21.11.2019

Moja wizja personalizmu /3



I tak akty sumienia wywołują w naszej woli czyny dobra, a w konsekwencji również cnotę miłości osobowej (caritas). Z kolei akty kontemplacji rodzą w umyśle słowo prawdy, co następnie skutkuje powstaniem cnoty wiary (fides). Wreszcie akty upodobania sprawiają w naszej uczuciowości przeżycia piękna, które stanowią przede wszystkim akceptację pięknego życia, co prowadzi do powstania cnoty nadziei (spes – nadziei na życie wieczne). Cały ten proces oświecania naszych władz duchowych pokazuje ewidentnie, jaką moc posiada łaska Boża i dlaczego jest ona potrzebna również na co dzień, a nie tylko od święta.
Człowiek żyje, działa i rozwija się we wspólnocie rodzinnej (wspólnocie osobowej). Dlatego powinien umieć współtworzyć taka wspólnotę. Konieczne są do tego właśnie działania osobowe, które są skierowane bezpośrednio do osoby drugiego człowieka. Wymagane jest tutaj słowo prawdy, czyn dobra oraz przeżycie piękna. W naszych codziennych kontaktach przekłada się to na wierność słowu prawdy, na zamiłowanie do czynów dobra, a także na wrażliwość na piękno życia, czyli na przeżywanie piękna osobowego. Dopiero taką postawę możemy nazwać w pełni personalistyczną.
Personalizm proponuje nam wiarę w osobę (wiarę w osobową podmiotowość istnienia), proponuje miłość dla tej osoby, a na koniec nadzieję na piękne życie osobowe we wspólnocie rodzinnej. Ale nie chodzi tutaj o dawny personalizm Mouniera albo Schelera. My mamy wizję personalizmu metafizycznego.
Personalizm metafizyczny odkrywa realną podmiotowość istnienia jako podmiot osobowy. Tym samym przeciwstawia się wszelkim postaciom naturalizmu, który sprowadza człowieka do poziomu ludzkiej natury, aby ostatecznie poszukiwać początków człowieczeństwa w ewolucji przyrody. Nasz personalizm przeciwstawia się również różnym formom wypreparowanego racjonalizmu (w tym także fenomenologii), czyli tym wszystkim nurtom, które stawiają na ludzkie myślenie. Powoduje to oderwanie duchowości człowieka od źródła realności, a wtedy trzeba poszukiwać doskonałości człowieka w myślącym rozumie albo świadomości. Przy czym nikt się nie zastanawiał, że ani myślący rozum, ani świadomość nie dysponują odpowiednią mocą sprawczą do tego, żeby poruszać człowiekiem i być przyczyną jego aktywności. Otóż myślący rozum (świadomość) dysponuje jedynie pomyślanymi treściami pojęciowymi, które mogą stanowić co najwyżej jakąś motywację do różnych sposobów działania, lecz samo działanie (możliwość działania) musi posiadać rzeczywistą przyczynę, która będzie miała postać aktu a nie tylko możności.
Jeżeli nie poznamy pełnego człowieczeństwa w całej jego realności, to nie mamy co dyskutować o celach ludzkiego życia i działania. Ponieważ bez całościowej wiedzy o człowieku bardzo łatwo zejść na manowce cząstkowych rozwiązań. W ten sposób zrodził się empiryzm i racjonalizm, psychologizm lub socjologizm. Każda z tych propozycji opowiada nam coś o człowieku, lecz jednocześnie absolutyzuje lub uogólnia swoje stanowisko. Najlepiej pokazał to Levinas twierdząc, że cechą świadomości jest to, że się wyabsolutnia. Ja powiem, że to ludzkie myślenie najchętniej się wyabsolutnia, czyli traktuje swoje poglądy jako coś absolutnie niepodważalnego. Dlatego powinniśmy szukać rozwiązań realistycznych. Czymś takim jest właśnie metafizyczny personalizm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz