64. Tak więc działalność woli
powinna być zawsze napędzana przez akty sumienia płynące od własnego osobowego
dobra. Jeżeli jednak porzucamy kontakt z osobową podmiotowością, to wówczas
pojawia się dowolność w działaniu woli. Wola zaczyna działać „na własną rękę”.
Pojawia się dowolność wyboru, czyli nowa zdolność nazywana liberum arbitrium. Jest to dowolna decyzja albo wolny wybór. Wola
staje wtedy przed dylematem, co ma wybrać. Nie ma już bezpośredniego
odniesienia do dobra i dlatego musi podejmować różne decyzje. Raz może wybrać
dobro, a innym razem zło. Na ogół kończy się to wybieraniem mniejszego zła, co
doskonale znamy z naszego codziennego życia. Można więc uznać, że efektem
wolności woli staje się grzech, a nie dobry uczynek.
65. Dzisiaj propaguje się
wszędzie wolność. Otóż ludzie nie zdają sobie zupełnie sprawy, że wolność nie
może niczego sprawić, ani niczego nam nie daje, ani nie przynosi. Wolność nie
ma bowiem żadnej mocy sprawczej, gdyż wolność jest tylko możliwością. Żeby
nasza wola mogła dysponować mocą działania, musi być zaktualizowana i
usprawniona przez realną moc sprawczą. Taką moc niosą ze sobą właśnie akty
sumienia pochodzące od realnej własności dobra zawartej w podmiocie osoby.
Dlatego wola musi być usprawniana przez akty sumienia, co prowadzi do
wytworzenia w niej cnoty miłości. Będzie to cnota miłości osobowej. Tylko taka
cnota posiada bezpośrednie odniesienie do dobra drugiego człowieka. Na tym
polega prawdziwa ludzka miłość.
66. Siłą i sprawnością woli jest
więc osobowa miłość. Taka miłość przeciwstawia się wolności. Miłość jest
prawdziwą mocą, która pozwala nam realizować rzeczywiste dobro dla osób z nami
związanych. Taka miłość wytwarza silny krąg wspólnotowy. Tworzy wspólnotę
osobową, jaką jest rodzina. Najpierw dotyczy to małżonków, dalej dzieci oraz
szeroko rozumianej rodziny wielopokoleniowej.
67. Natomiast wolność tworzy
jedynie przeróżne możliwości działania. To powoduje, że jesteśmy skierowani w
jakąś nierealną stronę, co najczęściej przekłada się na działalność zawodową. W
ten sposób angażujemy się w działania, które tylko pośrednio służą człowiekowi
(również nam samym). Taka realizacja możliwości działania nie rozwija nas
osobowo, ale co najwyżej zawodowo. A to zazwyczaj przeszkadza tworzeniu
wspólnoty osobowej. Człowiek kierujący się jedynie wolnością zostaje skutecznie
wyrwany z kręgu wspólnotowego i jest zdany tylko na siebie. Stąd pojawia się
stres i psychiczne wypalenie.
68. Czy można powrócić do życia
osobowego i wspólnotowego? Jedyną drogą wydaje się otwarcie się na
doświadczenie wewnętrzne i wsłuchiwanie się w ten szczególny przekaz osobowy.
Musimy umieć dostrzegać akty kontemplacji i wysłuchiwać aktów sumienia, które
płyną od naszej osobowej podmiotowości. Ale to oznacza, że musimy przestać
zachwycać się myśleniem i wolnością, które wyprowadzają nas skutecznie poza
sferę realności osobowej. Człowiek musi doświadczyć swojej osobowej aktywności,
która pobudza i aktywizuje jego duchowość, inaczej stanie się takim duchowym
zombie, który wszystko pochłania, ale niczego nie jest w stanie dać innym.
69. Doświadczenie wewnętrzne
pełni bardzo ważną rolę w życiu człowieka. Aby odnaleźć swoją tożsamość
(osobową tożsamość), człowiek musi być otwarty na przekaz płynący od podmiotu
osobowego. Powinniśmy czerpać z aktywności osoby, czyli doświadczać aktów
kontemplacji i sumienia. Bez tego zatracamy własną tożsamość, ponieważ ani
myślenie, ani wolność nie stanowią trwałej realności. Tak naprawdę realna jest
nasza osoba oraz podmiotowość ożywcza. To są źródła naszej realności. Jeśli
odwołujemy się do myślenia lub wolności (przecież często się słyszy, że
człowiek jest myśleniem albo że jest wolnością), to jest to raczej zupełnie
nieudana próba wykreowania czegoś na nowo. Nie da się stworzyć człowieka od
nowa. Zostaliśmy stworzeni przez Boga raz na zawsze i powinniśmy tego pilnować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz