25.08.2020

System filozoficzny St. Ign. W. /6



Tak naprawdę pod pojęciem jedności osobowości kryje się u Witkiewicza świadomość pojmowana na sposób fizykalny jako trwanie i rozciągłość, czyli jakiś twór czasowo-przestrzenny.  Odrzuca on czystą świadomość jako coś nie-do-pomyślenia. Ta świadomość oglądana „od środka” jako (BDŚ) i trwanie samo dla siebie zawiera różne przeżycia sprowadzalne do jakości cielesnych (okazuje się, że świat zewnętrzny pełni w świadomości funkcję przeżyć cielesnych) . Witkiewicz pisze, że musimy pomyśleć naszą osobowość jako kompleks aktualnych jakości cielesnych stanowiących jedność w Przestrzeni (zob. s.504). Natomiast z zewnątrz widzimy to jako ciało i organizm cielesny.

Świadomość zdaje się zatem być zamknięta w czasowo-przestrzenności mojego ciała, natomiast własną cielesność (mówi „mojość”) przeżywamy w tej świadomości. Ta nieustanna korelacja jest według Witkiewicza podstawą złożoności stanu rzeczy z momentów niesamoistnych. Dlatego własny system nazwał on biologicznym monadyzmem. Można mówić także o świadomej cielesności, gdyż świadomość dysponująca przeżyciami może sterować żywym organizmem cielesnym. Co ciekawe, dla niego, świadoma cielesność dotyczy wszystkich IPN, które stanowią zbiorowiska albo układy, czyli szczególną organizację, żywych monad (jakichś żywinek).

Mamy więc cały czas do czynienia z zasadniczą dwoistością elementów, czy jak powiada Autor, dwoistością momentów niesamodzielnych, co jest spowodowane przyjęciem (i teoretycznym założeniem) prawdziwości albo jedynie obowiązywalności wówczas dwóch poglądów filozoficznych – psychologizmu i fizykalizmu. Widać wyraźnie, że Witkiewicz nie jest w stanie przeskoczyć ponad tymi poglądami pomimo tego, że w swoich wypowiedziach odwołuje się również do tzw. poglądu życiowego (czyli jakiegoś potocznego oglądu tych spraw). Niemniej wiara w ostateczność ustaleń scjentystycznych staje się jednak silniejsza i to spycha jego rozumowania w zupełnie dziwne pomysły.

Witkiewicz miał świadomość, że rozważania filozoficzne powinny iść własnym torem. Chyba jednak przeceniał do końca ustalenia ówczesnej wiedzy naukowej (właśc. scjentystycznej). Ale za wszelką cenę chciał wyjaśnić Tajemnicę Istnienia. Zdawał sobie sprawę, że można tego dokonać jedynie podejmując próbę stworzenia Ontologii Ogólnej. Ale jego błędem okazywała się chęć wykorzystania bieżących ujęć systemowych, zwłaszcza psychologizmu i fizykalizmu. Widzimy, że bardziej wierzył (bo nie można tego inaczej nazwać) w poglądy psychologizmu, niż w rozważania Husserla prezentowane przez Ingardena. Trudno nam dziś uwierzyć, że ten psychologistyczny redukcjonizm (mamy tylko przeżycia) był tak ważny i ceniony w tamtych czasach. Skąd się brała jego siła rażenia? Wydaje się, że niestety ludzie mają skłonność do akceptacji uproszczonych rozwiązań, bo to nie wymaga wysiłku intelektualnego. Trzeba jednak stwierdzić, że Witkiewicz podejmował taki wysiłek, lecz błędne założenia na gruncie teoriopoznawczym niwelowały jego osiągnięcia. Mimo tego można go stawiać jako prawdziwego filozofa obok innych wybitnych myślicieli tamtego okresu w Polsce.

Na zakończenie wypada zwrócić uwagę na pewne ciekawe rozwiązania zaprezentowane przez Autora. Przede wszystkim dotyczy to trwania ludzkiej osobowości. Witkiewicz podkreśla wyraźnie, że chodzi o trwanie samo dla siebie. Otóż na podstawie przytaczanych tekstów możemy się zorientować, że chodzi o przeciwstawienie trwania osobowości (czyli jakiejś ciągłości czasowej) istnieniu poznawczemu zwykłych rzeczy (przedmiotów). Odwołując się do teorii empirio-krytycyzmu Autor przyjmuje, że przedmioty ujmowane w naszym poznaniu (raczej myśleniu) nie istnieją same dla siebie, co oznacza, że nie trwają one same w sobie (zob. O idealizmie, s.107; Traktat, s.515). Podaje on znany i stosowany wówczas przykład, że jeśli wychodzę z pokoju, który z racji mojej obecności poznawczej istniał dla mnie do tej pory, to gdy go opuszczę, przestaje on istnieć, czyli również przestaje trwać dalej (Filozofia dla laika, s.209; Traktat, s.513). Jedynie nasza psychiczna osobowość (vide świadomość) może trwać sama dla siebie, nawet gdybyśmy pozbawili jej różnych przeżyć czy odczuć.

Ponadto należy wnosić z wypowiedzi Autora, że ta czasowa ciągłość osobowości świadomej siebie rozciąga się w sferze przestrzennej rozciągłości. Można więc stwierdzić, że ciągłość staje się lub przechodzi w rozciągłość, a rozciągłość nabiera tutaj charakteru ciągłości. Witkiewicz przedstawia to we wzorze matematycznym, gdzie trwanie (ciągłość czasowa) jest funkcją rozciągłości, zaś rozciągłość jest funkcją trwania (ciągłości): AT = f(AR) oraz AR = f(AT). W takim odwzorowaniu wygląda to bardzo ładnie i atrakcyjnie, ale mamy problem, jak pojmować to filozoficznie. Chyba formalną dwoistość Istnienia należałoby ująć jako jednorodną czaso-przestrzeń, do czego uprawniałaby nas fizyka współczesna (Einsteinowska).

Również kwestia złożoności materii żywej z biologicznych monad, czyli ożywionych elementów o bardzo różnej organizacji, dałaby się uzasadnić jedynie poglądem biologizmu. Istoty żywe tworzą więc pewne hierarchie organizacyjne siły ożywczej (czyli życia ogólnie pojętego) poczynając od istot jednokomórkowych poprzez coraz bardziej złożone organizmy roślinne i zwierzęce aż po istoty ludzkie. Można by mówić wtedy o złożoności istot żywych (żywych organizmów) z niesamodzielnych elementów biologicznych, czyli komórek żywych. Lecz absurdem staje się sprowadzanie materii martwej do tych samych elementów żywych. A jednak Autor czuje się do tego zmuszony. Zmuszony przez co? Właśnie przez myślenie (coś jest dla niego do pomyślenia albo jest nie-do-pomyślenia). Otóż pomyśleć można niestworzone rzeczy i tyle.

Jak można ocenić dokonania Witkiewicza w zakresie filozofii? Ja uważam te dokonania za bardzo znaczące. Autor jako jeden, i być może jedyny, upominał się przed wojną o poszukiwanie podstaw metafizycznych czy też ontologicznych dla wszelkich rozważań nad poznaniem świata i człowieka w tym świecie zanurzonego. Taką postawą oddziaływał niewątpliwie na późniejsze badania Ingardena zaprezentowane w dziele Spór o istnienie świata. O ich wzajemnych relacjach i dyskusjach powiemy w innym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz