17.06.2020

Poznanie i myślenie /1



Już w czasach greckich zarysowała się w filozofii wyraźna opozycja miedzy myśleniem (Platon) a poznaniem (Arystoteles). Sytuację tę opisywano później jako przeciwieństwo pomiędzy idealizmem a realizmem. Teorie idealistyczne były oparte na myśleniu – swobodnym myśleniu, które stawiało sobie za zadanie wykreowanie jakiegoś absolutnie doskonałego świata. Uważano, że w ten sposób podnosi się rangę ludzkiej duchowości. Niestety, świadczyło to tylko o tym, jak niewiele wiedziano o samej duchowości człowieka. Jeśli bowiem naszą duszę wynosimy pod niebiosa, to oznacza, że zapominamy albo pomijamy prawdziwą realność ludzkiego bytu. Wszelkie opowieści, że Bóg stwarza duszę człowieka, można między bajki włożyć. Bóg stwarza ludzką osobę i ludzkie życie stanowiące podmiotowości istnienia. Natomiast porządek istotowy, czyli natura ludzkiego bytu, jest uzależniona od aktywności podmiotowości istnienia, czyli właśnie podmiotu osobowego i podmiotu ożywczego (życia egzystencjalnego). Tak więc naszą duszą i ciałem zawiaduje sprawcza aktywność istnienia.

Skąd się wziął idealizm Platona? Powiecie, że z jego myślenia o duszy. To prawda, lecz chcemy tutaj pokazać, jak to przebiegało. W tamtym czasie filozofia opisywała człowieka jako złożonego z duszy i ciała. Do tej pory Helenowie stawiali na doskonałość ciała, gdyż to najlepiej sprawdzało się w licznych wojnach. Ideałem dla nich był Achilles, bohater wojny trojańskiej. Ale przyszły czasy demokracji i pojawił się filozof-mędrzec, który postawił wszystko na doskonałość duszy. Zdawał sobie sprawę, że dla demokracji Ateńskiej najważniejsze będzie wykształcenie i wychowanie duszy. I od razu rolę doskonałości człowieka przejęła dusza ze swoim poznaniem i działaniem. Do tej pory wiedziano, jak można osiągnąć sprawność ciała. Trzeba ćwiczyć i ćwiczyć. Jak jednak zdobywać doskonałość duszy, czyli wiedzę? Sokrates wskazywał na wiedzę pewną, a więc ogólną i konieczną. Pokazywał, że nasze poznanie (raczej myślenie) posługuje się pojęciami ogólnymi, dzięki czemu nasza wiedza staje się ogólna. Ale jak wykazać, że ta wiedza jest również konieczna, czyli pewna?

Jego uczeń Platon odwołał się w tej kwestii do matematyki. Pojęcie liczby zdawało się być czymś jasnym i zrozumiałym. Liczenie (ciąg liczbowy) było czymś wiadomym z natury dla naszego myślenia. Powstawał w ten sposób jakiś idealny świat liczb, czyli przedmiotów stanowiących wartości liczbowe. Okazało się, że matematycy są w stanie tworzyć, analizować i scalać wartości liczbowe. Co więcej, potrafią nawet przy ich użyciu opisywać i projektować różne dzieła i działania. Wszystko to razem tworzyło jakiś fantastyczny świat duchowy czy nawet boski. Dlatego Platon uznał, że nasza dusza uczestniczy w jakimś doskonałym świecie, może nawet świecie boskim. Stamtąd więc pochodzi i tam zmierza po zakończeniu ludzkiego życia.

Podsumowując: Jeśli przyjęto, że człowiek składa się z duszy i ciała. Dalej jeśli uznano, że doskonałym elementem człowieka jest dusza, to trzeba było zdać sprawę, skąd bierze się doskonałość duszy, czyli wiedza ogólna i konieczna. Platon przyjął, że doskonałość duszy pochodzi ze świata idei, które same w sobie są ogólne i konieczna, a zatem przekazują duszy wiedzę pewną. Otóż dusza spadając na świat cielesny powinna zachować tę doskonałą wiedzę (prawiedzę lub przedwiedzę) albo dążyć do przypomnienia jej sobie. Ale takie rozwiązanie spowodowało, że ludzka wiedza i poznanie zostały sprowadzone do myślenia. Człowiek myśli bowiem przy pomocy pojęć ogólnych. Tak powstaje wiedza pojęciowa, która zdaje się być ogólna i konieczna. Platon uznał wiedzę pojęciową za coś najdoskonalszego, co jego zdaniem nie mogło pochodzić z poznania niedoskonałego świata materialnego (świata przyrody).

Przeciwstawił się temu Arystoteles. Twierdził, że człowiek jest zwierzęciem i żyje w świecie przyrodniczym oraz że poznaje ten świat dzięki swoim zdolnościom zmysłowym i umysłowym. A wiedzę pewną, czyli teorię, tworzy sam w sobie i dla siebie. Jednak znowu należało wyjaśnić, jak to się dzieje. Jak dochodzimy do sformułowania wiedzy pojęciowej, czyli ogólnej i koniecznej? Arystoteles odwołał się w tym względzie do rozstrzygnięć logicznych. Uważał, że człowiek w swoim umyśle posiada zdolności poznawcze albo raczej możliwości myślenia dotyczące przyjęcia tzw. pierwszych zasad. Były to (i są nadal) przyjmowane podstawowe zasady logiczne (jedności albo tożsamości a = a; różności albo sprzeczności a ¹ b; oraz dalsze zasady wyprowadzane niejako z tych poprzednich). Według Arystotelesa te zasady logiczne staja na straży pewności naszej wiedzy teoretycznej. Wiedza teoretyczna miała się wyrażać w definiowaniu (w definicjach). Logika pilnowała poprawności w definiowaniu pojęć, przy czym Arystoteles twierdził, że definiowanie należy odnosić do rzeczywistości, jaką opisują pojęcia i twierdzenia. Wiedza teoretyczna pozostała więc wiedzą pojęciową, przy czym pojęcia powinny mieć odwołanie do rzeczywistości. Na tym u Arystotelesa opierała się zasada prawdziwości poznania – prawda jako zgodność poznającego intelektu (umysłu) z poznawaną rzeczą. Ta klasyczna definicja prawdy obowiązywała w poznaniu realistycznym i w realistycznej filozofii. Toteż realistyczna filozofia zakładała, że poznajemy realne rzeczy, poznajemy to, co realne.

W tej kwestii możemy od razu zaznaczyć, że realizm posługuje się poznaniem rzeczywistości, natomiast idealizm odwołuje się jedynie do myślenia o czymkolwiek. Dlatego idealizm wprowadził zupełnie odmienną definicję prawdy. Widać to najlepiej w przypadku Kartezjusza, który uznał, że prawda jest zgodnością myślenia z samym myśleniem. Jeśli pomyślę o czymś w sposób jasny i wyraźny, to znaczy, że osiągnąłem prawdę. Stąd pojęcia mają być jasne i wyraźne, czyli najlepiej całkowicie proste i jednoznaczne, a wtedy będą wyrażały prawdę. W ten sposób zniknęło zupełnie odniesienie wiedzy do rzeczywistości (do tego, co realne). Filozofia nowożytna zaczęła swobodnie wymyślać swój zakres przedmiotowy, czyli pole badawcze. W związku z tym pojawiają się nowe definicje bytu. Bytem jest to wszystko, co możemy sobie jasno i wyraźnie pomyśleć. Dlatego bardzo szybko bytem okazało się to, co możliwe do pomyślenia. Doszło do stworzenia jakby całkiem nowego świata możliwości.

Co trzeba zaznaczyć to fakt, że logiczność myślenia, czyli obowiązywalność zasad logicznych, wcale nie gwarantuje poznania w ogóle, a poznania realistycznego w szczególności. Musimy jasno powiedzieć, że myślenie – myślenie samo w sobie, czyli takie świadomościowe myślenie jak w fenomenologii – nie jest wcale poznaniem. Poznanie dotyczy bowiem tego, co jest realne, myślenie zaś dotyczy tego, co możliwe do pojęcia, właściwie ta możliwość dotyczy jedynie tego, co jest możliwe do pomyślenia. Pomyśleć można „niestworzone rzeczy”. Myślenie nie wymaga odniesienia do rzeczywistości, gdyż odbywa się całkowicie poza nią. Jak pokazał Kartezjusz, do myślenia nie potrzeba wcale realnej rzeczywistości, a wprost przeciwnie – wystarczy ją zanegować, czyli zwątpić w realność świata. Dlatego u niego myślenie (cogito) rodzi się z wątpienia. Odrzucamy w swoim myśleniu to, co realne – Husserl będzie mówił o wzięciu rzeczywistości świata w nawias. Widzimy, że w ten sposób myślenie zostało całkowicie odcięte od rzeczywistości. Można tylko dodać, że to samo myślenie odcina się radykalnie od rzeczywistości, ponieważ tego, co realne nie da się wymyślić, realność można tylko poznać. Pomyśleć możemy to, co jest możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz