3.02.2020

Filozofia personalistyczna dzisiaj /11



64. Tak więc działalność woli powinna być zawsze napędzana przez akty sumienia płynące od własnego osobowego dobra. Jeżeli jednak porzucamy kontakt z osobową podmiotowością, to wówczas pojawia się dowolność w działaniu woli. Wola zaczyna działać „na własną rękę”. Pojawia się dowolność wyboru, czyli nowa zdolność nazywana liberum arbitrium. Jest to dowolna decyzja albo wolny wybór. Wola staje wtedy przed dylematem, co ma wybrać. Nie ma już bezpośredniego odniesienia do dobra i dlatego musi podejmować różne decyzje. Raz może wybrać dobro, a innym razem zło. Na ogół kończy się to wybieraniem mniejszego zła, co doskonale znamy z naszego codziennego życia. Można więc uznać, że efektem wolności woli staje się grzech, a nie dobry uczynek.

65. Dzisiaj propaguje się wszędzie wolność. Otóż ludzie nie zdają sobie zupełnie sprawy, że wolność nie może niczego sprawić, ani niczego nam nie daje, ani nie przynosi. Wolność nie ma bowiem żadnej mocy sprawczej, gdyż wolność jest tylko możliwością. Żeby nasza wola mogła dysponować mocą działania, musi być zaktualizowana i usprawniona przez realną moc sprawczą. Taką moc niosą ze sobą właśnie akty sumienia pochodzące od realnej własności dobra zawartej w podmiocie osoby. Dlatego wola musi być usprawniana przez akty sumienia, co prowadzi do wytworzenia w niej cnoty miłości. Będzie to cnota miłości osobowej. Tylko taka cnota posiada bezpośrednie odniesienie do dobra drugiego człowieka. Na tym polega prawdziwa ludzka miłość.

66. Siłą i sprawnością woli jest więc osobowa miłość. Taka miłość przeciwstawia się wolności. Miłość jest prawdziwą mocą, która pozwala nam realizować rzeczywiste dobro dla osób z nami związanych. Taka miłość wytwarza silny krąg wspólnotowy. Tworzy wspólnotę osobową, jaką jest rodzina. Najpierw dotyczy to małżonków, dalej dzieci oraz szeroko rozumianej rodziny wielopokoleniowej.

67. Natomiast wolność tworzy jedynie przeróżne możliwości działania. To powoduje, że jesteśmy skierowani w jakąś nierealną stronę, co najczęściej przekłada się na działalność zawodową. W ten sposób angażujemy się w działania, które tylko pośrednio służą człowiekowi (również nam samym). Taka realizacja możliwości działania nie rozwija nas osobowo, ale co najwyżej zawodowo. A to zazwyczaj przeszkadza tworzeniu wspólnoty osobowej. Człowiek kierujący się jedynie wolnością zostaje skutecznie wyrwany z kręgu wspólnotowego i jest zdany tylko na siebie. Stąd pojawia się stres i psychiczne wypalenie.

68. Czy można powrócić do życia osobowego i wspólnotowego? Jedyną drogą wydaje się otwarcie się na doświadczenie wewnętrzne i wsłuchiwanie się w ten szczególny przekaz osobowy. Musimy umieć dostrzegać akty kontemplacji i wysłuchiwać aktów sumienia, które płyną od naszej osobowej podmiotowości. Ale to oznacza, że musimy przestać zachwycać się myśleniem i wolnością, które wyprowadzają nas skutecznie poza sferę realności osobowej. Człowiek musi doświadczyć swojej osobowej aktywności, która pobudza i aktywizuje jego duchowość, inaczej stanie się takim duchowym zombie, który wszystko pochłania, ale niczego nie jest w stanie dać innym.

69. Doświadczenie wewnętrzne pełni bardzo ważną rolę w życiu człowieka. Aby odnaleźć swoją tożsamość (osobową tożsamość), człowiek musi być otwarty na przekaz płynący od podmiotu osobowego. Powinniśmy czerpać z aktywności osoby, czyli doświadczać aktów kontemplacji i sumienia. Bez tego zatracamy własną tożsamość, ponieważ ani myślenie, ani wolność nie stanowią trwałej realności. Tak naprawdę realna jest nasza osoba oraz podmiotowość ożywcza. To są źródła naszej realności. Jeśli odwołujemy się do myślenia lub wolności (przecież często się słyszy, że człowiek jest myśleniem albo że jest wolnością), to jest to raczej zupełnie nieudana próba wykreowania czegoś na nowo. Nie da się stworzyć człowieka od nowa. Zostaliśmy stworzeni przez Boga raz na zawsze i powinniśmy tego pilnować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz