Skąd w naszym umyśle mamy tak
rozbieżne działania jak poznanie i myślenie? Trzeba się zastanowić, co tutaj
jest działaniem pierwotnym, a co wtórnym? Odpowiedź wydaje się oczywista, lecz
spróbujmy rozpatrzyć to pytanie. Gdyby za stan pierwotny uznać myślenie, wtedy
mielibyśmy problem z działaniem człowieka w otaczającej nas rzeczywistości,
ponieważ brakowałoby nam realnego poznania świata przyrody. Człowiek zginąłby
pośród swoich marzeń. Jednak zwolennicy myślenia powiedzą, że to właśnie myślenie
stoi u podstaw takiej działalności człowieka jak tworzenie cywilizacji, czyli
podporządkowanie sobie świata przyrody, oraz dalej cała twórczość kulturowa.
Myślenie odpowiada bowiem za wszystko, co człowiek zdołał stworzyć sam dla
siebie. Można więc przypuszczać, że myślenie było początkiem ludzkiej
działalności, a tym samym naszego człowieczeństwa (początkiem homo sapiens).
Gdybyśmy się z tym zgodzili,
należałoby przyjąć, że myślenie rozwinęło się na zasadzie ewolucji, czyli
powstało na gruncie rozwoju ludzkiej cielesności. Łatwo już dostrzec związek
tej konkluzji z głoszonymi obecnie teoriami, że mózg ludzki rozwinął się na
skutek ewolucji gatunku, co spowodowało powstanie w nim zdolności myślenia. Jeżeli
porównamy jednak materialny narząd mózgu z całkowicie niematerialną naturą i
funkcją myślenia, to nasuwa się raczej odwrotna koncepcja, co oznacza, że to
pojawienie się myślenia wpłynęło na szybki rozwój wyspecjalizowanego narządu
mózgu. Przecież nie da się stwierdzić, nawet jeśli dzisiaj możemy badać
aktywność różnych części mózgu, że nasze myślenie jest umiejscowione w
narządzie cielesnym. Konieczny byłby stały rozrost tego narządu wraz z rozwojem
myślenia. Myślenie zdaje się być czymś tak odlotowym, że z cielesnością nie
może mieć nic wspólnego. Ono dzieje się całkowicie poza elementem materialnym.
Jest czynnością stricte duchową, czyli intencjonalną.
A może myślenie jest napędzane
przez jakąś tajemniczą siłę życiową? Życie wydaje się być ciągłym ruchem,
rozwojem i rozrodem (całą aktywnością biologiczną). Ale tutaj pojawia się
zasadniczy problem, ponieważ nauka biologii nie mówi nam, skąd się wzięło życie
w ogóle, a życie ludzkie w szczególności. Jeśli o życiu tego nie wiemy, to
łączenie myślenia z życiem (powstaniem i rozwojem życia) też nam niczego nie
powie o myśleniu.
Co jednak wiemy? Otóż wiemy, że
zarówno poznanie jak też myślenie należą do tego, co nazywamy ludzkim umysłem.
Może więc trzeba zacząć od pytania, skąd pochodzi umysłowość człowieka? I tutaj
znowu pojawia się problem, ponieważ nowożytna filozofia nie zastanawiała się
nad tą kwestią. Przyjmowano, że człowiek posiada umysł lub rozum, lecz nie
badano jego pochodzenia. No może w dobie Oświecenia domniemywano, że rozum
człowieka jest czymś naturalnym, co interpretowano, że pochodzi z natury, lecz
nie wyjaśniano, o co chodzi w tym twierdzeniu. Właściwie oznaczało to tyle, że
umysł (rozum) należy całkowicie do człowieka i zależy tylko od niego. Człowiek
posiada więc rozum i może się nim dowolnie posługiwać według własnej woli.
Żeby rozwiązywać problemy
filozoficzne trzeba sięgnąć do przejrzystej realistycznej metafizyki, a nie
brodzić we mgle wizji idealistycznych. Tak naprawdę tylko realistyczna
metafizyka jest w stanie wskazać pochodzenie umysłu. Taką metafizykę
zaproponował Tomasz z Akwinu. Stwierdził, że realne byty muszą posiadać
element, który sprawia i wyznacza ich realność. Ten element nazwał istnieniem
(esse) przypisując mu charakter aktu, czyli sprawczej mocy, która zarazem
urealnia i kształtuje możność istotową. Zatem w realnym bycie całe istotowe
wyposażenie (tzw. natura bytu) jest przyczynowane i urealniane przez akt
istnienia (przez aktywność podmiotowości zawartych a tym istnieniu). Nie ma
innego wyjaśnienia pochodzenia duszy i ożywionego ciała w przypadku człowieka.
Otóż filozofia Tomasza została
rozwinięta przez polskich tomistów (Wojtyła, Gogacz) w stronę personalizmu
metafizycznego. Odkryli oni i wykazali obecność na poziomie istnienia
podmiotowości osoby. Ja idąc tym tropem jeszcze dalej dodaję obecność w
istnieniu podmiotowości życia (egzystencjalnej mocy ożywczej). Wojtyła
definiował osobę jako podmiot istnienia i działania. Z kolei Gogacz zdefiniował
osobę jako istniejący byt jednostkowy przejawiający swoje człowieczeństwo w rozumności
i wolności. Osoba ludzka jak każdy byt jest wyposażona we własności
transcendentalne, jakie byt posiada ze względu na swoje istnienie. Osoba ludzka
kontaktując się z ludźmi swym istnieniem i własnościami transcendentalnymi
powoduje istnieniowe relacje osobowe.
Takie rozumienie osoby jako
podmiotowości sprawczej aktu istnienia pozwala nam stwierdzić, że ten podmiot
wpływa na powstanie i ukształtowanie władz duszy. Gogacz opisał podmiot osobowy
jako wyposażony we własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Na tej
podstawie ja uznałem, że te poszczególne własności istnieniowe, jak je określał
Gogacz, odpowiadają za powstanie odpowiednich władz duchowych. Prawda dzięki
swej aktywności przyczynuje powstanie władzy umysłu. Dobro sprawia powstanie władzy
woli. Natomiast piękno jest odpowiedzialne za powstanie władzy uczuciowej
(affectibilitas).
Możemy więc pokrótce przedstawić
powstanie władzy umysłu. Otóż odwołując się do rozważań historycznych należy
stwierdzić, że filozofia grecka (zarówno Platon jak Arystoteles) nie była w
stanie pokazać realnego pochodzenia człowieka i jego rozumności. Gdy na arenie
dziejowej pojawiło się chrześcijaństwo (wraz z tradycją Biblijną), wtedy prostą
odpowiedzią stała się teza, że człowiek został stworzony przez Boga. Gdy dalej
zaczęła się rozwijać teologia, naturalną konsekwencją było sięgnięcie po
dokonania i rozstrzygnięcia filozofii greckiej. Dlatego doszło do przyjęcia
kolejnej tezy, że to Bóg stwarza ludzką duszę. Co ciekawe, nikt nie oponował w
tym względzie i nie doszukiwał się związanych z tym kłopotów. Uważano, że Bóg
stworzył doskonałą duszę, a całą niedoskonałość jej działania zrzucono na
tajemniczy grzech pierworodny.
Dopiero św. Tomasz uznał, że
skoro Bóg jest samym Istnieniem (ipsum esse), bo tylko istnienie jako akt
posiada pełnię mocy sprawczej, czyli wszechmocy, to w przypadku realnych bytów
Bóg stwarza element urealniający, czyli ograniczone istnienie stworzone.
Stworzone istnienie jest ograniczone przez możność istotową, która stanowi to,
co nazywamy naturą danego bytu. Przyjmując ustalenia Tomaszowe możemy
stwierdzić, że Bóg stwarza bezpośrednio istnienie człowieka, ale to istnienie
jest od razu wyposażone w podmiot osobowy tworzony przez własności prawdy,
dobra i piękna, oraz w podmiot życia, który tworzą z kolei własności jedności,
różności i ruchu (jako dynamiki przynależnej życiu). Upraszczając ten opis
możemy powiedzieć, że Bóg stwarza bezpośrednio osobę i życie człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz