17.06.2020

Poznanie i myślenie /2



Skąd w naszym umyśle mamy tak rozbieżne działania jak poznanie i myślenie? Trzeba się zastanowić, co tutaj jest działaniem pierwotnym, a co wtórnym? Odpowiedź wydaje się oczywista, lecz spróbujmy rozpatrzyć to pytanie. Gdyby za stan pierwotny uznać myślenie, wtedy mielibyśmy problem z działaniem człowieka w otaczającej nas rzeczywistości, ponieważ brakowałoby nam realnego poznania świata przyrody. Człowiek zginąłby pośród swoich marzeń. Jednak zwolennicy myślenia powiedzą, że to właśnie myślenie stoi u podstaw takiej działalności człowieka jak tworzenie cywilizacji, czyli podporządkowanie sobie świata przyrody, oraz dalej cała twórczość kulturowa. Myślenie odpowiada bowiem za wszystko, co człowiek zdołał stworzyć sam dla siebie. Można więc przypuszczać, że myślenie było początkiem ludzkiej działalności, a tym samym naszego człowieczeństwa (początkiem homo sapiens).

Gdybyśmy się z tym zgodzili, należałoby przyjąć, że myślenie rozwinęło się na zasadzie ewolucji, czyli powstało na gruncie rozwoju ludzkiej cielesności. Łatwo już dostrzec związek tej konkluzji z głoszonymi obecnie teoriami, że mózg ludzki rozwinął się na skutek ewolucji gatunku, co spowodowało powstanie w nim zdolności myślenia. Jeżeli porównamy jednak materialny narząd mózgu z całkowicie niematerialną naturą i funkcją myślenia, to nasuwa się raczej odwrotna koncepcja, co oznacza, że to pojawienie się myślenia wpłynęło na szybki rozwój wyspecjalizowanego narządu mózgu. Przecież nie da się stwierdzić, nawet jeśli dzisiaj możemy badać aktywność różnych części mózgu, że nasze myślenie jest umiejscowione w narządzie cielesnym. Konieczny byłby stały rozrost tego narządu wraz z rozwojem myślenia. Myślenie zdaje się być czymś tak odlotowym, że z cielesnością nie może mieć nic wspólnego. Ono dzieje się całkowicie poza elementem materialnym. Jest czynnością stricte duchową, czyli intencjonalną.

A może myślenie jest napędzane przez jakąś tajemniczą siłę życiową? Życie wydaje się być ciągłym ruchem, rozwojem i rozrodem (całą aktywnością biologiczną). Ale tutaj pojawia się zasadniczy problem, ponieważ nauka biologii nie mówi nam, skąd się wzięło życie w ogóle, a życie ludzkie w szczególności. Jeśli o życiu tego nie wiemy, to łączenie myślenia z życiem (powstaniem i rozwojem życia) też nam niczego nie powie o myśleniu.

Co jednak wiemy? Otóż wiemy, że zarówno poznanie jak też myślenie należą do tego, co nazywamy ludzkim umysłem. Może więc trzeba zacząć od pytania, skąd pochodzi umysłowość człowieka? I tutaj znowu pojawia się problem, ponieważ nowożytna filozofia nie zastanawiała się nad tą kwestią. Przyjmowano, że człowiek posiada umysł lub rozum, lecz nie badano jego pochodzenia. No może w dobie Oświecenia domniemywano, że rozum człowieka jest czymś naturalnym, co interpretowano, że pochodzi z natury, lecz nie wyjaśniano, o co chodzi w tym twierdzeniu. Właściwie oznaczało to tyle, że umysł (rozum) należy całkowicie do człowieka i zależy tylko od niego. Człowiek posiada więc rozum i może się nim dowolnie posługiwać według własnej woli.

Żeby rozwiązywać problemy filozoficzne trzeba sięgnąć do przejrzystej realistycznej metafizyki, a nie brodzić we mgle wizji idealistycznych. Tak naprawdę tylko realistyczna metafizyka jest w stanie wskazać pochodzenie umysłu. Taką metafizykę zaproponował Tomasz z Akwinu. Stwierdził, że realne byty muszą posiadać element, który sprawia i wyznacza ich realność. Ten element nazwał istnieniem (esse) przypisując mu charakter aktu, czyli sprawczej mocy, która zarazem urealnia i kształtuje możność istotową. Zatem w realnym bycie całe istotowe wyposażenie (tzw. natura bytu) jest przyczynowane i urealniane przez akt istnienia (przez aktywność podmiotowości zawartych a tym istnieniu). Nie ma innego wyjaśnienia pochodzenia duszy i ożywionego ciała w przypadku człowieka.

Otóż filozofia Tomasza została rozwinięta przez polskich tomistów (Wojtyła, Gogacz) w stronę personalizmu metafizycznego. Odkryli oni i wykazali obecność na poziomie istnienia podmiotowości osoby. Ja idąc tym tropem jeszcze dalej dodaję obecność w istnieniu podmiotowości życia (egzystencjalnej mocy ożywczej). Wojtyła definiował osobę jako podmiot istnienia i działania. Z kolei Gogacz zdefiniował osobę jako istniejący byt jednostkowy przejawiający swoje człowieczeństwo w rozumności i wolności. Osoba ludzka jak każdy byt jest wyposażona we własności transcendentalne, jakie byt posiada ze względu na swoje istnienie. Osoba ludzka kontaktując się z ludźmi swym istnieniem i własnościami transcendentalnymi powoduje istnieniowe relacje osobowe.

Takie rozumienie osoby jako podmiotowości sprawczej aktu istnienia pozwala nam stwierdzić, że ten podmiot wpływa na powstanie i ukształtowanie władz duszy. Gogacz opisał podmiot osobowy jako wyposażony we własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Na tej podstawie ja uznałem, że te poszczególne własności istnieniowe, jak je określał Gogacz, odpowiadają za powstanie odpowiednich władz duchowych. Prawda dzięki swej aktywności przyczynuje powstanie władzy umysłu. Dobro sprawia powstanie władzy woli. Natomiast piękno jest odpowiedzialne za powstanie władzy uczuciowej (affectibilitas).

Możemy więc pokrótce przedstawić powstanie władzy umysłu. Otóż odwołując się do rozważań historycznych należy stwierdzić, że filozofia grecka (zarówno Platon jak Arystoteles) nie była w stanie pokazać realnego pochodzenia człowieka i jego rozumności. Gdy na arenie dziejowej pojawiło się chrześcijaństwo (wraz z tradycją Biblijną), wtedy prostą odpowiedzią stała się teza, że człowiek został stworzony przez Boga. Gdy dalej zaczęła się rozwijać teologia, naturalną konsekwencją było sięgnięcie po dokonania i rozstrzygnięcia filozofii greckiej. Dlatego doszło do przyjęcia kolejnej tezy, że to Bóg stwarza ludzką duszę. Co ciekawe, nikt nie oponował w tym względzie i nie doszukiwał się związanych z tym kłopotów. Uważano, że Bóg stworzył doskonałą duszę, a całą niedoskonałość jej działania zrzucono na tajemniczy grzech pierworodny.

Dopiero św. Tomasz uznał, że skoro Bóg jest samym Istnieniem (ipsum esse), bo tylko istnienie jako akt posiada pełnię mocy sprawczej, czyli wszechmocy, to w przypadku realnych bytów Bóg stwarza element urealniający, czyli ograniczone istnienie stworzone. Stworzone istnienie jest ograniczone przez możność istotową, która stanowi to, co nazywamy naturą danego bytu. Przyjmując ustalenia Tomaszowe możemy stwierdzić, że Bóg stwarza bezpośrednio istnienie człowieka, ale to istnienie jest od razu wyposażone w podmiot osobowy tworzony przez własności prawdy, dobra i piękna, oraz w podmiot życia, który tworzą z kolei własności jedności, różności i ruchu (jako dynamiki przynależnej życiu). Upraszczając ten opis możemy powiedzieć, że Bóg stwarza bezpośrednio osobę i życie człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz