Już w czasach greckich zarysowała
się w filozofii wyraźna opozycja miedzy myśleniem (Platon) a poznaniem
(Arystoteles). Sytuację tę opisywano później jako przeciwieństwo pomiędzy
idealizmem a realizmem. Teorie idealistyczne były oparte na myśleniu – swobodnym
myśleniu, które stawiało sobie za zadanie wykreowanie jakiegoś absolutnie
doskonałego świata. Uważano, że w ten sposób podnosi się rangę ludzkiej
duchowości. Niestety, świadczyło to tylko o tym, jak niewiele wiedziano o samej
duchowości człowieka. Jeśli bowiem naszą duszę wynosimy pod niebiosa, to
oznacza, że zapominamy albo pomijamy prawdziwą realność ludzkiego bytu.
Wszelkie opowieści, że Bóg stwarza duszę człowieka, można między bajki włożyć.
Bóg stwarza ludzką osobę i ludzkie życie stanowiące podmiotowości istnienia.
Natomiast porządek istotowy, czyli natura ludzkiego bytu, jest uzależniona od
aktywności podmiotowości istnienia, czyli właśnie podmiotu osobowego i podmiotu
ożywczego (życia egzystencjalnego). Tak więc naszą duszą i ciałem zawiaduje sprawcza
aktywność istnienia.
Skąd się wziął idealizm Platona?
Powiecie, że z jego myślenia o duszy. To prawda, lecz chcemy tutaj pokazać, jak
to przebiegało. W tamtym czasie filozofia opisywała człowieka jako złożonego z
duszy i ciała. Do tej pory Helenowie stawiali na doskonałość ciała, gdyż to
najlepiej sprawdzało się w licznych wojnach. Ideałem dla nich był Achilles,
bohater wojny trojańskiej. Ale przyszły czasy demokracji i pojawił się
filozof-mędrzec, który postawił wszystko na doskonałość duszy. Zdawał sobie
sprawę, że dla demokracji Ateńskiej najważniejsze będzie wykształcenie i
wychowanie duszy. I od razu rolę doskonałości człowieka przejęła dusza ze swoim
poznaniem i działaniem. Do tej pory wiedziano, jak można osiągnąć sprawność
ciała. Trzeba ćwiczyć i ćwiczyć. Jak jednak zdobywać doskonałość duszy, czyli
wiedzę? Sokrates wskazywał na wiedzę pewną, a więc ogólną i konieczną.
Pokazywał, że nasze poznanie (raczej myślenie) posługuje się pojęciami
ogólnymi, dzięki czemu nasza wiedza staje się ogólna. Ale jak wykazać, że ta
wiedza jest również konieczna, czyli pewna?
Jego uczeń Platon odwołał się w
tej kwestii do matematyki. Pojęcie liczby zdawało się być czymś jasnym i
zrozumiałym. Liczenie (ciąg liczbowy) było czymś wiadomym z natury dla naszego
myślenia. Powstawał w ten sposób jakiś idealny świat liczb, czyli przedmiotów
stanowiących wartości liczbowe. Okazało się, że matematycy są w stanie tworzyć,
analizować i scalać wartości liczbowe. Co więcej, potrafią nawet przy ich
użyciu opisywać i projektować różne dzieła i działania. Wszystko to razem
tworzyło jakiś fantastyczny świat duchowy czy nawet boski. Dlatego Platon
uznał, że nasza dusza uczestniczy w jakimś doskonałym świecie, może nawet
świecie boskim. Stamtąd więc pochodzi i tam zmierza po zakończeniu ludzkiego
życia.
Podsumowując: Jeśli przyjęto, że
człowiek składa się z duszy i ciała. Dalej jeśli uznano, że doskonałym
elementem człowieka jest dusza, to trzeba było zdać sprawę, skąd bierze się
doskonałość duszy, czyli wiedza ogólna i konieczna. Platon przyjął, że
doskonałość duszy pochodzi ze świata idei, które same w sobie są ogólne i
konieczna, a zatem przekazują duszy wiedzę pewną. Otóż dusza spadając na świat
cielesny powinna zachować tę doskonałą wiedzę (prawiedzę lub przedwiedzę) albo
dążyć do przypomnienia jej sobie. Ale takie rozwiązanie spowodowało, że ludzka
wiedza i poznanie zostały sprowadzone do myślenia. Człowiek myśli bowiem przy
pomocy pojęć ogólnych. Tak powstaje wiedza pojęciowa, która zdaje się być
ogólna i konieczna. Platon uznał wiedzę pojęciową za coś najdoskonalszego, co
jego zdaniem nie mogło pochodzić z poznania niedoskonałego świata materialnego
(świata przyrody).
Przeciwstawił się temu
Arystoteles. Twierdził, że człowiek jest zwierzęciem i żyje w świecie
przyrodniczym oraz że poznaje ten świat dzięki swoim zdolnościom zmysłowym i
umysłowym. A wiedzę pewną, czyli teorię, tworzy sam w sobie i dla siebie.
Jednak znowu należało wyjaśnić, jak to się dzieje. Jak dochodzimy do
sformułowania wiedzy pojęciowej, czyli ogólnej i koniecznej? Arystoteles
odwołał się w tym względzie do rozstrzygnięć logicznych. Uważał, że człowiek w
swoim umyśle posiada zdolności poznawcze albo raczej możliwości myślenia
dotyczące przyjęcia tzw. pierwszych zasad. Były to (i są nadal) przyjmowane
podstawowe zasady logiczne (jedności albo tożsamości a = a; różności albo sprzeczności a ¹ b; oraz dalsze zasady
wyprowadzane niejako z tych poprzednich). Według Arystotelesa te zasady
logiczne staja na straży pewności naszej wiedzy teoretycznej. Wiedza
teoretyczna miała się wyrażać w definiowaniu (w definicjach). Logika pilnowała
poprawności w definiowaniu pojęć, przy czym Arystoteles twierdził, że
definiowanie należy odnosić do rzeczywistości, jaką opisują pojęcia i
twierdzenia. Wiedza teoretyczna pozostała więc wiedzą pojęciową, przy czym
pojęcia powinny mieć odwołanie do rzeczywistości. Na tym u Arystotelesa
opierała się zasada prawdziwości poznania – prawda jako zgodność poznającego
intelektu (umysłu) z poznawaną rzeczą. Ta klasyczna definicja prawdy
obowiązywała w poznaniu realistycznym i w realistycznej filozofii. Toteż
realistyczna filozofia zakładała, że poznajemy realne rzeczy, poznajemy to, co
realne.
W tej kwestii możemy od razu
zaznaczyć, że realizm posługuje się poznaniem rzeczywistości, natomiast
idealizm odwołuje się jedynie do myślenia o czymkolwiek. Dlatego idealizm
wprowadził zupełnie odmienną definicję prawdy. Widać to najlepiej w przypadku
Kartezjusza, który uznał, że prawda jest zgodnością myślenia z samym myśleniem.
Jeśli pomyślę o czymś w sposób jasny i wyraźny, to znaczy, że osiągnąłem
prawdę. Stąd pojęcia mają być jasne i wyraźne, czyli najlepiej całkowicie
proste i jednoznaczne, a wtedy będą wyrażały prawdę. W ten sposób zniknęło
zupełnie odniesienie wiedzy do rzeczywistości (do tego, co realne). Filozofia
nowożytna zaczęła swobodnie wymyślać swój zakres przedmiotowy, czyli pole
badawcze. W związku z tym pojawiają się nowe definicje bytu. Bytem jest to
wszystko, co możemy sobie jasno i wyraźnie pomyśleć. Dlatego bardzo szybko
bytem okazało się to, co możliwe do pomyślenia. Doszło do stworzenia jakby
całkiem nowego świata możliwości.
Co trzeba zaznaczyć to fakt, że
logiczność myślenia, czyli obowiązywalność zasad logicznych, wcale nie
gwarantuje poznania w ogóle, a poznania realistycznego w szczególności. Musimy
jasno powiedzieć, że myślenie – myślenie samo w sobie, czyli takie
świadomościowe myślenie jak w fenomenologii – nie jest wcale poznaniem.
Poznanie dotyczy bowiem tego, co jest realne, myślenie zaś dotyczy tego, co
możliwe do pojęcia, właściwie ta możliwość dotyczy jedynie tego, co jest
możliwe do pomyślenia. Pomyśleć można „niestworzone rzeczy”. Myślenie nie
wymaga odniesienia do rzeczywistości, gdyż odbywa się całkowicie poza nią. Jak
pokazał Kartezjusz, do myślenia nie potrzeba wcale realnej rzeczywistości, a
wprost przeciwnie – wystarczy ją zanegować, czyli zwątpić w realność świata. Dlatego
u niego myślenie (cogito) rodzi się z wątpienia. Odrzucamy w swoim myśleniu to,
co realne – Husserl będzie mówił o wzięciu rzeczywistości świata w nawias.
Widzimy, że w ten sposób myślenie zostało całkowicie odcięte od rzeczywistości.
Można tylko dodać, że to samo myślenie odcina się radykalnie od rzeczywistości,
ponieważ tego, co realne nie da się wymyślić, realność można tylko poznać.
Pomyśleć możemy to, co jest możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz