /…/” (s.14)

„Twórczość artystyczna jest bezpośrednim potwierdzeniem prawa samotności /…/, jest potwierdzeniem istnienia w jego metafizycznej okropności /…/” (s.11).

Powstaje pytanie, czym tak naprawdę jest „metafizyczne uczucie” Witkacego? Z pewnością jest fundamentalnym przeżyciem naszej psychiki. Wydaje się, że jest to zarazem jakieś przeżycie pierwotne. Ale pierwotne w stosunku do aktu twórczego, do twórczości artystycznej. Według Witkiewicza wszelka twórczość zdaje się wyrastać z przeżycia Nieskończoności jako Absolutnej Wielości. Dotyczy to również nieograniczonej wielości Istnień Poszczególnych i wszelkich przedmiotów poznania (właściwie jakości i kompleksów jakości). Otóż jedność nas samych, jedność naszej osobowości zderza się z atakującą nas wielością. Doświadczamy wówczas pewnego uczucia zagubienia jedności w wielości. W swojej filozofii (systemie filozoficznym) Autor zaznaczał, że jedność w wielości jest odwiecznym problemem filozoficznym. Jak z jedności wyprowadzić wielość albo odwrotnie jak wielość ogarnąć w jedności? Jego zdaniem może tego dokonać Czysta Sztuka, która będzie się skupiała na Czystej Formie (czyli jedności formalnej). Czysta Forma jest więc jednością w wielości, i tyle. Takiego dzieła są w stanie dokonać jedynie prawdziwi artyści.

Czyżby zatem Tajemnicę Istnienia była w stanie ogarnąć Czysta Sztuka? Nie bez powodu dzieło sztuki przemawia do nas dużo lepiej niż obfite rozważania filozoficzne. Coś w tym jest!!!

Wydawać by się mogło, że mamy rozwiązany problem ujęcia tajemnicy Istnienia. Otóż nic bardziej mylnego. Witkacy jako artysta przetestował sam na sobie, czyli w procesie twórczym, niemożność osiągnięcia Czystej Sztuki. Przecież zrezygnował nie bez powodu z twórczości malarskiej. Z pewnością dostrzegał, że Czysta Forma jest nie-do-osiągnięcia. Oczywiście w swojej dalszej działalności artystycznej (firma portretowa) podejmował jeszcze próby działania pod wpływem środków psychotropowych. Być może pewne realizacje w tym zakresie można by uznać za przykład Czystej Formy. Ale Autor zdawał sobie sprawę, że takie rzeczy nie dokonują się pod wpływem „uczucia metafizycznego” tylko pod wpływem środka zastępczego.

Można więc przypuszczać, że na koniec przedstawił nam rozwiązanie ostateczne zawarte w dramacie Sonata Belzebuba. Jeżeli będziemy chcieli odczytać ten utwór jako kolejną odsłonę Tajemnicy Istnienia, to dojdziemy do wniosku, że potrzebne są do tego moce nadprzyrodzone, czyli rzeczywisty demonizm. Pokazuje to jasno, że tylko człowiek owładnięty przez Demona, a więc ulegający podszeptom diabelskim, będzie w stanie stworzyć dzieło Czystej Formy. Widzimy zatem, że taka koncepcja sztuki prowadzi do stworzenia Absolutnej Nicości. Czyli Czystą Formę można stworzyć z przeżycia nicości a nie z przeżycia Istnienia. To pokazuje dalej, że Nieskończoność stojąca u podstaw uczucia metafizycznego jest jedynie Nicością. Czystą Formę można więc stworzyć z nicości. Ale czy to będzie jeszcze dzieło Sztuki, czy tylko sztuczka Demona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz