Dodatek 1 (Czyżby jednak uczucie metafizyczne?)
Pamiętamy, że Witkiewicz w Polemice z Kotarbińskim pisał, że „Tajemnica Istnienia w żadnym systemie pojęć
ani w nauce nawet [jest] niezgłębialna” (s.311). Oznacza to, że Istnienia nie
da się przedstawić naukowo. Czyżby więc nie było na to rady? Ale okazuje się,
że mamy jeszcze coś więcej niż systematyzację pojęciową. Według filozofa mamy
również „metafizyczne uczucie”. Uważa on, że właśnie metafizyczne uczucie
dotyczy dziwności i tajemnicy Istnienia. Według niego to uczucie jest jakimś
nieukierunkowanym pędem ku nieskończoności Istnienia. To metafizyczne uczucie ma
więc postać nieskończoności nieograniczonej żadną formą ani treścią.
W swej podmiotowej postaci
uczucie to promieniuje w najróżniejszych kierunkach. Przez niemożność
zatrzymania się na jednym punkcie, powstaje nieustanny pęd stawania się z
niewyczerpanych głębi czy otchłani podmiotowego bytu (osobowości albo
psychiki). Możemy powiedzieć, że to uczucie jest raczej pragnieniem.
Pragnieniem ogarnięcia Nieskończoności. Nasza świadomość ma poczucie czegoś
nieskończonego, dlatego pragnienie poznania Tajemnicy Istnienia zdaje się być
skokiem w jakąś otchłań. Kierkegaard mówił o skoku w otchłań absurdu. Dla Witkiewicza absurdem jest Absolutna
Nicość. Stąd metafizyczne uczucie jako bezgraniczne pragnienie zdaje się być
skokiem w otchłań niebytu. Powie on, że trzeba zabić nieskończoność
metafizycznego uczucia. Trzeba więc przekuć to nieprzeparte pragnienie w jakąś
postać rzeczywistości. Trzeba przetworzyć tę nieskończoną możliwość w konkretne
działanie.
Skoro metafizyczne uczucie jest
pędem stawania się, co oznacza zarazem, że napędza twórczość artystyczną, to
należy je wykorzystać w sztuce. Otóż artysta musi dać temu pragnieniu i temu
pędowi moc działania. Tak więc należy zamienić uczucie na czyn (na realność
działania twórczego). Chodzi oczywiście o czyn, który staje się
urzeczywistnieniem możliwości metafizycznego uczucia. Żadna twórczość nie
obejdzie się bez włożenia weń artystycznego uczucia. Oznacza to, że musimy
uchwycić ten nieskończony pęd i przekształcić go lub zamknąć w konkretnym
działaniu, nadając mu obiektywizację, czyli ująć go w jakieś ramy treściowe
poprzez narzucenie jedności i całości. Filozof sądzi, że każde twórcze
działanie zawiera w sobie ból i lęk istnienia, przenikający akt twórczy.
Dlatego dopiero gdy zamienimy to nieskończone doznanie w rzeczywistość (czyli w
realne dzieło), dopiero wtedy uczucie pozostaje niejako poza nami w postaci
niezniszczalnej rzeczy, rzeczywiście istniejącej. Tak powstaje prawdziwa Sztuka
(Czysta Sztuka).
Z pewnością zapytacie, skąd się
bierze takie metafizyczne uczucie? Przyjrzyjmy się rozważaniom zawartym w Nowych formach w malarstwie.
Odczuwamy swoją własną jedność
(jedność osobowości czy psychiki) zanurzoną w nieskończoną wielość całego
Istnienia. To wywołuje lęk i niepokój, czy nawet przerażenia. Jestem tylko
jednością (taką zupełnie nieważną cząsteczką) Istnienia Poszczególnego w
jakiejś tajemniczej Nieskończoności Wszechistnienia. To sprawia, że sam dla
siebie staję się tajemnicą. Autor pisze: „Jest to połączone z pewnym
unicestwieniem nas samych w nieskończonych otchłaniach wszechświata” (s.9).
„Jedność naszego „ja” jest faktem
tak samo bezpośrednio dane, jak każda jakość pojawiająca się w naszym trwaniu.
/…/ To poczucie jedności naszego „ja” bezpośrednio dane, które nazywamy
jakością jedności /…/ leży u podstawy uczucia niepokoju metafizycznego, którego
przejawami u wyższych Istnień Poszczególnych jest religia, filozofia, sztuka”
(s.6).
„Jedyność, jedność i tożsamość ze
sobą każdego Istnienia Poszczególnego i jego ograniczoność jako trwanie i
rozciągłość jest przyczyną, że [własne „ja” staje się dla nas tajemnicą]”
(s.7). „Zasadę tej tajemnicy nazywamy zasadą Tożsamości Faktycznej
Poszczególnej” (tamże).
„Sztuka /…/ w swej istocie /…/
jest wyrazem tej jedności każdego Istnienia Poszczególnego, w której
przeciwstawia się ono wszystkiemu temu, co nim nie jest: całości Istnienia. /…/
dlatego Sztuka objęta jest wyżej wypowiedzianą zasadą Tożsamości Faktycznej
Poszczególnej /…/” (s.7)
„Zasadniczą cechą dzieł sztuki
jest jedność w wielości bez względu na to, jakie są elementy tej wielości i
jakim sposobem osiągnięta jest ich jedność. Tę właśnie cechę jedności nazywamy
pięknem danego tworu /…/ Różnica pomiędzy dziełami Sztuki a innymi tworami
polega na tym, że w pierwszych wyrażenie jedności w wielości jest celem samo w
sobie, gdy w drugich jest wynikiem ubocznym” (s.10).
„Jedyną jednością samą dla siebie
jesteśmy my sami, ale pewne związki jakości w trwaniu lub przestrzeni mogą dla
nas /…/ być symbolami, wyrażającymi bezpośrednio jedność naszą własną i całego
Istnienia. /…/ W ten sposób możemy mówić o formach zewnętrznych metafizycznych
uczuć” (s.9)
Żeby zilustrować rolę i znaczenie
uczucia metafizycznego w twórczości artystycznej Witkiewicz stworzył rysunek
poglądowy (s.12). Możemy zinterpretować ten rysunek. Otóż uczucie metafizyczne
stanowi głębię i centrum osobowości albo psychiki artysty. Z tego centrum, jak
powiada sam Autor, rozchodzą się fale (chyba jakiś pęd możliwości), które po
drodze natrafiają na uczucia życiowe (sferę uczuć, którą stanowią wyobrażenia i
przeżycia) oraz dalej natrafiają na intelekt (kontrola intelektualna). Wydaje
się, że na tym etapie twórczość uzyskuje szczególną różnorodność, czyli wielość
(różnorodność przeżyć jakościowych konkretnych osobników). Autor pisze dalej:
„O ile metafizyczne uczucie jest warunkiem koniecznym do powstania idealnego
dzieła sztuki, o tyle inne sfery psychiczne mogą również odegrać rolę
decydującą” (s.14). Natomiast intelekt musi dokonać tutaj ujednolicenia
formalnego („zdolność ujmowania wielości zjawisk w jednej idei” /s.18/). Dzięki
temu dochodzimy do sfery Czystej Formy, czyli ujęcia jedności formalnej dzieła.
Dzieła, które jest urzeczywistnieniem już na zewnątrz całego twórczego procesu
psychicznego i intelektualnego. Czytamy dalej: „Widzimy stąd, że forma dzieła
sztuki jest jego jedyną treścią istotną, nie ma w nim formy i treści
oddzielnej, stanowią one absolutną jedność” (s.11) Okazuje się, że pojęcie
Czystej Formy określa właśnie tę powstającą i wypracowaną jedność formalną
dzieła.
„Artystą więc nazywamy osobnika,
u którego zachodzi taka proporcja wyżej wspomnianych elementów, która
doprowadza go do konieczności obiektywizacji jego metafizycznych uczuć /…/”
(s.14)
„Twórczość artystyczna jest
bezpośrednim potwierdzeniem prawa samotności /…/, jest potwierdzeniem istnienia
w jego metafizycznej okropności /…/” (s.11).
Powstaje pytanie, czym tak
naprawdę jest „metafizyczne uczucie” Witkacego? Z pewnością jest fundamentalnym
przeżyciem naszej psychiki. Wydaje się, że jest to zarazem jakieś przeżycie
pierwotne. Ale pierwotne w stosunku do aktu twórczego, do twórczości
artystycznej. Według Witkiewicza wszelka twórczość zdaje się wyrastać z
przeżycia Nieskończoności jako Absolutnej Wielości. Dotyczy to również
nieograniczonej wielości Istnień Poszczególnych i wszelkich przedmiotów
poznania (właściwie jakości i kompleksów jakości). Otóż jedność nas samych,
jedność naszej osobowości zderza się z atakującą nas wielością. Doświadczamy
wówczas pewnego uczucia zagubienia jedności w wielości. W swojej filozofii
(systemie filozoficznym) Autor zaznaczał, że jedność w wielości jest odwiecznym
problemem filozoficznym. Jak z jedności wyprowadzić wielość albo odwrotnie jak
wielość ogarnąć w jedności? Jego zdaniem może tego dokonać Czysta Sztuka, która
będzie się skupiała na Czystej Formie (czyli jedności formalnej). Czysta Forma
jest więc jednością w wielości, i tyle. Takiego dzieła są w stanie dokonać
jedynie prawdziwi artyści.
Czyżby zatem Tajemnicę Istnienia
była w stanie ogarnąć Czysta Sztuka? Nie bez powodu dzieło sztuki przemawia do
nas dużo lepiej niż obfite rozważania filozoficzne. Coś w tym jest!!!
Wydawać by się mogło, że mamy
rozwiązany problem ujęcia tajemnicy Istnienia. Otóż nic bardziej mylnego.
Witkacy jako artysta przetestował sam na sobie, czyli w procesie twórczym,
niemożność osiągnięcia Czystej Sztuki. Przecież zrezygnował nie bez powodu z
twórczości malarskiej. Z pewnością dostrzegał, że Czysta Forma jest
nie-do-osiągnięcia. Oczywiście w swojej dalszej działalności artystycznej
(firma portretowa) podejmował jeszcze próby działania pod wpływem środków
psychotropowych. Być może pewne realizacje w tym zakresie można by uznać za
przykład Czystej Formy. Ale Autor zdawał sobie sprawę, że takie rzeczy nie
dokonują się pod wpływem „uczucia metafizycznego” tylko pod wpływem środka zastępczego.
Można więc przypuszczać, że na
koniec przedstawił nam rozwiązanie ostateczne zawarte w dramacie Sonata Belzebuba. Jeżeli będziemy
chcieli odczytać ten utwór jako kolejną odsłonę Tajemnicy Istnienia, to
dojdziemy do wniosku, że potrzebne są do tego moce nadprzyrodzone, czyli
rzeczywisty demonizm. Pokazuje to jasno, że tylko człowiek owładnięty przez
Demona, a więc ulegający podszeptom diabelskim, będzie w stanie stworzyć dzieło
Czystej Formy. Widzimy zatem, że taka koncepcja sztuki prowadzi do stworzenia
Absolutnej Nicości. Czyli Czystą Formę można stworzyć z przeżycia nicości a nie
z przeżycia Istnienia. To pokazuje dalej, że Nieskończoność stojąca u podstaw
uczucia metafizycznego jest jedynie Nicością. Czystą Formę można więc stworzyć
z nicości. Ale czy to będzie jeszcze dzieło Sztuki, czy tylko sztuczka Demona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz