I tak akty sumienia wywołują w
naszej woli czyny dobra, a w konsekwencji również cnotę miłości osobowej
(caritas). Z kolei akty kontemplacji rodzą w umyśle słowo prawdy, co następnie
skutkuje powstaniem cnoty wiary (fides). Wreszcie akty upodobania sprawiają w
naszej uczuciowości przeżycia piękna, które stanowią przede wszystkim
akceptację pięknego życia, co prowadzi do powstania cnoty nadziei (spes –
nadziei na życie wieczne). Cały ten proces oświecania naszych władz duchowych
pokazuje ewidentnie, jaką moc posiada łaska Boża i dlaczego jest ona potrzebna
również na co dzień, a nie tylko od święta.
Człowiek żyje, działa i rozwija
się we wspólnocie rodzinnej (wspólnocie osobowej). Dlatego powinien umieć
współtworzyć taka wspólnotę. Konieczne są do tego właśnie działania osobowe,
które są skierowane bezpośrednio do osoby drugiego człowieka. Wymagane jest
tutaj słowo prawdy, czyn dobra oraz przeżycie piękna. W naszych codziennych
kontaktach przekłada się to na wierność słowu prawdy, na zamiłowanie do czynów
dobra, a także na wrażliwość na piękno życia, czyli na przeżywanie piękna
osobowego. Dopiero taką postawę możemy nazwać w pełni personalistyczną.
Personalizm proponuje nam wiarę w
osobę (wiarę w osobową podmiotowość istnienia), proponuje miłość dla tej osoby,
a na koniec nadzieję na piękne życie osobowe we wspólnocie rodzinnej. Ale nie
chodzi tutaj o dawny personalizm Mouniera albo Schelera. My mamy wizję
personalizmu metafizycznego.
Personalizm metafizyczny odkrywa
realną podmiotowość istnienia jako podmiot osobowy. Tym samym przeciwstawia się
wszelkim postaciom naturalizmu, który sprowadza człowieka do poziomu ludzkiej
natury, aby ostatecznie poszukiwać początków człowieczeństwa w ewolucji
przyrody. Nasz personalizm przeciwstawia się również różnym formom
wypreparowanego racjonalizmu (w tym także fenomenologii), czyli tym wszystkim
nurtom, które stawiają na ludzkie myślenie. Powoduje to oderwanie duchowości
człowieka od źródła realności, a wtedy trzeba poszukiwać doskonałości człowieka
w myślącym rozumie albo świadomości. Przy czym nikt się nie zastanawiał, że ani
myślący rozum, ani świadomość nie dysponują odpowiednią mocą sprawczą do tego,
żeby poruszać człowiekiem i być przyczyną jego aktywności. Otóż myślący rozum
(świadomość) dysponuje jedynie pomyślanymi treściami pojęciowymi, które mogą
stanowić co najwyżej jakąś motywację do różnych sposobów działania, lecz samo
działanie (możliwość działania) musi posiadać rzeczywistą przyczynę, która
będzie miała postać aktu a nie tylko możności.
Jeżeli nie poznamy pełnego
człowieczeństwa w całej jego realności, to nie mamy co dyskutować o celach
ludzkiego życia i działania. Ponieważ bez całościowej wiedzy o człowieku bardzo
łatwo zejść na manowce cząstkowych rozwiązań. W ten sposób zrodził się empiryzm
i racjonalizm, psychologizm lub socjologizm. Każda z tych propozycji opowiada
nam coś o człowieku, lecz jednocześnie absolutyzuje lub uogólnia swoje
stanowisko. Najlepiej pokazał to Levinas twierdząc, że cechą świadomości jest
to, że się wyabsolutnia. Ja powiem,
że to ludzkie myślenie najchętniej się wyabsolutnia, czyli traktuje swoje
poglądy jako coś absolutnie niepodważalnego. Dlatego powinniśmy szukać
rozwiązań realistycznych. Czymś takim jest właśnie metafizyczny personalizm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz