7.09.2019

Moje uwagi do lektur (Foucault Wykłady 1979-1980)



Fuko wskazuje na jeszcze jeden aspekt kierowania związany z posłuszeństwem. „Chodzi mianowicie o powiązanie wymogu posłuszeństwa we wszystkim z wymogiem nieukrywania niczego. Albo raczej o powiązanie zasady, by nie chcieć niczego dla siebie, z zasadą, by mówić wszystko o sobie. Mówić wszystko o sobie samym, niczego nie ukrywać i niczego nie chcieć ze względu na siebie, być we wszystkim posłusznym. /…/ Być posłusznym i mówić, być bez reszty posłusznym i bez reszty wyjawiać, czym się jest, podlegać woli innego i przekazywać dyskursowi wszystkie tajemnice własnej duszy, tak by zostały wydobyte na światło dzienne” /…/ (s.269)

„ /…/ dwie ważne sprawy. Po pierwsze – związek istniejący między posłuszeństwem innemu a badaniem samego siebie. /…/ Druga ważna sprawa polega na tym, że na gruncie owego badania, tego obowiązku badania samego siebie, pojawia się ciekawe powiązanie – powiązanie obowiązku czujności wobec samego siebie, /…/ ze skorelowanym z nim i bezpośrednio połączonym obowiązkiem mówienie”. (s.282) „W przypadku chrześcijańskiego kierowania mamy wiec do czynienia /…/ z zasadą nieograniczonego posłuszeństwa, zasadą stałego badania i zasadą pełnego wyznania”. (s.282)

Autor przedstawiał poprzednio koncepcję discretio, stanowiącej odpowiednią miarę w postępowaniu. Teraz pisze: „Czym zastąpić ową discretio (brakującą z powodu obecności w duszy diabła ustanawiającej zasadę iluzji i niepewności w stosunku do samego siebie)? Otóż należy ją zastąpić właśnie strukturą, urządzeniem badania-wyznania /…/ Czym jest to badanie-wyznanie i dlaczego stało się niezbędne? /…/ W istocie, badanie chrześcijańskie odnosi się do innego typu materii niż rachunek sumienia w sensie stoickim. /…/ Chodzi zawsze o problem cogitatio, cogitationes, czyli myśli. Badanie dotyczy myśli, a nie czynów”. (s.292-293)

„Skoro celem mnicha jest kontemplacja, /…/ to centralny problem jego życia stanowi właśnie cogitatio. /…/ niebezpieczeństwem, z którym musi zmagać się mnich, będzie strumień myśli, ruch idei, które nawiedzają jego umysł”. (s.293)  „/…/ ludzki umysł definiuje się /.../ jako aeikinetos kai polikinetos, coś, co pozostaje w ciągłym ruchu, co podąża we wszystkich kierunkach /…/ z powodu własnej swej ruchliwości [umysł] się rozprasza /…/ Dla mnicha wielkim zagrożeniem, stałym niebezpieczeństwem /…/ jest /…/ poruszenie myśli”. (s.294)

„Materią pierwszą chrześcijańskiego badania jest więc cogitatio”. (s.294) „Chodzi o materialne badanie myśli, nie zaś o badanie obiektywnej treści idei. Kasjan mówi o tym wyraźnie: ‘trzeba zwracać uwagę na jakość myśli, qualitas cogitationum’ ”. (s.297) „Pytanie nie dotyczy prawdziwości moich myśli, lecz prawdziwości mnie samego. Nie idzie o prawdę tego, co myślę, lecz o prawdę mnie samego jako tego, kto myśli”. (s.298) „Od Ewagriusza z Pontu i Kasjana aż po wiek XVII rzeczą absolutnie podstawową jest właśnie to, że znajduje się we mnie coś, co może mnie zwodzić i że nic mnie przed tym nie zabezpiecza /…/” (s.299) „Duchowość Chrześcijańska mówi natomiast: skoro zawsze możesz się mylić co do samego siebie, skoro zawsze jest w tobie coś, co może wprowadzać cię w błąd, musisz mówić, musisz wyznawać”. (s.300) „Sama forma wyznania stanowi zasadę selekcji /.../” (s.300) „Jeśli nie mogę powiedzieć, co myślę, to, co myślę, nie jest dobre”. (tamże) „To sam akt mówienia wyznacza zasadę selekcji, pozwala wygnać zło i przyjąć dobro”. (s.301)

Fuko stwierdza: „Cogitatio powinno stać się słowem. Dlatego trzeba bez przerwy wygłaszać dyskurs na swój własny temat, mówić o wszystkim, co się myśli, mówić wszystko właśnie o tyle, o ile przychodzi nam na myśl, /…/ pochylać się nad samym sobą, by uchwycić myśl /…/ wygłosić ją i to wygłosić do kogoś /…/ Właśnie w ten sposób dokonuje się przywrócenia discretio, owej miary, miary samego siebie, której człowiek nie może posiadać o tyle, o ile stale mieszka w nim diabeł”. (s.302)

„ /…/ owa aleturgia mnie samego, owa konieczność wytwarzania prawdy, którą sam jestem, owa aleturgia jest w sposób zasadniczy powiązana z wyrzeczeniem się samego siebie. Właśnie w tej mierze, w jakiej powinienem całkowicie zrezygnować z własnych pragnień, a własną wolę zastąpić wolą innego, właśnie dlatego, że mam wyrzec się siebie, powinienem także wytwarzać prawdę o samym sobie. /…/ Ten związek między wytwarzaniem prawdy a wyrzeczeniem się siebie można by, jak sądzę, określić mianem schematu podmiotowości chrześcijańskiej albo, mówiąc ściślej, chrześcijańskiego upodmiotowienia”. (s.304-305) „ /…/ obowiązek mówienia prawdy o sobie nigdy nie zniknął z kultury chrześcijańskiej /…/” (s.308)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz